Ewangelia Jezusa Chrystusa według św. Mateusza
W owym czasie Jezus rzekł do swoich uczniów: «Co myślicie? Jeśli ktoś ma sto owiec, a jedna z nich zaginie, czyż nie zostawi dziewięćdziesięciu dziewięciu na górze i nie pójdzie szukać zaginionej? A jeśli ją znajdzie, zaprawdę, powiadam wam, że bardziej się cieszy z tej jednej owcy niż z dziewięćdziesięciu dziewięciu, które nie zginęły. Tak i Ojciec wasz w niebie nie chce, aby zginęło którekolwiek z tych małych».»
Znalezienie zaginionej owcy: kiedy Bóg szuka tego, co naprawdę ważne
Odkryj, w jaki sposób przypowieść o cierpliwym pasterzu ukazuje bezwarunkową miłość Boga i zmienia nasze spojrzenie na tych, którzy zboczyli ze ścieżki..
Ewangelia Mateusza 18, 12-14 zanurza nas w jednym z najczulszych obrazów Ewangelii: pasterza, który opuszcza swoją trzodę, by odnaleźć jedną zagubioną owcę. Ta przypowieść ucieleśnia całą duchową rewolucję Chrystusa. Daleki od chłodnego rozliczenia, faworyzującego wielu, Jezus objawia oblicze Boga, który nieskończenie ceni każdego człowieka. Ten tekst, który często czytamy podczas… Nadejście, zachęca nas do postrzegania błędu ludzkiego nie jako niewybaczalnej wady, ale jako okazji do miłosierdzie Boskie odkrycie. Razem zastanowimy się, dlaczego ta wyjątkowa owca sprawia, że serce Boga bije szybciej, jak ta logika wywraca nasze zwykłe priorytety i jak możemy ucieleśniać tę troskę w naszych codziennych relacjach. Przygotuj się na inne spojrzenie na wiarę: nie jako na klub perfekcjonistów, ale jako na przygodę poszukiwania i ponownego odkrywania.
Przypowieść o pasterzu, który szuka Najpierw umieścimy tę historię w jej kontekście liturgicznym i biblijnym, pokazując, jak Mateusz wykorzystuje ją, mówiąc o wspólnocie chrześcijańskiej. Analiza logiki boskiej Następnie rozszyfrujemy skandal miłości, jaki przedstawia ten duszpasterski wybór, mimo że jest on, według ludzkich kalkulacji, aberracyjny. Obszary do refleksji Będziemy rozwijać trzy kierunki teologiczne (nieskończona wartość człowieka, radość (odkrytej na nowo odpowiedzialności wspólnotowej), zanim przejdziemy do eksploracji jej konkretnych zastosowań w naszym życiu. Zakorzenione w tradycji Połączymy tę przypowieść z przemyśleniami Ojców Kościoła i ze współczesną duchowością, a następnie przedstawimy modlitewną medytację i odpowiedzi na wyzwania, jakie ten tekst stawia dzisiaj.
Pasterz i góra: umieszczenie przypowieści w jej kontekście
Ta krótka, trzywersowa przypowieść zajmuje strategiczne miejsce w Ewangelii Mateusza. Pojawia się w rozdziale 18, w całości poświęconym życiu wspólnotowemu i braterskiemu napomnieniu. Tuż wcześniej Jezus mówił o «małych», których nie należy gorszyć (Mt 18,6-10), a zaraz potem podaje zasady napominania brata, który zgrzeszył (Mt 18,15-20). Nasz tekst stanowi zatem kluczowy punkt zwrotny: wyjaśnia Dlaczego Musimy zrobić wszystko, co w naszej mocy, żeby nie stracić nikogo ze społeczności.
Obraz pasterski, którym posługuje się Jezus, jest daleki od abstrakcji dla jego słuchaczy. W Judei w I wieku n.e. hodowla owiec kształtowała gospodarkę i zbiorową wyobraźnię. Wszyscy wiedzieli, że pasterz zazdrośnie strzegł swojej trzody, licząc ją rano i wieczorem, znając każde zwierzę. Góra wspomniana w tekście odnosi się do suchych płaskowyżów, na których pasły się owce – niebezpiecznego terenu z wąwozami i drapieżnikami. Utrata owcy oznaczała ryzyko zranienia, śmierci z pragnienia lub wpadnięcia w paszczę wilka. Pasterz, który jej szukał, podejmował zatem ryzyko skaleczone, ale realne.
Mateusz podejmuje tutaj tradycję obecną już u Łukasza (Łukasza 15, (4-7), ale z ważnym niuansem. U Łukasza przypowieść służy usprawiedliwieniu przyjmowania grzeszników i celników w obliczu szemrania faryzeuszy: jest obroną misji Jezusa wobec wykluczonych. U Mateusza jest skierowana do samych uczniów i dotyczy wewnętrznego życia rodzącego się Kościoła. Przesłanie staje się jaśniejsze: w waszych zgromadzeniach nie zaniedbujcie żadnego członka, nawet najmniejszego, nawet tego, który się oddala. Ta adaptacja redakcyjna pokazuje, że pierwotne wspólnoty doszukiwały się w tym obrazie istotnego duszpasterskiego pouczenia.
Nawiązanie do «małych» (po grecku mikroi) przewija się przez cały rozdział 18 niczym wątek centralny. Kim oni są? Z pewnością dziećmi, które Jezus właśnie umieścił w centrum jako wzór do naśladowania w przyjmowaniu Królestwa (Mt 18,1-5). Ale także tymi o słabej wierze, kruchymi uczniami, tymi, którzy się potykają, tymi, których pewność siebie chwieje. W Kościele pierwotnym mogło to odnosić się do nowo nawróconych, biedni Bez religijnego nauczania są wyrzutkami społecznymi. Jezus podkreśla: w oczach Ojca są tyle samo warci, co wszyscy inni razem wzięci. To stwierdzenie wywraca do góry nogami powszechną hierarchię wartości. Zapowiada teologię, w której jednostka liczy się nieskończenie, a Bóg troszczy się o najmniejszych tak samo, jak o pierwszych.
Kontekst liturgiczny, czyli Nadejście Fakt, że ten tekst jest często słyszany, dodatkowo wzbogaca lekturę. Towarzysząca mu antyfona Alleluja («Dzień Pański jest bliski; oto idzie, aby nas zbawić») wprowadza nas w stan radosnego oczekiwania. Pasterz, który szuka, jest zapowiedzią Chrystusa, który przychodzi, aby zbawić zagubioną ludzkość. Nadejście To przypomina nam, że Bóg nie pozostaje daleko od swojego stworzenia: zstępuje na jałową górę naszej historii, aby nas do siebie doprowadzić. Ta dynamika «przyjścia» nadaje całej przypowieści eschatologiczny ton. Oczekujemy Tego, który już nas szuka.
Logika wywrócona do góry nogami: analiza skandalu miłosierdzia
Na pierwszy rzut oka zachowanie pasterza wydaje się nierozsądne. Pozostawić 99 owiec bez opieki, by szukać tylko jednej? Każdy zarządca stada uznałby to obliczenie za absurdalne. Ryzyko rozproszenia lub ataku 99 owiec znacznie przewyższa korzyść ze znalezienia setnej. Jednak Jezus przedstawia tę decyzję jako oczywistą: «Czyż nie zostawi 99...?». Retoryczne sformułowanie sugeruje, że każdy powinien odpowiedzieć «tak, oczywiście». W tym tkwi skandal: Jezus zachęca nas do przyjęcia racjonalności, która nie jest utylitarną kalkulacją.
Ta odwrócona logika ujawnia coś fundamentalnego o tożsamości Boga. Nie działa On zgodnie z zasadą większości. Jego rachunkowość nie opiera się na produktywności. Dla Niego wartość człowieka nie jest mierzona jego wkładem w grupę ani jego zdolnością do podążania prostą i wąską ścieżką. Każda owca posiada absolutną, niezbywalną godność, która usprawiedliwia każdy wysiłek. Ta teologiczna prawda leży u podstaw całej etyki chrześcijańskiej: osoba ludzka ma nieskończoną wartość, niezależnie od swoich zasług i wad.
W tekście podkreślono również radość Nieproporcjonalna radość pasterza, gdy odnajduje zabłąkaną owcę, jest uderzająca. «Raduje się z niej bardziej niż z 99, które się nie zabłąkały». To stwierdzenie uraża nasze poczucie sprawiedliwości. Czyż 99 wiernych nie zasługuje na większe uznanie? Dlaczego to świętowanie dla Tego, który wywołał tyle zmartwień? Odpowiedź leży w samej naturze Bożej miłości. Bóg się nie raduje. z błądzenie – to byłoby absurdalne – ale z Powrót, odzyskane życie, przywrócona relacja. To różnica między śmiercią a życiem wywołuje tę eksplozję radości. Ten, kto był zagubiony, odnajduje się, ten, kto ryzykował śmierć, zostaje ocalony: jak można nie radować się?
Ta boska radość uczy nas również czegoś o tym, jak przeżywamy naszą wiarę we wspólnocie. Zbyt często nasze kościoły działają w sposób oskarżycielski lub wywołujący poczucie winy wobec tych, którzy się oddalają. Są osądzani, krytykowani i wykluczani psychicznie. Jezus wskazuje nam drogę przeciwną: autentyczna wspólnota chrześcijańska aktywnie poszukuje zagubionych, wkłada energię w ich odnalezienie i świętuje ich powrót bez wyrzutów i wyrzutów. Przypowieść opisuje zatem zarówno serce Boga, jak i duszpasterskie podejście Kościoła.
Na koniec warto zwrócić uwagę na zakończenie fragmentu: «Tak więc Ojciec wasz w niebie nie chce, aby zginęło jedno z tych małych». Czasownik «chcieć» (Thelein (po grecku) wyraża świadomą wolę, głębokie pragnienie. Bóg nie godzi się na utratę kogokolwiek. Nie toleruje straty jako akceptowalnej straty ubocznej. Jego zbawcza wola jest uniwersalna i obejmuje wszystkich, zwłaszcza najsłabszych. To stwierdzenie antycypuje to, co Paweł rozwinie później: Bóg «pragnie, aby wszyscy ludzie zostali zbawieni» (1 Tm 2,4). Przypowieść o pasterzu w narracji ucieleśnia tę zasadę teologiczną. Czyni ją konkretną, poruszającą, niemal namacalną.
Nieskończona wartość każdej osoby: pierwsza oś teologiczna
Pierwsza ważna lekcja płynąca z tej przypowieści dotyczy antropologii chrześcijańskiej, czyli wizji ludzkości. W logice pasterza owca nie jest warta 1/100 stada. Jest warta tyle, co pozostałe 99 razem wzięte, ponieważ jej strata stanowi niedopuszczalne naruszenie całości zamierzonej przez Boga. Ta perspektywa radykalnie zmienia nasze postrzeganie innych. Nikt nie jest wymienny, nikt nie jest tylko numerem, nikogo nie można poświęcić w imię większego dobra ogółu.
Wizja ta opiera się na przekonaniu, że każdy człowiek nosi w sobie obraz Boga (Rdz 1, (s. 27). Obraz Boga nadaje godność, która nie zależy od żadnych osiągnięć, sukcesów, konformizmu. Dziecko, które błądzi, pozostaje nosicielem tego boskiego śladu. Nie traci go, gubiąc się. Wręcz przeciwnie, właśnie dlatego, że zachowuje tę godność ontologiczną, Bóg wyrusza na jego poszukiwanie. Gdyby człowiek był jedynie zwierzęciem pośród innych, zwyciężyłby utylitarny rachunek: lepiej ocalić większość. Ale ponieważ został stworzony na obraz Boga, każdy liczy się nieskończenie.
Ta perspektywa ma ogromne konsekwencje etyczne. Ustanawia absolutny szacunek dla każdego ludzkiego życia, od początku do końca. Zakazuje traktowania kogokolwiek jako środka do celu, jakkolwiek szlachetnego by on nie był. Wymaga, abyśmy szukali tych, którzy upadają, abyśmy troszczyli się o los tych, którzy znikają, abyśmy inwestowali czas i energię w tych, których społeczeństwo uważa za straconych. Pomyślmy o bezdomnych, o… migranci, do więźniów, do chorych psychicznie: przypowieść nakazuje nam patrzeć na nich oczami pasterza, a nie oczami sprawnego zarządcy.
W naszych wspólnotach parafialnych ta perspektywa teologiczna kwestionuje nasze praktyki. Co robimy, gdy ktoś przestaje przychodzić na mszę? Czy wzruszamy ramionami i mówimy: «Szkoda im»? A może szukamy go, nie po to, by wzbudzić w nim poczucie winy, ale by pokazać mu, że za nim tęsknimy, że jest ważny, że jego miejsce pozostaje puste? Przypowieść sugeruje, że misja Kościoła nie ogranicza się do obecnych wiernych, ale obejmuje wszystkich, którzy odeszli. Wymaga proaktywnego podejścia duszpasterskiego, takiego, które wychodzi naprzeciw, a nie czeka, aż ludzie przyjdą.
Nieskończona wartość jednostki stawia również w odpowiedniej perspektywie nasze zwyczajowe kryteria sukcesu wspólnoty. Często mierzymy żywotność parafii liczbą uczestników mszy lub zajęć. Jezus oferuje nam inny standard: czy potrafimy zauważyć nieobecność choćby jednej osoby? Czy troszczymy się o tę, której brakuje? Wspólnota licząca 500 członków, która nigdy nie martwi się o nieobecnych, mija się z celem. Niewielkie zgromadzenie 20 osób, aktywnie poszukujących 21. osoby, lepiej ucieleśnia ducha Ewangelii. Jakość relacji jest ważniejsza niż liczba uczestników.
Wreszcie, ta antropologia mówi nam o naszej wartości w oczach Boga. Jak często czujemy się nic nieznaczący, zagubieni w tłumie, przekonani, że Bóg ma lepsze rzeczy do roboty niż troszczenie się o nas? Przypowieść odpowiada: nie, jesteś tak samo ważny jak wszyscy inni. Kiedy błądzisz, Ojciec natychmiast wyrusza, by cię odnaleźć. Nigdy nie jesteś nieistotnym przypadkiem, nigdy aktem do odłożenia na półkę, nigdy akceptowalnymi stratami ubocznymi. Ta pewność, że Bóg nas szuka, oczekuje, pragnie, zmienia wszystko. Stanowi solidny fundament poczucia własnej wartości, opartego nie na naszych osiągnięciach, ale na bezwarunkowej miłości Stwórcy.
Radość ze spotkania
Druga lekcja przypowieści dotyczy natury radość Boskość. Jezus potwierdza, że pasterz «cieszy się z niej bardziej niż z dziewięćdziesięciu dziewięciu, które się nie zabłąkały». To stwierdzenie może wydawać się niesprawiedliwe, ale ujawnia coś istotnego: Bóg nie raduje się z naszej statycznej doskonałości, lecz z naszego nawrócenia, naszego powrotu, naszego ponownego odkrycia Go. Radość Rodzi się z ruchu śmierci ku życiu, straty ku zjednoczeniu, rozpaczy ku nadziei.
Pomyśl o swoich własnych doświadczeniach. Czy bardziej cieszysz się ze zdrowia, kiedy nigdy go nie straciłeś, czy po poważnej chorobie, z której właśnie wychodzisz na prostą? Czy bardziej doceniasz obecność bliskiej osoby, kiedy jest przy tobie, czy po długiej rozłące? Ten kontrast wyjaśnia… radość Nieproporcjonalny smutek pasterza. Doświadczył bólu straty, niepewności poszukiwań, strachu przed nieodnalezieniem owcy. Kiedy w końcu ją widzi, żywą, spotkanie eksploduje czystą radością. Ta radość nie wynika z lekceważenia 99 wiernych, lecz z głębokiej wdzięczności za uniknięte niebezpieczeństwo, uratowane życie.
Tradycja chrześcijańska zawsze rozważała tę «radość nieba» z nawrócenia grzesznika. Łukasz stwierdza to wyraźnie: «Będzie radość w niebie za jednego grzesznika, który się nawraca, więcej zapłacisz niż za 99 sprawiedliwych, którzy nie muszą nawracać się» (Łukasza 15, 7). Ta niebiańska radość ma konkretne implikacje dla naszego życia duchowego. Po pierwsze, oznacza, że nigdy nie jest za późno na powrót. Niezależnie od tego, jak daleko odeszliśmy od Boga, niezależnie od tego, ile popełniliśmy błędów: powrót zawsze przynosi radość. Żaden błąd nie może tego cofnąć. radość Boskie spotkanie.
Co więcej, ta perspektywa zmienia nasze spojrzenie na nawrócenie. Często wyobrażamy je sobie jako bolesny wysiłek, trudne wyrzeczenie, serię poświęceń. Przypowieść ukazuje nam jego drugą stronę: radość. Nawrócenie to odnalezienie Ojca, który nas szukał, powrót do domu po długiej wędrówce, odkrycie, że jesteśmy oczekiwani, obdarzani nadzieją i celebrowani. Ta radość zjednoczenia powinna przenikać każdy akt pojednania, każdy sakrament pokuty, każdą chwilę powrotu do Boga. Nie przychodzimy po to, by być upominanym, lecz by pozwolić się znaleźć Temu, który szukał nas z takim udręczeniem.
W życiu wspólnotowym zasada ta zachęca nas do pielęgnowania świątecznego ducha wobec tych, którzy powracają po okresie nieobecności. Zbyt często nasze powitania pozostają letnie, podejrzliwe: «Patrz, wrócił, gdzie był?». Zamiast tego przypowieść wzywa nas do otwartego wyrażania radości. Ktoś wraca po latach nieobecności? Świętujmy, nie dyskretnie, ale z autentycznym ciepłem, które przekazuje: «Tęskniliśmy za tobą, cieszymy się, że znów cię widzimy». Ta wspólna radość leczy rany rozłąki i ułatwia ponowną integrację.
Radość Odkrycie na nowo odnosi się również do naszego własnego doświadczenia nieustannego nawracania. Życie chrześcijańskie nie jest długą, spokojną rzeką, po której nigdy nie błądzimy. Regularnie gubimy drogę, skręcamy w niewłaściwą stronę i zbaczamy ze ścieżki. Za każdym razem, gdy rozpoznajemy to zbłądzenie i wracamy do Boga, jest to nowa okazja do boskiej radości. Sakrament pojednania staje się zatem mniej przyznaniem się do porażki, a bardziej okazją do uradowania nieba. Każda szczera spowiedź wywołuje wśród ludzi święto. aniołowie. Wizja ta zmienia nasz stosunek do własnych słabości: nie są one już nieprzezwyciężalnymi wstydami, ale okazjami, aby miłość Boga mogła się na nowo objawić.
Wreszcie, ta boska radość zachęca nas do wytrwania w wierze pomimo trudności. Wiemy, że nawet jeśli zbłądzimy, Bóg nas szuka. Nawet jeśli się zgubimy, On nas szuka. Nawet jeśli się oddalimy, On czeka na nas z radością. Ta pewność daje nam niezachwianą ufność. Możemy stawić czoła naszym słabościom bez rozpaczy, przyznać się do błędów bez załamania, ponieważ wiemy, że każdy powrót przynosi radość większą niż cała nasza niewierność razem wzięta.
Odpowiedzialność społeczna
Trzecia lekcja, bardziej subtelna, ale kluczowa, dotyczy naszej zbiorowej odpowiedzialności za poszukiwanie tego, kto się zagubił. Przypowieść zwraca się do uczniów, pytając ich: «Co o tym myślicie?». Nie tylko opisuje ona zachowanie Boga, ale także stanowi wzór dla wspólnoty chrześcijańskiej. Podobnie jak pasterz, Kościół i każdy ochrzczony muszą czuć się odpowiedzialni za tych, którzy błądzą. Nikt nie może powiedzieć: «To nie mój problem».»
Ta wspólnotowa odpowiedzialność wynika bezpośrednio z natury Kościoła jako Ciała Chrystusa. W ciele każdy członek jest zależny od pozostałych. Jeśli jeden cierpi, cierpią wszyscy; jeśli jeden zginie, cierpią wszyscy. Paweł pięknie rozwija tę eklezjologię w: 1 Koryntian 12 «Oko nie może powiedzieć ręce: «Nie potrzebuję cię»» (1 Koryntian 12, 21). Zastosowanie tej wizji do naszej przypowieści oznacza, że utrata jednego członka osłabia całe ciało. Kościół osiąga pełnię dopiero wtedy, gdy wszyscy jego członkowie są obecni i żywi.
W praktyce ta odpowiedzialność przekłada się na duszpasterską czujność. W parafii, kto zauważa nieobecności? Kogo obchodzi, dlaczego ktoś, kogo widywał w każdą niedzielę, już nie przychodzi? Często nikt. Zakładamy, że każdy żyje swoją wiarą tak, jak uważa za stosowne, i szanujemy jego «wybór» dystansowania się. Przypowieść wręcz przeciwnie, sugeruje, że musimy wyciągnąć rękę, nawiązać kontakt i pokazać, że nieobecność została zauważona. Nie w sposób nachalny czy oskarżycielski, ale z braterską troską: «Tęsknimy za tobą, czy wszystko w porządku?».»
To podejście zakłada autentyczną znajomość członków wspólnoty. W dużej parafii miejskiej, gdzie ludzie nawet się nie witają, nie sposób zauważyć nieobecności. Przypowieść ta przemawia zatem za wspólnotami na miarę ludzką, gdzie twarze są rozpoznawalne, imiona znane, a historie życia śledzone. Nie oznacza to pozostawania małymi za wszelką cenę, ale raczej strukturyzowania życia parafialnego tak, aby nikt nie zniknął niezauważony. Grupy wspólnotowe, zespoły sąsiedzkie i ruchy Akcji Katolickiej: to wszystko są ramy, w których można sprawować tę wzajemną czujność.
Odpowiedzialność wspólnotowa obejmuje również zbiorową autorefleksję w przypadku odejścia. Zamiast obwiniać wyłącznie osobę, która odchodzi, wspólnota powinna zadać sobie pytanie: Czy zrobiliśmy coś, co ją skrzywdziło? Czy nasz sposób życia wiarą ją wykluczył? Czy nasze sztywności ją stłumiły? Ta samokrytyka niekoniecznie usprawiedliwia osobę, która odchodzi, ale pozwala na poprawę życia wspólnotowego i powstrzymuje innych przed podążaniem tą samą drogą. Kościół, który prawdziwie szuka zagubionej owcy, bada również przyczyny jej zbłądzenia.
Co więcej, odpowiedzialność ta nie spoczywa wyłącznie na « pastorzy »Urzędnicy, to znaczy kapłani, diakoni lub przywódcy” świeccy. Przypada każdemu ochrzczonemu na mocy kapłaństwa powszechnego. Każdy jest pasterzem na swój sposób; każdy może zauważyć swoją nieobecność i odpowiednio zareagować. Prosty telefon, miła wiadomość, zaproszenie na kawę – to wszystko proste gesty, poprzez które ucieleśniamy pasterską troskę. Przypowieść w pewnym sensie demokratyzuje pasterską troskę, powierzając ją każdemu.
Wreszcie, troska o tych, którzy zbłądzili, musi unikać dwóch przeciwstawnych pułapek. Pierwszą byłaby obojętność: nicnierobienie, puszczenie płazem, traktowanie tego jak swój własny problem. Drugą byłoby nękanie: naleganie, wzbudzanie poczucia winy, próby zmuszenia ich do powrotu. Pomiędzy nimi istnieje wąska ścieżka: dyskretnej, ale stałej obecności. Okazujemy troskę, pozostajemy dostępni, modlimy się, ale szanujemy wolność drugiej osoby. Pozostawiamy drzwi otwarte, nikogo do nich nie zmuszając. Ten duszpasterski kompromis wymaga nieustannego rozeznania i wielkiej wrażliwości.

Żyjąc przypowieścią każdego dnia
Jak możemy przełożyć te nauki teologiczne na nasze codzienne życie? Ta sekcja omawia praktyczne zastosowania przypowieści o pasterzu w różnych sferach życia.
W rodzinie, Ten tekst zachęca nas do pełnej miłości czujności wobec każdego. Kiedy dziecko się wycofuje, nastolatek oddala się od wartości rodzinnych, a małżonek zdaje się dystansować, naturalną reakcją jest wahanie między wymuszoną obojętnością («to minie») a agresywną konfrontacją («co ci jest?»). Przypowieść sugeruje trzecią drogę: cierpliwe poszukiwanie ich. Oznacza to tworzenie przestrzeni do pozbawionego osądów dialogu, pozostawanie dostępnym, ale nie nachalnym, i okazywanie nieustannej obecności, która mówi: «Szukam cię, bo jesteś ważny». Rodzic, który ucieleśnia tę duszpasterską postawę, ułatwia powrót marnotrawnemu dziecku, zamiast odpychać je wyrzutami.
W kontekście zawodowym, Duch pasterza może przemieniać relacje. Kiedy współpracownik traci motywację, izoluje się lub wydaje się tracić grunt pod nogami, miejsce pracy często reaguje wykluczeniem: negatywną oceną, marginalizacją lub zwolnieniem. Podejście inspirowane Ewangelią polegałoby na poszukiwaniu pierwotnej przyczyny tej dezorientacji. Problemy osobiste? Trudności interpersonalne w zespole? Brak uznania? Chrześcijański menedżer oddany temu duszpasterskiemu podejściu poświęca czas na słuchanie, szuka odpowiednich rozwiązań i okazuje nieustającą wiarę w jednostkę. Taka postawa wynika nie z anielskiej naiwności, lecz z przekonania, że każdy pracownik posiada wartość, która wykracza poza jego bezpośrednią produktywność.
W życiu parafialnym, Jak widzieliśmy, zastosowania są oczywiste. Wymagają jednak rewolucji w sposobie myślenia. Musimy przejść od Kościoła, który jest «stacją benzynową» (przychodzisz, kiedy potrzebujesz, inaczej zostajesz w domu) do Kościoła, który jest «żywym ciałem», gdzie każdy członek jest znany i ważny. W praktyce może to oznaczać «komórki parafialne» liczące od 8 do 12 osób, które spotykają się regularnie. W takim otoczeniu czyjaś nieobecność jest natychmiast zauważalna i może wywołać braterską reakcję. Możemy również wyobrazić sobie «posługę towarzyszenia», w której przeszkoleni wolontariusze kontaktują się z tymi, którzy już nie uczęszczają, nie po to, by wzbudzić w nich poczucie winy, ale by podtrzymać więź.
W naszych przyjaźniach, Przypowieść stawia nam również pytanie. Ile przyjaźni rozpada się z powodu zaniedbania lub pychy? Przyjaciel odchodzi, czekamy, aż zrobi pierwszy krok, mijają lata, a więź się rozpada. Pasterz uczy nas, jak ważne jest podejmowanie inicjatywy i wyciąganie ręki do kogoś. Jeśli ktoś oddala się od naszego kręgu przyjaciół, dlaczego nie pójść do niego, zaprosić go do siebie i dać mu znać, że za nim tęsknimy? To podejście wymaga…’pokora – to uznanie, że potrzebujemy drugiej osoby – ale także uratowanie wielu cennych relacji, które w przeciwnym razie zostałyby utracone w obojętności.
Stając w obliczu własnych wad, Wreszcie przypowieść uwalnia nas od paraliżującego poczucia winy. Wszyscy regularnie gubimy się: w wątpliwościach, letniości, kompromisach etycznych i rozmaitych zależnościach. Zamiast pogrążać się w zaprzeczeniu lub rozpaczy, możemy pamiętać, że Bóg już nas szuka. Ta pewność daje nam odwagę, by przyznać się do naszych słabości i powrócić. Sakrament pojednania staje się wówczas mniej upokarzającą spowiedź, a bardziej okazją, by pozwolić się znaleźć. Ta duchowa dynamika zmienia wszystko: nawracamy się już nie ze strachu przed karą, ale z ufności w Tego, który czeka na nas z radością.
Echa w tradycji chrześcijańskiej
Przypowieść o pasterzu szukającym swoich owiec głęboko naznaczyła tradycję chrześcijańską od jej zarania. Ojcowie Kościoła widzieli w niej centralny obraz misji Chrystusa i posługi Kościoła. Święty Jan Chryzostom, patriarcha Konstantynopola w IV wieku, skomentował: «Pasterz nie mówi: «Pozwól jej przyjść samej», ale idzie, biegnie, usilnie jej szuka». To podkreślenie boskiej inicjatywy rezonuje przez wieki. Bóg nie tylko otwiera drzwi i czeka na nasz powrót; On wychodzi, aktywnie nas szuka, ściga nas z miłością.
Święty Augustyn, w jego Wyznania, Augustyn ilustruje tę prawdę historią swojego życia. Przed nawróceniem żył w moralnym i intelektualnym zamęcie, goniąc za ulotnymi przyjemnościami i niepewnymi filozofiami. Z perspektywy czasu rozumie, że przez wszystkie te lata wędrówki Bóg go szukał, przygotowywał okoliczności jego nawrócenia i cierpliwie na niego czekał. «Byłeś tam, we mnie, a ja byłem na zewnątrz» – pisze. To augustiańskie doświadczenie boskiego poszukiwania przenika całą duchowość Zachodu. Błądzimy, ale Bóg mieszka w nas i nieustannie wzywa nas z powrotem do naszego prawdziwego domu.
Chrześcijańska ikonografia często przedstawiała Dobrego Pasterza niosącego owcę na ramionach. Ten wizerunek, znaleziony już w rzymskich katakumbach III wieku, ukazuje Chrystusa jako czułego i silnego pasterza, zdolnego znieść nasze ułomności. Ten Chrystus-pasterz zapowiada już niesienie krzyża: dźwiga nasze grzechy, nasze słabości, nasze błądzenie. Znaleziona owca symbolizuje całą ludzkość, którą Chrystus prowadzi z powrotem do Ojca poprzez swoją ofiarę paschalną. W tej typologicznej interpretacji nasza przypowieść staje się skondensowaną zapowiedzią całej tajemnicy Odkupienia.
Duchowość ignacjańska, rozwinięta przez św. Ignacy Loyola W XVI wieku Ignacy nawiązał do tej przypowieści w swojej metodzie rozeznawania. Nauczał, że Bóg nieustannie poszukuje ludzkości, nawet gdy jest zagubiona w błędzie, i pozostawia ślady swojej obecności («pocieszenia»), aby pomóc nam odnaleźć właściwą drogę. W tradycji ignacjańskiej kierownik duchowy pełni rolę pasterza: pomaga rozeznającemu rozpoznać, gdzie Bóg go szuka i wzywa. Ta duchowa pedagogia w sposób duszpasterski przekłada naukę płynącą z przypowieści: towarzyszyć komuś to pomóc mu pozwolić Bogu się odnaleźć.
Niedawno, Sobór Watykański II odnowił tę wizję duszpasterską, zapraszając Kościół do «wyjścia» do współczesnego świata, zamiast czekać, aż świat sam do niego przyjdzie. Konstytucja Gaudium et Spes Stwierdza, że «radości i nadzieje, smutki i trwogi ludzi współczesnych, zwłaszcza ubogich i wszystkich cierpiących, są również radościami i nadziejami, smutkami i trwogami uczniów Chrystusa» (GS 1). Ta powszechna solidarność jest bezpośrednim przedłużeniem ducha pasterza, który poszukuje zaginionej owcy. Kościół nie może pozostać zamknięty w swoich pewnikach; musi wyjść do tych, którzy zagubili się na egzystencjalnych peryferiach naszych czasów.
THE papież François, w swoim napomnieniu Ewangelia Gaudium (2013), podejmuje ten temat ponownie z mocą. Wzywa do «Kościoła w drodze», Kościoła, który «opuszcza swoją strefę komfortu», aby dotrzeć do tych, którzy się oddalili. Ostro krytykuje wspólnoty chrześcijańskie, które są zadowolone z siebie w swoich kręgach, nie troszcząc się o tych, którzy są nieobecni: «Wolę Kościół poobijany, zraniony i brudny, bo wyruszył w drogę, niż Kościół chory z powodu zamknięcia i wygody kurczowego trzymania się własnych zabezpieczeń». Ta śmiała wizja duszpasterska doskonale aktualizuje przypowieść: pasterz, który opuszcza 99 owiec, aby szukać zaginionej dziewczyny, podejmuje ryzyko, brudzi się w górach, ale jest to cena lojalność do swojej misji.
Wreszcie tradycja mistyczna, Teresa z Ávili ma Jan od Krzyża, z François Od Salezego do Teresy z Lisieux, mistycy dają świadectwo o doświadczeniach, w których Bóg szuka duszy nawet w głębi jej «ciemności». Duchowa suchość, pokusy, zwątpienie: to wszystko jałowe tereny, na których błądzi owca. Jednak mistycy twierdzą, że to właśnie w te ciemne noce Bóg najintensywniej działa, by nas odnaleźć. Teresa z Lisieux, na swoją «małą drogę», naucza, że nasza małość przyciąga boską czułość. Im bardziej czujemy się zagubieni, tym bliżej nas Bóg się zbliża. To mistyczne doświadczenie egzystencjalnie potwierdza obietnicę przypowieści: nikt nie jest zbyt zagubiony, by Bóg go nie szukał.
Rozważ przypowieść
Przejdźmy teraz do modlitewnej medytacji nad tym tekstem w kilku prostych krokach, które możesz osobiście wykonać.
Pierwszy krok: znajdź ciszę. Wybierz cichą chwilę, rozgość się wygodnie i weź kilka głębokich oddechów. Poproś Ducha Świętego, aby poprowadził cię podczas tej lektury. Otwórz Biblię na Ewangelii Mateusza 18:12-14 i przeczytaj ten fragment powoli dwa lub trzy razy, pozwalając, by słowa rezonowały z tobą.
Drugi krok: Zidentyfikuj zagubioną owcę w sobie. W jakim obszarze swojego życia czujesz się obecnie zagubiony? Jaka część ciebie zbłądziła? Może to dotyczyć twojej wiary (letniość, wątpliwości), twoich relacji (nierozwiązane konflikty, izolacja), twoich wyborów etycznych (kompromisy, które cię obciążają) lub twojego wewnętrznego spokoju (lęk, zniechęcenie). Szczerze przyznaj się przed Bogiem do tego zbłądzenia, bez osądzania i usprawiedliwiania się. Po prostu to nazwij.
Krok trzeci: Wyobraź sobie, że Bóg cię szuka. Wyobraź sobie pasterza wędrującego po górze i wołającego twoje imię. On cię nie oskarża; szuka cię z troską i czułością. Usłysz jego głos wołający cię w twojej wędrówce. Poczuj, jak bardzo za tobą tęskni, jak bardzo pragnie cię odnaleźć. Pozwól, by emocje towarzyszące temu uświadomieniu narastały w tobie: Bóg cię szuka, bo jesteś dla Niego całym światem.
Krok czwarty: zaakceptuj fakt znalezienia. Powrót wymaga zgody. Owca wciąż mogłaby uciec przed pasterzem lub schować się w krzakach. Ale pozwala się porwać i nieść. Podobnie, wewnętrznie zgódź się na to, by Bóg cię znalazł. Porzuć swoje obrony, ucieczki, usprawiedliwienia. Po prostu powiedz: «Oto jestem, Panie, znajdź mnie, nieś mnie, przyprowadź mnie z powrotem». Ta modlitwa poddania się otwiera przestrzeń dla działania Boga.
Piąty krok: Smak radość pasterza. Przypowieść podkreśla radość Bóg wita cię z powrotem. Przyjmij tę boską radość jako dar. Bóg cię nie gani, nie wypomina twoich błędów, nie narzuca upokarzającej pokuty: On się raduje. Niech ta boska radość przeniknie twoje serce i rozpuści twoją winę lub wstyd. Jesteś oczekiwany z radością, a nie z gniewem.
Krok szósty: Zidentyfikuj zagubione owce wokół siebie. Kto w twoim otoczeniu wydaje się teraz zagubiony? Krewny, przyjaciel, kolega, członek twojej społeczności? Przedstaw ich Bogu w modlitwie i poproś o łaskę, abyś sam stał się dla nich pasterzem. Jak możesz konkretnie pokazać, że ci zależy? Podejmij proste i osiągalne postanowienie (telefon, wiadomość, zaproszenie).
Siódmy krok: wdzięczność. Zakończ swoją medytację modlitwą wdzięczności za to boska miłość On niestrudzenie nas szuka. Dziękuj Bogu, że nigdy nie porzuca poszukiwań, że nigdy nie uważa cię za zbyt zagubionego, by go odnaleźć. Powierz Mu wszystkich, którzy obecnie się gubią i proś, aby i oni mogli poznać. radość zostać znalezionym.
Medytację tę można praktykować regularnie, zwłaszcza w chwilach, gdy czujemy się oddaleni od Boga lub przed przyjęciem sakramentu pojednania. Może ona również stać się praktyką wspólnotową podczas wspólnej modlitwy, w której każda osoba medytuje w ciszy, a następnie krótko dzieli się tym, co ją poruszyło.

Odpowiadając na współczesne obiekcje
Proponowanie tej przypowieści jako modelu duszpasterskiego nasuwa kilka zastrzeżeń. Ważne jest, aby szczerze się do nich odnieść.
Pierwszy zarzut: «Zwalnia to z odpowiedzialności tych, którzy się dystansują».» Jeśli przesadzamy z tym, że Bóg szuka zaginionej owcy, czy nie ryzykujemy minimalizowania osobistej odpowiedzialności tego, kto błądzi? W rzeczywistości przypowieść nie neguje ludzkiej wolności ani odpowiedzialności moralnej. Po prostu potwierdza, że Bóg ze swojej strony nigdy nie przestaje nas szukać. Nasza wolność pozostaje nienaruszona: możemy odmawiać znalezienia, nadal uciekać, pogrążać się w coraz większym błądzeniu. Ale nawet ta odmowa nie powstrzymuje boskiego poszukiwania. Bóg szanuje naszą wolność, jednocześnie wciąż nas wzywając. Przypowieść nie mówi: «Błądź bez obaw, Bóg wszystko naprawi», ale raczej: «Kiedy błądzisz, wiedz, że Bóg cię nie opuści».
Drugi zarzut: «To niesprawiedliwe wobec tych 99, którzy pozostają lojalni».» Ta uwaga często odzwierciedla mentalność meritokracji: wysiłki wiernych pozostałyby niezauważone. Jezus jednak nie porównuje ich zasług. Nie mówi, że zagubiona owca jest warta… więcej niż inni, ale jej strata przynosi szczególną radość z powrotu. Co więcej, 99 osób nie jest zaniedbanych: pozostają bezpieczne i chronione w miłości pasterza. Poszukiwanie zagubionej osoby nie oznacza porzucenia pozostałych. Z duszpasterskiego punktu widzenia oznacza to, że Kościół, który szuka tych, którzy są daleko, nie może zaniedbywać tych, którzy są obecni. Jedno nie wyklucza drugiego.
Trzeci zarzut: «To nie działa w społeczeństwie indywidualistycznym».» Czasami twierdzi się, że we współczesnej kulturze, naznaczonej indywidualizmem, ludzie pragną dystansować się od Kościoła i nie doceniają «odnowy». To prawda, że wszystkie duszpasterstwa muszą szanować wolność i unikać agresywnego prozelityzmu. Istnieje jednak delikatny sposób okazywania troski o kogoś, nie naruszając jego wolności. Życzliwe przesłanie («Tęsknimy za tobą, myślimy o tobie»), nienarzucające się zaproszenie («Jeśli chcesz, przyjdź do nas»), dyskretna, ale konsekwentna obecność: te gesty szanują autonomię danej osoby, dając jej jednocześnie do zrozumienia, że nie została zapomniana. Często to, co postrzegane jest jako kościelna nieostrożność, wynika nie tyle z samej zasady, co z nieudolnego jej wykonania.
Czwarty zarzut: «Nie możemy ciągle gonić za ludźmi».» Rzeczywiście, pastor lub wspólnota mają ograniczone zasoby energii i czasu. Nie można poświęcić 100% swoich zasobów na poszukiwanie tych, którzy odchodzą, ryzykując wyczerpanie tych, którzy pozostają. Przypowieść nie neguje tej rzeczywistości. Ustanawia zasadę powszechnej opieki, którą należy następnie mądrze wdrożyć w życie. Konkretnie oznacza to, że można ustalać priorytety według pilności (osoba w ostrym kryzysie zasługuje na natychmiastową pomoc) i według dostępnych zasobów, zawsze zachowując troskę o tych, którzy zbłądzili, jako zasadę przewodnią. To naczelny ideał, do którego dążymy, a nie nieosiągalny standard ilościowy.
Piąty zarzut: «Niektórzy ludzie naprawdę nie chcą już Kościoła».» To prawda. Czasami ludzie na stałe odchodzą od wiary chrześcijańskiej i budują swoje życie inaczej, świadomie i swobodnie. W takich przypadkach naleganie staje się kontrproduktywne i pozbawione szacunku. Duszpasterstwo musi znać swoje granice. Przyjazne relacje można utrzymywać nawet z kimś, kto odszedł z Kościoła, nie próbując za wszelką cenę go «nawrócić». Ta relacja sama w sobie świadczy o…’Miłość chrześcijańska i zostawia otwarte drzwi na wypadek, gdyby dana osoba zmieniła zdanie. Czasami najlepszym sposobem na znalezienie zaginionej owcy jest po prostu być obecnym, bez żadnego wymuszania.
Szósty zarzut: «Przypowieść ignoruje strukturalne przyczyny odejść».» To trafna krytyka. Wiele osób odchodzi z Kościoła nie z powodu osobistych uchybień, ale dlatego, że instytucja ich zraniła, wykluczyła lub rozczarowała. W takich przypadkach «poszukiwanie» zaginionej owcy bez kwestionowania struktur, które ją wypędziły, byłoby hipokryzją. Przypowieść w istocie nie porusza wprost tego aspektu. Otwiera jednak do niego drzwi. Kościół, który prawdziwie poszukuje swoich zagubionych członków, musi koniecznie rozważyć swoją własną odpowiedzialność za ich odejście. Autentyczne poszukiwanie obejmuje nawrócenie instytucjonalne.
Modlitwa inspirowana przypowieścią
Panie Jezu, Dobry Pasterzu naszych dusz,
Ty, który znasz imię każdej ze swoich owiec,
Ty, który opuszczasz bezpieczną trzodę, aby szukać zaginionego,
Naucz nas widzieć Twoim okiem tych, którzy błądzą.
Nie uważajmy nigdy nikogo za definitywnie straconego,
Obyśmy nigdy nie musieli pogodzić się z brakiem brata lub siostry,
Nigdy nie liczmy naszych społeczności nie zwracając uwagi na to, kogo brakuje.
Daj nam odwagę, byśmy szukali tego, co słuszne, nawet jeśli będzie to kosztowne.
Dla tych, którzy dziś od Ciebie odchodzą,
W wąwozach wątpliwości lub pustyniach letniości,
Prosimy Cię: poszukaj ich, Panie.
Przywołaj ich czule, odnajdź ich z radością, przywołaj ich z miłością.
Dla nas samych, gdy błądzimy,
Kiedy gubimy się na własnych krętych ścieżkach,
Kiedy uciekamy od Twojej obecności lub chowamy się w naszych cieniach,
Przyjdź i zabierz nas, Panie, zanim oddalimy się za bardzo.
Naucz nas być dla innych tym, kim jesteś dla nas:
Cierpliwi pasterze, którzy nie szczędzą wysiłków,
Wytrwali badacze, którzy nigdy się nie poddają,
Świadkowie twojej radości, gdy ktoś do ciebie wraca.
Niech nasze wspólnoty odzwierciedlają Twoje pasterskie serce,
Aby były to miejsca, w których nikt nie gubi się w anonimowości,
Gdzie każda nieobecność jest zauważana, gdzie każdy powrót jest świętowany,
Gdzie każdy rozumie, że jest dla Ciebie nieskończenie ważny.
Dla rodzin, które się rozpadły, w których niektórzy członkowie oddalili się od siebie,
Za przyjaźnie zerwane przez dumę lub zaniedbanie,
Dla społeczności opustoszałych z powodu obojętności lub krzywdy,
Wychowuj, Panie, pasterzy według swego serca.
Pomóż nam dawać świadectwo bardziej poprzez życie niż poprzez słowa.,
Niech Twoja Ewangelia nie będzie ciężarem, lecz wyzwoleniem,
Że twój dom nie jest więzienie ale impreza,
Że nie czekasz z osądem, ale z przyjęciem.
Ojcze, który jesteś w niebie, nie chcesz, aby któreś z Twoich małych dzieci zostało zgubione,
Zachowaj nas wszystkich w swojej miłości,
Szukaj tych, którzy odchodzą,
Przywróć tych, którzy błądzą,
I cieszcie się razem z nami, gdy brat lub siostra powróci do was.
Przez Jezusa Chrystusa, Wiecznego Pasterza, który z Tobą żyje i króluje w jedności Ducha Świętego,
Na wieki wieków. Amen.
Wyrusz na poszukiwania z pewnością siebie
Na końcu tej podróży przypowieść o pasterzu i zabłąkanej owcy ukazała nam oblicze Boga, które przewraca nasze utarte schematy. Odkryliśmy Pasterza, który kalkuluje inaczej, który nieskończenie ceni każdego człowieka, który raduje się nieproporcjonalnie z każdego powrotu i który nigdy nie rezygnuje z poszukiwania zaginionej. Ta boska logika przewraca naszą ludzką ostrożność i nasze zarządcze kalkulacje. Wzywa nas do głębokiego duszpasterskiego nawrócenia: z obserwatorów życia wspólnotowego musimy stać się aktywnymi uczestnikami poszukiwań i świadkami radość.
Ta przypowieść nie jest abstrakcyjna. Rozwija się ona konkretnie w naszych rodzinach, gdzie jesteśmy wezwani do cierpliwego poszukiwania tych, którzy zamykają się w sobie; w naszych wspólnotach parafialnych, gdzie musimy dostrzegać każdą nieobecność i działać w braterskiej solidarności; w naszych przyjaźniach, gdzie inicjatywa pojednania leży w naszej gestii; oraz w naszym własnym życiu duchowym, gdzie możemy pozwolić Bogu odnaleźć się w każdej chwili. Nauczanie Jezusa nie tylko nas inspiruje; ono zobowiązuje nas do konsekwentnego praktykowania miłości.
Echa, które słyszeliśmy w tradycji chrześcijańskiej, od Ojców Kościoła po papież François, Wydarzenia te świadczą o nieprzemijającej aktualności tego przesłania. Każda epoka słyszała wezwanie do «wyjścia» i szukania zagubionych. Nasze czasy, naznaczone indywidualizmem, sekularyzacją i ranami zadanymi przez sam Kościół, szczególnie potrzebują ponownego odkrycia tego fundamentalnego wymiaru Ewangelii. Kościół, który nie szuka, to Kościół, który zapomniał o sednie swojej misji.
Współczesne wyzwania, z którymi się mierzyliśmy, pokazują, że tego typu badania duszpasterskie wymagają mądrości, wrażliwości i pokora. Nie chodzi o narzucanie wiary tym, którzy już jej nie chcą, ale o pokazanie, że wciąż mają znaczenie, że ich brak został zauważony, że drzwi pozostają otwarte. Taka postawa zakłada, że Kościół ufa działaniu Boga, a nie martwi się o jego statystyki. Pasterz z przypowieści nie wpada w panikę z powodu pozostałych 99 owiec; ufa, że są bezpieczni, podczas gdy on szuka tego, który zaginął. Podobnie Kościół, który udaje się na peryferie, nie zdradza swoich wiernych; w pełni ukazuje swoją ewangeliczną naturę.
Ostatnie zaproszenie tego tekstu jest skierowane do każdego z nas osobiście. W jakiej dziedzinie swojego życia możesz ucieleśnić postawę pasterza? Kto wokół ciebie jest obecnie zagubiony i zasługuje na twoją uwagę? I w jakich zakamarkach własnego serca potrzebujesz pozwolić Bogu, by cię odnalazł? Te pytania nie są retoryczne; wymagają konkretnej odpowiedzi, stanowczego zobowiązania. Przypowieść działa tylko wtedy, gdy ją przeżyjemy.
Pamiętajmy wreszcie, że Bóg bardziej raduje się z naszych powrotów niż z naszych doskonałości. Ta pewność uwalnia nas od lękliwej i opartej na zasługach duchowości. Nie budujemy naszego zbawienia poprzez religijne osiągnięcia; witamy Boga, który już nas szukał, znalazł i niósł na swoich ramionach. Ta oczekiwana łaska przemienia wszystko: nasze upadki stają się okazją do świętowania. miłosierdzie, Nasze wędrówki prowadzą nas ścieżkami do nowych spotkań, a nasze słabości do miejsc, gdzie Boża miłość jaśnieje najjaśniej. Pozwólmy więc, by Pasterz, który nigdy nie przestaje nas szukać, wciąż na nowo nas szukał i odnajdywał.
Aby pójść dalej w praktyce
- Zidentyfikuj trzy osoby Zidentyfikuj osoby w swoim otoczeniu, które odeszły od Kościoła lub wiary, i módl się za nie codziennie przez tydzień. Następnie skontaktuj się z przynajmniej jedną z nich, wysyłając im życzliwą wiadomość, bez intencji prozelityzmu, po prostu pokazując, że o nich myślisz.
- Dołącz do grupy udostępniania lub utwórz ją W Twojej parafii powinno być od 8 do 12 osób, z których każda jest znana, a nieobecności odnotowywane. Zobowiąż się do kilkukrotnego, przyjacielskiego kontaktu z każdą nieobecną osobą.
- Zarezerwuj miesięczny przedział czasowy Aby rozważyć przypowieść o pasterzu w kontekście twojego własnego życia duchowego, odpowiedz sobie szczerze na pytanie: «W jakiej dziedzinie zbłądziłem w tym miesiącu?» i pozwól Bogu odnaleźć cię na nowo w sakramencie pojednania.
- Zaproponuj to swojemu proboszczowi lub radzie parafialnej utworzenie «służby wsparcia», w ramach której przeszkoleni wolontariusze będą kontaktować się z osobami, które już nie przychodzą, z szacunkiem i czułością, podtrzymując kontakt i pokazując, że są oczekiwane.
- Wprowadź w swojej rodzinie praktykę :gdy ktoś z rodziny przechodzi przez trudny okres lub wydaje się, że zaczyna oddalać się od wartości rodzinnych, zorganizujcie coś specjalnego (posiłek, spacer, wycieczkę), aby konkretnie pokazać mu, że jest ważny i że ktoś się o niego troszczy, bez osądzania czy wyrzutów.
- Przeczytaj i udostępnij z innymi chrześcijanami napomnienie apostolskie Ewangelia Gaudium z papież François, szczególnie rozdziały dotyczące «Kościoła wychodzącego», aby pogłębić tę duszpasterską wizję wspólnoty, która wychodzi, aby szukać, a nie biernie czekać.
- Zbadaj swoje własne postawy Czy masz tendencję do osądzania tych, którzy odchodzą od Kościoła? Do krytykowania ich? Do potępiania? Proś Ducha Świętego, aby przemienił twoją perspektywę, abyś widział ich nie jako zdrajców czy słabeuszy, ale jako zagubione owce, których Bóg z miłością poszukuje.
Odnośniki do dalszej lektury
- Teksty biblijne Ezechiel 34:11-16 (Bóg sam jest pasterzem, który szuka swoich owiec); ; Łukasza 15, 4-7 (wersja przypowieści według Łukasza); J 10,1-18 (Dobry Pasterz, który oddaje życie za swoje owce); Psalm 23 (« Pan jest moim pasterzem »).
- Magisterium : Sobór Watykański II, Gaudium et Spes, nr 1; ; Papież François, Adhortacja apostolska Ewangelia Gaudium (2013), szczególnie nr 20-24 (wyjście Kościoła); ; Benedykt XVI, Encyklika Bóg jest Miłosierny (2005), część pierwsza o miłości Boga.
- Autorzy patrystyczni i duchowi Święty Jan Chryzostom, Homilie o Mateuszu ; Święty Augustyn, Wyznania, Księga VIII; Święty Grzegorz Wielki, Reguła pasterska ; Święta Teresa z Lisieux, Historia duszy, rozdział na temat miłosierdzie boski.
- Współczesne studia teologiczne Kenneth E. Bailey, Poeta i chłop: literacko-kulturowe podejście do przypowieści Luc (Excelsis, 2017); Joachim Jeremiasz, THE przypowieści Jezusa (Seuil, 1984); Henri Nouwen, Powrót syna marnotrawnego (Cerf, 1995, rozważanie, które rzuca także światło na przypowieść o pasterzu).
- Zasoby duszpasterskie Alphonse Borras, Wspólnoty parafialne: prawo kanoniczne i perspektywy duszpasterskie (Cerfa, 1996); Christian de Cherge, Niezwyciężona nadzieja (Bayard, 1997), zwłaszcza teksty o witaniu innych i cierpliwość pasterski.
- Katecheza i liturgia Katechizm Kościoła Katolickiego, nr 1443-1445 (sakrament pojednania jako zjednoczenie); Obrzęd pokuty (szczególnie prefacje przywołujące powrót grzesznika); Lekcjonarz niedzielny, komentarze homiletyczne na II niedzielę miesiąca Nadejście, rok A.


