Czytanie z Księgi Wyjścia
Wtedy,
Mojżesz usłyszał głos Pana
z krzaka.
Odpowiedział Bogu:
„Dlatego pójdę do synów Izraela i powiem im:
„Bóg waszych ojców posłał mnie do was”.
Zapytają mnie, jak ma na imię;
Co mam im odpowiedzieć?
Bóg powiedział do Mojżesza:
Jestem kim jestem.
Tak będziesz mówił do synów izraelskich:
„Ten, który mnie do was posłał, jest JA JESTEM”.
Bóg powiedział ponownie do Mojżesza:
Tak powiesz synom izraelskim:
„Ten, który mnie do was posłał,
to jest PAN,
Bóg waszych ojców,
Bóg Abrahama, Bóg Izaaka, Bóg Jakuba”.
To jest moje imię na zawsze,
Dzięki niemu będziecie o mnie pamiętać z pokolenia na pokolenie.
Idźcie, zbierzcie starszych Izraela i powiedzcie im:
„Pan, Bóg waszych ojców,
Bóg Abrahama, Izaaka i Jakuba,
ukazał mi się.
Powiedział mi:
Odwiedziłem cię i tak zobaczyłem
jak jesteś traktowany w Egipcie.
Powiedziałem: Sprawię, że pójdziesz w górę
o nędzy, która cię przytłacza w Egipcie
do kraju Kananejczyków, Hetytów,
Amorytów, Peryzzytów, Chiwwitów i Jebusytów,
„kraina mlekiem i miodem płynąca”.
Oni wysłuchają twojego głosu;
Potem pójdziesz ze starszymi Izraela,
do króla Egiptu i powiesz mu:
„Pan, Bóg Hebrajczyków,
przyszli nas znaleźć.
A teraz chodźmy
na pustyni, trzy dni marszu,
aby złożyć ofiarę Panu, Bogu naszemu”.
Teraz wiem, że król Egiptu cię nie wypuści
jeśli nie zostanie do tego zmuszony.
Więc wyciągnę rękę,
Uderzę Egipt wszelkimi cudami
że dokonam tego pośród niej.
Potem pozwoli ci odejść.
– Słowo Pańskie.
„Jestem, Który Jestem”: Odkrywanie imienia, które zmienia Twoją relację z Bogiem
Wyjścia 3:14 objawia o wiele więcej niż tylko tajemnicze imię: to zaproszenie do spotkania z Bogiem wiecznie obecnym, wolnym i zaangażowanym w twoją osobistą historię.
Wyobraź sobie Mojżesza, boso stojącego przed płonącym krzewem, który się nie spala, i odważającego się zapytać Boga o Jego tożsamość. Odpowiedź, którą otrzymuje – „Jestem, który jestem” – rozbrzmiewa od ponad trzech tysiącleci jako jedno z najbardziej zagadkowych i potężnych słów w całym Piśmie Świętym. Ten werset z Księgi Wyjścia 3,14 nie objawia po prostu jednego boskiego imienia pośród wielu: otwiera on okno na samą naturę Boga, na Jego absolutny byt, na Jego niezmienną obecność. Dla każdego wierzącego poszukującego duchowej głębi, dla każdego, kto pragnie zrozumieć, kim naprawdę jest Bóg Biblii, to objawienie stanowi niewyczerpany skarb teologiczny i egzystencjalny.
W tym artykule najpierw zgłębimy historyczny i duchowy kontekst objawienia przy płonącym krzewie, a następnie przeanalizujemy bogactwo boskiego imienia „Ja Jestem”. Następnie rozwiniemy trzy istotne wymiary: absolutną transcendencję Boga, Jego wyzwalającą obecność w historii ludzkości oraz Jego osobiste zaangażowanie w życie każdego człowieka. Nawiążemy do wielkiej chrześcijańskiej tradycji duchowej, a następnie zaproponujemy konkretne sposoby, aby uczynić to objawienie żywym źródłem wewnętrznej przemiany.

Kontekst
Pustynia Midian i gorejący krzew
Epizod z płonącym krzewem rozgrywa się w decydującym momencie zwrotnym w historii Izraela. Mojżesz, który czterdzieści lat wcześniej uciekł z Egiptu po zabiciu egipskiego nadzorcy, wiedzie teraz skromne życie pasterza w służbie swojego teścia Jetry, kapłana Midianu. Tekst prowadzi nas na górę Horeb, zwaną również górą Boga, na Synaju. To właśnie tam, w samotności pustyni, rozgrywa się jedna z najbardziej poruszających teofanii Starego Testamentu.
Historia z Księgi Wyjścia 3 rozpoczyna się tajemniczą sceną: krzew płonie, lecz się nie spala. Ten paradoksalny obraz urzeka Mojżesza i symbolizuje już coś z boskiej natury: moc, która objawia się, nie ulegając zniszczeniu, obecność, która działa, nie wyczerpując się. Gdy Mojżesz się zbliża, Bóg woła jego imię i nakazuje mu zdjąć sandały, bo miejsce jest święte. Zwykła ziemia staje się świętą przestrzenią dzięki boskiej obecności. Bóg najpierw ukazuje się jako „Bóg ojca twego, Bóg Abrahama, Bóg Izaaka, Bóg Jakuba”, ustanawiając w ten sposób ciągłość z patriarchami i przymierzem przodków.
Ale stawka tego spotkania wykracza poza proste potwierdzenie duchowego pochodzenia. Bóg objawia Mojżeszowi, że widział nędzę swojego ludu w Egipcie, że słyszał ich wołanie pod ciosami ciemiężców. Oświadcza, że zstąpił, aby wyzwolić Izraela i poprowadzić go do ziemi mlekiem i miodem płynącej. Mojżesz zostaje następnie wybrany jako narzędzie tego wyzwolenia. W obliczu tej przytłaczającej misji Mojżesz zadaje naturalne, lecz dalekosiężne pytanie: „Oto pójdę do synów Izraela i powiem im: Bóg waszych ojców posłał mnie do was. Lecz jeśli mnie zapytają, jak jest Jego imię, co im odpowiem?”
Objawienie Imienia
To właśnie tutaj dokonuje się centralne objawienie. Bóg odpowiada Mojżeszowi po hebrajsku: „Ehyeh Asher Ehyeh”, co tradycyjnie tłumaczy się jako „Jestem, który Jestem”. Ta enigmatyczna formuła wywodzi się z hebrajskiego czasownika „hayah”, który oznacza „być”, „istnieć”, „stawać się”. Klasyczne angielskie tłumaczenie „Jestem, który Jestem” sugeruje byt absolutny, samoistność i wieczną trwałość. Inne tłumaczenia podają „Będę, który będę”, podkreślając dynamiczny i przyszły wymiar imienia, lub „Jestem, który Jestem”, wyrażając boskie samostanowienie.
Ta dwuznaczność nie jest słabością tekstu, lecz jego siłą. Objawione imię opiera się wszelkim redukcyjnym definicjom. Bóg dodaje: „Tak powiesz synom Izraela: JESTEM posłał mnie do was”. Następnie kontynuuje: „Pan, Bóg ojców waszych, Bóg Abrahama, Bóg Izaaka i Bóg Jakuba posłał mnie do was. To jest imię moje na wieki, to jest moja pamiątka na wszystkie pokolenia”. Tetragram JHWH, którego tradycja żydowska nie wymawia z szacunku, jest zatem bezpośrednio związany z tym objawieniem „JA JESTEM”.
To objawienie nie dokonuje się w świątyni ani podczas uroczystej ceremonii, lecz na pustyni, przed człowiekiem wątpiącym w swoje możliwości. Otwiera ono nowy rozdział w relacji między Bogiem a Jego ludem, opartej nie na widzialnym i podatnym na manipulację bożku, lecz na Imieniu, które wyraża żywą obecność i niezachwianą wierność. W liturgii katolickiej fragment ten jest głoszony podczas niektórych celebracji związanych z powołaniem i misją, przypominając wierzącym, że Bóg wzywa każdego człowieka po imieniu i objawia się w intymności osobistego spotkania.

Analiza
Absolutna istota staje w obliczu nicości bożków
Przewodnia myśl „Jestem, Który Jestem” tkwi w potwierdzeniu absolutnego bytu Boga w obliczu ontologicznej nicości bożków. Objawiając w ten sposób swoje imię, Bóg dokonuje radykalnego rozróżnienia między sobą a wszystkimi sztucznymi bóstwami, którym oddawali cześć starożytni. Bogowie egipscy, babilońscy czy kananejscy nosili imiona związane z siłami natury, położeniem geograficznym lub określonymi funkcjami. Lecz Bóg Izraela jest definiowany przez samą swoją istotę, przez swoje czyste i bezwarunkowe istnienie.
To objawienie zawiera w sobie płodny paradoks: z jednej strony potwierdza, że Bóg JEST, absolutnie, nie zależąc od niczego ani od nikogo; z drugiej strony, odmawia zredukowania Boga do niezmiennej istoty, którą ludzki intelekt mógłby pojąć i zamknąć w definicji. „Jestem tym, kim jestem” oznacza zarówno „Jestem samym Bytem, źródłem wszelkiego istnienia”, jak i „Jestem tym, kim wybieram być dla ciebie, nie pozwalam, by ograniczały mnie twoje kategorie”. To objawienie, które jednocześnie daje i kradnie, które oświetla i zachowuje tajemnicę.
Zarówno święty Augustyn, jak i święty Tomasz z Akwinu głęboko rozważali ten werset. Dla Akwinaty Księga Wyjścia 3,14 stanowi biblijny fundament jego metafizyki bytu. Bóg jest „Ipsum Esse Subsistens”, Bytem Samoistnym, Tym, którego istotą jest istnienie. Wszystkie stworzenia otrzymują byt od Boga, ale Bóg JEST bytem. To kluczowe rozróżnienie wyjaśnia, dlaczego Bóg się nie zmienia, dlaczego jest wieczny, dlaczego jest doskonały: jego byt nie zależy od żadnej zewnętrznej przyczyny; jest samą pełnią istnienia.
Egzystencjalny zasięg tego objawienia jest ogromny. Oznacza to, że Bóg nie jest ludzkim konstruktem, projekcją naszych pragnień czy lęków. Nie jest abstrakcyjną ideą ani bezosobową siłą. On JEST, w pełni i gęstości swojego bytu. To stwierdzenie utwierdza ufność wierzącego: ten, kto polega na „Jestem”, nie opiera się na piasku, lecz na skale samego bytu. Kiedy wszystko się chwieje, kiedy ludzkie pewniki się łamią, kiedy projekty upadają, a nadzieje legły w gruzach, „Jestem” pozostaje, niezachwiane, źródłem wszelkiej stabilności i wszelkiej nadziei.
Dynamika obecności i obietnicy
Analiza imienia Bożego nie może ograniczać się do statycznej metafizyki bytu. Hebrajskie „Ehyeh Asher Ehyeh” pozwala również na tłumaczenie „Będę, który będę”, otwierając istotny wymiar czasowy i dynamiczny. Bóg nie tylko potwierdza swoje wieczne istnienie poza czasem; zobowiązuje się do bycia obecnym w czasie, w konkretnej historii swojego ludu. „Będę” wyraża obietnicę: „Będę z tobą, będę, gdy będziesz mnie potrzebował, będę wierny mojemu przymierzu”.
Ta dynamiczna lektura rzuca światło na cały kontekst objawienia. Mojżesz nie prosi o teologiczne wyjaśnienie natury boskiej, lecz o praktyczne zapewnienie w swojej niemożliwej misji: jak przekonać zniewolony lud i wszechmocnego faraona? Odpowiedź Boga nie brzmi: „Oto, kim jestem”, lecz: „Jestem z tobą, będę obecny na każdym kroku, możesz na mnie liczyć”. Imię Boże staje się zatem gwarancją aktywnej i wyzwalającej obecności.
Ten dynamizm „Ja jestem” przenika całą historię zbawienia. Bóg towarzyszy Izraelowi w jego wyjściu z Egiptu, w przejściu przez Morze Czerwone, na pustyni, w podboju Ziemi Obiecanej. Każdemu pokoleniu imię objawione przy gorejącym krzewie przypomina, że Bóg jest nie tylko dalekim stwórcą, który uruchomił świat niczym autonomiczny mechanizm, ale bliskim, zaangażowanym Bogiem, który interweniuje, by zbawić i wyzwolić. Ta bliskość nie przekreśla Jego transcendencji: Bóg pozostaje Całkowicie Innym, Świętym, przed którym Mojżesz zasłania swoje oblicze. Ale ta transcendencja nie oznacza obojętności; wręcz przeciwnie, oznacza nieskończoną zdolność do obecności i działania.
W Nowym Testamencie Jezus podejmuje tę formułę „Ja jestem” w Ewangelii Jana, wielokrotnie potwierdzając „Ego eimi” („Ja jestem”), zwłaszcza w J 8,58: „Zanim Abraham stał się, Ja jestem”. To stwierdzenie wywołuje oburzenie faryzeuszy, ponieważ rozumieją, że Jezus utożsamia się z Bogiem z Wj 3,14. Wieczne „Ja jestem” stało się ciałem, wkroczyło w naszą historię, rozbiło swój namiot pośród nas. Wcielenie staje się zatem ostatecznym przedłużeniem objawienia gorejącego krzewu: Bóg nie przestaje być absolutnym i transcendentnym „Ja jestem”, ale postanawia stać się obecnym w najbardziej intymny i wrażliwy sposób, jaki jest możliwy.
Transcendencja, która uwalnia od wszelkiego bałwochwalstwa
Objawienie „Jestem, Który Jestem” stanowi radykalne wyzwolenie od bałwochwalstwa we wszelkich jego formach. W starożytnym Egipcie, gdzie dorastał Mojżesz, bogowie byli wszędzie: Ra – słońce, Ozyrys – król umarłych, Apis – święty byk, Horus – niebiański sokół. Każda siła natury, każde imponujące zwierzę, każde zjawisko kosmiczne mogło stać się przedmiotem kultu. Bóstwa te były reprezentowane przez posągi, które można było oglądać, dotykać i nosić. Dawały iluzję kontroli: składano im ofiary, aby uzyskać ich łaski, i manipulowano nimi za pomocą magicznych rytuałów.
Bóg, który objawia się Mojżeszowi, przełamuje tę logikę. Odmawiając nadania opisowego czy naturalistycznego imienia, po prostu stwierdzając „Ja jestem”, unika wszelkich prób manipulacji. Nie da się Go sprowadzić do funkcji, zamknąć w świątyni ani przedstawić za pomocą obrazu. Drugie przykazanie Dekalogu, otrzymane kilka rozdziałów później na Górze Synaj, wyraźnie zabrania tworzenia wizerunków boskich. Ten zakaz nie jest arbitralny: wynika bezpośrednio z natury „Ja jestem”. Jak można przedstawić sam byt? Jak można rzeźbić czystą egzystencję? Jak można namalować Tego, który jest poza wszelką formą?
Ta boska transcendencja uwalnia człowieka od magicznego lęku. W religiach bałwochwalczych człowiek żyje w ciągłym lęku przed urażeniem kapryśnych bogów, przed pominięciem rytuału, przed zaniedbaniem ofiary. Staje się niewolnikiem własnych religijnych tworów. „Ja jestem” odwraca tę relację: człowiek nie musi wymyślać Boga ani nad Nim panować, lecz odpowiadać na Jego inicjatywę, witać Jego obecność, ufać Jego wierności. Religia staje się dialogiem z osobowym Bogiem, a nie techniką manipulowania tym, co święte.
To wyzwolenie od bałwochwalstwa pozostaje paląco aktualne do dziś. Nasze współczesne bożki nie są już posągami z kamienia czy drewna, ale nie są mniej realne: pieniądze, władza, sukces społeczny, wizerunek własny, technologia, opinia publiczna. Szukamy naszego bezpieczeństwa, naszej tożsamości, naszego sensu w tych rzeczywistościach, które, niczym starożytne bożki, nie mogą ani zobaczyć, ani usłyszeć, ani zbawić. „Ja jestem” z Księgi Wyjścia 3:14 rezonuje jako wezwanie do rozpoznania jedynego prawdziwego źródła bytu i sensu. Tylko Bóg naprawdę JEST; wszystko inne czerpie swój byt od Niego i bez Niego powraca do nicości.
Tradycja Ojców Kościoła, a zwłaszcza św. Atanazy, walczący z arianizmem, rozwinęła tę teologię boskiego bytu. Jeśli Bóg jest „Tym, Który Jest”, to Chrystus, Słowo Wcielone, w pełni uczestniczy w tym boskim bycie. Nie jest stworzeniem, choćby najwznioślejszym, lecz samym „Ja Jestem”, które stało się człowiekiem. To stwierdzenie chroni wiarę chrześcijańską przed powrotem do politeizmu lub subtelnej formy bałwochwalstwa, która uczyniłaby z Chrystusa jedynie bohatera religijnego. „Ja Jestem” z gorejącego krzewu gwarantuje jedyność i transcendencję Boga, otwierając jednocześnie możliwość prawdziwego wcielenia.
Obecność, która towarzyszy i wyzwala
Jeśli transcendencja „Ja jestem” wyzwala z bałwochwalstwa, to jego obecność wyzwala z ucisku. Bezpośrednim kontekstem objawienia imienia Bożego jest cierpienie Izraela w Egipcie. Bóg oświadcza, że widział nędzę swojego ludu, słyszał jego wołanie, znał jego cierpienie. Ta potrójna afirmacja – widzieć, słyszeć, wiedzieć – wyraża aktywną boską empatię. „Ja jestem” nie jest abstrakcyjną zasadą filozoficzną obojętną na los ludzkości, ale Bogiem, który osobiście angażuje się w historię, aby wyzwolić uciśnionych.
Ten wyzwalający wymiar imienia Bożego przewija się przez całe Pismo Święte. Po objawieniu gorejącego krzewu Mojżesz powraca do Egiptu i w imię „Ja jestem” staje twarzą w twarz z faraonem. Dziesięć plag spadających na Egipt dowodzi wyższości Boga Izraela nad wszystkimi egipskimi bóstwami. Dziesiąta plaga, śmierć pierworodnych, kulminuje w ustanowieniu Paschy, wiecznej pamiątki wyzwolenia. Przejście przez Morze Czerwone dopełnia wyzwolenia: wody, które pochłaniają armię egipską, rozstępują się, by umożliwić przejście ludowi Bożemu. We wszystkich tych wydarzeniach obecność „Ja jestem” objawia się jako moc życia przeciwstawiająca się siłom śmierci i niewoli.
Ta wyzwalająca obecność nie kończy się wraz z historycznym Wyjściem z Egiptu. Trwa w obłoku i słupie ognia, które prowadzą Izraelitów przez pustynię, w mannie, która pożywia ich każdego dnia, w wodzie tryskającej ze skały. „Ja jestem” konkretnie towarzyszy swojemu ludowi we wszystkich próbach wędrówki. Kiedy później lud osiedli się w Ziemi Obiecanej, świątynia jerozolimska stanie się symbolicznym miejscem tej obecności, ale prorocy nigdy nie przestaną nam przypominać, że Boga nie da się zamknąć w kamiennej budowli: Jego obecność przenika wszystko, Jego istota wypełnia niebo i ziemię.
Ta teologia wyzwalającej obecności znajduje swoje wypełnienie w Chrystusie. Imię „Emmanuel”, nadane Jezusowi w Ewangelii Mateusza, oznacza „Bóg z nami”. Odwieczne „Ja jestem” staje się wcieloną obecnością, dzielącą nasz los, biorącą na siebie nasze cierpienie, umierającą naszą śmiercią, aby nas od niego uwolnić. Zmartwychwstanie Chrystusa ukazuje ostateczne zwycięstwo „Ja jestem” nad wszelkimi mocami ucisku i śmierci. A obietnica Zmartwychwstałego: „Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata”, rozszerza na nas obecność Boga z gorejącego krzewu.
W naszym osobistym życiu duchowym obecność „Ja jestem” uwalnia nas od egzystencjalnej samotności, od poczucia opuszczenia, od rozpaczy w obliczu prób. Nigdy nie jesteśmy sami: Ten, który JEST, jest z nami, w nas, dla nas. Ta pewność nie zwalnia nas z wysiłków ani zmagań, lecz daje nam niewyczerpaną siłę wewnętrzną. Święta Teresa z Ávili wyraziła tę świadomość boskiej obecności wspaniale: „Sam Bóg wystarczy”. Kiedy posiadamy „Ja jestem”, kiedy jesteśmy przez nie pochłonięci, niczego tak naprawdę nie może nam brakować ani nas zniszczyć.
Zaangażowanie osobiste, które ustanawia sojusz
Trzecia oś rozumienia „Jestem, Który Jestem” dotyczy osobistego zaangażowania Boga w relację przymierza. Imię objawione przy płonącym krzewie nie jest neutralną informacją o boskiej naturze, lecz wprowadzeniem do relacji. Bóg nie mówi po prostu: „To jest, kim jestem”, ale: „To jest, kim jestem dla ciebie, tym będę z tobą”. Teolog Bruce Waltke trafnie podsumowuje ten wymiar: „Jestem, Który Jestem dla ciebie”. Boskie imię wyraża obecność skierowaną ku nam, bycie-dla-drugiego, które definiuje samą miłość Boga.
Ta personalizacja imienia Bożego objawia się natychmiast po objawieniu. Bóg nie mówi po prostu „Ja jestem”, dodaje: „Bóg Abrahama, Bóg Izaaka, Bóg Jakuba”. Definiuje siebie poprzez swoje relacje, przymierza zawarte z patriarchami, historię, którą z nimi dzielił. Ta definicja relacyjna uzupełnia definicję ontologiczną. Bóg jest bytem absolutnym, ale ten byt absolutny decyduje się na nawiązywanie relacji, wiązanie się obietnicami, angażowanie się we wspólną historię z konkretnymi ludźmi.
Przymierze zawarte na Synaju, kilka tygodni po objawieniu płonącego krzewu, przypieczętowało to wzajemne zobowiązanie. Bóg zaoferował swoją ochronę, swoją obecność, swoje prawo życia; lud zobowiązał się czcić tylko Jego i przestrzegać Jego przykazań. Przymierze to nie było umową handlową między równymi partnerami, lecz paktem wierności, w którym Bóg przejął inicjatywę, a człowiek odpowiedział dobrowolnie. „Ja jestem” stało się „Jestem twoim Bogiem”, a Izrael odpowiedział „Ty jesteś naszym Bogiem”. Ta wzajemność ugruntowała tożsamość Izraela, a szerzej – tożsamość każdego wierzącego.
Osobiste oddanie się „Ja jestem” osiąga punkt kulminacyjny we wcieleniu i na krzyżu. Święty Jan w swoim prologu stwierdza, że Słowo „było u Boga i Bogiem było Słowo”, podejmując język bytu absolutnego. Lecz to Słowo „stało się ciałem i zamieszkało wśród nas”. Boska istota oddaje się aż do człowieczeństwa, aż do cierpienia i śmierci z miłości. Krzyż ukazuje niezgłębioną głębię oddania się „Ja jestem”: Bóg jest z nami nie tylko w dobrych chwilach, ale także w otchłani cierpienia i śmierci. Przemienia te rzeczywistości od wewnątrz w drogi życia i zmartwychwstania.
Dla naszego życia wiary ten relacyjny wymiar „Ja jestem” zmienia wszystko. Bóg nie jest filozoficzną zasadą, którą można kontemplować z daleka, ale żywą osobą, którą należy kochać i do której należy przemawiać. Modlitwa staje się dialogiem z „Ja jestem”, a nie pełnym udręki monologiem w obliczu pustki. Posłuszeństwo przykazaniom staje się pełną miłości odpowiedzią dla Tego, który pierwszy nas umiłował. Sakramenty stają się realnymi spotkaniami z obecnością „Ja jestem” w naszym ciele i naszej historii. Całe nasze istnienie może rozwijać się pod życzliwym spojrzeniem Tego, który wzywa nas po imieniu i mówi: „Jestem z tobą”.

Tradycja
Ojcowie Kościoła i metafizyka Wyjścia
Tradycja patrystyczna uczyniła Księgę Wyjścia 3,14 filarem teologii chrześcijańskiej. Święty Augustyn, w swoich najważniejszych dziełach, takich jak „O Państwie Bożym” i „Wyznania”, rozmyśla długo nad „Jestem, który jestem”. Dla niego werset ten objawia, że Bóg jest bytem niezmiennym par excellence, tym, który nie podlega zmianom, przeobrażeniom ani zepsuciu. Wszystko, co istnieje w czasie, podlega zmianom i dlatego uczestniczy w nicości w takim stopniu, w jakim przechodzi z niebytu do bytu, a następnie powraca do niebytu. Tylko Bóg naprawdę JEST, w wiecznej trwałości, która przekracza czas.
Ta augustiańska medytacja ustanawia „teologię apofatyczną”, czyli teologię uznającą niezdolność ludzkiego języka do pełnego uchwycenia boskiej tajemnicy. Augustyn twierdzi, że choć potrafimy powiedzieć, czym Bóg nie jest – nie jest śmiertelny, nie jest zmienny, nie jest złożony, nie jest ograniczony – nigdy nie będziemy w stanie adekwatnie powiedzieć, czym On JEST. „Ja jestem” zawsze pozostaje poza naszymi pojęciami, naszymi wyobrażeniami, naszymi formułami. Ta intelektualna pokora chroni wiarę przed niebezpieczeństwem mentalnego bałwochwalstwa, które polegałoby na myleniu naszych wyobrażeń o Bogu z samym Bogiem.
Święty Tomasz z Akwinu, w XIII wieku, usystematyzował tę refleksję w swojej „Summa Theologica”. Poświęcił on kilka pytań imieniu Bożemu i istocie Boga. Dla Tomasza Księga Wyjścia 3,14 objawia, że istotą Boga jest istnienie. W każdym stworzeniu można odróżnić istotę (czym jest) od istnienia (faktu, że istnieje); tylko w Bogu istota i istnienie idealnie się pokrywają. Bóg nie otrzymuje istnienia z zewnętrznego źródła; JEST istnieniem samym w sobie, istniejącym samoistnie. Z tej fundamentalnej intuicji Tomasz wyprowadza wszystkie boskie atrybuty: prostotę, doskonałość, nieskończoność, niezmienność, wieczność, jedność.
Ta „metafizyka Exodusu”, jak ujął to Étienne Gilson, wywarła głęboki wpływ na teologię zachodnią. Dowodzi ona, że filozofia chrześcijańska nie jest budowana wbrew objawieniu biblijnemu, lecz na jego podstawie. Ludzki rozum, oświecony wiarą, może medytować nad „Ja jestem” i odkrywać jego metafizyczne implikacje, nie zdradzając objawionej tajemnicy. Ta harmonia między wiarą a rozumem, między objawieniem a filozofią, charakteryzuje wielką tradycję katolicką i odróżnia chrześcijaństwo od fideizmu, który gardzi inteligencją, lub od racjonalizmu, który rości sobie prawo do wyczerpania tajemnicy.
Mistycyzm imienia w duchowości chrześcijańskiej
Poza teologią spekulatywną, „Ja Jestem” stanowi podstawę bogatej tradycji mistycznej i duchowej. Filokalia, zbiór tekstów duchowych z chrześcijańskiego Wschodu, naucza „Modlitwy Jezusowej”, czyli „modlitwy serca”: „Panie Jezu Chryste, Synu Boży, zmiłuj się nade mną, grzesznikiem”. Ta nieustanna modlitwa, powtarzana w rytm oddechu, ma na celu zakotwiczenie świadomości w obecności „Ja Jestem” wcielonego w Jezusie. Stopniowo przemienia osobę modlącą się, oczyszczając jej serce i jednocząc ją z Chrystusem.
Święta Katarzyna ze Sieny w swoich mistycznych pismach nieustannie mówi o Bogu jako o „Tym, który jest”, w przeciwieństwie do siebie, która jest jedynie „tą, której nie ma”. Ta dogłębna świadomość ontologicznej dysproporcji między Bogiem a stworzeniem nie rodzi rozpaczy, lecz zdumienie. Jeśli Bóg, który JEST w pełni, pochyla się nad Tym, który jest niczym, to z czystej, bezinteresownej miłości. Ta mistyczna pokora otwiera człowieka na doświadczenie miłości Bożej w jej najgłębszej bezinteresowności.
Wielcy hiszpańscy karmelici XVI wieku, święty Jan od Krzyża i święta Teresa z Ávili, rozwinęli duchowość zjednoczenia z Bogiem, która zakłada odrzucenie wszelkich obrazów, wszelkich pojęć, wszelkich zmysłowych pocieszeń. Aby zjednoczyć się z „Ja jestem”, trzeba zgodzić się na przejście przez „ciemną noc”, ten wewnętrzny czyściec, gdzie Bóg wydaje się nieobecny, ale gdzie w rzeczywistości działa w głębi duszy. Najwyższe doświadczenie mistyczne, które Jan od Krzyża nazywa „duchowym małżeństwem”, to uczestnictwo w samej istocie Boga, komunia tak intymna, że dusza może powiedzieć za świętym Pawłem: „Już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus”. Boskie „Ja jestem” jest przekazywane duszy, która dzięki łasce staje się uczestnikiem boskiej natury.
Ta mistyczna tradycja nie jest zarezerwowana dla elity kontemplacyjnych, odizolowanych od świata. Wzywa ona każdego ochrzczonego do pielęgnowania głębokiego życia wewnętrznego, do poszukiwania obecności „Ja Jestem” w ciszy i modlitwie, a nie do zadowalania się powierzchowną lub czysto intelektualną wiarą. Sakramenty, a zwłaszcza Eucharystia, są uprzywilejowanymi miejscami, w których „Ja Jestem” udziela się nam pod postaciami chleba i wina. Msza Święta staje się zatem codziennym gorejącym krzewem, gdzie Chrystus, prawdziwa obecność „Ja Jestem”, objawia się i daje się nam jako pokarm.

MedytacjaS
Jak sprawić, by objawienie z Księgi Wyjścia 3:14 stało się nie tylko przedmiotem studiów teologicznych, ale źródłem duchowej przemiany? Oto siedem konkretnych kroków, które pomogą Ci wcielić przesłanie „Ja Jestem” w życie codzienne.
Pierwszy krok Rozpoczynaj każdy dzień chwilą ciszy, w której uświadomisz sobie obecność „Ja jestem”. Zanim zaczniesz swoje działania, usiądź w ciszy, zamknij oczy i powtórz sobie: „Jestem z tobą”. Niech to boskie słowo zamieszka w twoim sercu. Przyjmij obecność Boga nie jako abstrakcyjną ideę, ale jako żywą rzeczywistość, która cię otacza i przenika. Pięć minut wystarczy, aby zakorzenić swój dzień w tej fundamentalnej świadomości.
Drugi krok : Zidentyfikuj swoje osobiste idole. Co w twoim życiu zastępuje „ja”? Pieniądze, sposób, w jaki postrzegają nas inni, sukces zawodowy, zdrowie, rodzina? Wszystkie te rzeczywistości same w sobie są dobre, ale stają się idolami, gdy damy im moc definiowania naszej tożsamości i wartości. Sporządź listę swoich potencjalnych idoli, a następnie poproś „ja” o łaskę spojrzenia na te przywiązania z perspektywy i uwierzenia w nie, aby zapewnić sobie ostateczne bezpieczeństwo.
Trzeci krok : Praktykuj lectio divina na podstawie Księgi Wyjścia 3:1-15. Czytaj powoli tekst o płonącym krzewie, pozwalając mu rezonować w Tobie. Wyobraź sobie, że jesteś na miejscu Mojżesza i słyszysz, jak Bóg woła Cię po imieniu. Co mówi Ci dziś „Ja jestem”? Z jaką misją Cię posyła? Jakie są Twoje lęki i obiekcje, tak jak Mojżesz? Rozmawiaj z Bogiem na modlitwie, z całkowitą szczerością i prostotą. Zwróć uwagę na spostrzeżenia, które wyłaniają się z tej medytacji.
Czwarty krok W chwilach próby lub lęku zakotwicz się w „Jestem”. Kiedy czujesz się przytłoczony okolicznościami, martwisz się o przyszłość, wątpisz w siebie, powtarzaj sobie w myślach lub po cichu: „Jestem, który jestem”. To stwierdzenie nie jest magiczną mantrą, lecz aktem wiary: uznajesz, że Bóg JEST, że pozostaje stabilny, gdy wszystko inne się chwieje, że jest twoją skałą i twierdzą. Ta prosta, ale skuteczna praktyka może odmienić twoją relację z lękiem.
Piąty krok : Zaangażuj się konkretnie w dzieło wyzwolenia. „Ja Jestem” objawiło się Mojżeszowi, aby wyzwolić uciskany lud. Nadal działa na rzecz wyzwolenia z wszelkich form niewolnictwa. Wybierz sprawę, w której niesprawiedliwość woła do nieba: bezdomni, migranci, ofiary przemocy, biedni, chorzy odizolowani. Poświęć swój czas, swoje umiejętności, swoje zasoby. Stając się narzędziem wyzwolenia dla innych, uczestniczysz w samej misji „Ja Jestem”.
Szósty krok : Pielęgnuj głęboką praktykę Eucharystii. Jeśli jesteś katolikiem, przystępuj do Eucharystii z odnowioną świadomością, że Chrystus, wcielony „Ja jestem”, prawdziwie ci się oddaje. Przed Komunią otwórz serce, aby przyjąć Tego, który JEST. Po Komunii pozostań w ciszy dziękczynnej, pozwalając, aby obecność „Ja jestem” przemieniła cię od wewnątrz. Jeśli nie możesz przyjąć Komunii sakramentalnej, praktykuj Komunię duchową, prosząc Chrystusa, aby przyszedł i zamieszkał w tobie.
Siódmy krok : Zakończ każdy dzień rachunkiem sumienia skupionym na obecności „ja jestem”. Przeanalizuj swój dzień nie przede wszystkim z perspektywy moralnej (co zrobiłem dobrze, a co źle?), ale z perspektywy obecności: gdzie rozpoznałem dziś „ja jestem”? W jakich ludziach, w jakich sytuacjach, w jakich wydarzeniach? Gdzie go nie rozpoznałem? Gdzie je zignorowałem lub odrzuciłem? Podziękuj Bogu za Jego wierną obecność, proś o przebaczenie za swoją ślepotę, odnów pragnienie życia w komunii z Nim. Następnie oddaj się w Jego ręce na noc.
Wniosek
Objawienie z Księgi Wyjścia 3,14 – „Jestem, który Jestem” – jest jednym ze szczytowych punktów Pisma Świętego i teologii. Ukazuje nam Boga, który nieskończenie przekracza wszelkie nasze kategorie, który JEST w absolutnej pełni bytu, który wymyka się wszelkim próbom manipulacji czy bałwochwalstwa. Jednocześnie ten nieskończenie transcendentny Bóg objawia się jako nieskończenie bliski, zaangażowany w naszą historię, obecny w naszych zmaganiach, wierny swoim obietnicom. „Jestem” nie jest abstrakcją filozoficzną, lecz żywą Osobą, która nas kocha, wzywa i posyła.
To objawienie ma rewolucyjną, transformującą moc. Uwalnia nas od egzystencjalnego lęku, zakotwiczając nas w samej istocie Boga. Uwalnia nas od bałwochwalstwa, odrywając nas od wszelkich fałszywych zabezpieczeń i przywiązując do jedynego, prawdziwego źródła życia. Uwalnia nas od samotności, zapewniając nam bezwarunkową i niezmienną obecność. Zobowiązuje nas do misji wyzwolenia wszystkich uciśnionych, jak Bóg, który usłyszał wołanie niewolników w Egipcie.
Życie z „Ja jestem” oznacza radykalną przemianę naszego spojrzenia na Boga, na siebie i na świat. Oznacza wyrzeczenie się iluzji absolutnej autonomii i uznanie siebie za istoty całkowicie zależne od Tego, który JEST. Oznacza porzucenie gorączkowego poszukiwania sensu i bezpieczeństwa w rzeczach przemijających i spoczęcie wyłącznie w Bogu. Oznacza stanie się świadkami i narzędziami Jego wyzwalającej obecności w świecie spragnionym absolutu i spragnionym sensu.
Ostatnie wezwanie z Księgi Wyjścia 3:14 rezonuje dziś z każdym z nas. Jak Mojżesz na pustyni, jesteśmy wezwani do zdjęcia sandałów z naszych stóp, ponieważ miejsce, w którym stoimy – tu i teraz – może stać się ziemią świętą dzięki obecności „Ja Jestem”. Jesteśmy wezwani nie do ucieczki od świata, lecz do rozpoznania i służenia żywemu Bogu w nim. Obyśmy, dzień po dniu, uczyli się żyć w pełnej zachwytu świadomości, że wieczne „Ja Jestem” jest z nami, w nas, dla nas. Z tej świadomości wypłyną wewnętrzny pokój, braterska miłość i odwaga misji. Bo Ten, który nas posyła, powiedział: „Będę z wami”.
Praktyczny
- Codzienna poranna medytacja :Każdego ranka poświęć pięć minut na powitanie obecności „Ja jestem” w ciszy, zanim podejmiesz jakąkolwiek aktywność lub rozproszysz uwagę.
- Identyfikacja i de-idolizacja :Wymień swoje osobiste idole i poproś o łaskę, abyś mógł umieścić swoje ostateczne bezpieczeństwo jedynie w Bogu, źródle wszelkiego bytu.
- Tygodniowa Lectio Divina :Rozważaj raz w tygodniu fragment z Księgi Wyjścia 3:1-15, wyobrażając sobie, że Bóg wzywa cię osobiście i objawia ci swoje imię.
- Kotwiczenie w teście :Kiedy ogarnie cię niepokój lub wątpliwości, powtórz w duchu: „Jestem, który jestem” jako akt wiary w boską trwałość.
- Konkretne zobowiązanie solidarnościowe :Wybierz dzieło wyzwolenia uciśnionych, w które będziesz regularnie inwestować, uczestnicząc w ten sposób w misji wyzwalającego „Ja jestem”.
- Pogłębianie Eucharystii :Podchodź do Eucharystii z odnowioną świadomością, że Chrystus, „Ja jestem” wcielony, prawdziwie daje ci siebie pod postacią chleba.
- Egzamin wieczorowy :Każdego wieczoru przejrzyj swój dzień, zwracając uwagę na to, kiedy zaakceptowałeś obecność „Ja jestem”, a kiedy ją zignorowałeś. Zakończ podziękowaniem.
Odniesienia
- Tekst biblijny :Wyjścia 3:1-15, szczególnie werset 14 w różnych przekładach francuskich (Biblia Jerozolimska, TOB, Nowa Biblia Segonda).
- Patrystyczny :Święty Augustyn, Z Trynitatu I Miasto Boga, dla teologii niezmiennego i wiecznego bytu Boga.
- Teologia średniowieczna :Święty Tomasz z Akwinu, Suma teologiczna Ja, pytania 2-13, na temat istnienia i natury Boga na podstawie Księgi Wyjścia 3:14.
- Duchowość mistyczna Święta Katarzyna ze Sieny, Dialog, na temat kontrastu pomiędzy „Tym, który jest” i „tą, której nie ma”.
- Tradycja wschodnia : Filokalia, zbiór tekstów o modlitwie serca i ciągłej świadomości obecności Boga.
- Mistyczka karmelitańska :Święty Jan od Krzyża, Wstąpienie na Karmel I Ciemna noc, o przemieniającym zjednoczeniu z „Ja jestem”.
- Współczesna egzegeza :Bruce Waltke i inni komentatorzy biblijni na temat relacyjnego znaczenia imienia Bożego: „Jestem tym, kim jestem dla ciebie”.
- Filozofia chrześcijańska :Etienne Gilson, Duch średniowiecznej filozofii, na temat „metafizyki Wyjścia” i wpływu Księgi Wyjścia 3:14 na myśl Zachodu.



