Ewangelia Jezusa Chrystusa według św. Łukasza
Ówcześnie,
dla niektórych, którzy byli przekonani, że są sprawiedliwi
i który gardził innymi,
Jezus opowiedział następującą przypowieść:
„Dwóch ludzi przyszło do świątyni, aby się modlić.
Jeden był faryzeuszem,
a drugi był celnikiem, czyli poborcą podatków.
Faryzeusz stanął i zaczął się modlić:
„Boże mój, dziękuję Ci”
ponieważ nie jestem jak inni mężczyźni
– są złodziejami, niesprawiedliwymi, cudzołożnikami –,
albo jak ten karczmarz.
Poszczę dwa razy w tygodniu
i płacę dziesiątą część wszystkiego, co zarabiam.'
Celnik stał w pewnej odległości
i nie odważył się nawet podnieść oczu ku niebu;
ale uderzył się w piersi i powiedział:
„Boże mój, okaż łaskę grzesznikowi, którym jestem!”
Oświadczam wam:
gdy ten ostatni wrócił do domu,
On był tym, który stał się sprawiedliwym człowiekiem,
raczej niż drugi.
Kto się wywyższa, będzie poniżony;
Kto się uniża, będzie wywyższony.
– Wysławiajmy Słowo Boże.
Zstąp, by wznieść się i przemienić modlitwę poprzez autentyczną pokorę
Jak przypowieść o faryzeuszu i celniku ukazuje paradoksalną drogę do usprawiedliwienia i odnawia naszą relację z Bogiem.
Często modlimy się, licząc nasze zasługi, zamiast uznać nasze ubóstwo. Przypowieść o faryzeuszu i celniku (Łk 18,9-14) odwraca tę pozornie sensowną logikę: ten, kto wchodzi do świątyni, okazując swoje cnoty, schodzi niezmieniony, podczas gdy grzesznik, który bije się w piersi, staje się sprawiedliwy. Te słowa Jezusa podważają nasze rozumienie modlitwy, sprawiedliwości Bożej i ścieżki duchowej, oferując klucz do wszelkiego autentycznego życia przed Bogiem.
Wspólny wątek naszych eksploracji
Odkryjemy, jak ta krótka przypowieść stawia pokorę w centrum usprawiedliwienia, rozwiniemy kontrastujące postawy obu liderów modlitwy, a następnie przeanalizujemy konkretne zastosowania w naszym codziennym życiu. Następnie zagłębimy się w rezonanse w tradycji duchowej, zanim zaproponujemy praktykę medytacyjną i zajmiemy się współczesnymi wyzwaniami. Modlitwa liturgiczna i praktyczne punkty odniesienia zakończą naszą podróż.

Kontekst: Przypowieść o korygowaniu duchowego złudzenia
Łukasz umieszcza tę przypowieść w kontekście ostatniej drogi Jezusa do Jerozolimy, pomiędzy nauką o wytrwałości w modlitwie a przyjęciem dzieci. Kontekst jest precyzyjny: Jezus zwraca się do „niektórych, którzy byli przekonani o swojej sprawiedliwości, a innymi gardzili”. Ta precyzja literacka nie jest bez znaczenia. Łukasz atakuje niebezpieczną postawę duchową, która zagraża wszystkim wierzącym: pewność własnej sprawiedliwości połączona z pogardą dla innych.
Rama narracyjna jest starannie skonstruowana. Dwóch mężczyzn udaje się do Świątyni Jerozolimskiej, aby się modlić. Pierwszy, faryzeusz, reprezentuje elitę religijną szanowaną za skrupulatne przestrzeganie Prawa. Drugi, celnik, poborca podatkowy rzymskiego okupanta, uosabia znienawidzonego kolaboranta, uważanego za publicznego i nieczystego grzesznika. Przeciwieństwo jest maksymalne: czystość kontra nieczystość, przestrzeganie prawa kontra grzech, honor kontra hańba.
Modlitwa faryzeusza doskonale ilustruje złudzenie, które potępia. Jego wdzięczność Bogu maskuje samozadowolenie: „Nie jestem jak inni ludzie”. Wymienia swoje praktyki wykraczające poza wymogi prawne: post dwa razy w tygodniu zamiast nakazanych postów, oddawanie dziesięciny ze wszystkich dochodów. Jego postawa – stanie – i spojrzenie w głąb siebie – „modlitwa w sobie” – ujawniają modlitwę, która nigdy tak naprawdę nie opuszcza samej siebie. Porównuje, mierzy, wyróżnia.
Celnik przyjmuje radykalnie inną postawę. Stoi „z daleka”, prawdopodobnie na dziedzińcach zewnętrznych, zarezerwowanych dla mniej czystych. Nie śmie wznieść oczu ku niebu, co jest typowym gestem żydowskiej modlitwy. Bije się w piersi, co jest oznaką głębokiej skruchy, rzadko wspominanej w Piśmie Świętym. Jego modlitwa zawiera się w ośmiu greckich słowach: „Boże mój, zmiłuj się nade mną, grzesznikiem”. Żadnego porównania, żadnego usprawiedliwienia, jedynie szczere odwołanie się do Bożego miłosierdzia.
Wyrok Jezusa zapada, paradoksalnie i ostatecznie: to celnik przychodzi „usprawiedliwiony” (strona bierna greckiego czasownika dikaioō(aby zostać usprawiedliwionym przez Boga). Faryzeusz, pomimo swoich autentycznych uczynków, pozostaje niezmienny. Ostatnie zdanie wyraża ogólną zasadę: „Kto się wywyższa, będzie poniżony; kto się uniża, będzie wywyższony”. To prawo Królestwa odwraca światową i religijną logikę nagromadzonych zasług.

Analiza: Usprawiedliwienie jako dar otrzymany w prawdzie
Teologiczne sedno tej przypowieści tkwi w samej naturze boskiego usprawiedliwienia. Jezus nie krytykuje praktyk religijnych faryzeusza – post i dziesięcina są uzasadnione i godne pochwały. Ujawnia jednak wewnętrzną postawę, która sprawia, że te czyny stają się przeszkodą: pretensję do samouwielbienia i związaną z tym pogardę dla innych.
Usprawiedliwienie, w biblijnej myśli podjętej przez Pawła, oznacza działanie Boga, które czyni grzesznika sprawiedliwym nie dzięki jego zasługom, lecz dzięki łasce. Celnik intuicyjnie rozumie tę prawdę. W swojej modlitwie nie odwołuje się do żadnych okoliczności łagodzących, nie powołuje się na żadne ukryte zasługi. Przedstawia się takim, jakim jest: grzesznikiem potrzebującym miłosierdzia. Ta radykalna prawda o nim samym otwiera przestrzeń, w której Bóg może działać.
Faryzeusz natomiast zamyka tę przestrzeń. Jego modlitwa pozostaje uwięziona w zamkniętym obiegu ego. Porównując się z innymi – „Nie jestem taki jak oni” – opiera swoją sprawiedliwość na odmienności, a zatem na osądzie innych. Sama jego wdzięczność staje się subtelnym potwierdzeniem wyższości. Dziękuje Bogu za to, że jest inny, lepszy, bardziej spostrzegawczy. Ta postawa ujawnia fundamentalne nieporozumienie: sprawiedliwości się nie mierzy, lecz przyjmuje.
Wyrażenie „stał się sprawiedliwy” (gr. dedikaiōmenos) używa imiesłowu biernego dokonanego, wskazującego na dokonane działanie Boże o trwałym skutku. To nie poborca podatkowy usprawiedliwia się swoją pokorą – byłoby to powrotem do logiki zasługiwania. To Bóg usprawiedliwia tego, kto pokornie uznaje swój stan. Pokora nie jest cnotą, którą należy policzyć, ale usposobieniem, które pozwala przyjąć dar.
Ta dynamika jest zgodna z nauką Pawła o usprawiedliwieniu przez wiarę: „Bóg dla nas grzechem uczynił Tego, który nie znał grzechu, abyśmy się w Nim stali sprawiedliwością Bożą” (2 Kor 5,21). Chrześcijańska sprawiedliwość to udział w sprawiedliwości Chrystusa, a nie gromadzenie osobistych zasług. Zakłada ona wcześniejsze uznanie naszej niezdolności do zbawienia.
Dwie twarze modlitwy, dwie ścieżki duchowe
Przypowieść kontrastuje dwie radykalnie odmienne koncepcje modlitwy, a co za tym idzie, ścieżki duchowej. Zrozumienie tej opozycji rzuca światło na nasze własne praktyki i postawy.
Modlitwa faryzeusza ilustruje to, co moglibyśmy nazwać „modlitwą performatywną”: wygłasza ona pochwały dla osiągnięć, aby się nimi pogratulować. Faryzeusz przychodzi do Świątyni nie po to, by spotkać Boga, lecz by upewnić się co do własnej wartości moralnej. Jego modlitwa działa jak lustro, w którym kontempluje swoje cnotliwe odbicie. Dominuje „ja”: „Dziękuję Ci”, „Nie jestem”, „Poszczę”, „Leję”. To mnożenie zaimka odsłania prawdziwy punkt ciężkości: nie Boga, lecz jaźń i jej osiągnięcia.
Jeszcze bardziej subtelnie, ten faryzeusz modli się „w sobie” (zalety heuton), dwuznaczne wyrażenie oznaczające albo „poza sobą”, albo „dla siebie”. Te dwa znaczenia zbiegają się: jego modlitwa pozostaje wewnętrzna, skupiona na własnym osądzie. Nigdy tak naprawdę nie wychodzi ku Innemu, nie wystawia się na boskie spojrzenie, które bada serca. To modlitwa bez ryzyka, bez podatności na zranienie, w której wszystko jest kontrolowane i opanowane.
Modlitwa celnika natomiast ucieleśnia „modlitwę oddania”: wyrzeka się wszelkiej kontroli na rzecz miłosierdzia. Celnik nie stoi, lecz prawdopodobnie pochyla się, przytłoczony ciężarem winy. Nie podnosi oczu, co jest typowym gestem modlitwy, jakby wstyd mu to uniemożliwiał. Bije się w pierś, co jest oznaką wewnętrznego bólu i wewnętrznej skruchy. Całe jego ciało przemawia przed jego ustami.
Jego krótkie wezwanie – „Boże mój, bądź miłościw mnie, grzesznikowi” – zawiera czasownik hilaskomai (być łaskawym, wybaczać) związane z rytuałem Jom Kipur, podczas którego arcykapłan skrapiał tron łaski (hilastērion) krwi przebłagalnej. Celnik nie powołuje się na swoje zasługi, lecz prosi o rytualne zadośćuczynienie, uznając implicite, że tylko Bóg może oczyścić. Rodzajnik określony „grzesznik” (tō hamartōlō) sugeruje, że całkowicie identyfikuje się ze swoim grzesznym stanem, bez dystansu i wymówek.
Te dwie modlitwy ukazują dwie duchowe ścieżki. Pierwsza dąży do wywyższenia poprzez gromadzenie cnót i odróżnienie się od grzeszników. Jest to ścieżka oddzielenia, osiągnięcia czystości, zbudowania sprawiedliwości. Druga akceptuje zniżanie się, ogołocenie i radykalne ubóstwo przed Bogiem. Jest to ścieżka zjednoczenia w uznaniu naszego wspólnego zranionego człowieczeństwa. Paradoksalnie, to zniżanie się uwzniośla, ubóstwo wzbogaca, a upokorzenie usprawiedliwia.
Pogarda jako objaw duchowej iluzji
Łukasz podkreśla, że Jezus ma na myśli „tych, którzy gardzili innymi”. Pogarda (exouthennountes) nie jest wtórnym defektem, lecz objawem głębokiej patologii duchowej. Analiza tej pogardy rzuca światło na korzenie potępianej iluzji.
Duchowa pogarda wynika z podwójnego błędnego postrzegania. Po pierwsze, myli świętość z oddzieleniem. Faryzeusz wierzy, że jego prawość izoluje go od grzeszników, stawia go ponad nimi. Zapomina, że biblijna świętość to nie izolacja, lecz poświęcenie – bycie oddzielonym. Dla służyć, nie przeciwko Inni. Po drugie, ignoruje fakt, że wszelka ludzka sprawiedliwość pozostaje względna i niedoskonała w obliczu boskiego absolutu. Jak napisze Paweł: „Wszyscy zgrzeszyli i pozbawieni są chwały Bożej” (Rz 3,23). Granica nie przebiega między sprawiedliwymi a grzesznikami, lecz przez każde ludzkie serce.
Pogarda działa również jako psychologiczny mechanizm obronny. Zrzucając winę na innych – „złodziei, niesprawiedliwych, cudzołożników” – faryzeusz chroni się przed rozpoznaniem własnego cienia. Grzechy, które wymienia, to właśnie te, które musi stłumić, aby zachować swój wizerunek sprawiedliwego. Jego modlitwa staje się zatem nieświadomą próbą odparcia własnych demonów poprzez projekcję.
Ta pogarda zanieczyszcza również samą modlitwę. Zamiast być pełnym miłości dialogiem z Bogiem, staje się trybunałem, w którym osądza się innych. Faryzeusz się nie modli. Dla grzesznicy, ale przeciwko ich, wykorzystując ich rzekomą niegodność jako kontrast dla własnej cnoty. Ta instrumentalizacja innych zdradza czysto porównawczą i konkurencyjną wizję życia duchowego: jestem dobry, ponieważ oni są źli, jestem zbawiony, ponieważ oni są zgubieni.
Postawa celnika jest w jaskrawym kontraście. Nie porównuje, nie osądza, nawet nie wspomina o innych. Jego modlitwa jest czystą, wertykalną relacją z Bogiem. Ten brak porównywania ujawnia autentyczną pokorę: człowiek pokorny nie porównuje się z innymi ani z samym sobą; akceptuje siebie takim, jakim jest w oczach Boga. Celnik nie musi pogardzać, aby istnieć; istnieje w nagiej prawdzie swojego stanu przed Tym, który jako jedyny może zbawić.
Ta analiza pogardy nawiązuje do nauczania Jezusa o sądzie: „Nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni” (Mt 7,1). Nie chodzi o to, że wszelka ocena moralna jest zakazana, ale osąd, który potępia, wyklucza i pogardza, uzurpuje sobie boską prerogatywę. Tylko Bóg zna serca; tylko On może sądzić w prawdzie i miłosierdziu. Naszym zadaniem nie jest osądzanie innych, ale czuwanie nad własnymi sercami i modlitwa za wszystkich.

Wzniesienie przez poniżenie, paradoks Królestwa
Ostatnie zdanie Jezusa – „Kto się wywyższa, będzie poniżony; kto się uniża, będzie wywyższony” – wyraża fundamentalną zasadę Królestwa Bożego. Ten paradoks przewija się przez całą Ewangelię i ukazuje boską logikę, która odwraca światowe standardy wielkości i sukcesu.
Upokorzanie się, o którym mówi Jezus, nie jest wyrachowaną fałszywą skromnością ani duchowym masochizmem. To trzeźwe i spokojne uznanie naszej prawdy: jesteśmy skończonymi, grzesznymi stworzeniami, radykalnie zależnymi od Boga w kwestii naszego istnienia i zbawienia. To uznanie nie jest poniżające, lecz wyzwalające. Uwalnia nas od wyczerpującego obowiązku usprawiedliwiania się, budowania naszego zbawienia, udowadniania naszej wartości.
Celnik uosabia to autentyczne upokorzenie. Nie udaje pokory, lecz ją przeżywa. Jego postawa – dystans, spuszczone oczy, ubita pierś – wyraża prawdziwe upokorzenie przed ciężarem grzechu. Jednak to upokorzenie nie jest rozpaczą, lecz wołaniem: „Boże mój”. Wciąż wierzy, że może zwrócić się do Boga, wciąż ma nadzieję w Jego miłosierdziu. Jego upokorzenie jest zatem przeniknięte wiarą i nadzieją.
Wywyższenie Boga nie następuje pomimo tego upokorzenia, lecz poprzez nie. Właśnie dlatego, że celnik uznaje się za grzesznika, Bóg może go usprawiedliwić. Pokora tworzy pustkę, w której może rozkwitnąć łaska. Jak napisze Maryja w Magnificat: „Strąca władców z tronu, a wywyższa pokornych” (Łk 1, 52). Boska logika odwraca ludzkie hierarchie nie z powodu arbitralności, ale dlatego, że tylko pokorni przyjmują dar.
Ten paradoks osiąga swój szczyt w Misterium Paschalnym. Sam Jezus „uniżył samego siebie, stając się posłusznym aż do śmierci – i to śmierci krzyżowej. Dlatego też Bóg Go nad wszystko wywyższył” (Flp 2, 8-9). Dobrowolne uniżenie się Chrystusa we Wcieleniu i Męce staje się drogą do Jego uwielbienia i naszego zbawienia. Krzyż, narzędzie skrajnego upokorzenia, staje się tronem chwały i źródłem życia. Każdy chrześcijanin jest powołany do podążania tą paradoksalną drogą.
Żyjąc przypowieścią każdego dnia
Ta przypowieść to nie tylko teoretyczna lekcja, ale praktyczne wyzwanie, które zmienia nasze życie. Przyjrzyjmy się jej zastosowaniom w różnych sferach egzystencji.
W życiu osobistej modlitwyPrzypowieść zachęca nas do zbadania naszych najgłębszych motywacji. Czy modlimy się o spotkanie z Bogiem, czy o potwierdzenie własnej wartości duchowej? Czy nasze modlitwy wyliczają nasze zasługi, czy obnażają nasze ubóstwo? Czy używamy modlitwy, by porównywać, osądzać lub wyróżniać siebie? Praktyczne ćwiczenie polega na stopniowym upraszczaniu naszej modlitwy, odrzucaniu samousprawiedliwień i powrocie do prostego, szczerego wołania celnika. Modlitwa pokory mogłaby brzmieć: „Panie Jezu Chryste, Synu Boży, zmiłuj się nade mną, grzesznikiem” – słynna modlitwa z serca tradycji wschodniej, bezpośrednio inspirowana naszą przypowieścią.
W życiu wspólnoty kościelnejFaryzejskie niebezpieczeństwo stale nam zagraża. Regularni wierni mogą wykształcić w sobie subtelną pogardę dla „letnich”, „okazjonalnych”, tych, którzy „nie wkładają wysiłku”. Konkretny sens: witanie każdego tam, gdzie jest, radowanie się z każdej obecności, a nie narzekanie na nieobecność, uznanie, że wszyscy jesteśmy żebrakami łaski. W naszych wspólnotach parafialnych może to oznaczać: szczególną troskę o przyjmowanie nowych, unikanie kręgów „wiernych”, którzy domyślnie wykluczają, docenianie różnorodności dróg, a nie narzucanie jednego modelu.
W zaangażowaniu charytatywnym i społecznymPrzypowieść ostrzega przed protekcjonalnością. Służenie ubogim z poczuciem wyższości odzwierciedla postawę samozadowolenia. Autentyczna miłość bliźniego uznaje nasze wspólne człowieczeństwo i otrzymuje tyle, ile daje. Konkretnie: szczerze słuchajmy tych, którym pomagamy, uczmy się od nich, uznajmy, że być może oni ewangelizują nas bardziej, niż my im pomagamy. W chrześcijańskiej pracy socjalnej priorytetowo traktujmy relacje osobiste nad anonimową dystrybucją, twórzmy przestrzenie do autentycznego spotkania, a nie strumienie „beneficjentów”.
W życiu zawodowym i społecznymCzęsto panuje duch porównywania i rywalizacji. Przypowieść sugeruje alternatywę: mierzenie swojej pracy nie poprzez porównywanie się z innymi, ale poprzez wierność własnemu powołaniu. W praktyce: autentyczne cieszenie się sukcesami innych, odrzucenie logiki poniżania, pielęgnowanie współpracy zamiast rywalizacji. W chrześcijańskich środowiskach zawodowych oznacza to prezentowanie innego stylu relacji, mniej nastawionego na rywalizację, a bardziej na wspieranie.
Tradycja
Nasza przypowieść głęboko rezonuje z całym objawieniem biblijnym i chrześcijańską tradycją duchową, tworząc spójny splot mądrości.
Stary Testament już przygotowuje się na tę zmianę. Psalmy śpiewają: „Ofiarą miłą Bogu jest duch skruszony; serca skruszonego i zgnębionego nie odrzucisz, Boże mój” (Ps 51,19). Prorok Izajasz zapowiada: „Oczy moje patrzą na pokornych i zgnębionych na duchu, na tych, którzy drżą na słowo moje” (Iz 66,2). Księga Przysłów naucza: „Pycha człowieka poniża go, lecz pokorny na duchu dostąpi chwały” (Prz 29,23). Mądrość biblijna zawsze uznawała pokorę za fundamentalną cnotę.
Święty Paweł rozwija teologicznie to, co nasza przypowieść ilustruje narracyjnie. Jego nauczanie o usprawiedliwieniu przez wiarę w Rz 3-5 opiera się na dokładnie tej samej logice: „Wszyscy zgrzeszyli… i są usprawiedliwieni darmo, z Jego łaski, przez odkupienie dokonane w Chrystusie Jezusie” (Rz 3, 23-24). Rozróżnienie między faryzeuszem a celnikiem sprowadza się do rozróżnienia między sprawiedliwością z uczynków a sprawiedliwością z wiary. Sam Paweł doświadczył tego fragmentu, on, były gorliwy faryzeusz, przemieniony spotkaniem z Chrystusem na drodze do Damaszku.
Ojcowie Kościoła obszernie komentowali tę przypowieść. Święty Augustyn dostrzega w niej potępienie pychy duchowej, źródła wszelkich grzechów. Święty Jan Chryzostom podkreśla szczerość celnika, wzoru autentycznej spowiedzi. Te patrystyczne komentarze stały się podstawą całej późniejszej tradycji duchowej.
Duchowość monastyczna, szczególnie na Wschodzie, uczyniła z pokory cnotę kardynalną. Drabina św. Jana Klimaka stawia pokorę na szczycie duchowego wzniesienia. Ojcowie Pustyni powtarzali: „Świadomość własnego grzechu jest ważniejsza niż wskrzeszanie umarłych”. Tradycja ta dostrzega w celniku wzór hezychasty, tego, który zstępuje w głąb swojego serca, by spotkać Boga w nagiej prawdzie.
Święta Teresa z Lisieux sformułowała tę mądrość na swój „mały sposób”: nie polegać na własnych cnotach, lecz oddać się Bożemu miłosierdziu. Pisała: „Moje słabości mnie radują, bo dają mi możliwość odczuwania miłosierdzia Jezusa”. Proboszcz z Ars wyznał: „Jestem największym grzesznikiem, jakiego ziemia kiedykolwiek znała”, nie z fałszywej skromności, lecz z autentycznej pokory przed Bogiem.
Przyswojenie modlitwy celnika
Aby przekształcić tę przypowieść w żywą ścieżkę duchową, przedstawiam stopniową praktykę medytacyjną w siedmiu krokach, którą należy praktykować codziennie przez tydzień.
Dzień 1: Czytanie modlitewnePrzeczytaj powoli Ewangelię Łukasza 18:9-14 na głos, trzy razy. Za każdym razem skup się na innym szczególe: pozycjach ciała, słowach, ostatecznym werdykcie. Zwróć uwagę na to, co rezonuje z tobą, stanowi dla ciebie wyzwanie lub cię niepokoi.
Dzień 2: IdentyfikacjaZadaj sobie szczere pytanie: W jakich sytuacjach bywam faryzeuszem? Kiedy porównuję się z innymi w sposób korzystny? Kiedy doceniam swoje duchowe zasługi? Zanotuj te momenty bez osądzania, po prostu, by jasno je zobaczyć.
Dzień 3: Postawa celnikaPodczas modlitwy przyjmij postawę fizyczną: stań w odległości (symbolicznie wycofany), opuść wzrok i delikatnie uderz się w pierś. Niech ciało nauczy umysł pokory.
Dzień 4: Modlitwa celnikaPowtarzaj powoli, jak mantrę: „Boże mój, okaż łaskę grzesznikowi, którym jestem”. Niech ta modlitwa spłynie z umysłu do serca. Powtarzaj ją dziesięć, dwadzieścia, sto razy, aż stanie się duchowym oddechem.
Dzień 5: Badanie miłosierdziaWieczorem przeanalizuj swój dzień nie po to, by liczyć grzechy i zasługi, ale by przyjąć miłosierne spojrzenie Boga na naszą rzeczywistość. Uznaj swoje wady z ufnością, a nie z rozpaczą.
Dzień 6: Post porównawczyPrzez cały dzień powstrzymaj się od jakiegokolwiek porównywania się z innymi, mentalnego czy werbalnego. Ilekroć takie porównanie się pojawi, zwróć na nie uwagę i wróć do swojej własnej prawdy przed Bogiem.
Dzień 7: Odnowienie Święta DziękczynieniaZakończcie szczerą modlitwą wdzięczności, nie za to, że jesteście lepsi od innych, ale za otrzymane dary, uznając, że wszystkie one pochodzą od Boga i nie należą tylko do nas.

Współczesne wyzwania
Ta starożytna przypowieść w zaskakujący sposób kwestionuje współczesny świat i podnosi uzasadnione pytania wymagające wyważonych odpowiedzi.
Czy pokora da się pogodzić z potrzebą asertywności w dzisiejszych czasach? Nasza kultura ceni pewność siebie, asertywność, a nawet zawodową autopromocję. Chrześcijańska pokora zdaje się przeczyć tym wymaganiom. W rzeczywistości prawdziwa pokora to nie wyrzeczenie się siebie, lecz prawda o sobie. Jasno dostrzega swoje talenty, wiedząc, że są one przyjmowane, a nie kreowane. Paradoksalnie, pozwala na zdrową samoafirmację, wolną od neurotycznej potrzeby udowadniania swojej wartości. Pokorni mogą się odważyć, ponieważ nie ryzykują swojej tożsamości w drodze do sukcesu.
Jak możemy sprawić, aby uznanie grzechu nie przerodziło się w masochizm lub toksyczne poczucie winy? Niektóre rygorystyczne interpretacje przypowieści rzeczywiście zrodziły niezdrowe duchowości, opętane obsesją na punkcie własnej niegodności. Klucz tkwi w pełnym przekazie modlitwy celnika: uznaje on siebie za grzesznika. I Zwraca się do Boga. Jego wyznanie jest pełne ufności. Chrześcijańska pokora nigdy nie jest rozpaczliwym wycofaniem, lecz ufnym otwarciem się na miłosierdzie. Mówi: „Jestem grzesznikiem” nie po to, by się przytłoczyć, ale by przyjąć zbawienie.
Czy ta przypowieść potępia wszelkie regularne praktyki religijne? Niektórzy mogliby dojść do wniosku, że post, modlitwa i jałmużna są bezużyteczne, a nawet przynoszą efekt przeciwny do zamierzonego, skoro faryzeusz, który je praktykuje, jest odrzucany. Byłoby to poważne nieporozumienie. Jezus nie potępia tych praktyk, ale postawę, która im towarzyszy. Pokorny i dyskretny post, który zaleca w innym miejscu (Mt 6,16-18), pozostaje cenny. Potępia się twierdzenie o zbawieniu siebie poprzez uczynki i związaną z tym pogardę dla innych, a nie same uczynki.
Jak ta przypowieść odnosi się do współczesnych debat kościelnych? W naszych kościołach podział na „regularnych bywalców kościoła” i „osoby chodzące do kościoła okazjonalnie”, „tradycjonalistów” i „postępowców” oraz „zaangażowanych” i „konsumentów” często odzwierciedla faryzejską logikę. Każda ze stron może uważać się za sprawiedliwą i pogardzać drugą. Przypowieść zachęca nas do przekroczenia tych podziałów poprzez uznanie, że wszyscy – konserwatyści i reformatorzy, wierni i dystansujący się – jesteśmy żebrakami o miłosierdzie. Wzywa do pokornego dialogu, a nie wzajemnego potępiania.
Czy pokora nie grozi sparaliżowaniem działań społecznych i proroczych? Jeśli uznam się za grzesznika, czy nadal mogę potępiać niesprawiedliwości? Prawdziwa pokora nie powstrzymuje słowa prorockiego, lecz je oczyszcza. Pokorny prorok wie, że nie jest lepszy od tych, których potępia, że dzieli ich zranione człowieczeństwo. Ta świadomość czyni go jednocześnie bardziej radykalnym – ponieważ nie negocjuje z niesprawiedliwością – i bardziej miłosiernym – ponieważ nie potępia ludzi. Autentyczne chrześcijańskie zaangażowanie społeczne łączy w sobie jasność moralną i współczucie.
Modlitwa: Aby stać się sprawiedliwym dzięki Twojemu miłosierdziu
Panie Jezu Chryste, Wcielone Słowo i Mistrzu prawdy,
Nauczyłeś nas, że pokora otwiera drzwi Królestwa
podczas gdy duma zamyka je nawet przed najbardziej spostrzegawczymi.
Dziękujemy Ci za tę przypowieść, która odsłania nasze serca
i odsłania paradoksalną ścieżkę usprawiedliwienia.
Podobnie jak faryzeusz, często liczyliśmy swoje zasługi,
porównywaliśmy nasze wysiłki do słabości innych,
Przekształciła naszą modlitwę w trybunał, w którym sądzimy naszych braci.
Wierzyliśmy, że jesteśmy sprawiedliwi dzięki naszym uczynkom,
zapominając, że wszelka sprawiedliwość pochodzi jedynie od Ciebie.
Wybacz nam tę pretensjonalność, która Cię rani i nas izoluje.
Podobnie jak celnik, naucz nas zachowywać dystans,
nie z rozpaczy, ale z pokory,
wiedząc, że jesteśmy grzesznikami przed Twoją świętością.
Daj nam odwagę, by spuścić wzrok,
uderzać się w piersi, wzywać Twojego miłosierdzia
bez kalkulacji i zastrzeżeń, z synowskim zaufaniem.
Niech nasza modlitwa stanie się prosta i prawdziwa,
pozbawiony wszelkiej sztuczności i wszelkiego porównywania,
czysta relacja miłości pomiędzy naszym ubóstwem i Twoim bogactwem.
Naucz nas, abyśmy nie mierzili już swojej sprawiedliwości niesprawiedliwością innych.
lecz otrzymać je od Ciebie jako dar wolny i niezasłużony.
Oczyść nasze wspólnoty kościelne z wszelkiego ducha sądu.
Że witamy każdego tam, gdzie jest,
bez pogardy dla „odległych” i dumy dla „praktykujących”.
Uczyń nasze zgromadzenia miejscami, w których wszyscy, sprawiedliwi i grzesznicy,
uznają siebie za żebraków Twojej łaski i świadków Twojego miłosierdzia.
W naszych zobowiązaniach charytatywnych i społecznych,
uchroń nas od wszelkiej wyższości.
Że służymy naszym braciom, uznając nasze wspólne człowieczeństwo,
ucząc się od nich tyle samo, ile im dajemy,
Otrzymując ich ewangelizację, tak samo jak ewangelizujemy ich.
W pracy, w naszych rodzinach, we wszystkich naszych relacjach,
uwolnij nas od ducha rywalizacji i porównywania.
Niech nasza radość nie polega na wyższości nad innymi
lecz w wierności Twojej woli i służbie dobru wspólnemu.
Panie, zstąp w nas na tę pokorę, która podnosi,
ta bieda, która wzbogaca, to poniżenie, które usprawiedliwia.
Niech nasze modlitwy będą dla nas każdego dnia przemienione,
nie dzięki naszym zasługom, ale dzięki Twojemu miłosierdziu,
nie przez naszą sprawiedliwość, ale przez Twoją, która została nam dana w Jezusie Chrystusie.
Ty, który uniżyłeś się aż do śmierci na krzyżu
i którego Ojciec wywyższył w chwale,
prowadź nas swoją paschalną drogą
owocnego upokorzenia i obiecanej chwały.
Amen.
Od świątyni do domu, od przypowieści do życia
Przypowieść o faryzeuszu i celniku stawia nas na kluczowym rozdrożu. Otwierają się przed nami dwie ścieżki: droga wywyższenia, która prowadzi do poniżenia, i droga pokornego poniżenia, która prowadzi do wywyższenia. Nasze codzienne wybory determinują nie tylko naszą relację z Bogiem, ale całe nasze istnienie.
Jak celnik, „wróćmy do naszego domu” przemienieni tym Słowem. Powrót tutaj nie jest porażką, lecz owocnym powrotem do zwyczajnego życia, niosąc nową prawdę. Celnik wraca do domu usprawiedliwiony, to znaczy pojednany z Bogiem, z samym sobą i potencjalnie z innymi. Jego pokorna modlitwa w Świątyni przynosi teraz owoce w jego domu, w jego pracy, w jego relacjach.
Wybierzmy konkretnie trzy natychmiastowe działania. Przede wszystkim, przyjmij modlitwę celnika jako swoją codzienną poranną modlitwę, duchową kotwicę dnia. Po drugie, praktykuj „post porównywania” codziennie przez tydzień, obserwując, jak nieustannie porównujemy się z innymi. Po trzecie, zidentyfikuj osobę, którą osądziliśmy lub pogardzamy i wykonaj konkretny gest pojednania lub otwartości.
Wyzwalająca prawda tej przypowieści jest taka, że nie musimy się budować, udowadniać swojej wartości, by zasłużyć na Bożą miłość. Możemy wreszcie przerwać ten wyczerpujący wyścig i przyjąć siebie, umiłowanych grzeszników, usprawiedliwionych nie naszymi zasługami, lecz czystym miłosierdziem. Ta wolność przemienia wszystko: nasza modlitwa staje się pełnym miłości dialogiem, nasze życie wspólnotowe prawdziwym braterstwem, nasze działanie w świecie radosną służbą.
Zarówno faryzeusz, jak i celnik mieszkają w naszych sercach. Każdego dnia wybieramy, którego z nich nakarmić. Obyśmy, z łaski, wybrali pokorę, która otwiera nas na prawdziwą wielkość, wielkość Królestwa, gdzie ostatni są pierwszymi, a ci, którzy się uniżają, są wywyższani przez samego Boga.
Praktyczny
- Codzienna modlitwa :Powtarzaj każdego ranka: „Boże mój, okaż łaskawość grzesznikowi, którym jestem”, z pokorną postawą i ufnym sercem.
- Ponowne badanie sumienia Wieczorem przeanalizuj swój dzień w miłosiernym spojrzeniu Boga, dostrzegając wady i zalety bez porównywania się z innymi.
- Porównanie postu :Powstrzymaj się przez tydzień od jakiegokolwiek porównywania się z innymi w sposób mentalny i werbalny; zauważ, jak trudne i wyzwalające to jest.
- Bezwarunkowe powitanie :W swojej wspólnocie parafialnej okazuj szczególnie ciepłe przyjęcie osobie „innej” lub „odległej”, nie osądzając jej ani nie zachowując się protekcjonalnie.
- Oczyszczona wdzięczność :Dziękujmy Bogu za Jego dary, pamiętając, że pochodzą one od Niego, a nie z naszych osobistych zasług czy wyższości.
- Gest pojednania :Zidentyfikuj osobę, która jest osądzana lub pogardzana i podejmij konkretny akt otwartości: przekaż wiadomość, zaproś, poproś o wybaczenie.
- Tygodniowe czytanie medytacyjne :Czytaj ponownie Łk 18, 9-14 w każdą niedzielę, utożsamiając się kolejno z faryzeuszem, a następnie z celnikiem, aby lepiej poznać jego serce.
Odniesienia
Źródła pierwotne:
- Ewangelia według św. Łukasza 18, 9-14 (Biblia Jerozolimska)
- List św. Pawła do Rzymian 3-5 (usprawiedliwienie przez wiarę)
- Psalm 51 (Miserere, ofiara miła Bogu)
Źródła wtórne:
- Święty Augustyn, Kazania na temat Ewangelii Łukasza (komentarz patrystyczny)
- Święty Jan Chryzostom, Homilie o pokucie (tradycja wschodnia)
- Święta Teresa z Lisieux, Historia duszy (mała droga pokory)
- Jan Klimak, Święta Drabina (Wschodnia duchowość monastyczna)
- Benedykt XVI, Jezus z Nazaretu Tom I (współczesna egzegeza teologiczna)



