«Co chcesz, abym ci uczynił?» „Panie, chcę przejrzeć” (Łk 18, 35-43)

Udział

Ewangelia Jezusa Chrystusa według św. Łukasza

Gdy Jezus zbliżał się do Jerycha, niewidomy siedział przy drodze i żebrał o jałmużnę. Słysząc przechodzący tłum, zapytał, co się dzieje. Powiedziano mu, że to Jezus z Nazaretu przechodził.

I zaczął wołać: «Jezusie, Synu Dawida, ulituj się nade mną!». Ci, którzy szli przed Nim, nalegali na Niego, żeby milczał. Lecz On jeszcze głośniej wołał: «Synu Dawida, ulituj się nade mną!».»

Jezus zatrzymał się i poprosił, aby Go do niego zaprowadzono. Gdy podszedł bliżej, zapytał go: «Co chcesz, abym ci uczynił?». On odpowiedział: «Nauczycielu, chcę przejrzeć».»

A Jezus rzekł do niego: «Przejrzyj! Twoja wiara cię uzdrowiła».»

W tej właśnie chwili odzyskał wzrok i poszedł z Jezusem, wielbiąc Boga. A wszyscy ludzie, którzy to widzieli, wielbili Boga.

Odważ się wołać do Chrystusa, aby świat (i twoje życie) został przemieniony

Biblijne i duchowe zanurzenie się w Ewangelii niewidomego człowieka z Jerycha, aby odnaleźć światło w sercu naszej własnej ciemności i w końcu odważyć się prosić o uzdrowienie.

Ta Ewangelia może być twoja. To historia człowieka na marginesie, marginalizowanego przez swoją niepełnosprawność i ubóstwo, który odmawia milczenia, gdy jego jedyna szansa przemija. To historia o wierze, która odważa się, która trwa i która niepokoi. Ten artykuł jest dla Ciebie, jeśli czasami czujesz się zagubiony, jeśli czujesz, że «tłum» Twoich zmartwień lub opinii innych uniemożliwia Ci dotarcie do Boga. Razem zbadamy, jak ta krótka, ale intensywna rozmowa między Jezusem a tym człowiekiem może stać się paradygmatem naszej własnej modlitwy i przemiany.

  • Kontekst: Zrozumienie napięcia i otoczenia Jerycha.
  • Analiza: Dekonstrukcja dialogu – od krzyku do uzdrowienia.
  • Rozmieszczenie: Odwaga krzyczenia, rola tłumu i siła pytania Jezusa.
  • Zastosowania: Przełożenie tej na nowo odkrytej wizji na nasze życie.
  • Echa: Wiara, która zbawia i światłość świata (Jan 8).
  • Praktyka, wyzwania i modlitwa: Jak uczynić ten tekst żywym doświadczeniem.

«Przy drodze»: miejsce spotkania

Aby pojąć siłę tego epizodu, musimy najpierw nakreślić scenę. Gdzie jesteśmy? Ewangelista Łukasz mówi nam, że Jezus «zbliżał się do Jerycha». Nie jest to błahy szczegół. Od rozdziału 9 Jezus odbywa długą «podróż do Jerozolimy» (por. Łk 9, 51). Nie jest to zwykła wycieczka turystyczna; to świadomy marsz ku swojej męce, śmierci i zmartwychwstaniu. Atmosfera jest zatem przesiąknięta eschatologicznym napięciem. Każdy cud, każda nauka na tej drodze nabiera poważniejszego znaczenia: Królestwo Boże jest bliskie.

Samo Jerycho to miasto przesiąknięte historią biblijną. Było pierwszym miastem zdobytym przez Jozue wkraczając do Ziemi Obiecanej, ten, którego mury zawaliły się przy dźwięku trąb (Jozue 6). Jest to miejsce boskiego zwycięstwa, ale także miejsce przekleństwa (Jozue 6, 26). To właśnie tam Eliasz został wzięty do nieba (2 Krl 2, 4-11). Jerycho jest zatem «miastem granicznym», niezbędnym przejściem między Galileą a Judeą, ale także symbolem Bożej interwencji, która pokonuje przeszkody.

W tym kontekście znajdujemy naszego bohatera: «Niewidomy siedział przy drodze i żebrał». Jego sytuacja to nagromadzenie trudności. Jest niewidomy, co w tamtym czasie było nie tylko ułomnością fizyczną, ale często postrzegane (błędnie) jako konsekwencja grzechu (por. J 9, 2). Jest żebrakiem, a zatem zależnym od organizacja pożytku publicznego Publiczny, bez statusu społecznego. I «siedzi przy drodze»: jest na marginesie, biernym obserwatorem przemijającego życia, wykluczonym z ruchu.

Aklamacja Alleluja, poprzedzająca tę Ewangelię w liturgii, zaczerpnięta z J 8,12 («Ja jestem światłością świata…»), rozświetla tę ponurą scenę. Tragedia niewidomego z Jerycha nie jest jedynie fizyczna; jest ikoną człowieczeństwa. siedziba w ciemności, oczekując «światła życia». Znaczenie tej sceny tkwi zatem nie tylko w przywróceniu dwojga oczu, ale w ukazaniu, że Jezus, idąc na Krzyż, jest rzeczywiście Tym, który wypełnia proroctwa i przynosi zbawienie. Spotkanie właśnie się rozpoczyna: ludzkość, pogrążona w skrajnej nędzy, jest o krok od spotkania ze Światłem samego świata.

«Czego chcesz?»: Anatomia dialogu ratującego życie

Interakcja między Jezusem, niewidomym a tłumem to arcydzieło pedagogiki duchowej. Rozwija się w kilku kluczowych momentach, z których każdy odsłania inny aspekt wiary.

Po pierwsze, istnieje percepcja. Osoba niewidoma nie widzi, ale «słyszy» tłum. Jest dostrojona do świata. Jej niepełnosprawność wyostrzyła jej słuch. Czuje, że dzieje się coś niezwykłego. «Docieka». Nie pozostaje bierna w swojej ciemności; stara się zrozumieć. To jest pierwsza iskra wiary: ciekawość, troska, pragnienie poznania.

Potem następuje proklamacja. Dowiaduje się, że «to był Jezus z Nazaretu, który przechodził». Ta informacja jest impulsem. Niewidomy nie zadowala się tą informacją; przekształca ją w wezwanie. «Zawołał». A to, co woła, to nie «Jezusie z Nazaretu», lecz «Jezusie, Synu Dawida, zmiłuj się nade mną!». To główne wyznanie wiary chrystologicznej. «Synu Dawida» to tytuł mesjański, królewski, oczekiwany przez Izrael. Ten niewidomy, siedzący na marginesie, «widzi» teologicznie wyraźniej niż wielu innych. Rozpoznaje w Jezusie dziedzica obiecanego tronu, tego, który ma moc przywracania.

Potem nastąpił sprzeciw: «Ci, którzy byli na czele, upominali Go, żeby Go uciszyć». Tłum, awangarda, «porządni ludzie» otaczający Jezusa, stali się przeszkodą. Chcieli przyzwoitości, ciszy. Hałas tego nieszczęśnika zakłócił porządek procesji. To była próba wiary. Jak często nasze modlitwy są «odrzucane» przez nasze własne wątpliwości, przez panujący cynizm, a nawet przez wspólnotę religijną, która uważa naszą rozpacz za zbyt głośną?

W obliczu sprzeciwu, wytrwałości. «Ale krzyczał jeszcze głośniej». Jego wiara nie jest nieśmiałą sugestią; to desperackie i wytrwałe przekonanie. Przeszkoda go nie powstrzymuje; potęguje jego pragnienie. Wie, że to… TERAZ albo nigdy.

Boska interwencja. «Jezus się zatrzymał». To sedno historii. Centrum świata, Słowo Boże w drodze do Jerozolimy, zatrzymuje się dla wyrzutka. Krzyk przerywa procesję. Bóg zatrzymuje się dla ludzkiej nędzy, która Go wzywa. Jezus «kazał przyprowadzić Go do siebie». Tłum, który był przeszkodą, staje się (prawdopodobnie niechętnie dla niektórych) narzędziem.

Centralny dialog. Kiedy mężczyzna jest obecny, Jezus zadaje zaskakujące pytanie: «Co chcesz, abym ci uczynił?». Pytanie wydaje się absurdalne. Czego mógłby chcieć niewidomy, jeśli nie widzieć? Ale Jezus nigdy nie zakłada niczego z góry. Chce, aby mężczyzna jasno wyraził swoje pragnienie, przekształcił jego okrzyk «litości» (ogólny apel) w konkretną prośbę. Przywraca mu godność, czyniąc go aktywnym uczestnikiem własnego uzdrowienia.

Odpowiedź i uzdrowienie. «Panie (Kyrie), spraw, abym przejrzał». Mężczyzna zmienia się z «Syna Dawida» (tytuł mesjański) na «Pana» (tytuł boskości, mistrza). Jego wiara się pogłębiła. Prosi o to, co najważniejsze. Odpowiedź Jezusa jest natychmiastowa: «Przejrzyj! Twoja wiara cię ocaliła». Jezus wyraźnie łączy uzdrowienie fizyczne («przejrzyj») ze zbawieniem duchowym («twoja wiara cię ocaliła»). Cud nie jest magią; jest owocem spotkania wiary.

Epilog. «W tej właśnie chwili odzyskał wzrok i poszedł za Jezusem, wielbiąc Boga». Uzdrowienie nie jest celem samym w sobie. Ma dwie nierozerwalne konsekwencje: uczniostwo («poszedł za Jezusem») i uwielbienie («wielbiąc Boga»). Uzdrowiony niewidomy nie wraca do swojego dawnego życia. Zmienia kurs, opuszcza «pobocze drogi», aby wyruszyć «w drogę» za Jezusem. A jego świadectwo wciąga cały tłum w uwielbienie. Wyrzucony stał się ewangelistą.

Zuchwałość krzyku, gdy wiara nie daje się uciszyć

Pierwszym teologicznym punktem odniesienia w tym tekście jest niewątpliwie moc wołania. W naszym współczesnym świecie, często cywilizowanym, przesiąkniętym stoicyzmem lub skromnością, idea «wołania» do Boga wydaje się prymitywna, a nawet żenująca. Wolimy szeptane modlitwy, ciche medytacje, grzeczne prośby. Ślepiec z Jerycha uczy nas zupełnie innej drogi: odwagi, parezja (szczera i pewna siebie wypowiedź).

To nie krzyk histerii, to krzyk wiary. Jak widzieliśmy, treść jego krzyku to teologia w działaniu: «Jezusie, Synu Dawida, zmiłuj się nade mną!». Jest to uznanie tożsamości Jezusa (Mesjasza) i uznanie jego własnej kondycji (grzesznika potrzebującego miłosierdzia). To wołanie jest protoplastą tego, co wschodnia tradycja duchowa nazywa «Modlitwą Jezusową» lub «Modlitwą Jezusa”.« Modlitwa serca »Panie Jezu Chryste, Synu Boży, zmiłuj się nade mną, grzesznikiem«.»

To wołanie jest bronią przeciwko milczeniu Boga, a dokładniej, przeciwko naszemu postrzeganiu Jego milczenia. Psalmy są pełne takich wołaniem: «Z serca mego uciśnionego wołam do Ciebie, Panie» (Psalm 130), «Boże, Boże mój, wołam do Ciebie przez cały dzień, a Ty nie odpowiadasz» (Psalm 130).Psalm 22Krzyk jest językiem naglącej potrzeby. Niewidomy nie ma czasu na formalną prośbę. Wie, że Jezus «przechodzi». Okazja jest ulotna.

Teologia krzyku jest teologią decydującego momentu (kairosSą w naszym życiu chwile, kiedy grzeczna modlitwa już nie wystarcza. Są chwile tak gęstej ciemności – żałoba, uzależnienie, Depresja, kryzys wiary – gdzie jedyną możliwą modlitwą jest szczery krzyk, wznoszący się z głębi duszy. Niewidomy człowiek daje nam pozwolenie na krzyk. Pokazuje nam, że Bóg nie obraża się na intensywność naszej rozpaczy, ale wręcz przeciwnie, jest przez nią powstrzymywany.

Co więcej, ten krzyk jest aktem oporu. Tłum nakazuje mu milczeć. Tłum reprezentuje głos «rozsądnej» rezygnacji. To głos, który mówi: «Nie myśl o tym więcej», «Tak już jest», «Nie zawracaj ludziom głowy swoimi problemami», «Bóg ma inne sprawy na głowie». Krzyczeć «jeszcze głośniej» to nie pozwolić, by ten głos rezygnacji miał ostatnie słowo. To potwierdzenie, że warto usłyszeć nasze cierpienie i że każdy, kto przechodzi obok, ma moc, by odpowiedzieć. Wiara tego człowieka nie jest łagodnym spokojem; to walka.

«Co chcesz, abym ci uczynił?» „Panie, chcę przejrzeć” (Łk 18, 35-43)

Tłum, przeszkoda i katalizator: nawigacja w widzialnym Kościele

Drugą osią tematyczną jest głęboko ambiwalentna rola «tłumu» (ochlosTego niewidomego mężczyznę otacza tłum, który jest dla niego zarówno źródłem informacji, jak i poważną przeszkodą. To wymowna metafora naszego doświadczenia wspólnoty, a konkretnie Kościoła.

Po pierwsze, tłum jest katalizatorem. To «słysząc przechodzący tłum», niewidomy człowiek zostaje wyrwany z otępienia. Prosząc ich o informacje, dowiaduje się kluczowej nowiny: «Jezus z Nazaretu przechodzi». Bez tłumu, bez tej poruszającej wspólnoty, niewidomy pozostałby w miejscu, nieświadomy szansy, jaka go czeka. Wspólnota, Kościół, jest miejscem, gdzie krąży wieść o Jezusie, gdzie podtrzymywana jest pamięć o Jego wizytach, gdzie głoszone jest Słowo. To poprzez wspólnotę słyszymy o Jezusie.

W ten sposób ten sam tłum staje się niemal natychmiastową przeszkodą. «Ci, którzy szli na czele, gromili Go». Awangarda, najbliżsi uczniowie (w tekście równoległym Ewangelia Marka 10, 48, to «wielu» go gani), ci, którzy powinni być najbardziej «wtajemniczeni», to ci, którzy starają się uciszyć krzyk z marginesu. Oni bronią dostępu do Jezusa. Mają swój pomysł na to, jak należy zbliżać się do Mistrza: z porządkiem, z szacunkiem, a już na pewno nie krzycząc jak żebrak.

To miażdżąca teologiczna krytyka wszystkich naszych wspólnotowych «dobrych intencji», które stają się barierami. Gdy nasze liturgie są tak doskonałe, że nie pozostawiają miejsca na szloch cierpienia. Gdy nasze komitety parafialne są tak zajęte załatwianiem spraw codziennych, że nie słyszą już wołania o nadzwyczajną potrzebę u progu swoich drzwi. Gdy nasza «grupa wewnętrzna» wierzących staje się nieczuła na wrzawę tych, którzy są «na marginesie» społeczeństwa.

Niewidomy człowiek uczy nas, by nie mylić tłumu z Jezusem. Krzyczy nad tłum, by dotrzeć do Jezusa. Nasza wiara musi być czasem wystarczająco silna, by znieść «napomnienia» ze strony samej wspólnoty, by nie pozwolić niedoskonałościom Kościoła (który jest naszym) stłumić naszego osobistego pragnienia Chrystusa.

Historia ma jednak szczęśliwe zakończenie. Kiedy Jezus zatrzymuje się i woła mężczyznę, to tłum przyprowadza go do Niego. Społeczność, początkowo stanowiąca przeszkodę, zostaje przywrócona na swoje właściwe miejsce: służebnicy, pośrednika ułatwiającego spotkanie. A na końcu to «wszyscy ludzie», widząc rezultat, dołączają do uzdrowionego, by wielbić Boga. Społeczność, początkowo zamknięta, zostaje ostatecznie przemieniona i zjednoczona przez cud, któremu próbowała zapobiec.

Jaki jest tytuł «Syn Dawida»? Dla żydowskiego słuchacza z I wieku tytuł ten był wybuchowy. Nie oznaczał on po prostu «potomka Dawida». Oznaczał obiecanego Mesjasza, Pomazańca Pańskiego, który miał przyjść, aby przywrócić królestwo Izraela, spełnić proroctwa Natana (2 Sm 7) i, zgodnie z proroctwami takimi jak Iz 35,5, «otworzyć oczy niewidomym». Używając tego tytułu, niewidomy człowiek z Jerycha dokonał ogromnego aktu wiary teologicznej: rozpoznał wędrownego kaznodzieję z Nazaretu jako spełnienie obietnic Izraela. Dlatego tłum, który być może podążał za nim ze względu na jego cuda, ale nie był gotowy na to polityczne i boskie orędzie, próbował go uciszyć.

Pytanie Jezusa: pragnienie w sercu wiary

Trzeci obszar refleksji jest być może najbardziej poruszający na poziomie osobistym: pytanie Jezusa: «Co chcesz, abym ci uczynił?». Pytanie to stanowi sedno Ewangelii.

Dlaczego Jezus zadaje to pytanie? Czy wszechwiedzący Syn Boży nie wie, czego pragnie niewidomy człowiek wołający o pomoc? Oczywiście, że wie. Ale Jezus nie szuka informacji, lecz wyznania. Nie chce biernego pacjenta, lecz wolnego słuchacza.

Po pierwsze, to pytanie przywraca mu godność. Przez lata ten człowiek był obiektem litości, definiowany przez swój brak. Otrzymywał jałmużnę bez pytania o zdanie. Jezus jest pierwszym, być może od dawna, który zwraca się do niego jak do podmiotu, jak do osoby z własnymi pragnieniami i godnością, by je wyrażać. Pytając go: «Czego chcesz?», Jezus uwalnia go od statusu przedmiotu i czyni aktywnym uczestnikiem.

Następnie to pytanie zmusza nas do sprecyzowania naszych pragnień. Często nasze modlitwy są mgliste i brzmią: «Zmiłuj się nad nami». Jesteśmy nieszczęśliwi, niespokojni, zagubieni i prosimy Boga o naprawienie sytuacji. Pytanie Jezusa skłania nas do autorefleksji: «Ale czego tak naprawdę pragniesz?” Naprawdę »?«. Niewidomy mógł poprosić o pieniądze, żeby lepiej radzić sobie ze ślepotą. Mógł poprosić o bezpieczeństwo. Prosi o niemożliwe: »żebym odzyskał wzrok”. Nazywa swoje najgłębsze, najbardziej radykalne pragnienie.

To pytanie jest nam dziś zadawane. W zamęcie naszego życia Jezus zatrzymuje się i patrzy na nas: «Co chcesz, abym uczynił dla Ciebie?” Ty Czy potrafimy odpowiedzieć z taką jasnością? Czy wiemy, czego najbardziej pragniemy? Czy po prostu chcemy znieczulenia na nasz ból, czy naprawdę chcemy »widzieć«?

W Ewangelii bowiem «widzenie» oznacza o wiele więcej niż percepcja wzrokowa. Oznacza zrozumienie sensu własnego życia, dostrzeżenie obecności Boga w codziennym życiu, widzenie innych tak, jak widzi ich Bóg, dostrzeżenie drogi, którą należy podążać. Niewidomy prosi o wzrok, a kiedy go otrzymuje, pierwszą rzeczą, jaką widzi, jest Jezus. I idzie za Nim. Jego prośba była prorocza: nie chciał tylko zobaczyć świata, chciał zobaczyć drogę.

Teologia pragnienia jest kluczowa dla Łukasza. Jezus nigdy się nie narzuca. Czeka, aż sformułujemy naszą prośbę. Bóg bowiem, który stworzył nas wolnymi, pragnie naszego udziału w naszym własnym zbawieniu. Wiara to nie tylko wierzenie. To Bóg istnieje; można to osiągnąć, gdy aktywnie pragniemy Jego interwencji i odważymy się ją nazwać.

Zobacz i śledź: Ewangelia w naszych sferach życia

Spotkanie w Jerychu to nie tylko starożytne wydarzenie historyczne; to wzór naszego działania i przemiany. Jeśli traktujemy tę Ewangelię poważnie, musi ona mieć konkretne implikacje w każdej sferze naszego życia.

W naszym życiu osobistym: Ten człowiek «siedzi przy drodze». To obraz naszych blokad, naszej bezwładności, naszej rezygnacji. Gdzie «siedzę» w swoim życiu, przekonany, że nic się nie zmieni? Ewangelia zachęca nas do zbadania naszych własnych ślepych punktów. Jakie są moje ślepe punkty? Jakie uprzedzenia, jakie lęki, jakie uzależnienia uniemożliwiają mi dostrzeżenie rzeczywistości, innych ludzi lub Boga takimi, jacy są naprawdę? Pierwszym krokiem jest odwaga, by «zapytać» (Co się dzieje?) i «wołać» (Odważyć się prosić Boga o pomoc).

W naszych relacjach i życiu rodzinnym: Czy jesteśmy «tłumem, który upomina», czy tym, który «prowadzi do Jezusa»? Kiedy bliska osoba wyraża cierpienie, wątpliwości lub wołanie o pomoc, jaka jest nasza pierwsza reakcja? Czy należymy do tych, którzy mówią: «Ucisz się, nie przesadzaj, to minie», czy do tych, którzy zatrzymują się, słuchają i próbują stawić tej osobie twarzą w twarz to, co może ją uratować (czy to słuchanie, miłość, czy – dla wierzącego – modlitwa)? Czy jesteśmy przeszkodą, czy mostem?

W naszym życiu zawodowym i społecznym: Osoby niewidome są wykluczone ekonomicznie. Są marginalizowane, zależne. Nasz świat jest pełen ludzi «zmarginalizowanych»: bezdomnych, długotrwale bezrobotnych, odizolowanych, migranci. «Widzieć» po spotkaniu z Jezusem oznacza nie przestać ich dostrzegać. Oznacza rozwinąć «wzrok», który przebija obojętność. Odkryta na nowo wiara zobowiązuje nas nie tylko do duchowego «podążania za Jezusem», ale także do zatrzymania się, tak jak On, dla tych, których pozostawia za sobą proces naszej wydajnej gospodarki.

W naszym życiu kościelnym (w Kościele): Ta Ewangelia jest nieustannym ostrzeżeniem dla naszych wspólnot. Czy jesteśmy miejscem, gdzie mile widziane są zakłócające «krzyki»? Czy też jesteśmy dobrze zorganizowaną «awangardą» chroniącą jej duchowy komfort? Praktyczne zastosowanie ma na celu zapewnienie, że nasze struktury, liturgie i praktyki gościnności nie są zaprojektowane dla… My którzy już tu są, ale dla tego, który jest na zewnątrz, w ciemności i krzycząc.

«Ja jestem światłością świata»: znaczenie teologiczne i duchowe

Aklamacja (J 8,12), która towarzyszy temu fragmentowi Ewangelii Łukasza, nadaje mu ogromną głębię teologiczną. Jezus mówi: «Ja jestem światłością świata. Kto idzie za Mną, będzie miał światło życia». Epizod w Jerychu jest urzeczywistnieniem tej deklaracji Janowej.

Znaczenie teologiczne tego uzdrowienia jest zatem potrójne: chrystologiczne, zbawcze i eklezjologiczne.

Chrystologiczny (Kim jest Jezus?): Jezus jest Światłością (Fos). Uzdrowienie niewidomego to nie tylko cud miłosierdzia, ale «znak» objawiający tożsamość Jezusa. W prologu Ewangelii Jana Światło przychodzi na świat, ale «ciemność go nie ogarnęła» (Jan 1, 5). Tutaj Jezus, Światło, napotyka fizyczną i egzystencjalną ciemność tego człowieka i rozprasza ją. On jest Tym, który zapoczątkowuje nowe stworzenie, przywracając to, co zostało złamane od początku.

Soteriologiczny (Jak jesteśmy zbawieni?): Jezus mówi to wyraźnie: «Twoja wiara cię ocaliła» (hè pistis sou sesôken seGrecki czasownik sozo Oznacza to zarówno «uzdrawiać» (fizycznie), jak i «zbawiać» (duchowo). Łukasz uwielbia ten czasownik. Dla niego uzdrowienie fizyczne jest widzialnym znakiem całkowitego, wewnętrznego zbawienia, które przynosi Jezus. Warunkiem tego zbawienia jest wiara (pistisAle uważaj: wiara nie jest «dobrym uczynkiem», który zasłużony Uzdrowienie. To nie jest zapłata. Wiara tutaj to akt otwarcia dłoni, krzyku, poddania się. miłosierdzie Tego, który przechodzi. To jest zaufanie radykalne, że tylko Jezus może odpowiedzieć na najgłębsze pragnienie. Jak mówi Święty Augustyn, Wiara to «wiara w to, czego nie widzimy, a nagrodą za tę wiarę jest zobaczenie tego, w co wierzymy».»

Eklezjologiczny (Czym jest Kościół?): Cud nie jest sprawą prywatną. Zaczyna się od publicznego oburzenia, zostaje zakwestionowany przez tłum, a kończy się zbiorową chwałą. «A cały lud, widząc to, wielbił Boga». Uzdrowiony niewidomy mężczyzna zostaje misjonarzem. Jego osobista przemiana ma natychmiastowy wpływ na całą społeczność. Nie zostaje zbawiony. z społeczność; on jest zbawiony Dla Wspólnota staje się katalizatorem uwielbienia. To jest cel każdego cudu: nie tylko dobro jednostki, ale chwała Boga i zbudowanie ludu. Kościół rodzi się z tych przemieniających spotkań, które przemieniają uzdrowioną osobę w ucznia, który wielbi Boga i prowadzi innych do naśladowania.

Pięć kroków do wyrażenia naszego pragnienia

Ta historia jest zaproszeniem do odnowienia naszej własnej modlitwy. Oto prosty sposób na medytację nad tym tekstem, w pięciu krokach inspirowanych rozwojem historii, w sposób… Lectio Divina aktywny.

  1. Siedząc przy drodze. Poświęć chwilę ciszy. Nie próbuj «dobrze się modlić». Po prostu zaakceptuj to, gdzie jesteś. Uznaj swoje «pobocze»: swoje zmęczenie, swoją dezorientację, swoje poczucie bezsilności. Nazwij swoją ślepotę.
  2. Posłuchaj "tłumu". Jakie odgłosy cię otaczają? Głosy niepokoju, media, żądania innych, twój wewnętrzny krytyk? Spróbuj dostrzec w tym całym hałasie «plotkę», która głosi, że «Jezus przechodzi». Może przeczytane słowo, gest przyjaźni, chwilę piękna.
  3. Odważ się krzyczeć. Niech modlitwa niewidomego wypłynie z twojego serca. Nie bój się rozpaczy ani intensywności pragnienia. Sformułuj ją, może nawet na głos, jeśli jesteś sam: «Jezusie, Synu Dawida, zmiłuj się nade mną!». Powtarzaj ją, nawet jeśli «tłum» w tobie (twoje wątpliwości) nakazuje ci milczeć.
  4. Odpowiedz na pytanie. Wyobraź sobie, że Jezus się zatrzymuje. Patrzy na ciebie i pyta cię osobiście: «Co chcesz, abym dla ciebie uczynił?». Poświęć chwilę, aby to pytanie do ciebie dotarło. Nie mów po prostu ogólnikowo: «Zmiłuj się». Co to znaczy? konkretnie Dla ciebie dzisiaj? «Panie, spraw…» (obym mógł wybaczyć tej osobie, obym mógł wyjść z tego uzależnienie ; że widzę to wyraźnie w tej decyzji; że mam odwagę, żeby…).
  5. Wstań i idź dalej. Po nazwaniu swojego pragnienia, przyjmij słowa Jezusa: «Twoja wiara cię ocaliła». Wyobraź sobie, że «odzyskujesz wzrok». Co byś zrobił jako pierwsze, gdyby twoja modlitwa została wysłuchana? Niewidomy człowiek «poszedł za Jezusem». Podejmij mały, konkretny krok «uczniostwa» i zakończ go «oddaniem chwały Bogu» z chwilą wdzięczności za to, co zobaczyłeś i przyjąłeś.

«Co chcesz, abym ci uczynił?» „Panie, chcę przejrzeć” (Łk 18, 35-43)

Nasze współczesne martwe punkty

Tłumaczenie tej Ewangelii dzisiaj wymaga nazwania naszej współczesnej ślepoty. Może jest ona mniej fizyczna, ale równie paraliżująca.

Pierwszym wyzwaniem jest ślepota na hałas. Niewidomy słyszy tłum i zbiera informacje. My słyszymy «tłum».» cyfrowy Jesteśmy bombardowani nieustannym strumieniem informacji (media społecznościowe, ciągłe aktualizacje wiadomości), ale rzadko uświadamiają nam one, że «Jezus przechodzi obok». Przytłaczają nas ulotnymi, nagłymi sprawami, które zagłuszają to, co naprawdę ważne. Wyzwaniem jest odkrycie na nowo selektywnego słuchania, uciszenie hałasu, aby usłyszeć szept boskości.

Drugim wyzwaniem jest ślepota przez samowystarczalność. Człowiek z Jerycha jest żebrakiem; wie, że potrzebuje pomocy. Nasza kultura ceni niezależność, osiągnięcia, człowieka, który sam doszedł do wszystkiego. Przyznanie się do swojej ślepoty i wołanie o litość jest postrzegane jako słabość. Wyzwaniem jest ponowne odkrycie, że wrażliwość nie jest wadą, ale warunkiem spotkania z Bogiem. Możemy być zbawieni jedynie od tego, co akceptujemy, że nie możemy kontrolować.

Trzecie wyzwanie to ślepota ideologicznego «tłumu». Bardziej niż kiedykolwiek jesteśmy odrzucani przez «awangardy», które mówią nam, co mamy myśleć, w co wierzyć i co mówić. Polaryzacja społeczeństwa tworzy tłumy, które domagają się milczenia od tych, którzy myślą inaczej niż one. Wyzwaniem dla niewidomych jest zachowanie osobistego głosu wiary, krzyku serca, który nie daje się zastraszyć panującej «poprawności», czy to politycznej, społecznej, czy nawet religijnej.

Na koniec jest ślepota «rozsądnej» rozpaczy». W obliczu ogromu kryzysów (ekologicznych, wojennych, niesprawiedliwości) kuszące jest przekonanie, że wołanie jest bezcelowe, że Jezus «już nie przechodzi obok» lub że nie zatrzymuje się w tak błahych sprawach. Wiara niewidomego, który woła «jeszcze głośniej» wbrew wszelkim dowodom, jest aktem oporu przeciwko cynizmowi. To potwierdzenie, że tak, historia jest wciąż otwarta i że tak, Bóg wciąż zatrzymuje się na poboczu drogi.

Modlitwa za tego, który szuka światła

Zainspirowany przez Łukasza 18, 35-43

Panie Jezu, Światłości świata, Ty, który przechodzisz naszymi drogami, często nie dostrzegając Cię, Ty, który zatrzymujesz się, gdy serce Cię woła, Przychodzimy do Ciebie jak niewidomy człowiek z Jerycha.

Na te chwile, kiedy siedzimy na poboczu drogi, pogodzeni z naszą ciemnością, niezdolni do pójścia naprzód, błagając o odrobinę miłości lub odrobinę sensu, O Jezu, Synu Dawida, zmiłuj się nad nami!

Za te chwile, gdy słyszymy hałas świata, przemijające tłumy, nie rozumiejąc, co się dzieje, za brak naszej duchowej ciekawości, O Jezu, Synu Dawida, zmiłuj się nad nami!

Za łaskę tych, którzy głoszą nam: «To Jezus przechodzi», za świadków, Kościół, Słowo, które nas budzi, daj nam rozpoznać moment Twojego nawiedzenia, O Jezu, Synu Dawida, zmiłuj się nad nami!

Gdy wołamy do Ciebie, a tłum nas karci, gdy nasze własne wątpliwości każą nam milczeć, gdy świat wyśmiewa naszą nadzieję, Panie, daj nam krzyczeć jeszcze głośniej!

Gdy zmęczenie nas przytłoczy, a modlitwa okaże się daremna, gdy pomyślimy, że jesteś zbyt daleko, zbyt zajęty, gdy nie ośmielimy się już niepokoić nieba, Panie, daj nam krzyczeć jeszcze głośniej!

Ty, który zatrzymujesz się przy ostatnich, Ty, którego serce wzrusza krzyk ubogich, Zatrzymaj się, Panie, na skraju naszego życia, I rozkaż, żeby nas do ciebie przyprowadzono.

Kiedy w końcu staniemy przed Tobą, nie pozostawiaj nas w niejasności naszej skargi. Zadaj nam pytanie, które przywróci nam godność: «Co chcesz, żebym dla ciebie zrobił?»

Panie, spraw, abyśmy odzyskali wzrok. Wzrok na nasze uprzedzenia, które nas zaślepiają, Wzrok na nasze dzieci, by widzieć je tak, jak Ty je widzisz, Wzrok na naszych braci i siostry, by widzieć w nich Twoją obecność. Panie, daj nam wzrok!

Panie, spraw, abyśmy odzyskali wzrok. Wzrok, by rozpoznawać Twoją wolę w naszych wyborach, wzrok, by dostrzegać piękno, które nas otacza, wzrok, by odczytywać znaki Twojej czułości. Panie, daj nam wzrok!

Daj nam wiarę, która zbawia i uzdrawia, wiarę, która nie jest wiedzą, lecz śmiałą ufnością. Powiedz nam dziś jeszcze raz: «Odzyskaj wzrok!» I właśnie w tym momencie nasze oczy się otwierają.

A gdy ujrzymy Twoje oblicze, nie pozwól nam powrócić do naszego poprzedniego miejsca. Daj nam łaskę, abyśmy powstali, I iść za Tobą, oddając chwałę Bogu.

Niech nasze przemienione życie, nasza na nowo odkryta radość, nasz wyzwolony głos będą inspiracją dla naszych braci, naszych sióstr i wszystkich ludzi Aby przyłączyć się do nas w oddawaniu chwały Bogu.

Amen.

Od marginesów do centrum, wezwanie do powstania

Historia niewidomego z Jerycha to idealne podsumowanie chrześcijańskiej drogi. Zaczyna się na marginesie, w ślepocie, ubóstwo i ciszy. Rozpala ją plotka, podsyca pragnienie, a wyraża okrzyk wiary. Napotyka przeszkody – nie ze strony Boga, ale ze strony ludzi. Triumfuje dzięki wytrwałości.

W samym sercu tego wszystkiego jest Bóg, który się zatrzymuje. Nasz Bóg nie jest odległą zasadą filozoficzną ani obojętną siłą kosmiczną. Jest Bogiem, który w Jezusie ma twarz, uszy, które słyszą, i stopy, które zatrzymują się na drodze dla żebraka.

Spotkanie kulminuje w dialogu, który przywraca godność: «Czego chcesz?». Bóg traktuje nas poważnie. Traktuje poważnie nasze pragnienia. Chce, abyśmy byli partnerami w naszym własnym uzdrowieniu.

I wreszcie, uzdrowienie nie jest końcem. To początek. Niewidomy nie zostaje po prostu «naprawiony» i przywrócony do życia. Zostaje «zbawiony» i powołany. Efektem końcowym nie jest tylko «widzę», ale «idę za Tobą». Z marginesu przechodzi do centrum procesji. Z biernego żebraka staje się aktywnym uczniem. Z niewidomego obserwatora staje się świetlistym świadkiem.

Dzisiejsza Ewangelia zatrzymuje się i stawia nam to samo pytanie, co temu człowiekowi. Wśród zgiełku naszego życia przechodzi procesja Boga. Czy słyszymy ten zgiełk? Czy odważymy się zawołać? A jeśli Jezus zatrzyma się i zapyta: «Co chcesz, abym ci uczynił?», czy będziemy mieli odwagę nazwać nasze najgłębsze pragnienie: nie tylko pocieszenia, ale światła; nie tylko pomocy, ale zbawienia; nie tylko widzenia, ale… THE Widzieć Go i podążać za Nim?

Praktyczny

  • W tym tygodniu rozpoznaj «tłum» (nawyk, powszechną opinię, strach), który próbuje uciszyć moją modlitwę lub moje pragnienie zmiany.
  • Poświęć 10 minut na pisemną odpowiedź na pytanie: «Co konkretnie chcę, aby Jezus uczynił dla mnie dzisiaj?».
  • Dokonać aktu «uczniostwa»: wykonać krok, który odłożyłem na później, postępując zgodnie ze swoją modlitwą (przebaczenie, wezwanie, pomoc).
  • Zidentyfikować osobę «na marginesie» w swoim otoczeniu i zamiast ją odrzucać lub ignorować, aktywnie jej słuchać.
  • W chwilach stresu lub niepokoju stosuj mantrę «Modlitwy Jezusowej» («Jezusie, Synu Dawida, zmiłuj się nade mną»).
  • Oddawanie chwały Bogu: Zakończenie dnia poprzez odnotowanie otrzymanego «światła», momentu, w którym «zobaczyłem lepiej» i podziękowanie za to Bogu.

Odniesienia

  1. Biblia : Ewangelia według św. Łukasza (nie. Łukasza 18) ; Ewangelia według św. Jana (w szczególności Jana 8 i 9); Księga Jozuego (rozdz. 6); Psalmy.
  2. Komentarz biblijny François Bovon, L'Ewangelia według św. Łukasza (15.1–19.27), Komentarz do Nowego Testamentu (CNT).
  3. Komentarz biblijny Joel B. Green, Ewangelia Łukasza, Nowy Międzynarodowy Komentarz do Nowego Testamentu.
  4. Patrystyczny : Święty Augustyn, Kazania o Nowym Testamencie (szczególnie kazania traktujące o uzdrowieniu niewidomych, w których rozwija koncepcję wewnętrznego oka).
  5. Duchowość : Opowieści rosyjskiego pielgrzyma (Anonim), w celu zbadania «Modlitwy Jezusowej» (Modlitwa serca) co wynika bezpośrednio z krzyku niewidomego człowieka.
  6. Teologia : Karl Barth, Dogmatyczny, Tom IV (Doktryna pojednania), w którym autor bada, w jaki sposób Jezus zatrzymuje się dla jednostki.
Za pośrednictwem zespołu biblijnego
Za pośrednictwem zespołu biblijnego
Zespół VIA.bible tworzy przejrzyste i przystępne treści, które łączą Biblię ze współczesnymi problemami, wykazując się teologiczną rzetelnością i dostosowując się do kultury.

Przeczytaj także

Przeczytaj także