«Dla ciebie wzejdzie Słońce Sprawiedliwości» (Ml 3,19-20a)

Udział

Czytanie z Księgi Proroka Malachiasza

Oto nadchodzi dzień Pański, palący jak piec. Wszyscy pyszni, wszyscy, którzy czynią bezbożność, będą jak słoma. Ten nadchodzący dzień spali ich, wyrocznia Pana Zastępów, nie pozostawiając im ani korzenia, ani gałązki. A dla was, czczących moje imię, wzejdzie Słońce Sprawiedliwości z uzdrowieniem w swoich skrzydłach.

Słońce Sprawiedliwości: Od pieca do uzdrowienia, nadzieja według Malachiasza

Analiza proroka Malachiasza mająca na celu zmianę naszego spojrzenia na czasy ostateczne i sprawiedliwość Bożą.

Żyjemy w dziwnych czasach. Świat wydaje się czasem uwięziony w spirali cynizmu i arogancji. Niesprawiedliwość jest powszechna, a ci, którzy starają się żyć «sprawiedliwie», często czują się mali, zniechęceni, a nawet wyszydzeni. Szepczemy to samo pytanie, co lud Malachiasza: «Gdzie jest Bóg sprawiedliwości?» (Ml 2,17). To dla was, dla nas – dla wszystkich, których serca są zmęczone otaczającą bezbożnością i którzy tęsknią za prawdziwym światłem – ten tekst rezonuje dziś. Malachiasz oferuje nam obosieczne proroctwo: trawiący ogień i uzdrawiające słońce. Ten artykuł zaprasza do bez lęku zanurzenia się w ten paradoks, by znaleźć w nim nie zagrożenie, lecz najpiękniejszą z obietnic.

  • Krzyk w letnim: Najpierw umieścimy proroka Malachiasza w kontekście, aby zrozumieć pilność jego słów.
  • Ogień i słońce: Następnie przeanalizujemy centralny paradoks: w jaki sposób «Dzień Pański» może być jednocześnie piecem i uzdrowieniem?
  • Trzy kluczowe obszary na dziś:
    1. «Strach przed imieniem»: Zobaczymy, że to nie strach, ale GPS duszy.
    2. «Słońce Sprawiedliwości»: Ujawnimy bogactwo tego mesjańskiego obrazu.
    3. "Lekarstwo": Przyjrzymy się naturze tej obiecanej odbudowy.
  • Echo w Tradycji: Przyjrzymy się, jak Kościół przyjął i wyśpiewał tę obietnicę.
  • Aby stać się «heliotropowym»: Na koniec nakreślimy konkretne ścieżki, które pozwolą nam mieć pewność, że to Słońce oświetli nasze życie.

Krzyk proroka Malachiasza

Aby pojąć moc wersetów z Księgi Malachiasza (3,19-20), trzeba najpierw zrozumieć kontekst tamtych czasów. Jesteśmy w V wieku p.n.e., w Judei. Niewola babilońska dobiegła końca, przynajmniej oficjalnie. Świątynia w Jerozolimie została odbudowana, ale zapał zniknął. Entuzjazm wielkich proroków, takich jak Izajasz i Jeremiasz, zdaje się wyparowywać pośród trudności związanych z odbudową.

Ludzie powrócili, ale obiecany złoty wiek nie nadszedł. Prowincja jest biedna, zmiażdżona przez perską administrację. Najgorszy nie jest wróg zewnętrzny, lecz wewnętrzny rozkład. Malachiasz (którego imię oznacza «mój posłaniec») maluje miażdżący obraz swojego społeczeństwa. Jego księga jest skonstruowana jako seria «sporów» lub kontrowersji, w których Bóg zwraca się bezpośrednio do swojego ludu: «Wy mówicie… a Ja wam powiadam…».

Jakie to są bolączki? Są strasznie banalne.

Po pierwsze, skorumpowana i pogardliwa elita religijna. Kapłani, którzy powinni być strażnikami Przymierza, psują kult. Ofiarowują Bogu chore, ślepe lub kulawe zwierzęta (Malachiasza 1). «Profanują Imię» i nauczają łatwego wyjścia, zmęczeni własną posługą, którą uważają za uciążliwy obowiązek.

Następnie, rażąca niesprawiedliwość społeczna. Zdrada małżeńska staje się powszechna (Malachiasza 2), małżeństwa mieszane nie są oznaką otwartości, lecz porzucenia tożsamości religijnej. Co gorsza, potężni «okradają robotnika z jego wynagrodzenia, uciskają wdowę i sierotę oraz gwałcą prawa cudzoziemców» (Malachiasza 3, 5).

Wreszcie, i co najpoważniejsze, powszechny jest cynizm duchowy. Widząc, że «aroganccy» odnoszą sukcesy, a «bezbożni» prosperują, ludzie dochodzą do rozpaczliwego wniosku: «Nie ma sensu służyć Bogu; cóż zyskamy, przestrzegając Jego przykazań?».Malachiasza 3, 14).

To właśnie w tym kontekście duchowej letniości, moralnego kompromisu i rozpaczy przemawia Malachiasz. Nie jest prorokiem łatwej pociechy. Jest ostatnim prorokiem Starego Testamentu (w kanonicznym porządku chrześcijańskim), a jego głos jest szokujący. Ogłasza, że Bóg Iść nadejdzie, ale to przyjście nie będzie przyjemne. Będzie to «Dzień» prawdy.

W tym miejscu pojawia się nasz tekst. Po zapowiedzi przyjścia «posłańca», który przygotuje drogę (często utożsamianego z Eliaszem, a później z Janem Chrzcicielem), oraz przyjścia samego Pana, który będzie «jak ogień rafinera» (Malachiasza 3, 2), kończy tą uderzającą wizją.

„Oto nadchodzi dzień Pański, palący jak piec”. Ten obraz jest przerażający. To język apokalipsaSądu Ostatecznego. „Aroganccy”, ci sami ludzie, którzy tak dobrze sobie radzą, lekceważąc sprawiedliwość, i „źli”, ci, którzy żyją tak, jakby Bóg nie istniał, będą jak „słoma”. Słoma na patelni: natychmiastowy, całkowity spalenie, nie pozostawiający śladu. „Nie pozostawi po nich ani korzenia, ani gałęzi”. To obraz unicestwienia, absolutnej jałowości.

Proroctwo mogłoby się na tym zakończyć, na tej nucie grozy. Ale to właśnie tutaj Malachiasz, natchniony przez Ducha, dokonuje mistrzowskiego zwrotu, «ale», które zmienia wszystko: «Lecz wy, którzy boicie się imienia mojego…».

Ten tekst jest często czytany w liturgii w czasie Nadejście. To doskonałe przygotowanie. Nadejście To nie tylko słodkie oczekiwanie Narodzenia Pańskiego; to także czas, który przypomina nam o przyjściu (adwentu) Pana w chwale, aby sądzić świat. Malachiasz zmusza nas do zadania sobie pytania: do której kategorii się zaliczam? «Arogancka słoma» czy «bojący się Imienia»? Jego proroctwo nie ma nas przestraszyć, lecz obudzić, zachęcić do zmiany stron, zanim nastanie Dzień.

Ogień, który pochłania, słońce, które leczy.

Sedno naszego fragmentu tkwi w świetlistym paradoksie. «Dzień Pański» (klasyczne określenie wśród proroków) to wydarzenie unikalny, ale on ma dwa efekty radykalnie przeciwstawne. Nie chodzi o to, że jest dzień sądu dla niegodziwych i dzień nagrody dla dobrych. Chodzi o to, Tego samego dnia, Tam nawet przyszedł Boga, ta sama demonstracja Jego absolutnej świętości, którą przeżywa się różnie, zależnie od usposobienia serca.

To idea teologiczna o ogromnej głębi. Obecność Boga jest ogniem. List do Hebrajczyków powtórzy to: «Bóg nasz jest ogniem trawiącym» (On 12, 29). Ten ogień sam w sobie nie jest «zły» ani «karzący». To po prostu… świętość. Absolutna miłość, absolutna prawda, absolutna sprawiedliwość.

Wyobraź sobie bryłę lodu i sztabkę złota. Jeśli wystawisz je na działanie pieca, ogień będzie miał dwojakie skutki. Zniszczy lód, zamieniając go w nicość. Ale oczyści złoto, sprawiając, że będzie lśniło całym swoim blaskiem, usuwając z niego zanieczyszczenia. Ogień jest taki sam; to natura przedmiotu decyduje o efekcie.

Dla Malachiasza «aroganccy» i «źli» są jak «słoma» lub «lód». Ich istnienie opiera się na «ja», na iluzji, na niesprawiedliwości. Ich byt nie ma żadnej substancji w obliczu Bożej rzeczywistości. Gdy pojawia się absolutna Prawda, fałsz nie może trwać. Arogancja, będąca odrzuceniem Boga, nie może współistnieć z Jego obecnością. Unicestwienie («ani korzenia, ani gałęzi») jest nie tyle karą, co obserwacją: poza Bogiem nie ma prawdziwego życia, nie ma «korzenia».

Ale dla «was, którzy boicie się mego imienia», jest wręcz przeciwnie. Nie jesteście «słomą», jesteście «złotem». Nie jesteście «lodem», możecie być ziarnem zamrożonym przez zimę niesprawiedliwości. Ta sama manifestacja Boga, ten sam «ogień», jest wówczas doświadczana jako ciepło i światło.

W tym miejscu obraz Malachiasza staje się wzniosły. Nie mówi: «Będziecie oszczędzeni od ognia». Mówi: «Dla was wzejdzie Słońce Sprawiedliwości». Ognisty piec staje się ognistym Słońcem.

Boża sprawiedliwość, która jest trawiącym ogniem dla niegodziwości, staje się dobroczynnym słońcem dla tych, którzy już się z nią zjednoczyli. To ta sama sprawiedliwość! Boża sprawiedliwość polega na tym, że On wszystko naprawia. Dla aroganckiego człowieka, który żyje «do góry nogami», naprawienie wszystkiego oznacza zagładę. Dla tego, kto «boi się Imienia», który już próbuje żyć «dobrze» w świecie wywróconym do góry nogami, jest to wyzwolenie, uzdrowienie.

Obraz «Słońca Sprawiedliwości» (Szemesz Tzedaka) jest niezwykle bogaty. Łączy w sobie dwie fundamentalne koncepcje:

  1. Słońce: Symbol życia, ciepła, światła i regularności. Słońce wschodzi każdego ranka; jest niezawodne. Rozprasza mrok nocy, lęki i chłód.
  2. Sprawiedliwość (Tzedaka) : To hebrajskie słowo nie odnosi się wyłącznie do sprawiedliwości prawnej (sądu). Tzedaka, To jest «słuszność», «prawość». To akt Boga, który regulować świat według swojej woli, który przywraca zerwany związek, który przywraca Biedny człowiek ma swoje prawa. To sprawiedliwość, stworzony i kto ratować.

«Słońce Sprawiedliwości» jest zatem zwycięskim objawieniem Boga, który samą swoją obecnością rozprasza mrok niesprawiedliwości i ogrzewa serca tych, którzy w Nim pokładali nadzieję. Jego skutkiem nie jest kara, lecz «uzdrowienie w blasku». Boża sprawiedliwość nie jest zimną wagą; jest uzdrawiającym słońcem.

Ten paradoks leży u podstaw naszej wiary. Chrystus na krzyżu to «Dzień» Pański. Dla tych, którzy utożsamiają się z arogancją możnych, z żołnierzami, z cynicznymi postaciami religijnymi, krzyż jest szaleństwem, zniszczeniem. Ale dla dobrego łotra, dla… Żonaty, Dla Jana, dla nas, którzy «boimy się Jego imienia», ten sam Krzyż jest «Słońcem sprawiedliwości», które wschodzi, przynosząc uzdrowienie z naszych grzechów w «promieniach» Jego krwi i wody.

Co to znaczy «bać się swojego imienia»? GPS duszy

Cały fragment koncentruje się wokół tego rozróżnienia: «aroganccy» po jednej stronie, «wy, którzy boicie się mojego imienia» po drugiej. Jeśli chcemy być po właściwej stronie «Dnia», pytanie staje się egzystencjalne: co konkretnie oznacza «bojić się Jego imienia»?

Od razu pozbądźmy się błędnego przekonania. «Bojaźń Boża» (po hebrajsku Jirat Adonai) to nie strach. To nie niewolniczy lęk niewolnika, który boi się bicza swego pana. Ten strach, jak mówi nam święty Jan, «zostaje wygnany przez doskonałą miłość» (1 Jana 4, 18). Ironią jest, że to «aroganccy» powinni się bać, ale ich arogancja ich zaślepia.

«Bojaźń Imienia» jest jednym z najbogatszych wyrazów duchowości biblijnej. Księga Przysłów definiuje ją jako «początek mądrości» (Pr 9, 10). Jest to koncepcja relacyjna, «GPS» dla duszy.

1. To kwestia perspektywy: zdziwienia.

Bojaźń Boża to przede wszystkim brak myślenia o sobie jako o Bogu. To idealne antidotum na arogancję. Osoba arogancka żyje w iluzji samowystarczalności. Jest centrum własnego wszechświata. Osoba bogobojna to ta, która odsunęła swoje ego na dalszy plan, by dostrzec wyższą rzeczywistość: majestat, świętość, piękno i miłość Boga.

To uczucie zachwytu, szacunku w najgłębszym sensie. To uczucie, jakie odczuwa się wobec wzburzonego oceanu, rozgwieżdżonego nieba czy noworodka. To dotkliwa świadomość, że «Bóg jest Bogiem», a ja jestem Jego stworzeniem. Ten «strach» nie miażdży, lecz wyzwala. Uwalnia mnie od wyczerpującego poczucia, że muszę być swoim własnym zbawicielem.

2. To kwestia dopasowania: moralnego kompasu.

«Imię» Boga w Biblii to nie tylko etykieta. To Jego objawienie, Jego charakter, Jego wola. «Bojaźń przed Jego imieniem» oznacza poważne traktowanie tego, kim On jest i co powiedział. Oznacza to dostosowanie swojego życia nie do opinii świata (dominującego cynizmu czasów Malachiasza), ale do «kompasu» Jego Słowa.

Dlatego w Księga Przysłów, «Bojaźń Pańska» jest bezpośrednio związana z etyką: «Bojaźń Pańska to nienawiść do zła. Nienawidzę pychy, pychy, drogi zła i przewrotnej mowy» (Księga Przysłów 8:13). Bezpośredni związek z Księgą Malachiasza jest wyraźny!

Ten, kto «boi się Imienia», nie jest doskonały, ale nienawidzi niesprawiedliwości. Nie toleruje korupcji, nie znosi kłamstwa. Stoi po stronie wdowy, sieroty, cudzoziemca (właśnie tych, których broni Malachiasz). Jego «strach» to głęboka wrażliwość na sprawiedliwość, bo wie, że jest ona samym sercem «Imienia», które czci.

3. To kwestia relacji: lojalności.

W kontekście Malachiasza lud złamał Przymierze. Kapłani byli niewierni, podobnie jak mężowie. «Bać się Imienia» to być wiernym. To wybór oddawania czci Bogu nie wtedy, gdy wszystko idzie dobrze, ale właśnie wtedy, gdy sprawy idą źle. Tego właśnie odmawiali cyniczni «aroganci» («Nie ma sensu służyć Bogu»).

Osoba «bogobojna» to «niewielka reszta», ta, która nadal modli się w społeczeństwie, które szydzi, która nadal jest uczciwa, gdy oszustwo się opłaca, która nadal kocha, gdy nienawiść jest łatwiejsza.

Ten «strach» nie jest zapłatą za otrzymanie Słońca Sprawiedliwości. To postawa, która pozwala je przyjąć. To akt trzymania otwartego okna w nocy, czekając na świt. Arogancki człowiek natomiast nie tylko zamknął okiennice, ale i zamurował okno, udając, że słońce nie istnieje.

Dla nas dzisiaj ten «strach» jest zaproszeniem do’pokora radykalny. To jest cnota anawim, «ubodzy w duchu» z Kazania na Górze. To świadomość, że wszystko jest łaską i że nasza jedyna «sprawiedliwość» pochodzi nie z naszych zasług, ale z naszej zdolności, by pozwolić się znaleźć i ogrzać temu Słońcu, na które nie zasłużyliśmy.

«Dla ciebie wzejdzie Słońce Sprawiedliwości» (Ml 3,19-20a)

«Słońce Sprawiedliwości»: Obraz, który zmienia wszystko

Przyjrzyjmy się bliżej temu niezwykłemu obrazowi «Słońca Sprawiedliwości». Jest on tak głęboki, że przez wieki stanowił pożywkę dla teologii, sztuki i liturgii. Malachiasz, tworząc go, dał nam jeden z najpiękniejszych kluczy do zrozumienia historii zbawienia.

1. Obraz mesjański par excellence.

W języku hebrajskim Szemesz Cedaka. Ten obraz jest wyjątkowy. Oczywiście Stary Testament mówi o Bogu jako o «światle» (Psalm 27), ale skojarzenie Go w ten sposób ze Słońcem, w bezpośrednim przeciwieństwie do ognia pieca, jest genialnym posunięciem.

W starożytności słońce było przedmiotem kultu wielu ludów sąsiadujących z Izraelem (Ra w Egipcie, Szamasz w Babilonie, później Sol Invictus w Rzymie). Prorok «chrzci» ten obraz. Nie mówi, że słońce jest Bogiem. Mówi, że działanie Boga będzie jak działanie słońca, ale słońcem nowego rodzaju: słońcem Sprawiedliwości.

Cedaka (sprawiedliwość i prawość) to kwintesencja cech mesjańskich. Idealny przyszły król, Mesjasz, to ten, który «ustanowi sprawiedliwość i prawość» (Izajasz 9 ; Jeremiasz 23).

Malachiasz zapowiada zatem «Dzień», w którym Boża Sprawiedliwość nie będzie już zimnym prawem wyrytym w kamieniu, lecz żywą, promienną i zwycięską siłą, niczym słońce triumfujące nad ciemnością. Zapowiada nadejście osoby, która ucieleśni tę słoneczną sprawiedliwość.

2. Chrystus, prawdziwe «Słońce Sprawiedliwości».

Nic więc dziwnego, że tradycja chrześcijańska od razu dostrzegła w tym proroctwie zapowiedź przyjścia Jezusa Chrystusa.

Ewangelia Łukasza jest w całości przesiąknięta tym obrazem. Przy narodzeniu Jana Chrzciciela jego ojciec Zachariasz, napełniony Duchem Świętym, przepowiada nadejście Mesjasza słowami, które zdają się być bezpośrednim komentarzem do Księgi Malachiasza:

«Dzięki wielkiemu miłosierdziu naszego Boga wschodzące słońce (Oriens) nawiedzi nas, aby oświecić tych, którzy mieszkają w ciemności i cieniu śmierci, aby kierować naszymi krokami na drodze pokój. » (Łukasz 1, 78-79).

«Gwiazda na niebie», «wschodzące słońce», to On, «Słońce sprawiedliwości».

Sam Jezus podjął ten słoneczny temat: «Ja jestem światłością świata. Kto idzie za Mną, nie będzie chodził w ciemności, lecz będzie miał światło życia» (J 8,12).

Wczesny Kościół szybko przejął tę symbolikę. To jeden z powodów, dla których wielkie święto Narodzenia Pańskiego, Boże Narodzenie, ustalono na 25 grudnia. Cesarstwo Rzymskie obchodziło w tym dniu, blisko przesilenia zimowego, święto Dies Natalis Solis Invicti, «Dzień Narodzin Niezwyciężonego Słońca». Umieszczając narodziny Jezusa w tym czasie, Kościół złożył mocną deklarację teologiczną: prawdziwe Niezwyciężone Słońce, jedyne, które prawdziwie rozprasza ciemność, nie jest pogańską gwiazdą, lecz Chrystusem, «Słońcem Sprawiedliwości» przepowiedzianym przez Malachiasza.

3. Duchowość «heliotropowa».

Ta identyfikacja zmienia sposób, w jaki się modlimy. Liturgia chrześcijańska jest głęboko «zorientowana». Przez wieki kościoły budowano «zorientowane», czyli zwrócone na wschód (ad orientem), gdzie wschodzi słońce. Kapłan i wierni zwracali się razem w tym kierunku, aby się modlić, dając tym samym do zrozumienia, że wspólnie oczekują powrotu Chrystusa, Słońca, które wzeszło w Wielkanoc i powróci w chwale.

Modlitwa poranna, w Jutrzni, to powitanie fizycznego wschodu słońca, widząc w nim symbol zmartwychwstałego Chrystusa. To rozpoczęcie dnia od «orientacji», zwrócenia serca ku «Słońcu Sprawiedliwości».

Wielki teolog (i przyszły papieżJoseph Ratzinger pięknie pisał o «duchu liturgii», przypominając nam, że chrześcijaństwo Jest wiarą «słoneczną». Nie jesteśmy religią nocy, strachu ani tajemnicy. Jesteśmy religią Objawienia, Światła.

Życie chrześcijańskie to stawanie się «heliotropem», niczym słonecznik. To życie zorganizowane wokół tego źródła światła i ciepła, nieustannie zwrócone ku niemu, by otrzymać życie i kierunek. Alternatywą jest pozostanie «słomą», suchą i zwróconą ku ziemi, w oczekiwaniu na ogień. Wybór jest radykalny i dokonuje się każdego dnia.

Uzdrawianie «w jego blasku»: sprawiedliwość, która naprawia

«Słońce Sprawiedliwości» nie wschodzi dla widowiska. Ma cel, skutek: «przyniesie uzdrowienie w swoim blasku». W języku hebrajskim wyrażenie to jest jeszcze bardziej poetyckie: «uzdrowienie w swoich skrzydłach» (bi-khenafeha). Obraz przedstawia dużego ptaka (jak orzeł Boży w Księdze Wyjścia) lub samo słońce, którego promienie poetycko opisane są jako „skrzydła”, które okrywają i chronią.

To «lekarstwo» (marpe) jest bezpośrednią konsekwencją Tzedaka (Sprawiedliwość). Co to znaczy?

1. Uzdrowienie z doznanej niesprawiedliwości.

Pierwsze uzdrowienie ma charakter społeczny i kosmiczny. Dla «was, którzy boicie się imienia mojego», życie jest trudne. Jesteście tymi, których Malachiasz opisuje jako skrzywdzonych: robotnikami, wdowami, sierotami. Jesteście tymi, którzy widzą triumf arogancji i cierpią z tego powodu na ciele i duszy. Jesteście… chorzy z powodu niesprawiedliwości świata.

Pierwszym działaniem «Słońca Sprawiedliwości» jest wasze przywrócenie. To jest usprawiedliwienie. Dzień Pański najpierw leczy skandal zła. Uporządkowuje historię. Aroganccy, którzy byli «na górze», zostają sprowadzeni do słomy, a wy, «niewielka resztka», którzy byliście «na dole», nie tylko zostaniecie przywróceni, ale wyjdziecie «skacząc jak cielęta z obory» (Malachiasza 3, 20b, werset, który następuje bezpośrednio po nim!). To jest obraz radość Czyste, całkowite wyzwolenie, odnowiona energia. Boża sprawiedliwość to nie tylko przywrócenie równowagi, to eksplozja życia.

2. Uzdrowienie z własnego grzechu.

Ale nie bądźmy zbyt pochopni. Nigdy nie jesteśmy całkowicie «bogobojni» i nigdy nie jesteśmy całkowicie «aroganccy». Jesteśmy mieszaniną. Jesteśmy tym złotem zmieszanym z żużlem. Ogniem hutnika (Malachiasza 3, 2) i Słońce Sprawiedliwości (3, 20) są zatem także obietnicą wewnętrznego uzdrowienia.

«Blask» tego Słońca to ciepło, które topi lód w naszych sercach, wypala «słomki» naszej własnej arogancji, naszych kompromisów, naszej letniości. Boża sprawiedliwość, gdy nas dotyka, jest uzdrowieniem z naszego własnego grzechu.

Święty Hieronim w swoim komentarzu do Księgi Malachiasza dokonuje błyskotliwego połączenia. Zauważa, że «skrzydła» (khenafeha) Słońca Sprawiedliwości przypominają mu «frędzle» (fimbrie) szaty Jezusa (żydowskiego tallitu). I przywołuje Ewangelię: co się stało, gdy kobieta z krwotokiem, która chorowała od dwunastu lat, dotknęła «frędzli» szaty Jezusa? «W tej samej chwili została uzdrowiona» (Ewangelia Mateusza 9).

«Słońcem Sprawiedliwości» jest Chrystus. Jego «promienie», jego «skrzydła» to łaska, która z niego emanuje, rąbek jego szaty, jego eucharystia, To Jego Słowo. Wystarczy dotknąć Go z wiarą («bojaźnią przed Imieniem»), aby zostać uzdrowionym z naszych wewnętrznych «krwotoków», z tego, co wysysa z nas życie.

3. Uzdrowienie, które czyni nas narzędziami uzdrowienia.

To uzdrowienie nie jest celem samym w sobie. Słońce nie świeci dla siebie; świeci, by dawać życie. Osoba bogobojna, która zostaje uzdrowiona, staje się z kolei nosicielem uzdrowienia.

Otrzymując światło i ciepło «Słońca Sprawiedliwości», stajemy się «dziećmi światłości» (J 12,36). Jesteśmy powołani, aby odzwierciedlać tę sprawiedliwość i uzdrowienie w świecie.

Zastosowanie jest niezwykle konkretne. Jeśli zostaliśmy uzdrowieni z niesprawiedliwości, nie możemy jej dłużej tolerować. My z kolei stajemy się obrońcami wdowy i sieroty, nad którymi Malachiasz opłakiwał. Jeśli zostaliśmy uzdrowieni z naszej arogancji, stajemy się twórcami…’pokora i służby. Jeśli zostaliśmy uleczeni z naszego cynizmu («nie ma sensu służyć Bogu»), stajemy się świadkami nadziei, żywym dowodem na to, że miłość Boga jest jedyną rzeczą, która naprawdę «trzyma».

Uzdrowienie Malachiasza nie jest opieką paliatywną, która ma czekać na koniec czasów. To transfuzja boskiego życia, która zmusza nas do pracy, tu i teraz, aby przygotować się na ten «Dzień», będąc małymi «skrzydłami» uzdrowienia dla naszych braci i sióstr.

Echo Słońca: Malachiasz w sercu Kościoła

Proroctwo Malachiasza nie pozostało martwą literą. Tradycja Kościoła natychmiast przyjęła je jako kamień węgielny swojej nadziei. Obraz Sol Iustitiae rozkwitł w liturgii, teologii i duchowości.

1. Wśród Ojców Kościoła.

Wczesnochrześcijańscy autorzy, znani jako Ojcowie Kościoła, widzieli w tym proroctwie jeden z najwyraźniejszych argumentów Starego Testamentu zapowiadających nadejście Chrystusa.

Dla autorów takich jak Klemens Aleksandryjski i Orygenes, Chrystus jest Logosem, Słowem Bożym, prawdziwym intelektualnym i duchowym «Słońcem». On wschodzi, by rozproszyć mrok ignorancji i pogaństwa. W Księdze Malachiasza widzą oni zapowiedź, że zbawienie to nie tylko prawo, ale oświecenie.

Święty Hieronim, jak widzieliśmy, nawiązuje do bezpośredniego związku między «skrzydłami» Słońca a «frędzlami» szaty Jezusa. Podkreśla, że ten «Dzień» jest straszny dla niewierzących, ale dla wierzących dniem radości i «podskoku».

Święty Augustyn, W «Miaście Bożym» autor posługuje się tym obrazem, aby przeciwstawić «ziemskie miasto» (miasto aroganckich), które rozsypie się jak słoma, «miasto Boże» (miasto «bogobojnych»), które zajaśnieje światłem swego Króla, „Słońca Sprawiedliwości”.

2. W bijącym sercu liturgii.

Być może w modlitwie Kościoła słowa Malachiasza wybrzmiewają najmocniej.

Nadejście To przede wszystkim «czas Malachiasza». Oczekujemy przyjścia Pana. A jedna z najpiękniejszych «Wielkich Antyfon» (antyfon śpiewanych tuż przed Bożym Narodzeniem, od 17 do 23 grudnia) jest bezpośrednim echem naszego tekstu. To antyfona «O Oriens» (O Wschodzie, o wschodzące słońce):

«O Wschodzie, blasku wiecznego Światła i Słońce sprawiedliwości: przyjdź i oświec tych, którzy siedzą w ciemnościach i cieniu śmierci».»

Kościół bierze słowa Zachariasza i Malachiasza i przekształca je w żarliwą prośbę.

Co więcej, Modlitwa poranna (Jutrznia) jest zbudowana wokół tej duchowości słonecznej. Każdego ranka, o świcie, Chrześcijanie Ludzie na całym świecie modlą się Pieśnią Zachariasza (Benedictus), która kończy się zapowiedzią «wschodzącego słońca» (gwiazdy z wysoka). To sposób na podejmowanie każdego dnia nowego wyboru, by żyć w świetle Chrystusa, a nie w mroku własnej arogancji.

Ta «teologia słoneczna» wyjaśnia również, jak już wspomnieliśmy, tradycyjną orientację kościołów i modlitwę. Oczekiwanie na powrót Chrystusa oznacza oczekiwanie na ostateczne wzejście «Słońca Sprawiedliwości» u kresu czasów.

3. We współczesnej duchowości.

Dziś, w świecie naznaczonym lękiem, wypaleniem i poczuciem mroku, obietnica Malachiasza jest jak balsam. Mówi nam, że uzdrowienie jest możliwe. Mówi nam, że sprawiedliwość zwycięży. Daje nam kotwicę.

Współczesna duchowość na nowo odkrywa wagę dostosowania się do «rytmów» Boga, tak jak ciało musi dostosować się do rytmów słońca (rytmu dobowego). «Bojaźń przed Imieniem» oznacza życie zgodnie z naszym «zamysłem» jako istot stworzonych dla światła. Poszukiwanie uzdrowienia w «promieniach» Chrystusa jest prawdopodobnie najzdrowszą formą duchowej «terapii światłem». Oznacza to wystawianie naszych ran, lęków i arogancji nie na surowe, oskarżycielskie światło świata, lecz na ciepłe, uzdrawiające światło «Słońca Sprawiedliwości».

7 kroków do życia dzięki słońcu

To wspaniałe proroctwo nie jest jedynie przedmiotem wiedzy teologicznej. To wezwanie do transformacji. Jak możemy konkretnie «wystawić się» na działanie tego Słońca Sprawiedliwości, aby nas uzdrowiło i sprawiło, że «skaczemy z radości»? Oto kilka sugestii, 7 kroków do stania się duchowym «heliotropem», «słonecznikiem» Boga.

1. Świt: Powitanie słońca.

Rozpocznij dzień 5 minut przed swoim zwykłym budzikiem. Nie sięgaj po telefon. Podejdź do okna. Spójrz na światło dzienne (nawet jeśli słońce jest zasłonięte). Po prostu powiedz: «Panie Jezu, Słońce Sprawiedliwości, wskaż mi dzień. Niech Twoje światło mnie oświeci, a Twoje ciepło uzdrowi moje serce». Odmawiaj modlitwę „Benedictus” (Pieśń Zachariasza, 10)., Łukasz 1, 68-79) to potężny sposób na «kalibrację» swojego dnia zgodnie z Nim.

2. Diagnoza «słomki»: badanie arogancji.

Zatrzymaj się na chwilę dziś wieczorem. Zadaj sobie pytanie: «Gdzie byłem dziś 'słomiany'?‘. Gdzie byłem arogancki, cyniczny (’po co…»)? Gdzie polegałem na własnym poczuciu własnej wartości? Wymień jedną rzecz. Poproś «ogień huty», aby przyszedł i oczyścił go bez lęku.

3. Skalibruj «GPS»: Zidentyfikuj swój «strach».

Czego naprawdę się «boję» (czczę, szanuję) w swoim życiu? Co jest moim kompasem? Opinii innych? Bezpieczeństwa finansowego? Sukcesu? A może «Imienia» Boga – czyli Jego woli, Jego sprawiedliwości, Jego miłości? Postanów, w konkretnej sytuacji swojego dnia, działać zgodnie z «bojaźnią przed Imieniem», a nie «bojaźnią przed światem».

4. Zidentyfikuj «Promienie»: Dziennik uzdrawiania.

Słońce już wzeszło w Wielkanoc. Działa. Załóż mały notes i zapisuj każdego wieczoru «promień» uzdrowienia, który dostrzegłeś lub otrzymałeś. Dobre słowo, przebaczenie, które otrzymałeś lub dałeś, niespodziewany moment spokoju, piękno natury. To dowód na to, że «Słońce» działa, nawet we mgle.

5. Stawanie się «Skrzydłem»: czynnikiem uzdrawiającym.

Słońce leczy «w swoich skrzydłach». Jesteś Ciałem Chrystusa. Jesteś jego «skrzydłami» w świecie. Wybierz kogoś w swoim otoczeniu, kto żyje w «ciemności» (samotności, chorobie, niesprawiedliwości). Jak możesz być dla niego dziś «promieniem» światła? Wezwaniem, wysłuchaniem, konkretnym aktem służby, modlitwą.

6. Zenit: pauza słoneczna.

W południe, gdy słońce (fizyczne lub symboliczne) znajduje się w najwyższym punkcie, poświęć 60 sekund. Zamknij oczy. Wyobraź sobie, że «Słońce Sprawiedliwości» świeci nad tobą. Pozwól, by jego ciepło cię otuliło. Oddychaj. Po prostu powiedz: «Przyjdź, Słońce Sprawiedliwości, ogrzej moje serce».»

7. Zmierzch: Niezawodna pewność siebie.

Zapada noc. Lęki i ciemność (zarówno wewnętrzna, jak i zewnętrzna) zdają się odzyskiwać kontrolę. To moment wiary Malachiasza. Postrzegaj ciemność nie jako porażkę, lecz jako przygotowanie do świtu. Powierz swoją «słomę», swoje lęki, Panu i śpij z absolutną pewnością, że cokolwiek się stanie, dla ciebie, który «boisz się Jego imienia», wzejdzie słońce.

«Dla ciebie wzejdzie Słońce Sprawiedliwości» (Ml 3,19-20a)

Czekając na Boga, który jest ogniem i czułością

Proroctwo Malachiasza jest szokujące. Wytrąca nas z naszej letniości i cynizmu. Stawia nas przed radykalnym wyborem, który kształtuje całą rzeczywistość: czy jesteśmy «słomianymi» czy «bojącymi się Boga»? Czy jesteśmy po stronie autodestrukcyjnej arogancji, czy…«pokora kto jest otwarty na uzdrowienie?

Ten tekst nie jest groźbą końca świata. Jest wnikliwą diagnozą świata i obietnicą wyzwolenia.

Diagnoza: świat jest podzielony. Niesprawiedliwość i arogancja istnieją, ale nie są Bożym standardem. Są «słomą», przeznaczoną na spalenie.

Obietnica: Bóg nadchodzi. Jego «Dzień» nadchodzi. A ten «Dzień» to dobra nowina dla wszystkich, którzy łakną i pragną sprawiedliwości.

Przemieniająca moc tego fragmentu tkwi w jego redefinicji Bożej sprawiedliwości. Boża sprawiedliwość nie jest zimnym mieczem, który karze; jest ciepłym słońcem, które leczy. Ogień, który trawi plewy arogancji, to… nawet Ogień, który świeci jak Słońce życia dla pokornych. To ogień boskiej Miłości, nie do zniesienia dla egoizmu, ale niezbędny dla miłości.

Zaproszenie Malachiasza jest zatem rewolucyjne. Nie zachęca nas do lęku przed «Dniem Pańskim». Zachęca nas do tęsknoty za nim. Do tęsknoty za nadejściem sprawiedliwości, prawdy i uzdrowienia. Zachęca nas do życia nie jak skazani na pożyczony czas, ale jak rekonwalescenci oczekujący świtu.

To jest śmiałość Nadejście, Odwaga wiary. Żyć jako «synowie i córki światłości», jak mawiał św. Paweł, nie oznacza chować się przed ogniem. Oznacza nauczyć się tańczyć w promieniach «Słońca Sprawiedliwości», tak «opalać się» jego łaską, aby nasze życie odzwierciedlało jego ciepło i sprawiedliwość.

To jest prawdziwy «strach»: nie drżenie przed ogniem, lecz stawanie się tym, na co się patrzy. Stawanie się, z kolei, małą iskierką Słońca, które przychodzi uzdrowić świat.

Pięć podstawowych cech osoby «bojącej się Boga»

  • Czytać THE Księga Malachiasza w całości (4 krótkie rozdziały), aby poczuć „temperaturę” swoich czasów.
  • Zidentyfikować «arogancja» (samowystarczalność) w Tobie i akt «strachu» (poddanie się Bogu) zastępujący ją.
  • Odłożyć konkretny akt Tzedaka (sprawiedliwość/dobroczynność) w tym tygodniu, skupiając się na niesprawiedliwości, która cię oburza.
  • Medytować Pieśń Zachariasza (Łukasz 1, 68-79) każdego poranka, aby «zorientować się» w swoim dniu.
  • Modlić się antyfona «O Oriens» wieczorem, prosząca Słońce Sprawiedliwości o nawiedzenie człowieka znajdującego się w «ciemności».

Do dalszej lektury: Bibliografia

  • Źródło pierwotne: Biblia(W szczególności Księga MalachiaszaPsalm 27, Izajasz 9, I Łukasz 1).
  • Liturgia kościelna: Liturgia Godzin, Modlitwa poranna (Jutrznia) i antyfony «O» Nadejście.
  • Patrystyka: Święty Hieronim, Komentarz do Księgi Malachiasza.
  • Patrystyka: Orygenes, Homilie o Łukaszu (w celu uzyskania komentarza do Benedykta).
  • Teologia patrystyczna: Klemens Aleksandryjski, Protreptyczny (o Chrystusie jako Światłości).
  • Współczesna teologia: Joseph Ratzinger (Benedykt XVI), Duch liturgii, (Rozdział «Orientacja»).
  • Egzegeza: Współczesny komentarz biblijny do «Proroków Małych» (np. w zbiorze Ewangelicki komentarz do Biblii Lub Biblia kotwiczna).

Za pośrednictwem zespołu biblijnego
Za pośrednictwem zespołu biblijnego
Zespół VIA.bible tworzy przejrzyste i przystępne treści, które łączą Biblię ze współczesnymi problemami, wykazując się teologiczną rzetelnością i dostosowując się do kultury.

Przeczytaj także

Przeczytaj także