ROZDZIAŁ 3
Jana 3.1 A był wśród faryzeuszów pewien człowiek, imieniem Nikodem, jeden z wybitnych mężów wśród Żydów. – Ten wers i pierwszy wers następnego zawierają kontekst. Partykuła «złoto» ustanawia, na zasadzie kontrastu, związek z poprzednimi szczegółami, 2, 23-25. Mężczyzna. Człowieka tego można zatem dokładniej zidentyfikować poprzez przynależność do partii religijnej (wśród faryzeuszy), po imieniu, po godności (jedna z czołowych postaci wśród Żydów(To znaczy, że był członkiem Sanhedrynu, por. 7, 45, 50). – Nazywał się Nikodem.Nikodem to greckie imię znane pisarzom klasycznym (Demostenesowi, Ajschylosowi, Dionizjuszowi z Halikarnasu), oznaczające «zwycięstwo ludu». Błędem jest niekiedy uznawanie go za imię hebrajskie, którego etymologia brzmiałaby «naki» – niewinny, i «dâm» – krew; Palestyna była wówczas zalewana greckimi imionami (por. 1,40.43 i komentarz). Błędem jest również utożsamianie Nikodema z pewnym Bonai z Talmudu, zwanym Nakdimôn, Nikodem, słynący z bogactwa, hojności i pobożności, według dziwnej hipotezy Baura, nigdy nie istniał; był postacią nietypową, mającą reprezentować judaizm nawrócony na chrześcijaństwo, tak jak Samarytanka reprezentowała nawrócony poganizm. Jedna z najbardziej pouczających ewangelii apokryficznych nosi jego imię.
Jana 3.2 Przyszedł do Jezusa w nocy i powiedział Mu: Nauczycielu, wiemy, że przyszedłeś od Boga jako nauczyciel. Nikt bowiem inny nie może tego uczynić. cuda »Co robisz, jeśli Bóg nie jest z nim?” – Przyszedł do Jezusa w nocy. Święty Jan wspomina o Nikodemie tylko trzy razy i, co zaskakujące, za każdym razem wyraźnie wspomina o tej okoliczności. Porównaj 7,50 (jeśli przynajmniej słowa «przyszedł do Jezusa w nocy» są autentyczne) i 19,39. Najwyraźniej to strach skłonił Nikodema do wyboru czasu na spotkanie z Jezusem, który pozwoliłby mu uniknąć publicznego rozgłosu. Nie chciał narażać się przed kolegami z Sanhedrynu, okazując zainteresowanie nowym nauczycielem, który nie przypadł do gustu żydowskim władzom. Później jednak szczerze wyznał swoją wiarę. Gospodarz. Rozmowa (wersety 2-10), w której mogli uczestniczyć bliscy uczniowie Zbawiciela (Meyer i inni), rozpoczyna się zatem krótkim wstępem wyrażającym pragnienie dobrej woli. Tytuł «Rabbi» (Mistrz) jest znaczący, zwłaszcza że Jezus nie miał do niego ścisłego prawa. – Liczba mnoga wiemy Jest równie znaczące, ponieważ dowodzi, że Nikodem przemawiał nie tylko w swoim imieniu, ale że inni członkowie Sanhedrynu (na przykład Józef z Arymatei) podzielali te same poglądy dotyczące naszego Pana Jezusa Chrystusa. Zwróć uwagę na siłę greckiego słowa: «wiemy z całą pewnością” » – Przyszedłeś od Boga jako nauczyciel. Podkreślono słowa «Bożego»: Boga, a nie ludzi; to sam Bóg nadał ci tytuł nauczyciela, dał ci władzę nauczania. Ponieważ nikt nie będzie wiedział, jak to zrobić.Nikodem wyjaśnia teraz, jak on i jego koledzy doszli do wniosku, który właśnie przedstawił. Oczywiście, miał ku temu doskonały powód. Cuda dokonane przez Jezusa (2:23) miały taką naturę, że można je rozsądnie przypisać wyłącznie Bogu (jeśli Bóg nie jest z nim), por. Dz 10, 38. Zatem bez wątpienia Bóg był z Jezusem: «wiemy». – Pomimo swojej nieśmiałości i częściowego szacunku dla natury ludzkiej, Nikodem jawi się tu jako człowiek szczery, przyjaciel prawdy, pełen wrażliwości. Dlatego Pan nie będzie traktował go jak byle kogo.
Jana 3.3 Jezus mu odpowiedział: «Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci, jeśli się ktoś nie narodzi na nowo, nie może ujrzeć królestwa Bożego».» – odpowiedział mu Jezus.Na pierwszy rzut oka ta odpowiedź Jezusa wydaje się tak luźno związana ze słowami Nikodema, że niekiedy sugerowano (Maldonat itd.), że narrator pominął w tym miejscu kilka zdań pośrednich. Inni uciekali się do być może pomysłowych, ale arbitralnych i wymuszonych skojarzeń. Ogólnie rzecz biorąc, możemy stwierdzić, że Nasz Pan przynajmniej odpowiada na myśl swojego rozmówcy. Ten ostatni właśnie rozpoznał boską naturę nauczania Jezusa. „Ty jesteś posłany przez Boga” – powiedział – „jaką nową naukę przynosisz światu? Czyż nie możesz być samym Mesjaszem?”. Odpowiedź Zbawiciela odnosiłaby się do tego ukrytego pytania. W każdym razie Jezus, pomijając drugorzędne szczegóły, przechodzi od razu do sedna sprawy i od razu wypowiada mocne stwierdzenie. Nikodem, przesiąknięty, jak większość jego rodaków, faryzejskimi uprzedzeniami, musiał zakładać, że udział w Królestwie Bożym był wyłącznym przywilejem Izraela: ten błąd zostanie natychmiast obalony. – Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci.Uroczysta formuła, której Jezus użyje trzykrotnie z rzędu podczas tej krótkiej rozmowy, por. wersety 5 i 11 (zob. 1,51 i komentarz). Wprowadza ona teraz ogłoszenie jednej z najważniejszych prawd chrześcijańskich. Nic, dopóki nie narodzi się na nowo.W języku greckim dosłownie: «Jeśli ktoś nie został zrodzony z góry», wyrażenie, które może i rzeczywiście doczekało się dwóch interpretacji. Syryjska Peszitta, etiopska, św. Jan Chryzostom, łacińscy Ojcowie Kościoła itd. tłumaczą je podobnie jak Wulgata (porównaj fragment z Apolla 1, 60 św. Justyna Męczennika, gdzie zniknęła wszelka dwuznaczność); Orygenes, św. Cyryl, ormiańska, gocka i syryjska wersja Heraklei itd., z pewnym niuansem, tłumaczą je: «Z góry, to znaczy z nieba». W następnym wersecie Nikodem tłumaczy je po grecku jako «ponownie», a ekspresywne słowa, które dodaje („wchodząc do łona matki swojej”), nie pozostawiają wątpliwości co do prawdziwego znaczenia jego refleksji. Nie mogę… Słowa te wskazują na absolutną niemożliwość. Zobacz królestwo Boże. «Widzieć» zostanie wyjaśnione nieco dalej (werset 5) jako «wejść»; czasownik «widzieć», podobnie jak jego hebrajski odpowiednik, ma we wszystkich językach wtórne znaczenie uczestnictwa, doświadczania lub smakowania. Jeśli chodzi o „Królestwo Boże”, tak często wspominane w Ewangeliach synoptycznych, czwarta Ewangelia cytuje je w tej formie tylko tutaj i w wersecie 5. Jest to Kościół Jezusa, rozpatrywany albo na ziemi w jego walczącym stanie, albo w chwalebnym wypełnieniu w niebie (por. komentarz do Mt 3,2). Konieczność odrodzenia dla każdego, kto chce stać się obywatelem Królestwa Niebieskiego, jest oczywista. Królestwo to nie jest materialne ani ziemskie, jak prymitywnie wyobrażali je sobie ówcześni Żydzi, lecz całkowicie duchowe w swej istocie; można było do niego wejść tylko pod warunkiem duchowego odrodzenia. Teraz, aby kontemplować obiekty nowego porządku, potrzebna jest nowa wizja.
Jana 3.4 Nikodem rzekł do Niego: «Jakżeż może się człowiek narodzić, będąc już starym? Czyż może powtórnie wejść do łona swojej matki i narodzić się na nowo?» – Jak mężczyzna może… Kilku egzegetów twierdzi, że Nikodem popełnił poważny błąd i że dosłownie pojmował nowe narodzenie narzucone przez Naszego Pana każdemu, kto pragnął posiąść Królestwo Niebieskie. Pan Reuss podziela ten pogląd; według niego «wszelkie próby obrony zdrowego rozsądku Nikodema zawodzą w obliczu oczywistej absurdalności tego zarzutu». Podobnie Strauss znajduje w tym jasny dowód fikcyjnego charakteru narracji. Racjonaliści nigdy nie omieszkają przyjąć najbardziej absurdalnych interpretacji, aby podważyć autorytet Pisma Świętego. Jednakże, jak zauważył już Dom Calmet w swoim «Dosłownym komentarzu do św. Jana», s. 11. 91 i 92: «Niemożliwe było, aby Nikodem nie był świadomy (mistycznego) odrodzenia prozelitów, praktykowanego w jego narodzie… Kiedy poganin pragnął przyjąć judaizm, otrzymywał chrzest i obrzezanie. Chrzest był rodzajem odrodzenia, przez które poganin wyrzekał się bałwochwalstwa, błędu i swoich dawnych nawyków. Stawał się nowym człowiekiem. Jeśli był niewolnikiem, był wyzwolony. Rabini nauczają, że poprzez tę ceremonię otrzymywał nawet nową duszę. Nie był już taki jak ci, którymi był wcześniej; zmienił swój stan, swoje położenie i swoją religię». To właśnie rabini nazywali po hebrajsku „nowym stworzeniem”, posługując się piękną metaforą (por. Tytuł 3:5; 1 Piotra 1:3, 23). Nikodem niewątpliwie przypuszczał – i wydaje nam się, że to jest prawdziwe wyjaśnienie – że sami Żydzi nie potrzebowali odrodzenia tego rodzaju; aby zmusić Jezusa do dalszych wyjaśnień, powołuje się na rzecz niemożliwą, podkreśla całą trudność tej sytuacji, udając, że przypisuje słowu odrodzony znaczenie powrót do łona matki, i dodając jako okoliczność obciążającą słowa Kiedy już będzie stary. «Duch do niego przemawia, a on ma tylko cielesne idee» – św. Augustyn, Traktat 11 o Ewangelii Jana. Nikodem był więc całkowicie poruszony niespodziewaną odpowiedzią Pana.
Jana 3.5 Jezus odpowiedział: Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci, jeśli się ktoś nie narodzi z wody i z Ducha, nie może wejść do królestwa Bożego. – W swojej odpowiedzi (wersety 5-8) Jezus rozpoczyna w wersecie 5 od prostego powtórzenia, aczkolwiek z krótkim komentarzem, swojego wcześniejszego stwierdzenia z wersetu 3; następnie w wersetach 6 i 7 szybko wyjaśnia naturę i możliwość nowego narodzenia, którego tak rygorystycznie się domagał; na koniec, w wersecie 8, wyjaśnia chrześcijańskie odrodzenie, używając analogii zaczerpniętej ze świata przyrody. Jeśli nie wróci do życia…Uroczyste powtórzenie, wskazujące na całkowicie boskiego Doktora, absolutnie pewnego tego, co mówi. Jezus potwierdza; następnie, gdy pojawia się sprzeciw, potwierdza go ponownie z nową energią: tylko tutaj wyjaśnia przysłówek «ponownie» dwoma jaśniejszymi wyrażeniami:, wody i Ducha,Jeden z nich oznacza zewnętrzny i materialny warunek odnowy, drugi zaś niebiańskiego sprawcę, który dokonuje tego drugiego narodzenia. Prawdziwą nazwą tego duchowego narodzenia jest «chrzest», zgodnie z definicją Soboru Trydenckiego (Sesja 7, kanon 2, De baptismo): «Jeśli ktoś twierdzi, że prawdziwa i naturalna woda nie jest konieczna do chrztu, a w konsekwencji przekręca słowa naszego Pana Jezusa Chrystusa w metaforę: «Jeśli ktoś nie narodzi się na nowo z wody i Ducha Świętego»” (Jana 3, 5): »że będzie wyklęty”), jak przyznają teraz wierzący wszystkich wyznań. Zobacz ponadto teologów w ich traktacie o chrzcie oraz egzegetyczne rozprawy Maldonata i ojca Corluya w ich komentarzach, w HL. Nasz tekst ponadto zyskuje żywą jasność dzięki podwójnemu stwierdzeniu Prekursora, 1, 26 i 33, i nie jest jasne, do czego innego można go odnieść. Książę Apostołów przedstawił piękne rozwinięcie tego w dniu pierwszej chrześcijańskiej Pięćdziesiątnicy, Akt 2, 38: «Nawróćcie się i niech każdy z was ochrzci się w imię Jezusa Chrystusa, przebaczenie swoich grzechów; wtedy otrzymasz dar Ducha Świętego», por. Rzymian 6, 4, 6, 11 ; 8, 14.
Jana 3.6 Albowiem to, co się narodziło z ciała, jest ciałem, a to, co się narodziło z Ducha, jest duchem. – Jezus kontynuuje wyjaśnianie, poprzez to porównanie, «ponownego narodzenia» i jego konieczności. W dwóch przykładach przywołuje prawo podobieństwa: synowie mają tę samą naturę co ich ojcowie; skutki mają tę samą naturę co ich przyczyny. Dlatego, To, co narodziło się z ciała, jest ciałem(Zwróć uwagę na tę abstrakcyjną formułę, która ma znacznie większą siłę niż konkretne «jest cielesny»). Przez «ciało» należy rozumieć naturę ludzką z jej skażonymi instynktami. Stan cielesny jest przekazywany z pokolenia na pokolenie, tak że żaden człowiek naturalny nie jest w stanie o własnych siłach wyrwać się z tego fatalnego cyklu: stąd konieczność odrodzenia, por. 2 Kor 5,3. Rzeczywiście, «ciało i krew nie mogą posiąść królestwa Bożego, ani skażenie nie posiądzie niezniszczalnego dziedzictwa» (1 Kor 15,50). – Z drugiej strony, To, co narodziło się z Ducha, jest duchem.Duch, w tym przypadku, to duchowa natura z jej niebiańskimi instynktami, jej wyższymi aspiracjami. – To są prawdy absolutne, niepodważalne i całkowicie namacalne: całkowicie obalają osobliwy sprzeciw Nikodema. Cóż zyskałby człowiek, wracając do łona matki, skoro odrodziłby się z tymi samymi słabościami, z tą samą upadłą naturą? To duchowo trzeba się odrodzić, aby wejść do królestwa niebieskiego.
Jana 3.7 Nie bądź zaskoczony tym, co ci powiedziałem; musisz się narodzić na nowo. – Nie bądź zaskoczony.Ciekawy szczegół; zwłaszcza jeśli Jezus nawiązywał, jak sugerowali niektórzy egzegeci, do gestów lub spojrzeń, którymi Nikodem w tym momencie wyraził swoje głębokie zdumienie. Co więcej, senator żydowski dostatecznie zademonstrował swoją odpowiedzią w wersecie 4, zdumienie, jakie odczuł na słowa Pana. – Musisz…Wszyscy, którzy podzielacie ludzką naturę, nawet jeśli jesteście dziećmi Abrahama, potrzebujecie powtórnego narodzenia. Godne uwagi jest jednak to, że Jezus nie włącza siebie w tę powszechną potrzebę: dzieje się tak, ponieważ nie podziela moralnych słabości ludzkości.
Jana 3.8 Wiatr wieje, dokąd chce, i szum jego słyszysz, lecz nie wiesz, skąd przychodzi i dokąd podąża. Tak jest z każdym, kto narodził się z Ducha.»– Natura staje się teraz nauczycielką Nikodema: tajemnicze zjawisko tego świata pomoże mu zrozumieć nadprzyrodzoną tajemnicę. Wiatr wieje tam, gdzie chce.To tu wieje wiatr, prawda? Duch Święty, co zostanie omówione dopiero pod koniec wersetu, kiedy Jezus zastosuje swój piękny obraz. «Trend mowy wymaga tego znaczenia» – mówią św. Cyryl, św. Jan Chryzostom, Teofilakt, Eutymiusz itd. Rzeczywiście, gdyby nasz Pan mówił od tego momentu o Duchu Bożym, jak sądzili Orygenes i inni znakomici egzegeci starożytności, ten niebiański duch byłby porównywany do Niego, a wyjaśnienie straciłoby w ten sposób wiele ze swojej siły i jasności. W tekście greckim: oddech Zatem jest tu synonimem wiatru. Jezus potwierdza, że wiatr wieje, dokąd chce: w istocie nie ma istoty, która wydaje się cieszyć większą wolnością, choć oczywiście podlega również prawom ogólnym i szczegółowym. I słyszysz Jego głos, lecz nie wiesz skąd dochodzi...Nic nie mogłoby być prawdziwsze: wiatr pozostaje tajemnicą nawet dla współczesnej meteorologii. Odczuwamy jego obecność po szeleście, po jego skutkach; ale pod wieloma względami pozostaje nieprzewidywalny, zwłaszcza jeśli chodzi o te lekkie podmuchy, bez wyraźnego kierunku, które odczuwamy jedynie poprzez poruszenie, jakie wywołują w liściach drzew. Tholuck przypuszcza, że w chwili, gdy Jezus wypowiedział te słowa, nad Jerozolimą zaczął wiać prawdziwy wiatr; ale i w tym przypadku zbyt dosłowna interpretacja byłaby wymuszona, przesadzona. Tak jest z każdym człowiekiem, który narodził się z Ducha.Tym razem jest dobrze Duch Święty Co jest przedmiotem sporu. Czym jest działanie wiatru w świecie materialnym, tym samym jest działanie Ducha Bożego w świecie dusz. Oto człowiek odrodzony przez chrzest: dokonała się wielka tajemnica, ale nie wiemy jak; nowe życie wlane przez Ducha Świętego objawia się jedynie poprzez jego skutki. W Ksenofoncie, Memorabilia 4.3.14, znajdujemy porównanie nieodmienne od tego, którego dokonał Nasz Pan w tym fragmencie: «Wiatry również nie są widoczne, ale widzimy ich skutki, czujemy ich obecność. Wreszcie dusza ludzka, bardziej niż cokolwiek innego, co jest ludzkie, uczestniczy w boskości; króluje w nas, to jest niezaprzeczalne, ale tego nie widzimy».
Jana 3.9 Nikodem odpowiedział: «Jak to możliwe?»– Mimo wyjaśnień Jezusa Nikodem wciąż nie potrafił zrozumieć tajemnicy nowego narodzenia; szczerze i naiwnie przyznał się do swojej niewiedzy.
Jana 3.10 Jezus mu rzekł: Jesteś nauczycielem w Izraelu, a tego nie wiesz. – Nasz Pan ze swej strony wyraził zdziwienie: Jak możesz ignorować te rzeczy, skoro Mistrz w Izraelu? W tym tytule, który jest odpowiednikiem tytułu Doktor Prawa, reprezentującego oficjalne nauczanie, wyraźnie widać duży nacisk. Niemniej jednak błędny jest wniosek, zwłaszcza ze względu na podwójny rodzajnik w tekście greckim, że Nikodem był bardzo znanym lekarzem wśród Żydów tamtych czasów, że tak powiem, uosobieniem doktora; lub że był… czakam (mędrzec po hebrajsku), czyli trzeciorzędny członek Sanhedrynu. A ty nie jesteś tego świadomy.Powinien był zrozumieć. Czyż nie było już kilku proroków, w tym Ezechiela 36:24 i Zachariasza 13:1, którzy opisywali skutki regeneracji wody?
Jana 3.11 Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Mówimy o tym, co wiemy, i świadczymy o tym, co widzieliśmy, ale świadectwa naszego nie przyjmujecie. – Tutaj rozpoczyna się dyskurs powiązany z dialogiem. Wyróżniamy trzy główne idee: 1) świadectwo Syna Bożego, wersety 11-13; 2) zbawienie przez krzyż, wersety 14-17; 3) potępieni i zbawieni, wersety 18-21. Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam.To już trzeci raz od początku dyskusji, kiedy spotykamy się z tą uroczystą deklaracją (por. w. 3 i 5). Baeumlein ma rację (w HL), że za każdym razem, gdy pojawia się ona w czwartej Ewangelii, dyskurs, pozostając w porządku prawd już afirmowanych, nabiera nowego impetu, by wznieść się ku wyższym sferom (por. 6,32; 10,1.7; 12,24; 23,16; 6,20.23). To dobra odpowiedź na twierdzenie Straussa, że Jezus postępuje tu skokowo i w sposób antypedagogiczny. To, co wiemy i co potwierdzamy.Wcześniejszym wypowiedziom Jezusa Nikodem sprzeciwił się pytaniem: «Jak to możliwe?», które nie było całkowicie wolne od sceptycyzmu; boski Mistrz przypomniał mu o niezaprzeczalnej zasadzie, że w odniesieniu do prawd wyższych należy wierzyć wiarygodnym świadkom, nawet jeśli prawdy te wciąż zawierają tajemnicze aspekty. Bardzo dobitnie podkreślił doskonałą pewność swojego nauczania. (Po grecku) «"« mydła » oznacza rzetelną wiedzę, która pozwala rozmawiać o rzeczach (powiedzmy) ze wszelką dokładnością; ; widzieliśmy Wskazuje to na źródło tej wiedzy, którą jest jasne i bezpośrednie widzenie faktów, a nie jedynie refleksja czy abstrakcja. «Wśród nas» – trafnie stwierdza św. Jan Chryzostom (HL) – „najpewniejszym świadectwem zmysłów jest świadectwo wzroku, a jeśli chcemy, aby ktoś coś przyjął, mówimy, że widzieliśmy to na własne oczy. W ten sposób Chrystus, przemawiając do Nikodema w ten ludzki sposób, pojednał go z wiarą swojego słowa”. Słowo poświadczmy, W korelacji z «widziałem» jest bardziej ekspresywne niż «powiedzmy», tak jak «widziałem» przeważa nad «wiem». Są to idee, które wzajemnie się uzupełniają i potwierdzają. – W poprzedniej części rozmowy (por. wersety 3, 5, 7, 12) Jezus użył pierwszej osoby liczby pojedynczej, a teraz nagle mówi w liczbie mnogiej: Wiemy, widzieliśmy itd. Ta różnica naturalnie przyciągnęła uwagę starożytnych i współczesnych egzegetów, ale wyjaśniają ją na bardzo różne sposoby. Przywoływano kolejno wszystkie rodzaje liczby mnogiej wymienione w gramatyce: liczbę mnogą retoryczną, która byłaby po prostu odpowiednikiem liczby pojedynczej; liczbę mnogą majestatyczną, używaną przez wielkie postacie; liczbę mnogą kategoryjną (Ja i wszyscy mistrzowie, którzy są do mnie podobni, Ja i prorocy, Ja i Poprzednik itd.); liczbę mnogą Trójcy (mój Ojciec i ja, mnie i Duch Święty ; (To opinia kilku Ojców). Wierzymy również, że jest to prawdziwa liczba mnoga, reprezentująca kilka odrębnych osób, tym bardziej, że już w następnym wersecie Jezus powróci do liczby pojedynczej; jednakże wydaje nam się korzystniejsze przyjąć, idąc za wieloma komentatorami, że osoby te były, w umyśle boskiego Mistrza, pierwszymi uczniami, którzy stale przebywali z Nim, odkąd rozpoznali Go jako Mesjasza, i którzy przybyli z Nim do Jerozolimy na Paschę (por. 1,40; 2,25). Oni już «wiedzieli», bo «widzieli»; oni zatem również mogli mówić i dawać świadectwo. Jezus raczy zatem włączyć ich do tej szlachetnej deklaracji i przeciwstawić ich smutnej grupie Żydów, którzy pozostali niewierzący. a wy nie przyjmujecie naszego świadectwa. Bardzo niedawne doświadczenie (2,12 i nast.) aż nazbyt w pełni uzasadniło tę bolesną skargę. – Zwróć uwagę na kadencję i rytm, które wyraźnie dominują w tym fragmencie, typowym dla Hebrajczyków, gdy ich mowa jest emocjonalna. Przypomina on werset trzyczęściowy:
Mówimy to, co wiemy.,
Potwierdzamy to, co widzieliśmy,
Ale nie przyjmujecie naszego świadectwa.
Wielka obietnica: Jezus przynosi światu nową i doskonałą naukę, opartą na jasnym i bezpośrednim widzeniu prawdy. To, co głosi o sobie i swoich pierwszych apostołach, trwa w Jego Kościele, choć, niestety, być może bardziej trafne niż kiedykolwiek jest stwierdzenie: «nie przyjmujecie naszego świadectwa».
Jana 3.12 Jeśli nie wierzycie, gdy mówię wam o sprawach ziemskich, jakże uwierzycie, gdy powiem wam o sprawach niebieskich?– Kolejne przejście do wielkich tajemnic, które Jezus zamierza objawić Nikodemowi; nowy krok, by wprowadzić «mistrza w Izraelu» w coraz wznioślejsze sfery. Wyjątkowo zasługuję na twoją wiarę (werset 11); ale jeśli wahasz się, by mi ją dać w odniesieniu do rzeczy stosunkowo łatwych do zaobserwowania, przynajmniej w ich skutkach, jak mi ją dasz, gdy chodzi o głębokie tajemnice, niejasne prawdy, to znaczy, gdy będziesz musiał uwierzyć mi na słowo (werset 12)? – Musimy ustalić znaczenie tych słów ziemia, niebo. Jezus wzywa na ziemi nie są to rzeczy czysto ziemskie, które nigdy nie były przedmiotem jego przemówień, lecz zjawiska religijne, które manifestują się pośród nas i których sceną jest ziemia (por. 1 Kor 15,40; 1 Kor 5,1; ; Kolosan 3, 2; Flp 2,10 itd.); na przykład, a nawet bezpośrednio z kontekstu, tajemnica odrodzenia, o której mówił wcześniej. Niewątpliwie zjawiska te mają swoje źródło i ostateczne konsekwencje w niebie, ale należą do ziemi ze względu na swój wygląd i widzialność i to właśnie z tej perspektywy są nazywane «ziemskimi». Wręcz przeciwnie, na niebie, Termin «boski« jest używany do określenia wyższych tajemnic, niewidzialnych z natury i wkraczających w sferę naszego doświadczenia jedynie poprzez wyraźne objawienia. Należą do nich między innymi tajemnice Trójcy Świętej, wiecznego zrodzenia Słowa i boskiego planu Odkupienia. Zasadniczo są to zatem dwie kategorie rzeczy boskich i niebiańskich, z tą różnicą, że ta druga ma naturę bardziej wzniosłą, wyłaniając się, jak powiedziano, «z niezgłębionych głębin boskości» i wymagając od ludzkości „znacznie większej zdolności zrozumienia niż pierwsza”. Jak byś w to uwierzył?Ta błogosławiona hipoteza za chwilę się spełni. Jezus do tej pory objaśnił jedynie podstawy nowej religii; od wersetu 13 przejdzie do spraw całkowicie niebiańskich. Poniższe wersety pochodzą z rozdziału 9. Księga Mądrości (werset 16), nie są bez związku z prawdą wyrażoną w naszym fragmencie: «Ledwo możemy pojąć, co jest na ziemi, i z trudem znajdujemy to, co jest w naszym zasięgu; lecz co jest w niebie, któż to odkrył?». Jednakże, zgodnie z kontekstem, odnoszą się one jedynie do faktów porządku naturalnego. – Mimo pytań, Nikodem pozostaje milczący i niemy do końca rozmowy. Prawda głęboko go poruszyła: wierzy i czci w milczeniu. Co najwyżej mógł odpowiedzieć słowami Hioba (40,4-5): «Oto jestem niegodny; cóż mam ci odpowiedzieć? Kładę rękę na ustach. Raz powiedziałem, nie odpowiem więcej; dwa razy nie dodam nic więcej».
Jana 3.13 I nikt nie wstąpił do nieba, oprócz Tego, który z nieba zstąpił - Syna Człowieczego, który jest w niebie. – Jak mi uwierzysz, jeśli objawię ci sprawy niebiańskie (werset 12)? A jednak tylko Ja mogę mówić o nich z absolutnym autorytetem, ponieważ tylko Ja przebywałem w niebie i otwarcie rozważałem jego tajemnice. Lub, mówiąc krócej: Tylko On może objaśnić sprawy niebiańskie, On, który sam pochodzi z nieba. – «Który wstąpił do nieba i zstąpił?» – powiedziane jest do… Księga Przysłów, 3, 4. Nasz Pan Jezus Chrystus daje nam teraz odpowiedź: Nikt nie wstąpił do nieba, oprócz… «Nikt», nawet Mojżesz, ani żaden z wielkich proroków, «nie wstąpił»: w tekście greckim jest to bardzo energiczny czas przeszły dokonany, który należy rozumieć w ścisłym i dosłownym sensie; nie można zaprzeczyć temu faktowi bardziej stanowczo. «Do nieba», to znaczy do krainy absolutnej, wiecznej prawdy, aby kontemplować ją twarzą w twarz. Nie znaczy to jednak, że Jezus zamierzał oznaczyć swoje Wniebowstąpienie słowami «wstąpił do nieba», jak sądzili św. Augustyn, Beda Czcigodny i niektórzy inni; ta chwalebna tajemnica wciąż należała bowiem do przyszłości. To po prostu wyrażenie eliptyczne. «Tolet i Łukasz z Brugii słusznie twierdzą, że kiedy Chrystus mówi, że wstępuje, dostosowuje się do sposobu mówienia ludzi, którzy nie mogą sobie wyobrazić, że można dostać się do nieba bez wstąpienia», Corluy, s. 81. Który zstąpił z nieba, Syn Człowieczy.To zstąpienie z nieba miało miejsce w dniu Wcielenia, kiedy Słowo stało się ciałem w dziewiczym łonie Żonaty, (por. Łk 1,26 nn.) Ojcowie chętnie rozwodzą się, wyjaśniają i podziwiają te uderzająco zestawione słowa: «Syn Człowieczy zstąpił z nieba». «To Słowo zstąpiło», woła św. Cyryl Aleksandryjski, a jednak «Mówi, że Syn Człowieczy zstąpił, nie chcąc po Wcieleniu rozdzielać Chrystusa na dwie osoby, nie pozwalając nikomu powiedzieć, że jedna jest Synem, jedynie przybraną świątynią Dziewicy, a druga Słowem, które pochodzi od Ojca jako światło, z wyjątkiem rozróżnienia, które wynika z ich natur». «Określenie »Syn Człowieczy« tutaj nie obejmuje tylko ciała Zbawiciela, ale oznacza całą Jego osobę przez to, co jest niższe od dwóch natur. Wielokrotnie Nasz Pan oznacza ją w całości imieniem swojej boskości lub imieniem swojego człowieczeństwa», św. Jan Chryzostom. „Chociaż na ziemi stał się Synem Człowieczym, nie uznał za niegodne swojej boskości, która zstąpiła do nas, nosić imię Syna Człowieczego, pozostając w niebie, tak jak uczcił swoje człowieczeństwo imieniem Syna Bożego, gdyż jedność osoby istniejąca między dwiema naturami oznacza, że istnieje tylko jeden Chrystus i Syn Boży, który objawił się na ziemi, tak jak Syn Człowieczy zamieszkał w obu” – św. Augustyn (zob. Złoty Łańcuch św. Tomasza z Akwinu). To jest właśnie katolicki dogmat w całej swojej precyzji. Kto jest na niebie. Słowo Boże, nawet stając się człowiekiem, nie opuściło nieba; lecz nadal pozostawało w nieustannej i intymnej komunii z niebem; przebywało tam jak w swojej ojczyźnie. «Jezus Chrystus był na ziemi i był w niebie; na ziemi przez swoje ciało, w niebie przez swoją boskość, a raczej wszędzie przez swoją boskość. Wyszedł z łona matki, nie opuszczając łona Ojca» – św. Augustyn, Traktat 12 o św. Janie, 8. Racjonaliści naturalnie odrzucają to znaczenie, widząc tu jedynie «hebrajską metaforę», która mgliście przypisywałaby Jezusowi jakąś «wyższą» naturę. Pan Alford słusznie ripostuje, że takie próby są daremne i śmieszne. Olshausen podobnie energicznie odrzuca egzegetów, którzy chcieliby kto jest znaczenie: kto był. To byłby, powiedział, nieznośny pleonazm. – Jakież dogmatyczne bogactwo w tym wersecie! Można go porównać z Ewangelią Mateusza 11:27, gdzie Jezus wyraża ideę paralelną.
Jana 3.14 Tak jak Mojżesz wywyższył węża na pustyni, tak musi być wywyższony Syn Człowieczy., Od boskości Jezusa przechodzimy do płaszczyzny cudownego odkupienia, którego miał dokonać; krzyż już się ukazuje (uważamy, że nie ma potrzeby szukać innego powiązania; popadlibyśmy, jak wielu egzegetów, w sztuczność i arbitralność). Niewątpliwie ta pierwsza przepowiednia męki Chrystusa musiała wydawać się Nikodemowi niejasna (por. 2,19, odnośnie do Zmartwychwstanie); ale kolejne proroctwa (Mt 9, 14 i nast.; 10, 38; por. równoległe fragmenty w Ewangeliach św. Marka i św. Łukasza) oraz wyraźny przekaz wydarzeń uczynią to tak oczywistym, jak to tylko możliwe (por. 2, 22). Jak MojżeszWydarzenie, o którym Nasz Pan wspomina w pięciu słowach, stanowi jeden z najbardziej uderzających cudów Starego Przymierza. Był to czterdziesty rok ich pobytu na pustyni: znużony lud wzniósł do nieba jedną z tych bluźnierczych skarg, które już kilkakrotnie tak drogo go kosztowały; Bóg zemścił się, zsyłając mnóstwo jadowitych węży, których ukąszenie sprowadzało śmierć wszędzie wśród Hebrajczyków. Szybka skrucha winnych, a następnie, jak zawsze, miłosierne przebaczenie. Niemniej jednak Pan pragnął powiązać zbawienie ze znakiem; na Jego rozkaz «Mojżesz sporządził węża miedzianego i umieścił go na palu; i każdy, kto został ukąszony przez węża i spojrzał na węża miedzianego, zostawał przy życiu». Zobacz Lb 21,4-9. Dziwny sposób zbawienia, z pewnością; ale miał on tę zaletę, że budził wiarę, tak umiłowaną przez Boga. Ważna okoliczność, o której nie omieszkają wspomnieć najstarsze księgi żydowskie. «Serca (chorych) były skupione na imieniu Słowa (Słowa) Bożego». Targum Jonatana. «Ich twarze miały być zwrócone ku Ojcu, który jest w niebie». Targum Jerozolimski. Następujący fragment z Księgi Mądrości jest jeszcze bardziej uderzający (16,5 nn.): «A nawet gdy straszliwa furia jadowitych bestii spadła na Twój lud, gdy ginęli od ukąszeń krętych węży, Twój gniew nie trwał do końca. Było to dla ostrzeżenia, że na krótko zostali zaniepokojeni, ale posiadali znak zbawienia, który przypominał im przykazanie Twojego Prawa. Kto zwrócił się do tego znaku, był zbawiony, nie z powodu tego, na co patrzył, ale przez Ciebie, Zbawiciela wszystkich». Według żydowskiej tradycji, wąż miedziany był już symbolem zbawienia. W jaki sposób? Jezus powiedział to, dopełniając wyjątkowego objawienia, które najwyraźniej miało miejsce w tym punkcie. Podobnie Nie chodzi tu o przypadkowe podobieństwo, lecz o rzeczywiste dokonanie, zamierzone przez Boga. Czyn Mojżesza był zapowiedzią tego, co miało się dokonać w czasach mesjańskich dla zbawienia całej ludzkości. Bądź wysoko.W tekście greckim czasownik ten właściwie oznacza «być wywyższonym», «postawionym na wysokim miejscu», co można rozumieć na wiele sposobów. Jednakże z kontekstu jasno wynika, że nie chodzi tu o chwalebne wywyższenie Mesjasza, jak niekiedy twierdzono pod koniec XIX wieku. Co więcej, św. Jan, z jednej strony, regularnie wyraża tę ideę triumfu za pomocą „δοξασθηναι”; z drugiej strony, nasz Pan Jezus Chrystus wielokrotnie zasłania swoją Mękę w czwartej Ewangelii czasownikiem „być wywyższonym” (por. 8, 28; 12, 32. 34). Odpowiednie słowa w języku aramejskim i syryjskim są używane właśnie do oznaczenia męki krzyża. Wreszcie, jest to powszechna interpretacja tradycji i współczesnych autorów. Co najwyżej niektórzy egzegeci mogliby skojarzyć te dwie idee: wywyższenie Jezusa na krzyżu i „przez krzyż ku światłu”; jednak lepiej jest ściśle trzymać się pierwszego. Bądź wysoko.Było to konieczne zgodnie z boskimi i wiecznymi postanowieniami, ogłaszanymi wielokrotnie w Starym Testamencie. Zobacz Ewangelię Mateusza 16:21; Ewangelię Łukasza 24:26 i komentarz; List do Hebrajczyków 2:9, 10. Syn człowieczy ; Jezus powtarza ten skromny tytuł (por. werset 13), który bardziej niż jakikolwiek inny pasował do tajemnicy krzyża. – Punkty porównania między obrazem («jak Mojżesz wywyższył węża») a rzeczywistością («tak musi być wywyższony Syn Człowieczy») można streścić w kilku wersach. 1. Wąż z brązu zostaje wywyższony na szczyt pala, Jezus na drzewo krzyża. 2. W obu przypadkach zbawienie zależy od spojrzenia wiary. 3. W obu przypadkach śmierć przywraca życie. Zobacz św. Justyn Męczennik, Apologia 1, 60: Dialog z Tryfonem 94; św. Jan Chryzostom i Eutymiusz, 111.
Jana 3.15 Aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne.»Podziwu godny i szlachetny cel wywyższenia Syna Człowieczego: uzdrowienie biedni Ludzie śmiertelnie zranieni grzechem. «Każdy człowiek» nie dopuszcza ani jednego wyjątku; zbawienie jest oferowane bez wyjątku wszystkim. Pod jednym jednak warunkiem: wiary w boskiego Odkupiciela. kto w niego wierzy. – Niech będzie człowiekiem życia wiecznego. Życie wieczne, a nie tylko przedłużenie o kilka miesięcy lub lat życia na ziemi, jak to się stało w przypadku Hebrajczyków uzdrowionych z ukąszenia węża.
Jana 3.16 Rzeczywiście, Tak Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne. – Aby każdy mógł. – Podziwu godna synteza wersetów 13-15; «Ewangelia sprowadzona do jej istoty», jak często mówiono; jeden z najpiękniejszych fragmentów Biblii; «Mało słów, a wiele znaczenia». Te trzy wersy w istocie oznajmiają nam wszystkim naraz: 1° że istota Boga polega na tym, Miłość (por. 1 Jana 3, 9, 16), 2° że miłość Boża posunęła się tak daleko, że złożyła nam najhojniejszą ofiarę, 3° że przedmiotem tej niebiańskiej miłości jest zepsuty i przewrotny świat, 4° że Jezus jest jedynym Synem Bożym, 5° że został złożony w ofierze dla zbawienia świata, 6° że zbawienie jest ofiarowane przez Boga wszystkim ludziom, 7° że tylko ci jednak, którzy uwierzą w Jezusa, zostaną zbawieni, 8° że wszyscy inni zginą na wieki. RzeczywiściePołącz te myśli z tymi z wersetów 14 i 15: Jezus udaje się do nieba, aby znaleźć powód swojej męki i śmierci. Taki wyraża Miłość Nieskończony i wieczny Ojciec: Do tego punkt tak intensywnej miłości.– Tak Bóg umiłował świat[Ten czasownik „kochać” jest jednym z charakterystycznych greckich słów św. Jana.] Nic dziwnego, że Bóg kocha: czyż światło może nie świecić, ogień nie może nie parzyć? Zaskakujące jest jednak, że umiłował świat, to znaczy cały biedny i nieszczęsny rodzaj ludzki, bez względu na narody czy rodziny (por. 1, 9, 10, 29); szczególnie zadziwiające jest to, że tak bardzo go umiłował że dał swego jedynego Syna.Jaka moc w tym wyrażeniu. A co lepsze, jaka hojność w Miłość. Każde słowo ma na celu wzmocnienie myśli. «Czyż może być większe świadectwo miłości i miłosierdzia niż dać dla zbawienia świata Syna, swojego własnego Syna, swojego jedynego Syna?» Św. Hilary, O Trójcy Świętej, 6. «Ale to, co następuje, wyraża tę miłość jeszcze mocniej: To nie jest sługa, to nie jest anioł, to nie jest archanioł, to jest Jego własny Syn, którego dał. Gdyby miał kilku synów i poświęcił jednego z nich, byłoby to już dowodem ogromnej miłości, ale to jest Jego jedyny Syn, którego nam dał», Św. Jan Chryzostom, 11, por. Za 12,10; ; Rzymian 8, 32; Hebrajczyków 11, 17; ; 1 Jana 49. Wcześniej Jezus używał po prostu mniej konkretnego i skromniejszego określenia „Syn Człowieczy”; ale to już mu nie wystarczało. Zobacz Księgę Rodzaju 22,2 i 16, jak Pan, w tej samej sytuacji („Weź syna swego, jedynego swego, którego miłujesz”; „bo nie odmówiłeś mi syna swego, jedynego swego”), uwydatnia ogrom ofiary Abrahama. Jednak w tym najważniejszym momencie ojciec wierzących mógł podstawić inną ofiarę w miejsce swojego „jedynego i umiłowanego” syna, podczas gdy Bóg prawdziwie poświęcił swojego własnego na Golgocie. Dałoczywiście ma tu na myśli oddanie, porzucenie w ofierze, por. Łk 22,19; Gal 1,4; ; Tytuł 2, 14. Nie jest to, jak się czasem mówi, jedynie synonim «wysłania». Czymże są nasze marne akty miłości w porównaniu z tym? Aby każdy…Po tak silnym wyznaczeniu Miłość Nasz Pan Jezus Chrystus, nieporównywalny z Bogiem dla nas jako ostateczny fundament Jego własnej ofiary, powtarza słowo w słowo frazę z wersetu 15, która ma ogromne znaczenie w całym tym fragmencie (por. werset 18). Brzmi ona jak «refren hymnu» (Godet), czarujący i przyjemny refren, ponieważ obiecuje ludzkości tak łatwe zbawienie. Pan Schegg słusznie zauważa tutaj, że Zbawiciel używa najprostszego języka do wyrażania najwznioślejszych idei i że to połączenie wielkości i prostoty nadaje słowu boskiego Mistrza «niezrównany majestat». – Przymiotnik wieczny pojawia się aż siedemnaście razy w Ewangelii św. Jana, sześć razy w jego pierwszym liście i zawsze jest kojarzone ze słowem życie. Można go znaleźć tylko osiem razy w Ewangeliach synoptycznych.
Jana 3.17 Albowiem Bóg nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, aby świat został przez Niego zbawiony. – Jezus potwierdza swoje wcześniejsze stwierdzenie w sposób negatywny. To, jak mówi Maldonat, jest «kolejnym dowodem miłości». Ponieważ Bóg tego nie zesłał.«Misję» Syna Bożego, zgodnie ze ściśle teologicznym znaczeniem tego wyrażenia, zaznaczył przede wszystkim św. Jan. Syn.Tutaj pominięto epitet „miłujący”, mamy jedynie tytuł wskazujący na godność (por. w. 16 i 18): niewątpliwie dlatego, że kwestia sądu pojawi się natychmiast. Aby sądzić świat.Takie były dominujące wówczas żydowskie idee. Zgodnie z chrystologią rabinów, Mesjasz od pierwszych chwil swego pojawienia się miał rzucić się na pogan i zmiażdżyć ich bezlitośnie: fragmenty Psalmu 2,9, Malachiasza 4,1 itd. zostały wyjaśnione w tym świetle. Słowa «sądzić, sąd» są oczywiście rozumiane w sensie negatywnym, zarówno w tym wersecie, jak i w następnych, ponieważ sprzeciwiają się idei zbawienia. Chociaż greckie słowo χρίνω ma pierwotne znaczenie rozeznawania («cerno» w języku łacińskim), różnicowania, oddzielania, częściej jest używane w znaczeniu osądzania, a w konsekwencji potępiania, zakładając, że osoba sądzona została uznana za winną. Ale po to, aby świat został przez Niego zbawiony.To znaczy: «aby miał życie wieczne», wersety 15 i 16. Ponieważ Syn Boży został posłany z miłości, jest całkiem jasne, że nie przychodzi między ludzi, by realizować przeciwko nim plany zemsty. Zbawiać, to jest Jego rola; Jezus «Zbawiciel», to jest Jego imię (por. Mt 1,21 i komentarz; zobacz List do Diogneta, 7). Za chwilę to prawda (w. 18), a z jeszcze większą siłą w innych wypowiedziach (5,27; zwłaszcza 9,39: «Przyszedłem na ten świat, aby sądzić»), Nasz Pan opisze swoje przyjście jako przyjście groźnego sędziego; ale te idee nie są w żaden sposób sprzeczne. Aby osiągnąć harmonię, musimy jedynie rozróżnić między bezpośrednim celem, jakim jest powszechne zbawienie, a smutnie koniecznym rezultatem w przypadku odrzucenia kochającego Zbawiciela przez pewną część ludzkości. Jezus przychodzi, aby zbawić; ale nie zbawi ludzi wbrew ich woli i to właśnie ta delikatna niuansa wyraża się w niezwykłej zmianie w strukturze: aby świat został zbawiony. Świat zostanie zbawiony tylko wtedy, gdy sam zgodzi się na zbawienie. Przez niego, i tylko przez Niego. Jak powiedziano gdzie indziej (Dz 4,12): «I nie ma w nikim innym zbawienia, albowiem nie ma żadnego innego imienia pod niebem, danego ludziom, w którym moglibyśmy być zbawieni». Trzykrotne powtórzenie słowa «świat» ma w sobie coś bardzo uroczystego.
Jana 3.18 Kto w Niego wierzy, nie podlega potępieniu; lecz kto nie wierzy, już został potępiony, bo nie uwierzył w imię Jednorodzonego Syna Bożego. – Mamy tu pewien dylemat, który wyjaśnia myśl wersetu 17. Albo ludzie wierzą w Jezusa, albo nie: jeśli wierzą, nie będą sądzeni; jeśli nie wierzą, są już osądzeni i potępieni. Zatem «linia podziału, która oddziela zbawionych od niezbawionych, zamiast przebiegać między Żydami a poganami, przebiega między wierzącymi a niewierzącymi», niezależnie od tego, do jakiego narodu należą. – Słowo wierzypowtarza się z kolei trzy razy; nie może to być przypadek, gdyż wyraża ono główną ideę tego fragmentu. On nie podlega osądzeniu, lecz ten, kto nie wierzy, już jest osądzony.Bardzo mocna myśl. W obu przypadkach, każdy osąd, mówiąc ściśle, jest bezużyteczny: bezużyteczny w odniesieniu do wierzących, ponieważ Jezus nie przyszedł, aby ich sądzić, lecz zbawić (werset 17); bezużyteczny w odniesieniu do niewierzących, ponieważ ich niewiara jest już sądem i potępieniem. Odrzucając jedyną oferowaną im drogę zbawienia, sami wydają swój wyrok; najwyższy Sędzia będzie musiał go jedynie zatwierdzić. Porównajmy to starożytne powiedzenie Latynów: «winny sam siebie potępia w chwili popełnienia grzechu» z tym, być może jeszcze starszym powiedzeniem z prawa rzymskiego, skierowanym do każdego winnego: «Naraziłeś się na swoją karę». Święty Augustyn przedstawia piękne porównanie, aby wyjaśnić myśl Jezusa: «Lekarz podchodzi do chorego, aby w miarę możliwości przywrócić mu zdrowie». Ale chory sprowadza na siebie śmierć, jeśli odmawia stosowania się do zaleceń lekarza. Zbawiciel przyszedł na ten świat; dlaczego nazywa się Go Zbawicielem świata, jeśli nie dlatego, że przyszedł, aby zbawić świat, a nie go sądzić? Czy odrzucasz zbawienie, które ci oferuje? «Będziecie sądzeni według waszego postępowania” (Traktat 12 w Ewangelii Jana). Możemy również powtórzyć za ojcem Corluyem (s. 84): „On już został osądzony, bo pozostaje w stanie potępienia, w którym już się znajdował. My sami byliśmy przeznaczeni na gniew (List do Efezjan 2, 3); i jak wyjaśnia św. Jan (3,36), gniew Boży pozostaje nad nim. Dlatego nie ma potrzeby ogłaszania nowego potępienia», por. Hbr 11,6. – Zmiana czasu w czasownikach jest piękna i znacząca. Najpierw czas teraźniejszy, aby wyrazić stan trwały: «Nie jest osądzony»; następnie czas dokonany, aby zaznaczyć nieodwracalne wydarzenie: «Już jest osądzony». Ponieważ nie wierzył. – Jezus podkreśla powód strasznego sądu nad bezbożnymi: nie uwierzyli, chociaż mieli wiele powodów, żeby wierzyć. W imię jedynego Syna Bożego.Ponownie odnajdujemy słodki i mocny epitet z wersetu 16; tym razem jednak ma on na celu podkreślenie ogromu grzechu niewierzących. Na temat zwrotu «wierzcie w imię» patrz 1:12.
Jana 3.19 Ale wyrok jest taki: Światło przyszło na świat, lecz ludzie bardziej umiłowali ciemność niż światło, bo ich uczynki były złe.– Chociaż celem Wcielenia jest odkupienie świata (werset 17), będą też źli ludzie, którzy zostaną osądzeni i potępieni (werset 18): Jezus skomentuje powód ich potępienia. Oto wyrok. To sformułowanie pojawia się kilkakrotnie w czwartej Ewangelii (por. 15,12; 17,3). Na tym polega sąd, jaka jest jego natura; lub, według innych: oto powód sądu. Pierwsze tłumaczenie jest bardziej gramatyczne i bardziej zgodne z kontekstem, ponieważ, zgodnie z wersetem 18, ludzie są sądzeni bezpośrednio na podstawie swojego indywidualnego postępowania. Światło (i poniżej) ciemność(Zobacz 1, 4, 5 i następne.) przyszedł na świat.To światło par excellence, jak widzieliśmy, jest Słowem wcielonym; objawiło się światu tak jasne jak słońce w samo południe. Lecz, niestety! Ludzie woleli ciemność od światła,Por. 1, 10, 11. Bolesne zjawisko, którego Jezus już doświadczył (2, 23-25) i które odnotowuje z głębokim smutkiem. «Ludzie» są tu traktowani jako klasa; co więcej, to, co mówi Nasz Pan w tym fragmencie, odnosi się do bardzo wielu, być może nawet do największej ich liczby. Preferowanie ciemności nad światło, a zwłaszcza nad takie światło, wskazuje na straszliwą perwersję umysłu i serca, którą styl Boskiego Mistrza wspaniale uwypukla. Podobało im się to bardziej niż:To porównanie wyraża świadomy wybór. «Piękno światła ich zdumiewało, lecz trwali w umiłowaniu ciemności» – Bengel, Gnomon, hl. Dlatego sformułowania «nie wierzy» w wersecie 18 nie należy rozumieć jedynie jako braku wiary, lecz jako bezpośrednie i aktywne odrzucenie wiary. Ponieważ ich dzieła były złe.Powód tak niegodnego wyboru. To głęboka i konsekwentnie prawdziwa myśl: niemoralność rodzi niewiarę. Czas przeszły niedokonany «byli» jest tu godny uwagi, ponieważ oznacza trwałość faktu; zwróćmy również uwagę na odwróconą grecką konstrukcję, która tworzy uderzającą gradację.
Jana 3.20 Każdy bowiem, kto źle czyni, nienawidzi światła, aby jego uczynki nie były potępione.– Ten werset i następny rozwijają głęboko psychologiczną refleksję, która została przed chwilą wyrażona. Bo ktokolwiek.To czwarte «za» od wersetu 16. Wszystko jest w tym fragmencie powiązane i połączone niczym ogniwa łańcucha. «Ktokolwiek», ponieważ mówi o prawie powszechnym; stąd użycie czasu teraźniejszego: ktokolwiek czyni, nienawidzi…, przychodzi. Wskazywane zjawisko stale się odnawia. Podobnie w wersecie 21.« zło »".
Św. Chryzostom (Homilia 28): Ta nienawiść do światła musiała wydawać się wielu niewiarygodna (nikt bowiem nie przedkłada ciemności nad światło), dlatego ujawnia przyczynę tej ślepoty: «Bo ich uczynki» – dodaje – „były złe”. Gdyby przyszedł sądzić ludzkość, ta nienawiść do światła miałaby jakieś uzasadnienie, bo ci, którzy są świadomi swoich grzechów, starają się uciec przed sędzią, który ma ich potępić, ale winni stawiają się bez lęku przed Tym, który ma dla nich jedynie słowa przebaczenia. Cóż więc mogłoby być bardziej naturalne dla tych, których sumienia obciążone były tak wielkimi grzechami, niż wyjście na spotkanie Zbawiciela, który przyprowadził ich przebaczenie To właśnie zrobiło wielu, a my widzimy poborców podatkowych i rybacy przyjść i usiąść przy tym samym stole co Jezus. Ale są tacy, których słabość jest tak wielka, że ich ręce opadają leniwie przed trudami cnoty i trwają w złu do końca życia; Nasz Pan otwarcie potępia to tchórzostwo: «Kto czyni zło, nienawidzi światła», co jest prawdą w przypadku tych, którzy uparcie pragną trwać w złu. — ALKUIN. «Każdy człowiek, który czyni zło, nienawidzi światła, to znaczy, ten, kto jest zdecydowany na grzech, który kocha grzech, tym samym nienawidzi samego światła, które objawia grzech”. Nienawidzi światła.Próżny człowiek, o którym mowa, nie tylko woli ciemność od światła (werset 19), ale wręcz żywi do niej nienawiść. Porównajmy piękny fragment z Księgi Hioba 24,13-17 (zwłaszcza w ujęciu hebrajskim) i podobne wypowiedzi z literatury klasycznej: «Niegodziwcy kochają rzeczy, które potrzebują zasłon dachów i zasłon», Marek Aureliusz, 3,7; «Jasny dzień ciąży na sumieniach», Seneka, List 122. I nie wychodzi na światło dzienne.W konsekwencji tego światło doskonale uwydatnia dobro i zło w rzeczach. Ten jednak, kto postępuje niewłaściwie, nie chce, aby daremność jego uczynków ujawniła się tak wyraźnie i stała się dla niego okazją do surowego nagany.skazany). Co się stanie z człowiekiem, który dopuszcza się czynów absolutnie złych?
Jana 3.21 Lecz kto postępuje zgodnie z prawdą, zbliża się do światła, aby się okazało, że jego uczynek jest dokonany w Bogu.» Ale ten, kto to czyni,… To kontrast. Jezus wprowadza kolejną kategorię ludzką, zupełnie odmienną od poprzedniej. Ponieważ grecki tekst używa tu słowa «ποιῶν» do wyrażenia czynności zamiast «πράσσῶν» z wersetu 20, egzegeci często próbowali wyjaśnić przyczyny tej zmiany: ποιῶν wskazywałoby na pozytywny rezultat działania, πράσσῶν na zwykłe poruszenie itd. Te rozróżnienia wydają nam się subtelne i nie uważamy, aby należy przywiązywać aż tak dużą wagę do używania tych dwóch synonimów. – Rzeczownik Prawdazasługuje na naszą uwagę bardziej, gdyż na pierwszy rzut oka wydaje się niezwykłe, sprzeciwiając się złym uczynkom (werset 20). «Czynienie prawdy» to rzeczywiście niezwykłe wyrażenie, które staje się jednak jasne, jeśli pamiętamy, że «każdy dobry uczynek jest prawdziwą myślą wprowadzoną w czyn». Co więcej, odnosi się ono bardziej do prawdy moralnej niż intelektualnej. Porównaj podobne sformułowania w 1 Liście do Koryntian 13:6; 1 Jan 1, 6; 2 Jana 4; 3 Jana 3, 4 – Przychodzi na światło, aby jego dzieła się objawiły.Ten, kto spełnia prawdziwe i dobre uczynki, nie ma się czego obawiać ze strony światła, wręcz przeciwnie; traktuje więc swoje dzieła tak, jak orzeł, według starożytnej legendy, traktuje swoje świeżo wyklute orlęta. Pokazuje im słońce wprost: nie z ostentacji, z pewnością, bo gotów jest sam je potępić, jeśli wtedy okażą się próżne lub złe; lecz pragnie poznać ich prawdziwą naturę, którą w pełni odsłania blask światła. Podobnie mówi Eurypides. światło prawdy, w przeciwieństwie do przewrotnych ludzi, którzy kochają noc (Iphig. w Taur. 1066). – Ponieważ zostali stworzeni w Bogu.To ostatnie stwierdzenie wyjaśnia, dlaczego sprawiedliwi chętnie zbliżają się do światła. Działali w jedności z Bogiem, w zgodzie z Nim; zatem jest coś boskiego w ich czynach: dlaczego mieliby obawiać się jego ukazania? Całe zdanie jest bardzo wymowne, zwłaszcza w języku greckim (dosłownie: są, zostali stworzeni; z czego wynika, że będąc w pełni spełnieni, nie mogą już ulec zepsuciu). Taka jest ta wspaniała rozmowa, która krok po kroku stopniowo wznosiła się ku najwyższym prawdom. Pan Reuss jest zaskoczony, widząc jej tak nagłe zakończenie. Według niego ewangelista powinien był przynajmniej wspomnieć o odejściu Nikodema i o wyniku spotkania: z tego milczenia wyciąga, na wzór Baura (patrz przypis do wersetu 1), argument przeciwko historycznemu charakterowi narracji. Przeciw panu Reussowi posłużymy się autorytetem innego racjonalisty, B. Brücknera, według którego ta sama cisza «wręcz przeciwnie, dowodzi, że św. Jan chciał jedynie opowiedzieć o rzeczywistości historycznej» (Kurzgefasstes exeget. Handbuch zum NT, von de Wette, 5).mi (red., s. 75). «Każdy szczegół jest prawdziwy», kontynuuje ten autor, «i harmonizuje z poprzednim; a taki portret, który jest ponadto bardziej naszkicowany niż opisany, musi mieć nie tylko mglistą i ogólną podstawę historyczną; musi mieć fundament, który odpowiada mu w najbardziej dokładny sposób, to znaczy samą osobę Nikodema». Baumgarten-Crusius również wyraził to w bardzo trafnych słowach: «Jeśli ewangelista nie dodaje nic więcej i nie ma nawet słowa, aby wyjaśnić bezpośredni wynik rozprawy, jest to dowód na rzecz jej prostoty i historycznej dokładności». Święci pisarze często postępują w ten sposób; ponieważ chcą opowiedzieć przede wszystkim historię Naszego Pana Jezusa Chrystusa, a nie historię postaci drugoplanowych. Ponadto św. Jan później poczyni kilka bardzo wyraźnych aluzji do Nikodema i do tej intymnej rozmowy, por. 7,50; 19, 39. – O ogromnym dogmatycznym zasięgu wersetów 3-21, o którym nasze rozproszone notatki dały przynajmniej pewne wyobrażenie, zob. Corluy, Commentar. in evang. Joannis, s. 87. Zobaczymy, jak św. Jan coraz bardziej zasługuje na epitet «teolog», który tak słusznie stosowali do niego pierwsi Ojcowie. Zob. Wstęp, § 3. O szczególnym charakterze przemówień naszego Pana Jezusa Chrystusa w czwartej Ewangelii, zob. również Wstęp, § 5. – Aby nie zakłócać nadmiernie reszty komentarza, zrezygnowaliśmy tutaj z dość ożywionej dyskusji, która wywiązała się w odniesieniu do wersetów 16-21. Czy słowa zawarte w tym fragmencie stanowią prostą kontynuację przemówienia Jezusa? Czy też nie należy ich uważać za osobiste refleksje, powiązane przez ewangelistę z przemówieniem boskiego Mistrza? Wydaje się, że Erazm był twórcą tego drugiego poglądu, który od tamtej pory znalazł wielu zwolenników (Kuinoel, Paulus, Tholuck, Olshausen, Milligan, Westcott, a nawet egzegetów katolickich, takich jak A. Maier, Klofutar i Bisping). Oto główne argumenty na jego poparcie. 1. Kilka wyrażeń użytych w tym fragmencie, zwłaszcza „jedyny syn”, wersety 16 i 18, por. 1, 14, 18; ; 1 Jana 4, 9), «wierzcie w imię» (werset 18, por. 1, 12; 2, werset 3; 1 Jana 5, 13) i «postępujcie zgodnie z prawdą» (werset 21; por. Jan 1, 6), są wyłącznie właściwe dla wypowiedzi św. Jana i nigdzie indziej nie pojawiają się w ustach Jezusa. 2° W wersecie 19 formy czasownika w czasie przeszłym to «przyszedł», «bardziej umiłował», «Te fragmenty wyraźnie wskazują na kryzys, który już się dokonał i należą do pozycji zajmowanej przez św. Jana, lecz nie do tej, w której znajdował się wówczas Zbawiciel, ponieważ objawienie Jego osoby i dzieła nie zostało jeszcze otwarcie przedstawione światu» (Westcott). Te minione czasy oznaczałyby zatem dość długi okres czasu, jaki upłynął od rozpoczęcia posługi Naszego Pana, i nie mogłyby się bezpośrednio do Niego odnosić. 3. Forma dialogu całkowicie zanikła, a przemówienie przypomina teraz serię refleksji narratora. 4. To właśnie jest sposób działania św. Jana, to znaczy niejako przeszczepianie swoich prywatnych rozważań na idee boskiego Mistrza, które w ten sposób zostają podsumowane i skomentowane. – Łatwo odpowiedzieć na te różne zarzuty. 1. Dlaczego wskazane sformułowania nie miałyby służyć naszemu Panu Jezusowi Chrystusowi? Takie argumenty niczego nie dowodzą, ponieważ mają tendencję do dowodzenia zbyt wiele. 2. W komentarzu wykazaliśmy, że stosunek Żydów do Zbawiciela wystarczająco uzasadniał użycie czasu przeszłego; ponadto prorocza wiedza Jezusa o przyszłości czyniła jego język całkowicie wiarygodnym pod każdym względem. 3. To dowodzi zbyt wiele, ponieważ forma dialogu ustała już w wersecie 13. Zobacz komentarz, gdzie wyjaśniono prawdziwy powód milczenia Nikodema. 4. Jesteśmy jedynie cytowani z 12:37-41, fragmentu, który tutaj nie ma żadnej wartości, a święty pisarz pokazuje w najbardziej oczywisty sposób, że sam mówi. «Jest to sprzeczne z jego stałą praktyką. Gdy bowiem wplata swoje refleksje w zdania innych lub gdy komentuje to, co zostało powiedziane, zawsze wyraźnie to zaznacza», Knapp, Opusc. ap. Hengstenberg, 11. Dodajmy, że nic nie wskazuje na tego rodzaju przejście; że czytelnik w konsekwencji nieuchronnie zostałby wprowadzony w błąd, nie otrzymawszy wcześniejszego ostrzeżenia; że św. Jan (ani żaden inny ewangelista) nie mógł sobie pozwolić na taką swobodę w odniesieniu do słów Jezusa; że werset 15 w żaden sposób nie kończy dyskusji; że wersety 16-21 zawierają myśli nie mniej ważne niż nowe, dalekie od prostego rozwinięcia poprzednich wersetów; wreszcie, że «spójność wszystkich części jest zbyt bliska, by uzasadniać rozróżnienie między częścią należącą do Jezusa a częścią należącą do ewangelisty» (Godet). Zatem to dziwne przekonanie nie ma poważnych podstaw (patrz Meyer, Luthardt, Baumgarten-Crusius, Stier, J.-P. Lange, Keil itd.); a jeśli chcemy je całkowicie obalić, to ze względu na zagrożenia, jakie niesie, i dlatego, że wkrótce znów się z nim zetkniemy (werset 31).
Jana 3.22 Potem Jezus udał się ze swoimi uczniami do ziemi judzkiej, tam przebywał i chrzcił.– PotemNiejasno określa on okoliczności czasowe. «To wszystko» oznacza nie tylko rozmowę z Nikodemem, ale ogólnie wszystkie wydarzenia z pobytu w Jerozolimie, o których mowa powyżej (2,14–3,21). Jezus niewątpliwie opuścił święte miasto pod koniec obchodów Paschy wraz z tłumem pielgrzymów. Odpowiednia grecka fraza jest często używana w czwartej Ewangelii jako element przejściowy; por. 2,12; 5,1.14; 6,1; 11,7.11; 19,28; 19,38; 21,1. Jezus… ze swoimi uczniami:uczniowie wymienieni w rozdziałach 1 i 2: Piotr, Andrzej, Jakub, Filip, Natanael i sam ewangelista. – W krainie Judei.Oto okoliczności miejsca; zostaną one dokładniej określone w następnym wersecie. Jerozolima, położona w Judei, nastręczała osobliwe trudności dawnym komentatorom, których geografia nie była ich mocną stroną, co bardzo dobrze opisał Maldonat (hl). Oczywiste jest, że po prostu przeciwstawia prowincję stolicy, a obszary wiejskie miastu. Nigdzie indziej nie występuje w tej formie; można je jednak porównać z analogicznym określeniem «Judea» (por. Mk 1,5 i Dz 26,20). O granicach tej prowincji por. komentarz do Mt 3,1-2. W ten sposób obszar, w którym Jezus prowadzi swoją działalność mesjańską, stopniowo się rozszerza: świątynia, miasto święte, prowincja Judea, a wkrótce Galilea. I tam pozostał.Ten czas niedokonany zdaje się sugerować dłuższy pobyt, który wielu komentatorów szacuje na kilka miesięcy. I ochrzczony.Inny czas niedokonany jest używany do wskazania powtórzenia aktu. Poniżej, w 4,2, znajdziemy ważną korektę do tego stwierdzenia: «Chociaż to nie Jezus chrzcił, lecz Jego uczniowie». W języku greckim czynność jest łatwo przypisywana Temu, w którego imieniu inni ją wykonywali. Jezus ma zatem osobiście czynić to, co jego uczniowie uczynili mocą Jego autorytetu. – Od czasów Ojców toczy się wiele dyskusji na temat natury chrztu wspomnianego tutaj i w 4,1,2. Czy był to już «chrzest ognia», sakramentalny chrzest chrześcijański? A może nie był to raczej imitacja «chrztu wody» udzielanego przez Poprzednika? Pierwsza opinia była powszechniej akceptowana zarówno w starożytności, jak i w czasach nowożytnych, a ten argument odwołujący się do autorytetu zdecydowanie ją potwierdza. Druga interpretacja miała jednak przez wieki znakomitych obrońców, w tym św. Jana Chryzostoma, św. Leona, Teofilakta i wielu komentatorów, a kilka powodów skłania nas do jej przyjęcia jako preferowanej: 1) przygotowawczy charakter posługi naszego Pana w tym okresie Jego życia; 2) bardzo wyrazisty tekst 7:39: «Duch nie mógł tam być, ponieważ Jezus nie został jeszcze uwielbiony» w porównaniu ze słowami: «On was ochrzci w Duchu Świętym» Duch Święty i ogień», Mt 3,11; 3. To inne przesłanie z pierwszej Ewangelii, które wydaje się znacznie lepiej odnosić do ustanowienia sakramentu: «Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody, udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego», Mt 28,19; 4. Brak jakiejkolwiek innej wzmianki dotyczącej tego udzielenia chrztu przez uczniów Jezusa aż do zmartwychwstanie, z czego możemy wnioskować, że wkrótce zostało porzucone. – Przynajmniej z tego szczegółu jasno wynika, a reszta historii pokaże to jeszcze wyraźniej, że nauczanie Zbawiciela przynosiło już ważne rezultaty.
Jana 3.23 Jan chrzcił także w Ainon, w pobliżu Salim, ponieważ było tam dużo wody. Ludzie przychodzili i byli chrzczeni.,– Jan także chrzcił.Nawet bardziej niż prosty czas niedokonany, ta konstrukcja oznacza częstotliwość i czas trwania aktu. Chrzcił i chrzcił ponownie. Przez pewien czas Poprzednik i Mesjasz pracowali jednocześnie, blisko siebie i w ten sam sposób, głosząc w identyczny sposób (por. Mt 3,2 i Mk 1,14-15) i stosując ten sam obrzęd przygotowawczy. Jan Chrzciciel kontynuował swoją pracę do ostatniej chwili. Samuel nie zaprzestał natychmiast sprawowania funkcji sędziego w Izraelu po konsekracji Saula; Jan również oczekiwał godziny Opatrzności, aby położyć kres jego głoszeniu, jego chrztowi (zob. werset 34). Racjonaliści, którzy nic nie rozumieją z boskiego planu, są niesłusznie zgorszeni widząc, że Poprzednik nie wycofał się przy pierwszym objawieniu Chrystusa. W Ennon, niedaleko Salim. Druga z tych miejscowości musiała być większa i lepiej znana, ponieważ pomaga ustalić lokalizację pierwszej. Ale gdzie one obie były? Problem geograficzny, którego na razie nie da się rozwiązać. Mimo to nie brakuje hipotez: Salim lub Salem i Ennon (liczba mnoga od źródło, W związku z tym, że słowo «źródła» jest bardzo popularnym rzeczownikiem występującym w różnych częściach terytorium Palestyny, Ennon musiałoby znajdować się gdzieś w Dolinie Jordanu, być może 12 km na południe od Scytopolis (Bet Szean), na zachód od rzeki Jordan, a zatem daleko od Judei. Ponieważ on…przedstawia powód, dla którego Prekursor udał się właśnie w to miejsce: Było tam dużo wody,A do chrztu przez zanurzenie potrzeba było bardzo wiele. To wyrażenie odnosi się do źródeł, strumieni, a nie do żadnej rzeki takiej jak Jordan. Poza tym uwaga ewangelisty byłaby dość naiwna, gdybyśmy szukali Ainonu na brzegach rzeki. I ludzie przychodzili i dawali się chrzcić.Czasy niedokonane, które oznaczają powtarzanie czynności. Ponadto, wskazuje to na duże zgromadzenie ludzi.
Jana 3.24 ponieważ Jan nie został jeszcze wrzucony do więzienie. – Ponieważ Jean jeszcze nie…Ten werset stanowi rodzaj wyjaśniającego nawiasu, demonstrując rygorystyczną precyzję narratora. Jest to ważna data dla harmonii Ewangelii. Ustanawia on precyzyjne umiejscowienie Ewangelii Mateusza 4,12-17 i fragmentów paralelnych, które w toku biografii Jezusa powinny następować jedynie po tej przygotowawczej posłudze pełnionej w Judei. Ten szczegół i inne podobne do niego wskazują, że św. Jan pisał dopiero po Ewangeliach synoptycznych, a jednym z jego celów było dokończenie ich dzieła (por. Euzebiusz z Cezarei, Historia kościelna 3.24, który już poczynił tę uwagę). Dlatego racjonaliści uważają chronologię św. Jana za «nie do pogodzenia z chronologią pierwszej Ewangelii» (Reuss, Teologia Janowa, s. 150) całkowicie bezpodstawną. Wrzucony do więzienie.To po prostu stwierdzenie faktu, ponieważ zakłada się, że czytelnicy wiedzą o tym więcej z wcześniejszych relacji. Sformułowanie sugeruje, że uwięzienie było nieuchronne.
Jana 3.25 Powstał spór między uczniami Jana a pewnym Żydem na temat oczyszczenia. – Ale podniósł się.Grecka partykuła odpowiadająca «lub», tak ukochana przez naszego ewangelistę, oznacza raczej: w konsekwencji. Jest to przejście, mające na celu przeniesienie nas od tych ogólnych faktów do konkretnej okazji, jaką było ostateczne świadectwo Jana Chrzciciela. To, co wynikło z jednoczesnego udzielenia chrztu przez Jezusa i jego Poprzednika, było… dyskusja, To znaczy, dość ożywiony spór między uczniami św. Jana z jednej strony a «Żydem» z drugiej. – Ten zwrot między uczniamiWydaje się to wskazywać, że uczniowie Poprzednika byli pierwszymi, którzy poruszyli tę kwestię. W sprawie oczyszczenia. To wyrażenie, często używane przez Żydów w odniesieniu do religijnych ablucji i lustracji (por. 2,6), tutaj bardziej szczegółowo odnosi się do chrztu, podkreślając jego symboliczny charakter. Historyk Józef Flawiusz podobnie używa greckiego czasownika ἀαθαίρειν, aby opisać obrzęd, który przyniósł Poprzednikowi przydomek Chrzciciela. Chrzest udzielony wspólnie przez Jezusa i św. Jana był zatem decydującą przyczyną sporu; jednakże dokładnego punktu spornego nie można ustalić. Przypuszczalnie, zgodnie ze starożytną hipotezą św. Jana Chryzostoma, «Żyd» chełpił się, że został ochrzczony przez uczniów Naszego Pana, a uczniowie św. Jana odparli, twierdząc, że chrzest udzielony przez ich mistrza jest lepszy, skuteczniejszy: przynajmniej natychmiast zwrócili się do niego, aby rozstrzygnąć tę sprawę.
Jana 3.26 I przyszli do Jana i powiedzieli mu: Nauczycielu, ten, który był z tobą po drugiej stronie Jordanu i o którym dałeś świadectwo, oto chrzci i wszyscy idą do Niego.« – I powiedzieli mu.Ich język jest żywy, całkowicie naturalny. Tak zapewne musieli mówić uczniowie, czule oddani swemu mistrzowi, zazdrośni o jego chwałę i zrozpaczeni, widząc, jak rywal nagle pojawia się u jego boku i odbiera mu część wielbicieli. Takich szczegółów nie da się zmyślić. - Gospodarz,jest tytułem wyrażającym szacunek, który zazwyczaj nadawano Janowi Chrzcicielowi, tak jak i Jezusowi, por. Łk 3,12. Ten, który był z tobą… W swej gorzkiej urazie przyjaciele Poprzednika nie raczą nawet nazwać Jezusa po imieniu; lecz posługują się, aby Go nazwać, dwiema okolicznościami, które pozornie dawały św. Janowi nad nim przewagę. Pierwsza okoliczność: «Ten, który był z wami za Jordanem» (w Betanii lub Betabarze, por. 1, 28-36). Formuła jest bardzo wymowna: to Jezus był z Janem jak z wybitną, wyższą osobistością. Druga okoliczność: Komu składałeś zeznania?Tobie zatem zawdzięcza on swoją misję; bez ciebie nie byłby niczym. – Po tym krótkim kontraście, który dowodzi wyższości Poprzednika, postępowanie Jezusa, postępowanie nie mniej niewdzięczne, co nieprawne w umysłach uczniów, przedstawione jest w dwóch mocnych słowach: Oto on, chrzci.Chrzci, jakby to nie była twoja prerogatywa. Jakim prawem śmie uzurpować sobie twoje funkcje? – Namiętność wybucha jeszcze bardziej w ostatnim zdaniu: I wszyscy idą do niego.Jest tu spora przesada; ale zazdrość nie wyraża się w żaden inny sposób: najmniejsze sukcesy rywala wydają mu się gigantycznymi podbojami. Tak właśnie rolę Jana Chrzciciela rozumieli jego własni uczniowie. Porównajmy Ewangelię Mateusza 9,14, gdzie znajdujemy wielu z nich podzielających te same poglądy.
Jana 3.27 Jan odpowiedział: «Człowiek może przyjąć tylko to, co zostało mu dane z nieba».» – Poprzednik najpierw przedstawił Jezusa jako suwerennego Sędziego (Mt 3,12 i paralele), następnie zaś objawił Go jako ofiarę przebłagalną, która miała dokonać zadośćuczynienia za nasze grzechy (Jan 1, 36): tutaj ukazuje nam Go w postaci mistycznego Oblubieńca, którego zaślubiny z Kościołem mają wkrótce nastąpić; w postaci samego Syna Bożego. Jean odpowiedział…Poprzednik wspaniale przypomni im o swojej podrzędnej roli. Ta piękna i szlachetna odpowiedź składa się z dwóch części: wersety 27-30: Jezus i Jan Chrzciciel; wersety 31-36: Jezus i świat. – Ogólna myśl stanowi wprowadzenie (werset 27):Człowiek nic nie może zrobić…Jest powszechnie znaną prawdą, że Opatrzność rządzi wszystkim, a zatem wszelki sukces pochodzi od Boga (z nieba ; metonimia. Mócwyraża rzeczywistą niemożliwość; ; Nic (Nie dopuszcza ani jednego wyjątku), por. 21:11, istnieją podobne wypowiedzi rabinów. Ale do kogo należy zastosować tę zasadę? Do Jezusa czy do Jana Chrzciciela? Egzegeci byli stale podzieleni w tej kwestii. Św. Jan Chryzostom, Teofilakt, Eutymiusz, Bisping, Watkins, Plummer, B. Weisse, etc., opowiadają się za pierwszą hipotezą; św. Cyryl Jerozolimski, św. Augustyn, Janseniusz, Bengel, Lücke, A. Maier, Alford, etc., opowiadają się za drugą. Powiedziane o Jezusie, słowa te oznaczają: Jesteś zasmucony jego rosnącym wpływem; ale sam sukces, który osiąga, powinien raczej pokazać ci, że jego misja jest boska. Zastosowane do Poprzednika, sprowadzają się do następującej myśli: Nie mogę zaakceptować supremacji, której twoja błędna gorliwość pragnie dla mnie, ponieważ nie jest to zgodne z planami nieba. Pierwsza interpretacja wydaje nam się lepiej harmonizować z kontekstem. „Wszyscy przychodzą do Niego” – wykrzyknęli uczniowie (werset 26). „Tak” – odpowiedział ich mistrz – „i taka jest wola Boża”. Kilku egzegetów (zwłaszcza Kuinoel, Luthardt, J.P. Lange, Westcott i M. Fouard) pozostawia tę zasadę w ogólnych zarysach, nie rozróżniając między Jezusem a Janem. Być może jest to nadal najlepsze podejście.
Jana 3.28 «Wy sami jesteście świadkami, że powiedziałem: Ja nie jestem Mesjaszem, ale zostałem posłany przed Nim”. – Po tym ogólnym wyjaśnieniu Jan Chrzciciel odpowiada bardziej bezpośrednio i szczegółowo na obserwację swoich uczniów. Najpierw, w tym wersecie, «odpowiada im, używając ich własnych argumentów» (Maldonat). Się (natarczywie; nawet ty, tak zazdrosny o moją chwałę)Wy sami jesteście tego świadkami…Rzeczywiście, przypomnieli sobie właśnie świadectwo, jakie św. Jan złożył kiedyś naszemu Panu Jezusowi Chrystusowi. Co powiedziałem: Nie jestem Chrystusem.Rozdział 1, wersety 19-28, przedstawiają nam wspaniałą scenę’pokora. – Ale mnie wysłano…Zobacz 1:30. Spójnik ten jest recytatywny w sposób hebrajski. Podobnie jak jego uczniowie, Poprzednik odnosi się do Jezusa za pomocą prostego zaimka. przed nim, co jest w tym miejscu dość uderzające. – Z pewnością św. Jan nie mógł wyraźniej podkreślić swojej niższości wobec Zbawiciela. Posłany przed Mesjaszem, pełnił oczywiście jedynie rolę przygotowawczą, a ci, którzy narzekają, że Jezus nadużywa świadectwa złożonego na swoją korzyść, powinni dostrzec, że wręcz przeciwnie, to samo świadectwo przypisywało mu całkowicie dominującą rolę.
Jana 3.29 Ten, kto ma oblubienicę, jest oblubieńcem, a przyjaciel oblubieńca, który stoi i słucha go, raduje się wielce na głos oblubieńca. To jest moja radość i jest ona pełna.– Aby jeszcze bardziej ukazać, jak bardzo jest niższy od Jezusa, Jan Chrzciciel posługuje się uderzającym porównaniem, zaczerpniętym ze zwyczajów weselnych starożytnych Żydów (por. Mt 9, 15 i komentarz). – Zauważono dwie odrębne postacie,’mąż i’przyjaciel męża. Ten ostatni, nazwany tak, ponieważ wybierano go spośród najbliższych przyjaciół, niewiele różnił się od greckiej paranimfy. Po zaręczynach był odpowiedzialny za przekazywanie sobie nawzajem wiadomości od przyszłych małżonków, ponieważ zwyczaj nie pozwalał im widywać się przed ślubem; organizował i przewodniczył uczcie weselnej itd.: czynnościom uważanym zarówno za godne szacunku, jak i za bardzo delikatne. W języku hebrajskim nazywano go schôschben, Czasami oheb, przyjaciel. – Zewnętrzne zachowanie schôschben a jego wewnętrzne odczucia opisane są za pomocą kilku charakterystycznych szczegółów. Kto tam stoi? Przyjął postawę gorliwego sługi, gotowego do natychmiastowego działania. i kto go słuchaSłucha uważnie, aby zrozumieć i natychmiast wykonać każde polecenie męża (zobacz inne interpretacje u Meyera itp.). Jest przepełniony radością na dźwięk głosu oblubieńca…Gdy tylko słyszy ten głos, znak obecności szczęśliwego przyjaciela, sam napełnia się radością, bez cienia zazdrości czy egoizmu. Na temat hebrajskiego słowa χαρᾷ χαίρει (raduje się, z powtórzeniem mającym na celu wzmocnienie tej idei), patrz Mt 13,14; 15,4; Łk 22,15; Dz 4,17; 5,28; 23,14; Jk 5,17. Jest to jedyny tego rodzaju przykład w Ewangelii Jana. To jest moja radość…Św. Jan stosuje teraz do siebie to piękne porównanie. „Taka” – wykrzykuje z naciskiem – „jest moja własna radość w relacji z Jezusem: to jest radość to, czego doświadcza paranimfa w obecności narzeczonego w czasie uroczystości weselnych. Ona jest idealna :Niczego mu nie brakuje; jest tak doskonałe, jak to tylko możliwe (po grecku: czasownik pełen energii). Na temat tego wyrażenia, ukochanego przez naszego ewangelistę, zobacz 15:11; 16:24; 17:13; 1 Jan 1, 4; 2 Jana 12. – Bossuet w swoich Podwyższeniach Tajemnic, 24. tydzień, 1D Wyniesienie, wspaniale podkreśla «słodycz» tego wersetu. «Święty Jan» – mówi – «ujawnia nam nową cechę Jezusa Chrystusa, najczulszego i najłagodniejszego ze wszystkich: że jest Oblubieńcem. Poślubił naturę ludzką, która była mu obca, i uczynił ją jednością z sobą; w niej poślubił swój święty Kościół, nieśmiertelną oblubienicę bez skazy i zmarszczki… Poślubił święte dusze…; obsypując je darami, czystymi rozkoszami; ciesząc się nimi, oddając im siebie; dając im nie tylko wszystko, co posiada, ale także wszystko, czym jest: swoje ciało, swoją duszę, swoją boskość, i przygotowując im w życiu przyszłym nieporównywalnie większą jedność”. „Jesteśmy winni najsurowszemu z proroków” – dodaje pan Fouard, bardzo trafnie, *Życie naszego Pana Jezusa Chrystusa*, 2mi (red., tom 2, str. 234) najsłodsze obrazy, pod którymi pobożne dusze lubią kontemplować Jezusa, obrazy Baranka Bożego (1:29, 36) i Oblubieńca». Co więcej, już w Starym Testamencie relacja między Bogiem a narodem wybranym była nie raz porównywana do tej ustanowionej przez małżeństwo, por. Izajasz 54:5; Ezechiel 16; Oz 2:19, 20 itd. Nowy Testament stosuje ten potężny obraz do Jezusa jeszcze kilkakrotnie: Mt 22:1nn.; 25:1nn.; Ef 5:32; Ap 19:7; 21:2, 9 itd. Jeśli nasz Pan jest boskim oblubieńcem Kościoła, św. Jan Chrzciciel był prawdziwie wiernym paranifem, jego posługa nie miała innego celu, jak tylko przygotowanie radosnej uczty weselnej i prowadzenie oblubieńca do oblubienicy, por. 2 Kor 11:2. Tłumy, które zaczęły tłoczyć się wokół Jezusa (werset 26), były oczywistym ogłoszeniem nadchodzących zaślubin: głos oblubieńca rozbrzmiał, a Jan usłyszał go z niewypowiedzianą radością.
Jana 3.30 On musi wzrastać, a ja muszę się umniejszać. – Każdemu jego rola (werset 27). Jezus jest Chrystusem, ja jestem tylko Jego Poprzednikiem (werset 28); On jest Oblubieńcem, ja jestem tylko Jego Paranifą (werset 29). Zatem On musi wzrastać, a ja muszę maleć. Te kilka wersów wydaje nam się trafnie podsumować pierwszą część odpowiedzi Jana Chrzciciela. To konieczneWyraża to, analogicznie do wielu innych fragmentów, konieczność opartą na boskich dekretach, które raz wydane, muszą zostać spełnione. Ta konieczność dotyczy zarówno Jezusa, jak i Jana; dla obu bowiem wyznacza ona progresywny kurs, ale w przeciwnych kierunkach, jak to miało miejsce dawno temu w przypadku Dawida i Saula (2 Sm 3,1): Dawid stawał się coraz silniejszy, natomiast dom Saula słabł.. Jeden otrzymuje codzienne podwyżki, drugi – kolejne obniżki. Co więcej, nic nie może być bardziej trafne: minister schôschben Kończy się, gdy odbędzie się wesele. – Ten fragment jest wzniosły.’pokora. Święty Jan widzi nie tylko bez smutku, bez cienia ludzkiego rozczarowania, ale ze szczerą i żywą radością, jak jego gwiazda blednie w blasku boskiego Słońca. Jakiż to kontrast z ciasnymi i małostkowymi uczuciami otaczających go ludzi! Zobacz u św. Augustyna z XI wieku dziwną interpretację słów «wzrasta» i «maleje».
Jana 3.31 Ten, który przychodzi z góry, jest ponad wszystkim; ten, który jest z ziemi, jest ziemski i taki jest jego język. Ten, który przychodzi z nieba, jest ponad wszystkim, – Tutaj znajdujemy tę samą hipotezę, co w odniesieniu do wersetów 16-21. Cały koniec rozdziału (wersety 31-36) nadal zawierałby refleksje ewangelisty, połączone przez niego z odpowiedzią Jana Chrzciciela. Podobne motywy są przypisywane: zmiana stylu, czasy aorystowe (werset 33), które mogły być zastosowane jedynie poprzez późniejsze doświadczenie, objawienia zbyt kompletne (zwłaszcza imię Syn Boży, wersety 35 i 36), aby nadawały się do sytuacji Prekursora itd. (Bengel, Olshausen, Tholuck itd., i ponownie egzegeci katoliccy A. Maier, Bisping, Patrizi). Jak wyżej, energicznie protestujemy, wraz z ogromną większością egzegetów, zarówno starożytnych, jak i współczesnych, przeciwko temu arbitralnemu, niepotrzebnemu i niebezpiecznemu podziałowi. Różnorodne podejścia stylistyczne są wyjaśnione przez różnorodne ruchy myśli; doświadczenie było wystarczające; Idee te, jakkolwiek głębokie, w żaden sposób nie górują nad rolą i misją św. Jana Chrzciciela, gdyż wcześniej wyrażał on równie wzniosłe myśli (por. 1, 15.30; Mt 3, 14-17); spójność między tym fragmentem a poprzednim jest doskonała, Poprzednik nadal wyjaśnia powody, dla których jest o wiele niższy od Jezusa. Nie, to nie ewangelista nagle zabiera głos, nie uprzedzając czytelników; to Jan Chrzciciel wznosi się na prawdziwie ewangeliczne wyżyny. Niech więc narrator, pisząc wiele lat po wydarzeniach, doda tu i ówdzie kolorytu własnemu językowi. Nie wahamy się tego przyznać, idąc za błogosławionym Kardynałem. John Henry Newman ; Jest to zresztą oczywiste dla każdego, kto odrzuca teorię werbalnej inspiracji; nie przeszkadza to jednak, aby treść i forma wypowiedzi rzeczywiście należały do Jana Chrzciciela. Mamy nadzieję, że komentarz doda tym argumentom jeszcze większej siły. – Kolejność myśli można oznaczyć następująco: werset 31, pochodzenie Jezusa; ww. 32-34, doskonałość Jego nauczania; w. 35, Jego boskie synostwo i powszechna suwerenność; w. 36, praktyczne zastosowanie o wielkiej wadze. – Werset 31 jest bardzo wyrazisty. Składa się z trzech krótkich okresów, z których pierwszy i ostatni potwierdzają najdobitniej niebiańskie pochodzenie Jezusa, a w konsekwencji Jego absolutną, powszechną prymat; okres środkowy dotyczy Jana Chrzciciela, któremu przypisuje się jedynie ziemskie pochodzenie, naturę i czyny. Mamy tu zatem krótką, ale uderzającą paralelę między niebiańskim nauczycielem a ziemskim nauczycielem. Chociaż idea ta przedstawiona jest w sposób ogólny, jej odniesienie do naszego Pana Jezusa Chrystusa i św. Jana jest oczywiste. Ten, który przychodzi z góry(w czasie teraźniejszym). Z góry, czyli z nieba, jak przeczytamy pod koniec wersetu, por. werset 13. Św. Cyryl Jerozolimski doskonale wyraża prawdziwe znaczenie w krótkiej parafrazie: «Ten, który narodził się z niebiańskiego korzenia, ten, który jest z substancji Ojca». Na temat określenia ἐρχόμενος (ten, który przychodzi) stosowanego do Mesjasza przez rabinów, patrz komentarz do Ewangelii Mateusza 11,3. Jest ponad wszystko: Ze względu na swe pochodzenie góruje on nad wszystkimi ludźmi, a ściślej, zgodnie z ideą podaną w kontekście, nad wszystkimi innymi nauczycielami, nad samym Janem Chrzcicielem. Kto jest z ziemi, jest ziemski.Z ziemi, w przeciwieństwie do «z góry», do wyższych sfer nieba. A zatem: ten, kto ma ziemskie pochodzenie, który jest prostym dzieckiem Adama, czyli zwykłym człowiekiem. – Następnie uwypukla się dwie konsekwencje tego niższego pochodzenia. Po pierwsze i koniecznie, ten człowiek… jest z ziemi, To wyrażenie nie jest bynajmniej tautologią; bo chociaż słowa są na zewnątrz prawie takie same (grecki ma lekki niuans), w rzeczywistości reprezentują dwa odrębne pojęcia: pochodzenie i naturę, przy czym to drugie jest spójne z pierwszym. Porównaj analogiczne zdanie św. Pawła: «Pierwszy człowiek został uczyniony z gliny, z ziemi; drugi człowiek jest z nieba» (1 Kor 15,47). Oto zatem poprawna interpretacja: Kto narodził się z ziemi, czerpie z niej również swój sposób życia, nawet jeśli, jak Jan Chrzciciel, jest największym «pośród narodzonych z niewiasty» (Mt 11,11). Formuła εἶναι ἐϰ, używana do wyrażenia relacji moralnej, pojawia się często w pismach naszego ewangelisty, por. 7,17; 8, 23, 44, 47; 15, 19; 17, 14, 16; 18, 36, 37; 1 Jana 2, 16, 19, 21; 3, 8, 10, 12, 19; 4, 1-7; 5, 16; 3 Jana 11. – Druga konsekwencja nie mniej rygorystyczna niż pierwsza: i jego język również. Ziemia jest również źródłem, z którego taki człowiek czerpie swój sposób myślenia i mówienia; jego mowa pozostaje zatem ziemska, jeśli pozostawi się go samemu sobie. Aby mógł wypowiadać niebiańskie słowa, boskie tchnienie musi go unieść w wyższe sfery, a łaska i objawienie muszą go oświecić. «Jan, rozważany sam w sobie, pochodzi z ziemi i mówi językiem ziemi, a jeśli sprawił, że zrozumieliście język nieba, to nie z własnej woli, lecz pod wpływem łaski, która napełniła go swoim światłem» – mawiał św. Augustyn. A nawet gdy otrzymał te boskie iluminacje, mógł mówić o rzeczach niebieskich jedynie w sposób ziemski, jeśli porównać jego nauczanie z nauczaniem Jezusa. Z pewnością żaden prorok nigdy nie przemawiał językiem porównywalnym z językiem naszego Pana. Tylko Słowo Wcielone, które zna niebiańskie tajemnice bezpośrednio i intuicyjnie, mogło dać światu pełne, absolutne objawienie. Zwróć uwagę na uderzający efekt, jaki wywołują słowa ‘z ziemi«, powtórzone trzy razy w krótkim odstępie czasu (por. 17; 12, 36; 15, 19). Ten, który przychodzi z nieba. Kontrast jest zupełny. Jan ma tylko ziemskie pochodzenie, ale Jezus przychodzi z nieba i jako taki…, jest ponad wszystko, jak już wspomniano powyżej.
Jana 3.32 A co widział i słyszał, to świadczy, ale świadectwa jego nikt nie przyjmuje. –Z niebiańskiego pochodzenia Jezusa, Poprzednik, wywodzi doskonałość swojego nauczania. Zobacz powyżej (werset 11), bardzo podobną myśl wyrażoną przez samego Zbawiciela. – Co widział i słyszałTo właśnie za pośrednictwem zmysłów wzroku i słuchu zdobywamy najbliższą i najpewniejszą wiedzę o rzeczach; zatem naoczni i nauszni świadkowie są tymi, którym najłatwiej uwierzyć. Otóż w niebie, które według wersetu 13 jest miejscem wszelkiej wiedzy, w niebie, gdzie przebywał wiecznie, Jezus widział i słyszał cuda, których żaden człowiek nie otrzymał poznania (por. 1,18). On to potwierdza, To znaczy, że o tym świadczy. Zaimek jest uroczysty: to właśnie, a nie cokolwiek innego, jest przedmiotem jego świadectwa. Zobacz 5:38; 6:46; 7:18; 8:26; 10:25; 15:5, gdzie znajdują się podobne konstrukcje, preferowane przez św. Jana. Nikt niczego nie otrzymuje.Żałosna nuta, która stanowi kontrast z radość wersetu 29. To przesada, gdyż sam Poprzednik natychmiast założy (werset 33), że świadectwo Jezusa nie pozostało całkowicie bezowocne; ale wierzących było w rzeczywistości tak niewielu. Dlatego «nikt» w porównaniu z ogromną liczbą tych, którzy pozostali niewierzący, a biorąc pod uwagę gorliwość Jana Chrzciciela w przygotowywaniu Mesjasza, «lud przygotowany» (Łk 1,17). Jak bardzo delikatnie ujmuje to Bengel: «Jan tak żarliwie pragnie panowania Chrystusa, że zamiast mówić Wszystko (słowo używane przez jego uczniów, por. w. 36) powiedział osoba. W tekście greckim czasownik ten oznacza zachowanie tego, co się otrzymało, w przeciwieństwie do zwykłego przyjęcia bez zastanowienia. Fraza «przyjąć świadectwo» jest zresztą specyficzna dla naszego ewangelisty; por. wersety 11, 33; werset 34; 1 J 5,9.
Jana 3.33 Ten, kto przyjmuje jego świadectwo, zaświadcza, że Bóg jest prawdomówny.– Jego zeznania: Zaimek umieszczono na początku, aby podkreślić jego znaczenie, i powiązano go ze słowem «Bóg». Atestowanyjest piękną metaforą, zapożyczoną ze starożytnego zwyczaju przypieczętowywania jakiegoś ważnego dokumentu, aby go potwierdzić, uwierzytelnić, por. 6, 27; ; Rzymian 4, 11; 15:8; 1 Koryntian 9:2. Kto zatem przyjmuje świadectwo Jezusa, pieczętuje uroczyście, jakby swoją pieczęcią, to oczywiste następstwo, że Bóg jest prawdomówny ; To znaczy, że Bóg jest samą prawdą i źródłem wszelkiej prawdy. Rzeczywiście, skoro nasz Pan Jezus Chrystus objawił się światu ze wszystkimi cechami posłańca Bożego, Syna Bożego, wiara w Jego prawdomówność oznacza wiarę w prawdomówność Tego, którego On reprezentuje. Te dwie rzeczy są nierozłączne. Zatem autor czwartej Ewangelii może w innym miejscu (1) stwierdzić: Jan 1, 10; 5, 10), że nie przyjęcie świadectwa Jezusa oznacza uczynienie Boga kłamcą.
Jana 3.34 Bo Ten, którego Bóg posłał, mówi słowa Boże, bo Bóg nie daje Mu Ducha według miary. – Ponieważ ten, którego…Ta pierwsza półwierszowa formuła zawiera dowód faktu poświadczonego w wersecie 33. «Ten, który» – zgodnie z kontekstem (por. werset 31) – odnosi się wyłącznie do Jezusa Chrystusa: nie jest to ogólna idea, taka jak przekazywanie języka boskiego wszystkim prorokom itp. Mówił słowa Boga.Po grecku: słowa Boga bez żadnych ograniczeń. Porównaj Księgę Powtórzonego Prawa 18:18, gdzie Pan wyraźnie mówi o Mesjaszu: „Włożę moje słowa w jego usta”. Ponieważ Bóg mu nie daje… Nowe «dla» (lub «ponieważ») łączy drugą półkulę z pierwszą; Poprzednik chce wyjaśnić, dlaczego Jezus, posłany przez Boga, może swobodnie mówić o sprawach Bożych: ponieważ Bóg daje Ducha Świętego w niemierzalnej ilości.Piękny i sugestywny obraz. I tutaj myśl, ogólna w swoim wyrazie, jest ograniczona kontekstem do naszego Pana Jezusa Chrystusa. Pozostałym Jego przedstawicielom Bóg rozdziela swoje dary z umiarem; daje im Ducha Świętego tylko częściowo, w szczególnym i ograniczonym celu. «Jednemu dana jest przez Ducha mądrość słowa, innemu umiejętność słowa według tego samego Ducha, innemu dar wiary w tym samym Duchu, innemu dar uzdrawiania w tym samym Duchu, innemu dar czynienia cudów…» itd.1 Koryntian 12, 7-11; porównaj ten fragment z Talmudu, Wadżikra R. 15: «Nawet Duch Święty nie mieszkał w prorokach bez pewnej miary». Jeśli chodzi o jego Chrystusa, «Bóg uznał za stosowne, aby w nim zamieszkała cała pełnia».» Kolosan 1, 19, por. Izajasz 11, 1-3. Kiedy mierzymy, ile chcemy dać, stawiamy granice naszej hojności (por. Jdt 7, 11). Wyrażenie nie z miarąjest zatem ekspresywnym litotes, oznaczającym «nie oszczędnie», a w konsekwencji «bardzo obficie». Czas teraźniejszy danywzmacnia myśl poprzez zaznaczenie ciągłości: daje i daje ponownie.
Jana 3.35 Ojciec miłuje Syna i oddał wszystko w jego ręce.– Ojciec kocha Syna.Rozprawa staje się coraz bardziej wzniosła. Po odwołaniu się do Jezusa za pomocą imion, które mniej doskonale określają Jego naturę («Oblubieniec, który przychodzi z góry, który przychodzi z nieba, którego Bóg posłał»), św. Jan Chrzciciel wspomina Jego prawdziwy tytuł – Syna i umiłowanego Syna Ojca (por. 5, 20). Tytuł ten zawiera klucz do wszystkich poprzednich szczegółów. Skoro relacja Jezusa z Bogiem jest relacją syna z ojcem, zrozumiałe jest, że otrzymał pełnię darów niebieskich. Co więcej, powtarza się to tutaj ponownie na zakończenie: i oddał wszystko w jego ręce.«Wszystko», bez najmniejszego wyjątku, por. 13,3; Mt 11,27; 28,18; Ef 1,2. «Oddał mu»: to fakt dokonany, którego Bóg nie cofnie. «W jego ręce»: to malownicze wyrażenie, które w podziwu godny sposób ukazuje ogrom władzy Jezusa; rozporządza wszystkim według własnego uznania, niczym właściciel ziemski. Zobacz Psalm 2, którego ten fragment stanowi doskonałe podsumowanie.
Jana 3.36 Kto wierzy w Syna, ma życie wieczne, lecz kto nie wierzy w Syna, nie ujrzy życia, lecz gniew Boży ciąży na nim.»– Poprzednik kończy swoje świadectwo, wyciągając praktyczny wniosek ze wszystkiego, co właśnie powiedział. Jeśli Jezus jest tak kochany przez Boga i obdarzony taką mocą, błogosławieni są wszyscy, którzy przylgnęli do Niego wiarą, biada tym, którzy nie chcą uwierzyć. Ten, kto wierzy: W tekście greckim konstrukcja ta wskazuje na trwałą, niezmienną wiarę. Do Syna, z artykułem: Syn par excellence (podobnie poniżej i w wersecie 35). – Każdy człowiek, który spełnia ten warunek do życia wiecznego.Zwróć uwagę na czas teraźniejszy (por. werset 18); on już to posiada, ma to w oczekiwaniu; jego wiara gwarantuje mu niebo. Ten, który…Na ten bolesny kontrast kładzie nacisk św. Jan Chrzciciel, wyraźnie chcąc przywrócić lepsze nastawienie tym spośród swoich uczniów, których postrzegał jako niewierzących w naszego Pana Jezusa Chrystusa. Nie wierzę w to.W języku greckim dosłownie: ten, który jest nieposłuszny. To słowo, występujące w Rzymianach 2:8; 11:30, 31; 1 Piotra 4:17 itd., wyraźnie pokazuje, że każdy niewierzący jest buntownikiem. Nie ujrzy życia.Hebrajski (por. Łk 2,26), znaczący w tym kontekście. Nie tylko nie posiądzie błogosławionego życia wiecznego, ale nawet nie będzie mu dane go ujrzeć. Jednak gniew Boży ciąży na nim nadal. Czas teraźniejszy jest równie straszliwy, jak łagodny był wcześniej: całe zdanie, majestatyczne niczym orzeczenie najwyższego sędziego, jest równoważne epitetowi «wieczny» w poprzednim hemistychu. Co więcej, rozumie się, że Bóg wiecznie miażdży ciężarem swego gniewu tych, którzy odmawiają wiary w Jego umiłowanego Syna (por. Ps 2,12-13). Odnośnie tego antropomorfizmu porównaj Mt 3,7; Łk 3,7; 21,23; Rz 2,5; Ef 5,6. ; Kolosan 3, 6; 1 Tes 1,10; 2,16; Ap 11,18; 14,10 itd., zupełnie niezależnie od licznych tekstów Starego Testamentu, które mówią o rozgniewanym Bogu. – Po tym przerażającym zagrożeniu Poprzednik nagle znika ze sceny czwartej Ewangelii. Kończy w ten sposób swoją posługę tak, jak ją rozpoczął, podkreślając sądowniczy charakter Mesjasza, por. Mt 3,12.


