Ewangelia według św. Łukasza, komentowana werset po wersecie

Udział

ROZDZIAŁ 7

Łk 7, 1-10. = Mt 8, 5-13.

Oto jeden z największych cudów dokonanych przez naszego Pana Jezusa Chrystusa. Nabiera on jednak zupełnie nowego znaczenia w trzeciej Ewangelii, gdy przypomnimy sobie, że dokonał go w imieniu poganina. Dlatego św. Łukasz opisał go bardziej szczegółowo niż św. Mateusz.

Łukasz 7.1 Gdy Jezus dokończył przemówienie do ludu, wszedł do Kafarnaum. Ten werset określa czas i miejsce cudu. Uzdrowienie nastąpiło wkrótce po Kazaniu na Górze. Dokonało się w mieście Kafarnaum, które było stałym miejscem zamieszkania Jezusa. 

Łukasz 7.2 Pewien setnik miał chorego sługę, który był bliski śmierci, i bardzo go kochał. – Przedstawiono nam tu dwóch bohaterów cudu. Byli to pogański setnik (patrz komentarz do Ewangelii według św. Mateusza), dowodzący częścią garnizonu w Kafarnaum, oraz jego ciężko chory niewolnik. Z charakterystyczną dla siebie medyczną precyzją św. Łukasz stwierdza, że ten ostatni był bliski śmierci. Dodaje jeszcze, aby wyjaśnić szczególną troskę, jaką umierający sługa wzbudził w swoim panu: Bardzo ją kochał. Było to jednak pogańskie przysłowie, które mówiło: «Im więcej masz niewolników, tym więcej masz wrogów». Jednak setnik, na wpół nawrócony na religię prawdziwego Boga, raczej zastosował się do tej rady z Pisma Świętego: «Niech sługa, który ma rozum, będzie ci drogi jak twoja własna dusza; nie odmawiaj mu wolności i nie zostawiaj go w potrzebie”. ubóstwo » (Księga Syracha 7:23).

Łukasz 7.3 Usłyszawszy o Jezusie, wysłał do Niego przywódców żydowskich z prośbą, aby przyszedł i uzdrowił jego sługę.Słysząc o Jezusie : «"« »Nie tylko uchem ciała, ale i sercem” – mówił św. Bonawentura. Słyszał o Jezusie, o Jego świętości, o Jego cudach i żywił do Niego wielki szacunek: wierzył w Jego nadprzyrodzone moce, a teraz przygotowywał się do ich wykorzystania w palącej potrzebie, w jakiej się znalazł. Wysyłał mu prominentne osobistości żydowskie.. Czasami widzieliśmy w tych wybitnych postaci żydowskich którzy służyli jako ambasadorzy u setnika, urzędnicy synagogi; ale ta opinia jest bezpodstawna. Odnosi się ona po prostu do niektórych znamienitych osób z Kafarnaum. błagając go, żeby przyszedł…a jednak nieco dalej, w wersecie 6, setnik poprosi Jezusa, aby nie przychodził, uznając się za niegodnego przyjęcia tak świętej osoby do swojego domu. Aby pogodzić te dwa pozornie sprzeczne fakty, Maldonat pisze: «Można z łatwością odpowiedzieć, że starsi żydowscy dodali…” że on przyjdzie z własnej woli. ». Wolimy przyjąć, że setnik, początkowo prosząc o wizytę Cudotwórcy, pokornie wycofał swoją prośbę, uznając ją za zbyt arogancką. W odniesieniu do tego epizodu istnieje jeszcze jeden punkt sporny, dotyczący rozbieżności między relacjami św. Mateusza i św. Łukasza (patrz komentarz do Ewangelii św. Mateusza). Konflikt jest jedynie pozorny, a każdy uważny obserwator z łatwością dostrzeże, że nie ma tu prawdziwej antylogii, a jedynie różnica w perspektywie. Święty Mateusz, który streszcza wydarzenia, pomija postacie pośrednie i koncentruje się wyłącznie na setniku; św. Łukasz przedstawia wydarzenia tak, jak obiektywnie się wydarzyły.

Łukasz 7.4 Gdy przyszli do Jezusa, prosili Go usilnie, mówiąc: «Godzien jest, żebyś mu to uczynił, 5 »Ponieważ kocha nasz naród i nawet zbudował naszą synagogę”.» Delegaci wiernie wypełnili powierzone im zadanie. Zapominając o swoich żydowskich uprzedzeniach, żarliwie bronili sprawy pogańskiego oficera. «Zasłużył na to!» – wykrzykiwali, podczas gdy on sam wkrótce miał powiedzieć: „Nie jestem godzien”. Ewangelista zachował dla nas kilka interesujących szczegółów przytoczonych przez notabli na korzyść setnika. On kocha nasz naród Wielu pogan w tamtych czasach nienawidziło narodu żydowskiego; niemniej jednak wielu czuło się do niego przyciągniętych jego wzniosłymi doktrynami i czystą moralnością, a setnik należał do tych ostatnich. Jego pozycja dawała mu codzienne okazje do okazywania Żydom z Kafarnaum dobroci poprzez swoje czyny. Wśród tych czynów znamienici wymieniają jeden o naprawdę niezwykłym charakterze: On nawet zbudował naszą synagogę. Centurion był zatem nie tylko przyjacielem Żydów; był ich dobroczyńcą, a także dobroczyńcą w sprawach religii. Zbudował im synagogę na własny koszt, mówili delegaci, powołując się na artykuł. Niewątpliwie mieli na myśli synagogę w ich regionie, a przynajmniej dobrze znany budynek, który powstał dzięki hojności centuriona; miasto tak duże jak Kafarnaum z konieczności posiadało kilka synagog. Cesarz August niedawno wydał bardzo pochwalny edykt dotyczący żydowskich synagog, które określił jako szkoły wiedzy i cnoty: setnik z Kafarnaum wyciągnął praktyczny wniosek z tego edyktu. Być może jego dom modlitwy był tym, którego pozostałości można dziś zobaczyć w Tell Hum (patrz św. Mateusz), co świadczy o jego wielkiej wspaniałości.

Łukasz 7.6 Jezus więc poszedł z nimi. Nie był już daleko od domu, gdy setnik posłał do Niego kilku przyjaciół, aby Mu powiedzieli: «Panie, nie trudź się, bo nie jestem godzien, abyś wszedł pod mój dach., 7 Dlatego nie uważałem się za godnego przyjść do ciebie, ale powiedz słowo, a mój sługa będzie uzdrowiony. 8 Bo ja sam jestem człowiekiem podległym władzy i mam pod sobą żołnierzy. Mówię temu: »Idź”, a idzie; a tamtemu: „Chodź”, a przychodzi; a tamtemu: „Zrób to”, a czyni.» – Święty Mateusz zachował początkową odpowiedź Zbawiciela, tak pełną boskiej łaski: «Przyjdę i uzdrowię go». Ostrzeżony o zbliżaniu się Jezusa lub sam dostrzegłszy procesję u progu swojego domu, setnik pospieszył z wysłaniem drugiej delegacji, złożonej z kilku przyjaciół, których nieszczęście zgromadziło u jego boku. Resztę słów setnika zapisali obaj święci pisarze niemal identycznie. Święty Łukasz ma jednak własną wersję pierwszej połowy wersetu 7, tak pełną wiary i’pokora. Ten człowiek w pełni rozumiał swoją niższość w stosunku do Jezusa, ale w pełni rozumiał również moc Naszego Pana. Wyraża te dwie idee z mocą poprzez uderzającą analogię, zaczerpniętą z codziennych wydarzeń, których był zarówno uczestnikiem, jak i świadkiem. Z doświadczenia wie, co może zdziałać słowo rozkazu. Na słowo przełożonych posłusznie wykonuje rozkaz; jedno jego własne słowo, jako zaledwie młodszego oficera, wystarczy, by jego podwładni przyszli i odeszli. Dlatego też, powiedz słowo, a zło nagle zniknie. «Jeśli więc ja», powiedział, „będąc człowiekiem pod rozkazami innego, mam władzę rozkazywać, czegóż ty nie możesz uczynić, ty, którego słudzy są wszechmocni?” Św. Augustyn, Enarr. w Ps 96, 9.

Łukasz 7.9 Gdy Jezus to usłyszał, zdziwił się widząc tego człowieka. Zwrócił się do tłumu, który szedł za Nim, i rzekł: «Zaprawdę, powiadam wam: U nikogo w Izraelu nie znalazłem tak wielkiej wiary».» – O tym zdumieniu Jezusa przeczytaj komentarz do Ewangelii św. Mateusza. Malowniczy szczegół zwracając się w stronę jest właściwe św. Łukaszowi; podobnie dodanie słowa tłum. – Nawet w Izraelu…Nawet w Izraelu, ludzie przymierza: To poganin dał Jezusowi najgorętszy przykład wiary, jaki kiedykolwiek spotkał. Św. Tomasz z Akwinu nie waha się twierdzić, idąc za Orygenesem, św. Janem Chryzostomem i św. Ambrożym, że wypowiadając te słowa, Nasz Pan nie wykluczał apostołów ani kilku innych świętych Nowego Testamentu, którzy mimo wszystko byli oddani Jego świętej osobie: «Mówi o apostołach, Marcie i Marii Magdalenie. I trzeba powiedzieć, że wiara setnika była większa niż ich». – Według św. Mateusza 7,11-12, Jezus łączy pochwałę setnika z proroctwem dotyczącym adopcji pogan i rychłego odrzucenia Żydów. Początkowo zaskakuje fakt, że św. Łukasz nie zawarł tego istotnego fragmentu w swojej relacji; ale to pominięcie można wyjaśnić, napotykając dalej, w 13,28, poważną przepowiednię Jezusa. Nasz ewangelista nie uznał za konieczne powtarzać tego dwa razy.

Łukasz 7.10 Po powrocie do domu setnika posłańcy zastali sługę, który zachorował i został uzdrowiony. – Pierwsza Ewangelia wspomina jedynie o cudzie: «I w tej właśnie chwili sługa został uzdrowiony». Według św. Łukasza świadkami tego wydarzenia byli delegaci setnika. – Jest więcej niż prawdopodobne, że setnik stał się potem przyjacielem i gorliwym uczniem Jezusa, jak delikatnie sugeruje św. Augustyn: «Oświadczając, że jest niegodny, uczynił się godnym przyjęcia Chrystusa nie do swojego domu, lecz do swojego serca; nie przemawiałby nawet z takim zapałem’.’pokora i wiary, gdyby nie nosił w duszy Tego, którego obawiał się, że wejdzie do jego mieszkania». Kazanie 62, 1. I gdzie indziej, Kazanie 77, 12: «Nie jestem godzien przyjąć was do mego mieszkania», a już przyjął Go w swoim sercu. Im był pokorniejszy, tym większa była jego pojemność i tym bardziej był wypełniony. Woda spada z gór i wypełnia doliny.»

Zmartwychwstanie syna wdowy z Nain. 7:11-17

Ta relacja należy wyłącznie do św. Łukasza. Co więcej, tylko on przypisuje kilka cudów zmartwychwstania naszemu Panu Jezusowi Chrystusowi. Święci Mateusz i św. Marek mówią tylko o córce Jaira; św. Jan wspomina tylko o Łazarzu.

Łukasz 7.11 Po pewnym czasie Jezus udał się do miasteczka Nain, a towarzyszyło Mu wielu uczniów i wielki tłum. Ta ogólna formuła prowadzi czytelnika od jednego uderzającego cudu do drugiego, jeszcze bardziej uderzającego. Ponownie podano datę i miejsce. (Patrz werset 1). Data jest nieco niejasna; być może powinna brzmieć «następnego dnia». Miasto o nazwie Naim. Grecka nazwa odpowiada identycznie arabskiej nazwie, używanej do dziś, Nain lub Nein. Nazwa ta oznacza po hebrajsku «piękna» i w pełni uzasadniała to dostojne położenie miasta. Rozciągało się ono na północnym zboczu góry Hermon, a ze wzgórza, które służyło za jego tron, spoglądało na rozległą i żyzną równinę Ezdrelon; naprzeciwko rozciągały się piękne, zalesione wzgórza Galilei, zwieńczone ośnieżonymi szczytami… Liban i wielkiego Hermonu. Nain nie jest już wspomniany w Biblii. Leży około dnia drogi od Kafarnaum. duży tłum. W tym błogosławionym okresie życia publicznego, Naszemu Panu, gdziekolwiek się udał, towarzyszyły zazwyczaj tłumy przyjaciół, pragnących Go zobaczyć i usłyszeć. Obok tego tłumu, który podążał za Jezusem, wkrótce zobaczymy inny, równie liczny, tworzący kondukt pogrzebowy. Bóg dopuścił to w tym przypadku, aby pomnożyć liczbę świadków cudu, zgodnie z mądrą obserwacją Bedy Czcigodnego.

Łukasz 7.12 Gdy zbliżył się do bramy miasta, zobaczył, że wynoszono zmarłego – jedynego syna jego matki, która była wdową. Towarzyszyło jej wielu mieszkańców miasta. Starożytne miasta były niemal zawsze ufortyfikowane. Co więcej, miasta na Wschodzie zazwyczaj mają bramy, nawet jeśli nie mają murów obronnych. Tak więc, gdy Książę Życia miał właśnie przejść przez masywną bramę do Nain ze swoją eskortą, nagle ofiara śmierci przeszła przez nią w przeciwnym kierunku, z tradycyjną procesją prowadzącą do grobu. Żydzi zawsze chowali swoich zmarłych poza miastami. Poprzez kilka prostych, lecz starannie dobranych szczegółów ewangelista niezwykle poruszająco przedstawia szczególną pustkę, która towarzyszyła tej skądinąd zwyczajnej scenie. Śmierć dotknęła nie tylko młodego człowieka w sile wieku; ten młody człowiek był jedynakiem, a jego biedna matka była wdową. Została sama, bez nadziei, bez wsparcia, bez radości. Te dwa nieporównywalne cierpienia, wdowieństwo, a tym bardziej utrata jedynego syna, stały się przysłowiowe wśród Żydów. por. Jr 6,26; Za 12,10; Am 8,10; Litość, 1, 20 i 21; Hioba 24, 3 itd. Ze współczucia dla tak bolesnej straty duża liczba mieszkańców miasta chciała wziąć udział w pogrzebie młodego człowieka.

Łukasz 7.13 Gdy Pan ją zobaczył, ulitował się nad nią i rzekł do niej: «Nie płacz».» – Tytuł Pana, którym św. Łukasz często określa Jezusa (por. 7, 31; 11, 39; 12, 42; 17, 5-6; 18, 6; 22, 31. 61 itd.), zostaje tu szczególnie podkreślony, ponieważ boski Mistrz rzeczywiście ma się objawić jako Pan par excellence. Dotknięty współczuciem. W tym fragmencie w pełni objawia się nam współczujące serce Jezusa. Na widok pogrążonej w żałobie wdowy prowadzącej syna do grobu, Jezus był głęboko poruszony. Autor Pisma Świętego wskazuje, że motywem cudu była chęć pocieszenia matki zmarłego. Gdy przechodziła obok Niego, Nie płacz, Powiedział mu to życzliwie. Ludzie również kierują to słowo do tych, którzy płaczą. Ale jakże małą ma ono moc na ich ustach! Przez większość czasu nie są w stanie zapewnić pocieszenia, które osusza łzy. Ale Tym, który wypowiada je teraz, jest Bóg, wystarczająco potężny, by położyć kres płaczowi w niebie na zawsze (Objawienie 21:4).

Łukasz 7.14 Podszedłszy bliżej, dotknął trumny, a gdy żałobnicy się zatrzymali, powiedział: «Młody człowieku, rozkazuję ci wstać».» – Bardzo obrazowa scena, nie mniej dobrze opowiedziana niż poprzednia. Hebrajskie «trumna» nie odnosi się do zamkniętej trumny, takiej jak nasza, ale do jednej z tych otwartych mar, w których zmarli, okryci całunem i całunem, są niesieni do grobu. – Kiedy Jezus, nie wypowiadając ani jednego słowa, dotknął końca mar, niosący, rozumiejąc jego myśl, a raczej uderzeni majestatem, który jaśniał na jego twarzy, nagle się zatrzymali. Jakkolwiek niezwykłe to było zatrzymawszy się, Nie wierzymy, że jesteśmy upoważnieni, by widzieć w tym, idąc za kilkoma egzegetami, skutek pierwszego cudu. Głos, który wcześniej z przejęciem mówił: „Nie płacz”, teraz woła tonem nieodpartego autorytetu, pośród powszechnej ciszy i skupienia: Młodzieńcze, rozkazuję ci wstać. Dwa pozostałe zmartwychwstania opisane w Ewangelii zostały dokonane słowami o podobnej mocy. Por. 8,54 i J 11,43. Jakież to wspaniałe! A zarazem jakie proste! «Nikt nie budzi człowieka w łóżku tak łatwo, jak Chrystus wskrzesza zmarłego z grobu» (św. Augustyn, Kazanie 98, 2). «Eliasz wskrzesza umarłych, to prawda; ale musi położyć się kilkakrotnie na ciele dziecka, które wskrzesza: oddycha, kurczy się, porusza; jest oczywiste, że przywołuje obcą moc, że wyrywa spod panowania śmierci duszę, która nie jest poddana jego głosowi, i że sam nie jest panem śmierci i życia. Jezus Chrystus wskrzesza umarłych, wykonując najzwyklejsze czynności; mówi jak mistrz do tych, którzy śpią wiecznym snem, i naprawdę czuje się, że jest Bogiem umarłych, jak i żywych, nigdy nie jest bardziej spokojny niż wtedy, gdy dokonuje największych rzeczy». Massillon, Rozprawa o boskości Jezusa Chrystusa.

Łukasz 7.15 Natychmiast zmarły wstał i zaczął mówić, a Jezus oddał go jego matce. – Dwa bezpośrednie znaki całkowitego powrotu do życia: zmarły siada i zaczyna mówić. Legendarna opowieść z pewnością z przyjemnością uwypukliłaby pierwsze słowa zmartwychwstałego; natchniona opowieść pozostawia je w zapomnieniu jako zupełnie przypadkowy szczegół. Oddał to swojej matce. W tym ostatnim szczególe jest «coś niewysłowienie słodkiego» – Wiseman, Religious Miscellany, tom 2., Cuda Z Nowego Testamentu, s. 127. To dla pogrążonej w żałobie matki Jezus dokonał cudu: ofiarowuje jej teraz swojego zmartwychwstałego syna jako cenny dar. «Prawdziwym darem danym Jezusowi był taki, który mógł przyjąć tylko Jezus» – powiedział o. Luc z Brugii.

Łukasz 7.16 Wszyscy oni z bojaźnią wielbili Boga i mówili: «Wielki prorok objawił się wśród nas, a Bóg nawiedził lud swój».» Ten werset i następny opisują efekt, jaki wywołał cud, najpierw w Nain, a potem w całej Palestynie. Wszędzie wrażenie było ogromne. Naocznych świadków ogarnął początkowo religijny lęk, całkiem naturalny w takim przypadku; wkrótce jednak ogarnęło ich uczucie szlachetniejsze, wielka wdzięczność Bogu, poruszeni wspaniałymi nadziejami, jakie tak niezwykły cud obudził w ich sercach. Narodził się wśród nas wielki prorok., Powiedzieli sobie. W świętej starożytności żydowskiej tylko prorocy, i to tylko najwięksi spośród nich (por. 1 Krl 17, 17-24; 2 Krl 4, 11-27), otrzymali od Boga moc wskrzeszania umarłych. – Tłum dodał: Bóg odwiedził swój lud.

Łukasz 7.17 I rozeszła się ta wieść o Nim po całej Judei i po całej okolicznej krainie. – Z Nain i okolic wieść o cudzie, przechodząc przez Samarię, wkrótce dotarła do całej prowincji Judei; następnie rozprzestrzeniła się na wszystkie okoliczne kraje, takie jak Idumea, Dekapol, Fenicja, zwłaszcza Perea, gdzie uwięziono św. Jana. por. w. 18. – Aby przyjąć racjonalistyczne wyjaśnienie, według którego zmarli przywróceni do życia przez Jezusa i jego apostołów zostali po prostu pogrążeni w letargu, trzeba uznać za wiarygodne, że w krótkim okresie historii ewangelicznej i apostolskiej ta sama okoliczność, ta sama niezwykła szansa letargu, która pozostając niezauważona przez wszystkich ludzi, którzy opiekowali się zmarłymi, ustępuje pierwszemu słowu boskiego posłańca i rodzi myśl prawdziwego zmartwychwstania, została zauważona, aby odnowić się pięć razy z rzędu, to znaczy trzy razy w Ewangeliach i dwa razy w Dziejach Apostolskich.

Łk 7, 18-35. = Mt 11, 1-19

Św. Łukasz i św. Mateusz zgadzają się co do tego epizodu, ale nie umieszczają go w tym samym okresie. Kolejność przyjęta przez naszego ewangelistę jest zazwyczaj preferowana. Św. Łukasz ma również tę zaletę, że jest najbardziej kompletny.

Łukasz 7.18 Uczniowie Jana opowiedzieli mu o tym wszystkim, Ten szczegół jest unikatowy dla trzeciej Ewangelii. Kiedy uczniowie przynieśli mu wieści o cudach Jezusa i Jego rosnącej sławie, Jan Chrzciciel był więźniem tetrarchy Antypasa w lochach Macherontu (por. 3,19-20). Jak zauważa pan Planus, idąc za Bedą Czcigodnym, Teofilaktem, bratem Łukaszem i innymi, w tym fragmencie Ewangelii św. Łukasza dostrzegamy uprzedzenia i antypatię, jakie uczniowie Jana Chrzciciela żywili do naszego Pana. «Krótki i lakoniczny charakter tego wersetu nie pozostawiają wątpliwości co do stanu umysłu i serca tych przyjaciół, którzy byli nadmiernie zazdrośni o chwałę swego mistrza. Najwyraźniej w ich gorliwości… kryje się ukryty motyw przeciwko Jezusowi» (Św. Jan Chrzciciel, Studium o Poprzedniku, s. 249).

Łukasz 7.19 Przywołał dwóch z nich i wysłał ich do Jezusa z pytaniem: «Czy Ty jesteś Tym, który ma przyjść, czy też mamy oczekiwać kogoś innego?» – Dwóch zwyczajnych uczniów: św. Łukasz nie miał żadnych szczegółów na temat posłańców. Por. Dz 23,23. Na temat błędnych interpretacji, zwłaszcza w czasach nowożytnych, dotyczących poselstwa i kwestii Poprzednika, por. Komentarz do Ewangelii św. Mateusza. Prawdą jest, że faktyczne postępowanie św. Jana nie było motywowane ani napadem niecierpliwości, który wzbudził w duszy więźnia z Macherontu powolność Jezusa w ustanawianiu Jego królestwa, ani żadnymi rzeczywistymi wątpliwościami co do mesjańskiego charakteru Zbawiciela. Dla każdego, kto dogłębnie studiuje Ewangelię św. Jana, te dwie rzeczy są psychologicznie niemożliwe; tym bardziej niemożliwe z punktu widzenia boskiej roli Jana Chrzciciela. Zatem, poprzez swoje orędzie, «Jan nie radził się dla własnego dobra, ale dla dobra swoich uczniów» – św. Hilary, Kanon 9 Ewangelii św. Mateusza. Widzi, że biorąc pod uwagę ich obecny stan, jego uczniowie będą w pełni przekonani tylko przez samego Jezusa: dlatego kieruje ich do Jezusa. Ten, który ma przyjść Imię Mesjasza wśród Żydów. Według bardzo starożytnej i dość dziwnej opinii, którą ze zdziwieniem przyjęli św. Hieronim i św. Grzegorz Wielki, Poprzednik, mówiąc tymi słowami do swego Mistrza, rzekomo zamierzał zapytać Go, czy Jego rychłe przybycie powinno zostać ogłoszone patriarchom w otchłani, gdyż Jan przewidział, że Herod wkrótce Go uśmierci. «Zapytaj mnie, czy mam Cię ogłosić w piekle, ja, który Cię ogłosiłem na ziemi. Czy naprawdę wypada, aby Syn zakosztował śmierci, a Ty nie poślesz innego do tych tajemnic (sakramentów)?» Św. Hieronim, rozdział 11 Ewangelii Mateusza. por. św. Grzegorz, Hom. 6 w Ewangeliach i Hom. 1 w Księdze Ezechiela. «Tę opinię należy bezwzględnie odrzucić». Nigdzie w Piśmie Świętym nie znajdujemy, aby św. Jan Chrzciciel musiał z góry ogłosić w piekle przyjście Zbawiciela”, św. Cyryl, Łańcuch Ojców Greckich.

Łukasz 7.20 Przyszli więc do Niego i powiedzieli: «Jan Chrzciciel posłał nas do Ciebie z zapytaniem: Czy Ty jesteś Tym, który ma przyjść, czy też mamy oczekiwać kogoś innego?» – Święty Łukasz pokazuje nam, a jest to także szczegół szczególny w jego narracji, jak uczniowie św. Jana wiernie wypełniają swoją misję.

Łukasz 7.21 W tym samym momencie Jezus uzdrowił wielu ludzi dotkniętych chorobami, słabościami lub złymi duchami, a także przywrócił wzrok kilku niewidomym. – Na pytanie swego Poprzednika Jezus odpowiedział na dwa sposoby: uczynkami (w. 21) i słowami (w. 22 i 23). Uczynki, które mają pierwszeństwo, są wyraźnie wymienione w naszej Ewangelii, ale św. Mateusz domyślnie je zakłada (9, 4). W tej właśnie chwili. W chwili przybycia delegatów Jezus był w trakcie wykonywania swojej cudownej mocy: prawdziwie opatrznościowy zbieg okoliczności. Na ich oczach nadal dokonywał licznych cudów uzdrowień, które ewangelista pogrupował w cztery kategorie: uzdrowienie z przewlekłych chorób, uzdrowienie z ostrych cierpień, wypędzanie demonów i przywracanie wzroku niewidomym. Współcześni egzegeci słusznie zauważają, w przeciwieństwie do racjonalistów, że św. Łukasz, lekarz-ewangelista, ustanawia, równie jasno jak inni biografowie Zbawiciela, rozróżnienie między opętaniami a zwykłymi chorobami.

Łukasz 7.22 Wtedy odpowiedział posłańcom: «Idźcie i oznajmijcie Janowi to, co widzieliście i słyszeliście: niewidomi wzrok odzyskują, chromi chodzą, trędowaci doznają oczyszczenia, głusi słyszą, umarli zmartwychwstają, biedni są ewangelizowani. 23 Błogosławiony ten, kto się mną nie gorszy.» Oto sama odpowiedź: krótka, ale stanowcza. Jest ona identyczna w obu Ewangeliach (zob. Mt 11, 5-6 i komentarz). Jak zauważa jeden egzegeta, jej siła dowodzenia wynika nie tylko z cudów dokonanych przez naszego Pana, ale jeszcze bardziej z bliskiego związku, jaki istniał między nimi a portretem Mesjasza nakreślonym przez proroków (por. Iz 35, 4-5; 51, 1nn.). Jezus zdawał się mówić do posłańców św. Jana: Zobaczcie sami. Proroctwo, na waszych oczach, przemieniło się w historię, w rzeczywistość. To, którego szukacie, jest zatem przed wami. Moje dzieła skłoniły was do pytania: aby wam odpowiedzieć, wystarczy, że odniosę się do moich dzieł, ponieważ ich język jest jasny.

Łukasz 7.24 Gdy posłańcy Jana odeszli, Jezus zaczął mówić do ludzi o Janie: «Coście wyszli na pustynię oglądać? Trzcinę kołyszącą się na wietrze? Jezus przypomina słuchaczom o entuzjazmie, który niegdyś zepchnął wszystkie warstwy narodu żydowskiego na Pustynię Judzką. Co mieli znaleźć w tych dzikich miejscach? Czy była to chwiejna trzcina, czyli człowiek pozbawiony stanowczości charakteru, który pewnego dnia potwierdził boską misję Jezusa, a następnego ją zakwestionował, jak zdawało się to demonstrować jego poselstwo? Trzcina, ten spiżowy słup, który stawiał opór kapłanom, faryzeuszom i tetrarsze. Trzcina, ten szlachetny cedr, którego burza prześladowań nie wyrwała z korzeniami (św. Cyryl). Zatem nasz Pan pozostawia to pierwsze pytanie bez odpowiedzi.

Łukasz 7.25 Po co wyszliście na pustynię? Po człowieka ubranego w miękkie szaty? A ci, którzy noszą piękne szaty i żyją w luksusie, przebywają w królewskich pałacach. – Dobitne powtórzenie, dające piękny efekt; podobnie w wersecie 26. Opis nieokiełznanego luksusu wschodnich dworów jest pełniejszy i bardziej błyskotliwy u św. Łukasza niż u św. Mateusza. Według tego ostatniego Jezus mówi jedynie o «człowieku odzianym w piękne szaty»; nasz ewangelista wyraźnie wspomina zarówno o pięknych szatach, jak i o zgubnych rozkoszach królewskiego dworu.

Łukasz 7.26 Więc co zobaczyłeś? Proroka? Tak, powiadam ci, i to kogoś więcej niż proroka. Jeśli Jan Chrzciciel nie jest ani giętką trzciną, ani rozwiązłym dworzaninem, czyż mógłby być prawdziwym prorokiem, jak głosiła ówczesna opinia publiczna? (por. Mt 21, 26). Na to trzecie pytanie Pan Jezus najpierw odpowiada twierdząco; potem idzie jeszcze dalej, mówiąc bez wahania, że syn Zachariasza był… więcej niż prorok. «Większy od proroków, bo koniec proroków», św. Ambroży.

Łukasz 7.27 O nim napisano: Oto Ja posyłam mego wysłańca przed Tobą, aby poprzedzał Cię i przygotował Ci drogę. – Więcej niż prorok – mówi Zbawiciel Jezus, tym lepiej, bo jest moim Poprzednikiem przepowiedzianym w Świętych Księgach, aniołem, to znaczy chwalebnym wysłannikiem zapowiedzianym przez Malachiasza 3, 1.

Łukasz 7.28 Powiadam wam bowiem: Między narodzonymi z niewiast nie ma proroka większego od Jana Chrzciciela, lecz najmniejszy w królestwie Bożym większy jest niż on. – Jezus uroczyście powtarza swoje stwierdzenie dotyczące św. Jana: jest on prorokiem, czymś więcej niż prorokiem. W starożytności istniało wielu wielkich proroków – Samuel, Eliasz, Elizeusz, Izajasz, Jeremiasz, Ezechiel i wielu innych – ale żaden z tych natchnionych mężów nie dorównywał Janowi Chrzcicielowi, Zwiastunowi Mesjasza. – W pierwszej Ewangelii myśl ta wyrażona jest w kategoriach bardziej ogólnych, ponieważ św. Jan jest stawiany nie tylko ponad prorokami, ale ponad wszystkimi «synami kobiety» bez wyjątku. Ale ten najmniejszy.... Jezus ma na myśli nawet niższych członków Jego Kościoła, innymi słowy, najmniejszych spośród nich Chrześcijanie Przewyższają św. Jana Chrzciciela, niezależnie od wielkości Jego Poprzednika. To prawda łatwa do udowodnienia. Niewątpliwie Jan Chrzciciel jest pierwszym z ludzi; ale Chrześcijanie Jako chrześcijanie należą do przemienionego, ubóstwionego gatunku. Niewątpliwie Jan Chrzciciel był bliskim przyjacielem króla; nie został jednak wpuszczony do królestwa, podczas gdy najskromniejsi chrześcijanie dostąpili tego zaszczytu. Niewątpliwie Jan Chrzciciel był paranimfą (osobą, która odprowadzała pannę młodą do komnaty ślubnej w dniu jej ślubu), ale Kościół, którego Chrześcijanie jest jego częścią, jest prawdziwą oblubienicą Chrystusa. chrześcijaństwo umieściło nas na znacznie wyższym poziomie niż judaizm: członkowie Nowego Testamentu przewyższają członków Starego w takim samym stopniu, w jakim samo Nowe Przymierze przewyższa Stare. Możemy zatem zastosować tu słynny aksjomat: «Najmniejszy z największych jest większy niż największy z najmniejszych». Święty Jan Chrzciciel nie jest zatem rozpatrywany personalnie z punktu widzenia doskonałości jego życia i moralności, lecz raczej jego statusu przedstawiciela Starego Prawa, którego był ostatnim przedstawicielem. Wynika z tego, że jeśli w pierwszej części tego wersetu Jan Chrzciciel jest nazywany największym z ludzi, nie może to mieć miejsca w sensie absolutnym; dotyczy to jedynie Starego Testamentu, ponieważ Jezus następnie stawia go poniżej poddanych królestwa mesjańskiego. Wywyższywszy św. Jana ponad wszystkich ludzi, którzy żyli do tej pory, Jezus teraz czyni zastrzeżenie w formie uderzającej antytezy. Mój poprzednik, powiedział, jest, z mocy samego tytułu, najważniejszą postacią Starego Testamentu; a jednak jest on niższy godnością od najmniejszego członka mojego Kościoła (Królestwa Bożego). Nasz Pan, w tym tak pocieszającym dla nas wniosku, Chrześcijanie, Całkowicie ignoruje osobistą świętość: jego rozumowanie koncentruje się na przywilejach i godności dwóch odrębnych sfer. Istnieje sfera Starego Przymierza, do której należał św. Jan; istnieje sfera Nowego Przymierza, czyli Królestwa Bożego. Ponieważ ta druga sfera jest umieszczona znacznie wyżej od pierwszej, najmniej wzniosły z przedmiotów, które ona zawiera, najwyraźniej nadal dominuje nad najwyższymi z tych zawartych w drugiej. «Chociaż możemy być przewyższani w zasługach przez niektórych ludzi, którzy żyli pod Prawem i których Jan reprezentuje, teraz, po Męce, Zmartwychwstanie, »Dzięki Wniebowstąpieniu i Pięćdziesiątnicy dostąpiliśmy większych błogosławieństw w Jezusie Chrystusie, stając się przez Niego uczestnikami boskiej natury”. Św. Cyryl Jerozolimski. 

Łukasz 7.29 Wszyscy ludzie, którzy go słuchali, łącznie z celnikami, usprawiedliwiali Boga przez przyjęcie chrztu Janowego., 1. Postępowanie zwykłych ludzi wobec Jana Chrzciciela. Było to postępowanie podyktowane wiarą: usłyszawszy głos Poprzednika, tłum, a nawet celnicy, których widzieliśmy gromadnie na Jego przepowiadaniu (3,12), uwierzyli, że usłyszeli głos samego Boga i postępowali zgodnie z tym, gorliwie przyjmując zewnętrzne środki oferowane im, aby łatwiej osiągnąć prawdziwe nawrócenie. I w ten sposób oddawali chwałę Panu, korzystali z ofiar Jego miłosierdzia, aprobowali Jego postępowanie i angażowali się w plany Jego miłosierdzia. Tłum w ten sposób, w sposób całkowicie praktyczny, swoimi działaniami wobec św. Jana, oznajmił, że Bóg dobrze uczynił, posyłając na świat tak świętego człowieka.

Łukasz 7.30 podczas gdy faryzeusze i uczeni w Piśmie odrzucili plan Boży wobec nich i nie przyjęli chrztu od Jezusa.» – 2. Postępowanie faryzeuszy i uczonych w Prawie. Wszystko w tym wersecie kontrastuje z tym, co przeczytaliśmy w poprzednim. Faryzeusze i uczeni w Prawie, czyli rzekomi święci i uczeni w społeczeństwie żydowskim, sprzeciwiają się ludowi i celnikom, którzy reprezentują nieuków i rybacy. Podczas gdy pierwszy przyjął chrzest św. Jana, głosząc w ten sposób doskonałość i ułatwiając wypełnienie boskiego planu, drugi, odrzucając Poprzednika i jego chrzest, całkowicie udaremnił, przynajmniej jeśli chodzi o nich samych, miłosierne plany nieba. Plan Boga Nasz Pan mówi tu o pragnieniu Boga, aby każdy przygotował się ze wszystkich sił, szczególnie poprzez chrzest św. Jana, na przyjście Mesjasza. Aby unieważnić plan Boga na nich, w odniesieniu do nich. Boskie postanowienia rzeczywiście pozostają i nikt nie może ich całkowicie unieważnić. Tylko w odniesieniu do samego siebie można je unicestwić.

Łukasz 7.31 «Do kogo więc” – kontynuował Pan – „mam porównać ludzi tego pokolenia? Do kogo są oni podobni?”Do kogo mam porównać… To dobitne powtórzenie jest charakterystyczne dla św. Łukasza. Zauważono, że nadaje ono pytaniu Zbawiciela przejmujący charakter. Jezus zdaje się szukać porównania dla tak bezsensownego i tragicznego zachowania, którego jest świadkiem. Znajduje obraz, który subtelnie wyraża jego myśl i przedstawia go jako doskonałą odpowiedź na podwójne pytanie, które właśnie postawił.

Łukasz 7.32 Są oni jak dzieci, które siedzą na rynku i wołają jedno do drugiego: Graliśmy wam na flecie, a nie tańczyliście, śpiewaliśmy wam pieśni żałobne, a nie płakaliście. – por. komentarz do Ewangelii według św. Mateusza. Obie wersje niewiele się od siebie różnią. – Chodzi zatem o dwie grupy dzieci zebrane na placu publicznym podczas przerwy. Z duchem naśladownictwa, który charakteryzuje ten wiek, próbują one odegrać w swoich zabawach najpierw scenę weselną, a potem pogrzeb. Przynajmniej tak chciałaby pierwsza grupa, która zaczęła śpiewać na przemian wesołe i żałobne melodie: ale druga grupa, mając wybór między zabawami smutnymi a radosnymi, uparcie odmawiała udziału, co ściągało na siebie wyrzuty pozostałych dzieci. Z jaką godnością i łaską Pan nasz przedstawia te szczegóły zapożyczone z tego, co jest najbardziej znane w ludzkim życiu. 

Łukasz 7.33 Przyszedł bowiem Jan Chrzciciel; nie jadł chleba i nie pił wina, a wy mówicie: „Zły duch go opętał”. 34 Przyszedł Syn Człowieczy: je i pije, a wy mówicie: Oto żarłok i pijak, przyjaciel celników i grzeszników. – «Święty Łukasz, poprzez specjalne uzupełnienia, rzucił nowe światło na pewne ogólne kwestie, które Mateusz niejako pozostawił w cieniu» – św. Ambroży. Słowa chleb I wino Te dodatki są najważniejsze wśród tych szczęśliwych: korygują to, co wydawało się przesadą i nieścisłością w sformułowaniu św. Mateusza, «ani nie jadł, ani nie pił». Jezus stosuje teraz swoje porównanie, dowodząc niezaprzeczalnymi faktami, że współczesne pokolenie żydowskie przypominało pierwszą grupę dzieci wspomnianych powyżej (zobacz u św. Mateusza, jak uzasadnione jest to zastosowanie). Na próżno Boska Mądrość uciekała się do wszelkich środków, aby nawrócić tych zatwardziałych Żydów, próbując pozyskać ich czasami surowym nauczaniem i umartwionym życiem Poprzednika, czasami łagodnymi apelami i bardziej przystępnymi przykładami Jezusa. Te dusze, opierające się łasce, nigdy nie były nasycone. Jan Chrzciciel wydawał im się zbyt surowy, a Jezus również podobny do innych ludzi. Narzekali na pierwszego, ponieważ odmawiał przyłączenia swojego głosu do ich radosnych melodii, a na drugiego, ponieważ odmawiał przyjęcia ich żałobnego i żałosnego tonu. W końcu, gdy przyjdzie kara boska, będą mogli winić tylko siebie, ponieważ odrzucali kolejno, pod błahymi pretekstami, różnych ambasadorów Boga.

Łukasz 7.35 Ale Mądrość została usprawiedliwiona przez wszystkie swoje dzieci.» «Mądrość świętego Jana Chrzciciela i moja własna została potwierdzona przez wszystkich mędrców. Wszyscy uczciwi, oświeceni i pobożni ludzie zgodzą się, że postąpiliśmy słusznie. Wydarzenia dowodzą, że obaj mieliśmy rację w naszym postępowaniu wobec ludzi. Poprzednik znalazł uczniów, którzy przyjęli Jego chrzest i naśladowali Jego pokutne życie; a ja wyprowadziłem wielu grzeszników z nieładu swoim postępowaniem pełnym dobroci i miłosierdzia. Dowodzimy naszej mądrości sukcesem, który Bóg raczył nam dać (Jezus przemawia tu jako człowiek: Jego boskość pochwaliła Jego postępowanie jako człowieka i uwieńczyła je sukcesem). Dzieci Mądrości, spokojni i pobożni ludzie, posłuchali nas i poszli za naszą radą. Inni ich opuścili i wyśmiewali, ale ich niewiara, a nawet ich upadek służą nam za obronę». Dom Calmet cytuje w przypisie: (Jerome (św. Hieronim) Natal Alexis Hammam Grotius Vat Le Clerc). „Tylko dzieci głupoty i błędu odmówiły pójścia za nami i są zdolne nas potępić” (por. Dom Augustin Calmet, Komentarz dosłowny do wszystkich ksiąg Starego i Nowego Testamentu, Ewangelia św. Mateusza, wydrukowane w Paryżu, Quai des Augustins, w 1725 r., o 11:19 i Łk 7:35). O związkach między Jezusem a Mądrością, por. Łk 2:40 i 52; 11:31 i 49; 21:15. (Odnośnie związków między Jezusem a Mądrością, kilku Ojców Kościoła, św. Cyprian, św. Ambroży, św. Augustyn, św. Atanazy, św. Hilary z Poitiers, naucza, że Baruch, 3:38, mówiąc o Mądrości Bożej, zapowiada Wcielenie (por. Biblia Allioli i Biblia Calmet).

Szymon faryzeusz i grzesznica. 7:36-50.

Wierzymy, że tylko św. Łukasz opowiada tę scenę z życia Zbawiciela. Jednak niektórzy egzegeci (Hug, Ewald, Bleek itp.), opierając się na zewnętrznych analogiach, próbowali połączyć ją z namaszczeniem w Betanii (por. Mt 26, 6-13; Mk 14, 3-9; J 12, 1-11). W obu przypadkach, jak twierdzą, gospodarz ma na imię Szymon; ponadto podczas obu posiłków kobieta z szacunkiem namaszcza stopy Jezusa i wyciera je włosami; wreszcie, za każdym razem ktoś obecny jest gorszy się tym niezwykłym hołdem. Trzy zarzuty, na które łatwo odpowiedzieć. 1. To prawda, że oba gospodarze noszą imię Szymon; ale imię to było bardzo popularne w Palestynie w tamtym czasie, więc byłoby nierozsądne przywiązywać wagę do jego ponownego pojawienia się. W pismach Nowego Testamentu oznacza ono dziewięć odrębnych postaci, a do dwudziestu w pismach historyka Józefa Flawiusza. Co więcej, epitety starannie odnotowane przez narratorów dowodzą, że chodzi tu o dwie odrębne osoby: tu mamy Szymona faryzeusza, tam przeciwnie – Szymona Trędowatego (Mt 26,6). 2. Dlaczego wydarzenie, które jest w pełni zgodne ze starożytnymi i współczesnymi zwyczajami Wschodu, nie miałoby zostać powtórzone dwukrotnie w odniesieniu do naszego Pana Jezusa Chrystusa w różnych okolicznościach? Hołd, jaki głębokie uczucie wiary i miłości wzbudziło w pobożnej kobiecie, mógł równie dobrze zostać powtórzony pod wpływem identycznego uczucia. Okoliczności są jednak naprawdę inne. Oto jesteśmy w Galilei, w pierwszym okresie publicznej działalności Jezusa; tam mamy ostatni tydzień Jego życia, a scena rozgrywa się w Judei, niedaleko Jerozolimy. Tu bohaterka epizodu jawi się złamana skruchą; tam przybywa napędzana wdzięcznością. Po trzecie, jeśli postępowanie świętych przyjaciół Jezusa jest krytykowane dwukrotnie, to nie w ten sam sposób: skarga skąpego Judasza daleka jest od skargi faryzeusza Szymona. A potem, jakże liczne rozbieżności istnieją w treści i formie tych opowieści, w nauce z nich płynącej itd. Dlatego zaskakujące jest, że tak utalentowani ludzie (na przykład Hengstenberg) poświęcają olbrzymie ilości intelektu i argumentów na rzecz tezy tak nie do utrzymania, jak ta o tożsamości dwóch namaszczeń.

Łukasz 7.36 Pewien faryzeusz zaprosił Jezusa do siebie na posiłek. Jezus poszedł do jego domu i zajął miejsce przy stole. Ani czas, ani miejsce nie są określone i nie da się ich ustalić z całą pewnością. Jednakże, jeśli chodzi o pierwszy punkt, możemy stwierdzić, że posiłek w domu Szymona musiał nastąpić dość ściśle po wielkim cudzie w Nain i orędziu św. Jana Chrzciciela. Tak przynajmniej wynika z całej narracji. Co do drugiego, egzegeci różnie nazywali Betanię, Jerozolimę, Magdalę, Nain i Kafarnaum. To zaproszenie wydaje się z początku zaskakujące, ponieważ faryzeusze, jak dostatecznie wykazał św. Łukasz, byli już w otwartym konflikcie z naszym Panem. Jednakże Jezus nie zerwał jeszcze z nimi całkowicie i nie jest jasne, dlaczego nawet w ich szeregach nie było osób życzliwie do Niego nastawionych. Co więcej, późniejsze wydarzenia pokażą, że przyjęcie Szymona cechowała rezerwa i chłód. Wydaje się, że człowiek ten wahał się co do Jezusa i zaprosił Go właśnie po to, by mieć możliwość obserwowania Go z bliska. – Boski Mistrz zgodził się zjeść obiad w domu Szymona faryzeusza, tak jak zgodził się zjeść obiad u Lewiego. Nie szukał tego rodzaju uczt, ale też ich nie unikał, gdyż tam równie dobrze wypełniał dzieło swego Ojca niebieskiego, jak gdzie indziej. – Czytelnik powinien pamiętać, że uczta odbywała się w stylu wschodnim. Postawa gości «była czymś pomiędzy leżeniem a siedzeniem: nogi i dolna część ciała były wyciągnięte na całej długości na sofie, podczas gdy górna część ciała była lekko uniesiona i wsparta na lewym łokciu, który spoczywał na poduszce; prawe ramię i ręka były w ten sposób wolne, aby mogli się wyciągnąć i jeść». Stół, w stronę którego głowy gości były zwrócone, znajdował się w centrum półkola utworzonego przez sofy: każdy miał zatem stopy na zewnątrz («z tyłu», w. 38), po stronie miejsca przeznaczonego dla służby.

Łukasz 7.37 A oto kobieta, która prowadziła w mieście życie rozwiązłe, dowiedziawszy się, że przebywa za stołem w domu faryzeusza, przyniosła flakon alabastrowy pełen olejku,I tutaj…to «tutaj jest» doskonale podkreśla nieoczekiwany, nieprzewidziany charakter pojawienia się tego zjawiska. Prowadziła chaotyczne życie. Była grzesznicą. Oznacza to życie w rozwiązłości. Na próżno różni autorzy próbowali sprowadzić winę do życia czysto światowego: sprzeciwia im się «niezmienna opinia wszystkich starożytnych autorów» (Maldonatus) i analogiczne użycie słowa «grzesznica» we wszystkich językach klasycznych. Św. Augustyn, Kazanie 99: «Zbliżyła się do Pana, aby powrócić oczyszczona ze swoich skalań, uzdrowiona ze swojej choroby». Szymon nie byłby tak zaniepokojony miłosiernym przyjęciem, jakiego doznała od Jezusa, gdyby dzięki długiej pokucie sprawiła, że ludzie zapomnieli o jej dawnym stanie; jej życie w grzechu było jej życiem obecnym, a nie przeszłym, od którego się odwróciła. Jaki zresztą byłby sens rozgrzeszenia, którego udziela jej Jezus? Dopiero niedawno postanowiła więc zmienić swoje życie i właśnie w tej chwili przychodziła prosić Zbawiciela o przebaczenie. Być może głęboko poruszyły ją jedne z ostatnich słów Jezusa, a zwłaszcza: «Przyjdźcie do mnie wszyscy…» (Mt 11, 28 i nast.). Sztywne obyczaje Zachodu sprawiają, że na pierwszy rzut oka takie swobodne podejście wydaje się dziwne. Ale całkiem dobrze pasuje do bardziej znanych zwyczajów Wschodu. Nie można jednak zaprzeczyć, że w czynie grzesznika była święta śmiałość i szlachetna odwaga. «Widzieliście również kobietę słynną, a raczej osławioną z rozwiązłości w całym mieście, która śmiało weszła do jadalni, gdzie był jej lekarz, i szukała uzdrowienia ze świętą bezwstydnością. Jeśli jej wejście zaniepokoiło gości, to jednak przyszła w samą porę, by domagać się łaski” (św. Augustyn, 11). „Ponieważ spojrzała na plamy swojej nieprawości, pobiegła je obmyć do źródła…” miłosierdzie, », nie czując wstydu przed przyjaciółmi, gdyż rumieniąc się na widok siebie w tym stanie, nie sądziła, że musi się wstydzić osądu innych”. Św. Grzegorz Wielki, Hom. 33 w Ewangelii – Wazon alabastrowy. Por. Mateusza 26:7, komentarz.

Łukasz 7.38 A stanąwszy za Nim u Jego stóp, płacząc, zaczęła łzami oblewać ich twarze, a włosami swej głowy je wycierać; i całowała je, i namaszczała je olejkiem. Opis jest malowniczy. Ledwie grzesznica weszła do sali biesiadnej, rozpoznała miejsce Zbawiciela. Stała na dole kanapy, u stóp Jezusa, o których narrator wspomina trzykrotnie, jakby dla lepszego podkreślenia…’pokora jej bohaterki. Niewątpliwie jej zamiarem było natychmiastowe dokonanie namaszczenia; lecz nagle, owładnięta uczuciem głębokiej skruchy, wybuchnęła płaczem. «Wylała łzy, krew swego serca» – św. Augustyn. Jednakże, jakiż szczęśliwy obrót spraw uczyniłaby z tej właśnie okoliczności. Klęcząc, zaczęła od zroszenia Jego stóp łzami (stopy Jezusa były bose, na sposób wschodni); osuszyła je włosami głowy; ucałowała Jego stopy; w końcu była w stanie dokonać pobożnego namaszczenia, które tak bardzo pragnęła. Nie wypowiedziała ani jednego słowa; lecz jaka elokwencja w całym jej postępowaniu! Jej różne czyny były całkowicie naturalne: każde inne skruszone i kochające serce mogłoby je z łatwością wymyślić. Co więcej, w każdym z nich można znaleźć podobne szczegóły, zapożyczone ze zwyczajów starożytności, które sprawiają, że wydają się jeszcze bardziej naturalne. «Zdjąwszy sandały, perfumują stopy» – pisał Kwintus Kurcjusz Rufus (8, 9) o indyjskich monarchach. Liwiusz (3, 7) ukazuje nam w czasach wielkiego ucisku, kobiety «Zamiatanie skroni włosami» w nadziei na ułagodzenie rozgniewanych bogów. Wszelkie oznaki szacunku, jakie grzesznik okazywał Jezusowi, były niekiedy kierowane również do sławnych rabinów.

Łukasz 7.39 Na ten widok faryzeusz, który Go zaprosił, rzekł sam do siebie: Gdyby Ten był prorokiem, wiedziałby, kim jest ta kobieta, która się Go dotyka, i że jest grzesznicą.« – Uderzający kontrast psychologiczny. Wspomnieliśmy wcześniej, że ten faryzeusz najwyraźniej nie miał wówczas wyrobionego zdania na temat Jezusa. Jego rodząca się wiara, zakładając, że istniała, została w tym momencie wystawiona na ciężką próbę. Obserwował poprzednią scenę z całkowitym zdumieniem. Jego refleksja dowodzi, że nie zrozumiał absolutnie nic ze spektaklu, który… aniołowie z nieba został porwany. Omawia tę sprawę jak prawdziwy uczeń faryzeuszy, dla których kwestia czystości i nieczystości, wszystkich rzeczy zewnętrznych, miała pierwszeństwo przed wszystkimi innymi. – Kobieta, która dotyk To techniczne wyrażenie musiało się tu pojawić. Przecież na pytanie: «Jak daleko należy trzymać się od prostytutki?», czyż pobożny i uczony rabin Chasada nie odpowiedział jasno: «Cztery łokcie»? A jednak Jezus nie bał się pozwolić, by dotknęła Go taka kobieta. «Ach! Gdyby kobieta taka jak ona zbliżyła się do stóp tego faryzeusza, niewątpliwie powiedziałby to, co Izajasz przypisuje tym pysznym ludziom: «Trzymajcie się z daleka ode mnie, strzeżcie się mnie, bo jestem czysty» (św. Augustyn, Kazanie 99). Szymon doszedł zatem do wniosku, że Jezus nie zasługuje na chwalebny tytuł, którym opinia publiczna tak chętnie go wówczas obdarzała (por. 7,16). Rozumowanie, które przeszło mu przez myśl, sprowadzało się do następującego dylematu: Albo Jezus nie jest świadomy prawdziwej natury tej kobiety, a zatem nie posiada daru rozeznawania duchów, który jest zwykle znakiem posłańców Bożych; Albo wie, kto go dotyka, a zatem nie jest święty, bo inaczej wzdrygnąłby się na jej bluźnierczy dotyk. To rozumowanie opierało się na wierze, popartej różnymi faktami biblijnymi (por. Izajasz 11, 3, 4; 1 Krl 14, 6; 2 Krl 1, 3; 5, 6; itd.) i niemal powszechnie wśród Żydów współczesnych Jezusowi (por. Jan 1, 47-49; 2, 25; 4, 29, itd.), które każdy prawdziwy prorok mógł wyczytać w głębi serca.

Łukasz 7.40 Wtedy Jezus odezwał się do niego i rzekł: «Szymonie, mam ci coś do powiedzenia». «Nauczycielu, mów» – rzekł. – Jezus rozpoznał najgłębsze myśli swego gościa («Pan usłyszał myśli faryzeusza», św. Augustyn, Kazanie 99) i właśnie na nie odpowiada. W ten sposób pokaże sceptycznemu faryzeuszowi, że jest zdolny, niczym najwięksi prorocy, zgłębiać tajemnice dusz. Simon… Ileż słodyczy w tej naganie! Co więcej, życzliwość wybuchnie aż do końca opowieści. Mimo to Jezus musiał mówić poważnym i przenikliwym tonem. Mistrzu, mów…Szymon nie mógł udzielić Jezusowi bardziej uprzejmej odpowiedzi. Tytuł Rabina, którego używa bez wahania, jest pełen szacunku.

Łukasz 7.41 Wierzyciel miał dwóch dłużników, jeden był mu winien pięćset denarów, a drugi pięćdziesiąt. 42 Ponieważ nie mieli jak spłacić długu, darował im obojgu. Który z nich będzie go kochał bardziej?» – To, co Jezus miał do powiedzenia swemu gościowi, było najpierw przypowieścią (wersety 41 i 42), pod którą delikatnie przedstawił głęboką prawdę; następnie, w wersetach 44–47, zastosowaniem tej samej prawdy w jasnym i bezpośrednim języku. – Przypowieść o dwóch dłużnikach nie jest pozbawiona analogii do tej przytoczonej przez św. Mateusza (18, 23–35); ale pomijając fakt, że ta druga jest znacznie bardziej rozwinięta, morał obu przypowieści wcale nie jest taki sam, a większość szczegółów całkowicie się różni. Dwóch dłużników. Stosunek długów wahał się od dziesięciu do jednego. Oba były stosunkowo niewielkie, ponieważ srebrna moneta, którą Rzymianie nazywali denarem, była warta dniówkę. Obaj dłużnicy są w równym stopniu niewypłacalni. Nie mieli wystarczająco dużo, aby spłacić swój dług. To całkiem dobry pomysł, ponieważ rybacy, Ci, którzy z samej swojej natury ucieleśniają wolę Boga, nigdy nie będą w stanie spłacić Mu długu o własnych siłach, bez względu na to, co zrobią. Ale wierzyciel jest nieskończenie miłosierny: odpuszcza każdemu jego długi. – Wniosek: po czyjej stronie spocznie największa wdzięczność?

Łukasz 7.43 Szymon odpowiedział: «Sądzę, że ten, któremu większą kwotę darował». Jezus mu rzekł: «Dobrze osądziłeś».» – Tak wyzwany, Szymon podejmuje decyzję w sprawie, którą przedstawił mu Pan. Czy podejrzewał, że w umyśle przesłuchującego był jednym z dłużników przypowieści i że jego odpowiedź będzie stanowiła argument przeciwko niemu?

Łukasz 7.44 Potem zwrócił się do kobiety i rzekł Szymonowi: «Widzisz tę kobietę? Wszedłem do twego domu, a ty nie polałeś Mi nóg wodą; ona zaś łzami je otarła i włosami otarła. – Następnie Jezus przechodzi do zastosowania przypowieści. Zwracając się w stronę kobiety Jest malowniczy. Grzeszna kobieta wciąż stała za Jezusem (w. 38), a Zbawiciel jeszcze na nią nie spojrzał: teraz zwraca się ku niej; następnie zaczyna od wymownego stwierdzenia (widzisz tę kobietę), a następnie kontynuuje, ukazując uderzający kontrast między zachowaniem Szymona wobec niej a zachowaniem pokornej kobiety. – Pierwszy element: Nie dałeś mi wody do nóg… Gospodarz zrzekł się tego pierwszego obowiązku Jezusa.’gościnność Wschodni, do którego przywiązywano pewną wagę w tym zakurzonym regionie, gdzie sandały były zazwyczaj jedynym obuwiem (por. Rdz 18,4; 19,1; Sdz 19,21; 1 Sm 25,41; 2 Tes 5,10). Ona podlała mi stopy łzami… Grzeszna kobieta obmyła stopy Jezusa łzami i osuszyła je włosami.

Łukasz 7.45 Nie dałeś mi pocałunku, ale ona, odkąd wszedłem, nie przestawała całować moich stóp. – Drugi element: Nie dałeś mi pocałunku. To zawsze było, nawet między mężczyznami, zwyczajowe powitanie na Wschodzie. Ten pocałunek stawał się, w zależności od okoliczności, oznaką uczucia lub szacunku. Szymon również przestał go okazywać Jezusowi. Z drugiej jednak strony, Ona… nigdy nie przestała całować moich stóp.

Łukasz 7.46 Ty nie namaściłeś mi głowy olejkiem, ona zaś namaściła moje stopy olejkiem. – Trzeci element: Nie namaściłeś mi głowy…Kolejna starożytna i współczesna praktyka Wschodu. Por. Psalm 22,5; 44,7; 65,5 itd. Kilka kropel oliwy z oliwek, których Jezus odmówił na głowę, zostało z nawiązką zrekompensowanych drogocennym zapachem, który życzliwa i hojna dłoń właśnie wylała na Jego stopy. Jakże trafne jest to zestawienie! Nie sposób było lepiej ukazać, w wyrachowanej powściągliwości Szymona, zupełny brak uczuć, a w delikatnych uwagach nieznajomego – oznaki płomiennej miłości.

Łukasz 7.47 Dlatego powiadam ci: Odpuszczono jej liczne grzechy, ponieważ bardzo umiłowała. A ten, komu mało się odpuszcza, mało miłuje.» Ten werset zasłynął w historii egzegezy ze względu na ożywiony spór, jaki wywołał między katolikami a protestantami. Dla tych drugich, którzy twierdzą, że sama wiara usprawiedliwia, zawiera on niezwykle niepokojące stwierdzenie., Wiele grzechów zostało jej odpuszczonych, bo bardzo umiłowała. Uczynili zatem wszystko, aby usunąć jego naturalne znaczenie; ale na próżno, bo jest ono całkowicie jasne. Jezus nie mógł powiedzieć w bardziej dobitnych słowach, że grzesznica zasłużyła na przebaczenie dzięki doskonałości swojej miłości. Por. Bellarmin, De Poenit. Lib. 1, c. 19. Co więcej, ta sama doktryna jest wyrażona gdzie indziej równie jasno. Por. 1 P 4,8. Dzisiaj dyskusja wyraźnie ucichła, a kilku komentatorów protestanckich interpretuje ten fragment dokładnie tak, jak my. Zobacz u Maldonata, w HL, jak obie strony dawniej go przywłaszczyły. Prawdą jest, że wniosek: «Jej liczne grzechy są odpuszczone, bo bardzo umiłowała», początkowo budzi pewne zaskoczenie, ponieważ nie do końca jest tym, czego się spodziewamy. Zgodnie z wersetem 42, przejaw żarliwszej miłości bliźniego wydaje się być konsekwencją, a nie motywem pełniejszego przebaczenia. Aby ominąć tę trudność, niekiedy proponowano następujące znaczenie: Otrzymała odpuszczenie znacznego długu, dlatego okazała wielką miłość. Interpretacja ta jednak, z trudem zgodna z prawami gramatyki, została na ogół porzucona. W istocie trudność jest bardziej pozorna niż rzeczywista i, jak trafnie ujął to pan Schegg, to sami egzegeci ją stworzyli, bezpodstawnie zakładając, że Nasz Pan zamierzał tu krok po kroku podążać za przypowieścią, którą wcześniej przedstawił, rygorystycznie i z troską powiązać zastosowanie z przykładem, podczas gdy On postępuje, jak zawsze, z szerokością i swobodą Wschodu. Co więcej, wystarczy chwila refleksji, aby przekonać się, że połączenie myśli jest doskonałe. Jezus właśnie opisał wzruszające czyny, jakie żarliwa miłość połączona z głęboką skruchą zainspirowała pokorną kobietę klęczącą u Jego stóp: czyż nie było naturalne i logiczne, że ogłaszając odpuszczenie grzechów, wskazał na jego najbardziej zasługującą przyczynę? Uczynił to, aby nas pocieszyć i pouczyć. Zatem miłość poprzedza przebaczenie jako motyw silnie oddziałujący na serce Boga; z drugiej strony, miłość podąża za przebaczenie jako całkowicie uzasadniony skutek, poruszony w naszych sercach kontemplacją Bożego miłosierdzia. Zrozumiałe jest zatem, że żar organizacja pożytku publicznego, Otaczają grzech ze wszystkich stron i ostatecznie pochłaniają jego złośliwość; nie jest jednak jasne, w jaki sposób same promienie wiary mogły przynieść tak szczęśliwy rezultat. Ten, do którego najmniej… Poważna «Nota bene», która spada wprost na Szymona, chociaż Jezus w swej dobroci nadał jej ogólną formę. «Zbawiciel, formułując tę maksymę, miał na myśli faryzeusza, który wyobrażał sobie, że ma mało, a nawet żadnych grzechów… Jeśli kochasz tak mało, o faryzeuszu, to dlatego, że wyobrażasz sobie, że jest ci odpuszczone niewiele; nie jest tak, że jest ci odpuszczone niewiele, ale wyobrażasz to sobie». Św. Augustyn, Kazanie 99. Przechodząc od konkretnego faktu do aksjomatu, Nasz Pan również odwraca swoją myśl, aby nadać jej większą siłę w tym nowym aspekcie. Ale wyrażona prawda jest rzeczywiście taka sama, ponieważ zdanie: Komu mało odpuszczono, mało miłuje, nie różni się zasadniczo od tego drugiego zdania: Komu mało miłuje, mało jest odpuszczone. Często znajdujemy w księgach mądrościowych Biblii (Hioba, Psalmy, Przysłów, Księga EklezjastyPieśń nad pieśniami, Mądrość, Syrach) podobne przekłady, mające na celu lepsze uwypuklenie pewnej idei.

Łukasz 7.48 Potem rzekł do kobiety: Twoje grzechy są odpuszczone.« – Po raz pierwszy od początku tej sceny Jezus zwraca się bezpośrednio do grzesznej kobiety. Czyni to, aby uroczyście zapewnić ją o swoim całkowitym przebaczeniu. Twoje grzechy są odpuszczone. Wcześniej Jezus dodał do słowa «grzechy» epitet «liczne»; teraz delikatnie usuwa go w swojej bezpośredniej formule rozgrzeszenia.

Łukasz 7.49 A siedzący z Nim przy stole zaczęli mówić sami do siebie: «Któż On jest, że nawet grzechy odpuszcza?»Same w sobie :każdy w swoim sercu. Nie było wymiany myśli między gośćmi, przynajmniej nie na początku. Kim jest Ten, który odpuszcza grzechy?…«Te słowa można interpretować na dwa sposoby, jeden dobry, a drugi zły. Dobrym sposobem jest stwierdzenie, że obecni… podziwiają tu pełnię mocy Jezusa Chrystusa, który może również odpuszczać grzechy. Ten człowiek nie może być zwykłym prorokiem, ponieważ nie tylko wskrzesza umarłych, ale także odpuszcza grzechy (Grocjusz i inni). Złym sposobem jest stwierdzenie w duchu krytyki: Ten człowiek jest bluźniercą. Któż może odpuszczać grzechy, jeśli nie Bóg?» Calmet, hl. Wszystko wskazuje na to, że to drugie znaczenie jest prawdziwe. Por. 5,21; Mk 2,7.

Łukasz 7.50 Jezus zaś rzekł do kobiety: «Twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju».» Nie zrażony tymi niesprawiedliwymi protestami, które odczytał w głębi ich sumień i które prawdopodobnie odbiły się również na twarzach gości, Jezus zwrócił się do nawróconej po raz drugi, łagodnie ją odprawiając. Mówiąc jej, że to wiara ją zbawiła, nie zaprzeczył swojemu stwierdzeniu z wersetu 47; nie chodzi bowiem tylko o wiarę, ale o czynną wiarę w organizacja pożytku publicznego, który dokonał dzieła odrodzenia. Zjednoczenie wiary i miłości było do tego niezbędne. «To wiara doprowadziła kobietę do Chrystusa, a bez niej nikt nie kochałby Chrystusa tak bardzo, by obmyć Jego stopy łzami, otrzeć je włosami, namaścić wonnym olejkiem. Wiara zapoczątkowała zbawienie; ; organizacja pożytku publicznego »Dopełnienie«, Maldonat. – Oto piękna historia, którą słusznie nazwano »Ewangelią w Ewangelii«. Widzimy teraz, że miała ona należne jej miejsce na kartach Ewangelii św. Łukasza, gdzie tak wyraźnie głoszona jest powszechność zbawienia. Zobacz Wstęp, § 5. Wielu malarzy próbowało ją przedstawić od czasów naszego ewangelisty (w szczególności Jouvenet, Paolo Veronese, Tintoretto, Nicolas Poussin, Rubens i Le Brun). Święty Grzegorz w pięknej homilii, którą jej poświęcił, a w której zaczyna od tak wzruszającego stwierdzenia, że na wspomnienie takiej sceny łatwiej byłoby mu płakać niż głosić kazanie, dokonuje doskonałego zastosowania moralnego. Faryzeusz reprezentuje tych, którzy zarozumiale postępują w swojej fałszywej sprawiedliwości. A grzeszna kobieta, która z płaczem pada do stóp Pana, reprezentuje nawróconych pogan. »Przyszła ze swoim alabastrowym flakonem, wylała olejek, stanęła za Panem u Jego stóp, zrosiła je łzami i otarła włosami, a te same stopy, które zrosiła i wytarła, nigdy nie przestała całować. Dlatego ta kobieta prawdziwie reprezentuje nas, o ile po grzechu całym sercem powracamy do Pana i naśladujemy łzy Jego pokuty”. – Ale kim była ta kobieta? Musimy się szybko dowiedzieć. Od tamtej pory, dzięki autorytetowi św. Grzegorza Wielkiego, który jako pierwszy jasno i formalnie poparł tę opinię, w Kościele łacińskim zawsze powszechnie przyjmowano, że grzesznica św. Łukasza, Maria Magdalena i Żonaty Siostry Łazarza to jedna i ta sama osoba. Oficjum św. Marii Magdaleny, istniejące od wieków w liturgii rzymskiej (patrz Brewiarz i Mszał Rzymski, pod datą 22 lipca), wyraźnie wyraża tę tożsamość i chociaż Kościół nie pragnie być nieomylnym gwarantem wszystkich szczegółów historycznych zawartych w jego oficjalnych modlitwach, nie można zaprzeczyć, że fakt ten stanowi argument godny naszego najwyższego szacunku. Prawdą jest, że tradycja pierwszych wieków jest często wątpliwa, niejasna, a niekiedy wręcz sprzeczna z obecnymi wierzeniami. Orygenes, a później Teofilakt i Eutymiusz, uznają istnienie trzech odrębnych świętych kobiet, i nadal jest to pogląd Kościoła greckiego, który oddzielnie obchodzi święto pokutującej grzesznicy, Marii Magdaleny, i… Żonaty Siostra Łazarza. Choć św. Jan Chryzostom identyfikuje pierwszą i drugą, wyraźnie odróżnia tę drugą od trzeciej. Św. Ambroży waha się: «Może nie być tą samą», mówi. Św. Hieronim czasami opowiada się za identyfikacją, a czasami się jej sprzeciwia. Z drugiej strony, jest pewne, że tekst Ewangelii wydaje się na pierwszy rzut oka bardziej zgodny z tym rozróżnieniem. «Św. Łukasz 7,37 (cytujemy refleksje Bossueta, O trzech Magdalenach, Dzieła, wydanie wersalskie, tom 43, s. 3 i nast.) mówi o grzesznicy, która przyszła do Szymona faryzeusza, aby obmyć stopy Jezusa łzami, otrzeć je włosami i namaścić olejkiem. Nie wymienia jej imienia. W 8,3, dwa wersety po zakończeniu poprzedniej historii, wymienia jej imię, pomiędzy kobiety która podążała za Jezusem, Maria Magdalena, z której wypędził siedem demonów. W wersecie 10:39 mówi, że Marta, która przyjęła Jezusa do swojego domu, miała siostrę imieniem Żonaty. Te trzy fragmenty zdają się łatwiej identyfikować trzy różne osoby niż tę samą. Trudno bowiem uwierzyć, że gdyby grzesznicą była Maria Magdalena, nie wymieniłby jej imienia jako pierwszej, a dwa wersy dalej, gdzie nie tylko ją wymienia, ale identyfikuje po tym, co czyniło ją najbardziej rozpoznawalną: uwolnieniu od siedmiu demonów. I zdaje się mówić nam o… Żonaty, Siostra Marty, jako nowa osoba, o której jeszcze nie wspominał. Św. Jan mówi o Żonaty, siostra Marty i Łazarza, 11 i 12. W tych dwóch rozdziałach nigdy nie wymienia jej z imienia, z wyjątkiem Żonaty, podobnie jak św. Łukasz; a jednak w rozdziałach 19 i 20, gdzie mówi o Marii Magdalenie, często powtarza ten przydomek… Dlatego też bardziej zgodne z literą Ewangelii jest wyróżnienie tych trzech świętych: grzesznika, który przyszedł do Szymona faryzeusza; Żonaty, siostra Marty i Łazarza; i Maria Magdalena». Ta trudność egzegetyczna jest bardzo realna, co potwierdzają najlepsi egzegeci (patrz w szczególności panowie Bisping, Schegg, Curci i Patrizi). W konsekwencji wywołała ona dość wyraźny ruch we Francji w XVI i XVII wieku przeciwko tożsamości trzech świętych kobiet, ruch, w którym uczestniczyli nie tylko żarliwi i bezmyślni mężczyźni, tacy jak Launoy i Dupin, ale także uczeni kalibru Tillemonta, Estiusa, D. Calmeta i samego naszego wielkiego Bossueta, jak widzieliśmy powyżej. Nie ośmielamy się jej rozstrzygać, a nawet przyznajemy, że byliśmy pod jej silnym wpływem. Niemniej jednak wydaje nam się, że następujący wniosek można całkiem skutecznie obalić.

Między grzesznikiem, którego właśnie rozważaliśmy u stóp Jezusa, a Marią Magdaleną przedstawioną w opowieściach o męce Pańskiej i Zmartwychwstanie, Z pewnością istnieje uderzające podobieństwo w charakterze. Po obu stronach istnieje to samo bezgraniczne oddanie świętej osobie Zbawiciela, ta sama natura duszy i działania: zatem identyfikacja jest w ich przypadku łatwiejsza. Nie mniej niezwykłe jest jednak to, co dostrzega się, studiując historię ewangeliczną. Żonaty, Siostra Łazarza, w której również przejawia się charakter analogiczny do grzesznika i Marii Magdaleny. Jej dusza jest równie pełna miłości i hojności, kontemplacyjna, spokojna i pełna świętego entuzjazmu; nawet jej postawa u stóp Pana przywodzi na myśl postawę pokutującej kobiety w domu faryzeusza Szymona, Marii Magdaleny przy grobie i zmartwychwstałego Chrystusa. – Później będziemy mieli okazję wskazać na inne argumenty egzegetyczne, które również mają swoją siłę.

Biblia Rzymska
Biblia Rzymska
Biblia Rzymska zawiera zrewidowane tłumaczenie z 2023 roku autorstwa opata A. Crampona, szczegółowe wprowadzenia i komentarze opata Louisa-Claude'a Filliona do Ewangelii, komentarze opata Josepha-Franza von Allioli do Psalmów, a także objaśnienia opata Fulcrana Vigouroux dotyczące innych ksiąg biblijnych. Wszystkie zostały zaktualizowane przez Alexisa Maillarda.

Streszczenie (ukrywać)

Przeczytaj także

Przeczytaj także