Pewnego wtorku w grudniu 2025 r. Papież Leon XIV odprawia mszę na ruinach portu w Bejrucie. Pięć lat po jednej z największych katastrof nienuklearnych w historii, Kościół katolicki nadal udziela głosu ofiarom i ich rodzinom w poszukiwaniu prawdy.
Wyobraź sobie. Jesteś w Bejrucie, 2 grudnia 2025 roku i jedziesz drogą biegnącą równolegle do portu. Pięć lat po podwójnej eksplozji, która zmieniła oblicze stolicy Libanu, blizny wciąż są widoczne. Zawalone silosy zbożowe, stosy poskręcanego metalu i wypalone budynki wciąż świadczą o skali tragedii z 4 sierpnia 2020 roku. Tego dnia 235 osób straciło życie, a 6500 zostało rannych, gdy w magazynie nr 12 na terenie portu wybuchły setki ton saletry amonowej.
Ale rankiem 2 grudnia wydarzyło się coś innego. Ponad 120 000 osób zebrało się na miejscu tragedii na mszy świętej, której przewodniczył Papież Leon XIV. Ta uroczystość nie jest tylko chwilą refleksji – jest wołaniem o sprawiedliwość, niesionym przez Kościół, który nie opuszcza ofiar i ich bliskich w walce o prawdę.
Kościół libański: Od pomocy doraźnej do walki o sprawiedliwość
Kościół przejmuje inicjatywę po tragedii
Wróćmy do 4 sierpnia 2020 roku, dokładnie o godzinie 18:07. Tego dnia fala uderzeniowa po eksplozji zdewastowała połowę Bejrutu. Dziesiątki kościołów zostało uszkodzonych, niektóre poważnie. W jednym z nich ksiądz odprawiał mszę na żywo, gdy siła eksplozji spowodowała zawalenie się sufitu. Ten film, który stał się viralem, doskonale symbolizuje traumę, jakiej doświadczyły wówczas wspólnoty chrześcijańskie.
Katedra św. Jerzego, zbudowana w 1755 roku, z pozłacanym sufitem, będącym miniaturową repliką Bazyliki Świętego Piotra w Rzymie, uległa znacznym zniszczeniom. W jezuickim kościele św. Józefa, oddalonym o 1,6 km od miejsca eksplozji, rozbitych zostało 951 witraży. Uszkodzony został również kościół św. Marona w Saifi, pochodzący z 1874 roku, w którym co roku 9 lutego odprawiana jest oficjalna msza święta ku czci patrona największej wspólnoty chrześcijańskiej. Liban, został zdewastowany. W sumie zniszczono co najmniej dziesięć kościołów, głównie w chrześcijańskiej dzielnicy Achrafieh.
Ale oto, co jest niezwykłe: dzień po katastrofie, jeszcze zanim rozważono odbudowę własnych miejsc kultu, członkowie libańskiego Kościoła katolickiego zaczęli udzielać pomocy ofiarom. Na parkingach obok kościołów rozstawiono namioty, aby zapewnić schronienie bezdomnym. Zakonnice i księża zmobilizowali się, aby rozdawać żywność, lekarstwa i pomoc doraźną. Dzięki, w szczególności, Caritasowi i innym organizacjom katolickim, ponad 2000 domów zostało objętych priorytetem renowacji, jeszcze przed budynkami sakralnymi.
Zaangażowanie wykraczające poza pomoc humanitarną
Co wyróżnia działanie Kościoła w Liban Po eksplozji stało się jasne, że reakcja nie ograniczała się do natychmiastowej pomocy humanitarnej. Bardzo szybko przywódcy religijni Kościoła katolickiego zrozumieli, że ich rolą musi być również udzielenie głosu ofiarom w ich dążeniu do sprawiedliwości.
Kardynał Bechara Boutros Rai, patriarcha maronicki i przewodniczący Konferencji Katolickich Patriarchów i Biskupów Liban, Był jednym z pierwszych, którzy zabrali głos. W «Apelu do krajów świata» z 5 sierpnia 2020 roku opisał Bejrut jako «zniszczone miasto», «strefę wojny». Jednak poza prośbą o pomoc materialną domagał się prawdy o przyczynach tej katastrofy.
Rok po eksplozji, podczas demonstracji z okazji pierwszej rocznicy, kardynał Rai ponownie publicznie skrytykował ingerencję polityczną i brak odpowiedzialności państwa, domagając się «prawdy i sprawiedliwości w sprawie wydarzeń w porcie w Bejrucie». To jednoznaczne stanowisko jednego z najbardziej wpływowych przywódców religijnych kraju nadało moralne uzasadnienie walce rodzin ofiar.
Kiedy księża stają się głosem zapomnianych
W kraju, w którym korupcja i bezkarność stały się normą, gdzie instytucje państwowe zawodzą, a klasa polityczna jest w dużej mierze zdyskredytowana, Kościół często pozostaje jedyną instytucją, której ludzie mogą zaufać. Libańscy księża i duchowni w pełni przyjęli rolę mediatora i rzecznika po wybuchu.
Weźmy na przykład arcybiskupa Paula Abdessatera, maronickiego arcybiskupa Bejrutu. Jego archidiecezja, której najstarszy budynek pochodzi z 1874 roku, została całkowicie zniszczona przez eksplozję. Jednak przed jej odbudową, niesienie pomocy parafianom i mieszkańcom Bejrutu uznał za absolutny priorytet. «Przed arcybiskupstwem Bejrutu, kościołami miasta, szkołą i Uniwersytetem Mądrości, arcybiskup dawał priorytet parafianom i mieszkańcom miasta» – zeznaje architekt odpowiedzialny za plac budowy.
To podejście nie jest wyjątkowe. W całym Bejrucie parafie stały się centrami dystrybucji pomocy żywnościowej. W kościele św. Michała Archanioła w Bejrucie, położonym tuż obok portu, codziennie przygotowuje się i rozdaje społeczności 200 paczek żywnościowych, nawet pięć lat po katastrofie. Ta codzienna, często niewidoczna praca podtrzymuje spójność społeczną i oferuje pocieszającą obecność w kraju pogrążonym w głębokim kryzysie.
Ojciec Tony Elias, ksiądz maronicki z wioski Rmeich, niedaleko granicy z Izraelem, trafnie podsumowuje ducha tej mobilizacji: «Przeżyliśmy prawie dwa i pół roku wojny, ale nigdy bez nadziei. papież Niesie w sobie prawdziwe przesłanie pokoju. Liban Jest zmęczony, nie może już znieść 50 lat wojny i pragnie pokój. »
Walka o prawdę i sprawiedliwość
Śledztwo sparaliżowane przez impas polityczny
Aby zrozumieć wagę roli Kościoła w dążeniu do sprawiedliwości, należy najpierw uświadomić sobie skalę przeszkód, z jakimi borykają się rodziny ofiar. Śledztwo w sprawie eksplozji w porcie w Bejrucie stało się symbolem bezkarności w… Liban.
Fakty są druzgocące. Raporty organizacji międzynarodowych, takich jak Human Rights Watch, jednoznacznie wskazują, że wysocy rangą urzędnicy libańscy byli świadomi zagrożeń, jakie stwarza saletra amonowa składowana w porcie. Premier Hassan Diab był o tym informowany od 3 czerwca 2020 roku, ale nie podjął żadnych widocznych działań. Urzędnicy Ministerstwa Robót Publicznych i Transportu wiedzieli, że 2750 ton saletry amonowej było przechowywanych wraz z innymi materiałami łatwopalnymi lub wybuchowymi w słabo zabezpieczonym magazynie, co stanowi naruszenie międzynarodowych wytycznych dotyczących składowania.
Pomimo tych dowodów, krajowe śledztwo zostało sparaliżowane przez «uchybienia proceduralne i systemowe», jak twierdzi Human Rights Watch. Pierwszy sędzia przydzielony do śledztwa w 2020 roku zrezygnował ze stanowiska po postawieniu w stan oskarżenia byłego premiera i trzech byłych ministrów. Śledztwo zostało zawieszone na prawie dwa lata, między 2021 a 2023 rokiem, z powodu obstrukcji politycznej i sądowej.
Dziś, pięć lat po katastrofie, nie odbyły się żadne procesy. Nikt odpowiedzialny nie został pociągnięty do odpowiedzialności. Rodziny ofiar wciąż czekają na odpowiedzi. Sytuacja ta podsyca głębokie poczucie niesprawiedliwości wśród libańskich obywateli, którzy widzą, że ich elity unikają wszelkiej odpowiedzialności.
Kościół jako wzmacniacz moralności
To właśnie w tym kontekście zaangażowanie Kościoła nabiera pełnego znaczenia. Regularnie udzielając głosu ofiarom, organizując uroczystości upamiętniające i publicznie domagając się prawdy i sprawiedliwości, przywódcy religijni nagłaśniają walkę pogrążonych w żałobie rodzin.
Ta mobilizacja nie odbywa się w Rzymie ani w odległych biurach – dzieje się na miejscu, u boku ofiar. Kapłani towarzyszą rodzinom w żałobie, zapewniają im wsparcie psychologiczne, modlą się z nimi, ale także zachęcają je, by nie poddawały się w dążeniu do sprawiedliwości.
Biskup Jules Boutros z Kościoła Katolickiego Obrządku Syryjskiego, który w chwili wybuchu miał zaledwie 38 lat (co czyni go jednym z najmłodszych biskupów na świecie), opisuje ten dzień jako «najtrudniejsze doświadczenie», jakiego kiedykolwiek doświadczył. «To było szokujące; ludzie nie mogli uwierzyć w to, co wydarzyło się w jednej chwili» – zeznaje. Jednak pomimo licznych kryzysów dostrzega nowy promyk nadziei: «Wierzę, że naszą rolą jest być światłem naszego świata, światłem naszych narodów».»
Ta metafora światła często powraca w świadectwach libańskich przywódców religijnych. W kraju pogrążonym w ciemności – dosłownie, z codziennymi przerwami w dostawie prądu, a metaforycznie, z korupcją i bezkarnością – Kościół jawi się jako latarnia morska, która nieustannie oświetla drogę do sprawiedliwości.
Konkretne inicjatywy, które zapewnią, że nie zapomnimy
Oprócz deklaracji, Libański Kościół Katolicki podjął wiele konkretnych inicjatyw, aby podtrzymywać pamięć o ofiarach i wywierać presję na rzecz wymierzenia sprawiedliwości.
Jednym z najbardziej poruszających projektów jest ogród pamięci, którego inicjatorem jest prawnik Pierre Gemayel, który stracił brata w eksplozji. «Tworzymy ogród, w którym ludzie będą mogli przyjść i oddać się refleksji» – wyjaśnia. «Posadzimy drzewo oliwne dla każdej ofiary i umieścimy na nich małe kamienie pamiątkowe». Te 235 drzew oliwnych zostanie posadzonych między pomnikiem Emigranta, który cudem ocalał, a silosami portowymi, które wciąż stoją pomimo siły wybuchu.
Wybór drzewa oliwnego nie jest bez znaczenia. «Drzewa oliwne są symbolem życia» – podkreśla Pierre Gemayel. «Nie przywrócą go mojemu bratu i ofiarom, ale staramy się znaleźć rozwiązania, aby ta tragedia mogła być odrodzeniem dla… Liban. » Podczas czuwania modlitewnego 3 sierpnia 2025 r. poświęcono 253 drzewa oliwne w imieniu zmarłego. Uroczystość zorganizowano przy wsparciu Kościoła.
Kolejna ważna inicjatywa: niektóre parafie, takie jak katedra św. Karola w Saint-Étienne we Francji, od 4 sierpnia 2020 roku każdego 4. dnia miesiąca odprawiają modlitwę lub mszę świętą za mieszkańców Bejrutu i Libanu. Ta międzynarodowa solidarność, organizowana przez sieci kościelne, wywiera nieustanny nacisk moralny i przypomina, że świat o tym nie zapomniał.
Kościół odegrał również kluczową rolę w zachowaniu fizycznej pamięci o tragedii. Po burzliwych debatach na temat rozbiórki częściowo zawalonych silosów zbożowych, rodziny ofiar, wspierane przez przywódców religijnych, zdołały doprowadzić do wpisania tych obiektów na listę zabytków i przekształcenia ich w pomnik. Silosy te, które przejęły część skutków wybuchu i w ten sposób uratowały życie w zachodnich dzielnicach Bejrutu, stały się potężnym symbolem.
Historyczna wizyta papieża Leona XIV
Pielgrzymka pełna symboli
Podróż apostolska Leon XIV W Turcja i w Liban, Podróż, która odbędzie się w dniach 27 listopada – 2 grudnia 2025 r., to coś więcej niż zwykła wizyta duszpasterska. To pierwsza międzynarodowa podróż nowego papież od czasu jego wyboru 8 maja 2025 r. i zdecydował się umieścić go pod podwójnym znakiem’Jedność chrześcijańska (z okazji 1700. rocznicy Sobór Nicejski) i z pokój na Bliskim Wschodzie.
Motto libańskiego odcinka podróży jest jednoznaczne: «Błogosławieni, którzy czynią pokój». Wybór ten nie jest bez znaczenia w kraju naznaczonym przez dziesięciolecia wojny domowej, okupacji, ingerencji zagranicznej, a teraz niespotykanego kryzysu gospodarczego i niedawnych napięć z Izraelem.
Przyjęcie, jakie nam dano papież To było niezwykłe. Od momentu jego przybycia 30 listopada tysiące ludzi ustawiło się wzdłuż dróg, by go wiwatować. Bkerké, W siedzibie Patriarchatu Maronickiego 15 000 młodych ludzi zebrało się w pełnej napięcia atmosferze, aby się z nim spotkać. Zakonnice machały flagami Liban i Watykan, tworząc żółto-białą falę, urozmaiconą smartfonami i fleszami.
Władze Libanu ogłosiły dwa święta państwowe z okazji tej wizyty, trzeciej z serii papież Na Liban Po Jan Paweł II w 1997 r. i Benedykta XVI w 2012 r. Ta wyjątkowa mobilizacja świadczy o znaczeniu postaci papieskiej dla kraju, w którym Chrześcijanie nadal stanowią jedną trzecią populacji liczącej 5,8 miliona mieszkańców.
Jasny komunikat dla libańskich przywódców
Podczas całego pobytu, Leon XIV Nie wahał się przekazać mocnych przesłań libańskim elitom. Podczas spotkania ekumenicznego i międzyreligijnego na placu Męczenników w Bejrucie, przemówił do przywódców różnych wspólnot religijnych: «Jesteście powołani, by być budowniczymi pokoju: by stawiać czoła nietolerancji, przezwyciężać przemoc i zwalczać wykluczenie».»
Na zakończenie tej ceremonii, papież posadził drzewo oliwne – kolejny symbol – który opisał jako «czczony w świętych tekstach chrześcijaństwo, judaizmu i islamu, gdzie jest uważany za ponadczasowy symbol pojednania i pokoju». Ten niezwykle symboliczny gest znalazł szczególnie silny oddźwięk w kraju, w którym napięcia między społecznościami nadal są wysokie.
W sanktuarium w Harissie, naprzeciwko libańskich biskupów, księży, osobistości religijnych i duszpasterzy, Leon XIV zachęcał lokalny kościół do kontynuowania swojej pracy: «Jeśli chcemy budowanie pokoju, »Zakotwiczmy się w niebie« – wzywał, zapraszając ludzi do »kochania bez strachu przed utratą tego, co ulotne, i do dawania bez liczenia”.
To podkreślenie duchowego wymiaru walki o pokój a sprawiedliwość nie przeszkadza papież być konkretnym w swoich prośbach. Wizyta w klasztorze Saint-Maroun w Annaya, gdzie modlił się przy grobie św. Charbela Makhloufa, patrona Liban, zawierało także przesłanie, że Kościół musi pozostać zakorzeniony w modlitwie, pozostając jednocześnie głęboko zaangażowanym w sprawy świata.
2 grudnia: msza święta ku pamięci i sprawiedliwości
Ostatni dzień papieskiej wizyty był w całości poświęcony ofiarom eksplozji. Program był niezwykle znaczący: wizyta w szpitalu Cross w Dżabal el-Dib, cicha modlitwa na miejscu eksplozji, a następnie msza święta w porcie w Bejrucie.
Ta cicha modlitwa jest szczególnie znacząca. W świecie przesyconym słowami i przemówieniami, ta cisza papież Stanie przed ruinami przemawia głośniej niż jakiekolwiek stwierdzenie. To obcowanie z bólem ofiar, sposób powiedzenia: «Jestem tu, z wami, w waszym cierpieniu».»
Msza święta, która nastąpiła po niej, zgromadziła ponad 120 000 osób – imponującą liczbę jak na kraj pogrążony w kryzysie. Ta Eucharystia, odprawiona w samym miejscu tragedii, przemieniła katastrofę w miejsce nadziei. Obecne były rodziny ofiar, niektóre z nich niosły ze sobą zdjęcia swoich zaginionych bliskich.
Homilia Leon XIV brzmi jak apel: do władz Libanu, by w końcu wymierzyły sprawiedliwość, do Libańczyków, by nie tracili nadziei, do społeczności międzynarodowej, by nie zapominała o tym małym kraju na Bliskim Wschodzie.
Ta msza nie jest jedynie wydarzeniem religijnym – to akt polityczny w najszlachetniejszym tego słowa znaczeniu. Wybierając celebrację Eucharystia w tym miejscu, papież Wpisał tragedię portu w Bejrucie w powszechną pamięć Kościoła. Do ofiar i ich rodzin powiedział: «Nie jesteście sami, cały Kościół pamięta i nadal domaga się sprawiedliwości razem z wami».»
Wpływ obecności papieskiej
Wizyta w Leon XIV ma wpływ znacznie wykraczający poza trzy dni jego fizycznej obecności Liban. Po pierwsze, przywraca międzynarodową widoczność sytuacji w Libanie. Media na całym świecie relacjonują to wydarzenie, wspominając mimochodem tragedię w porcie i panującą bezkarność.
Następnie mobilizuje samych Libańczyków. Jak wyjaśnia prezes Adyan, organizacji pozarządowej działającej na rzecz zbliżania społeczności: «To spotkanie podkreśla fakt, że Liban posiada duże doświadczenie w dialog międzyreligijny.Wizyta papieża przypomina Libańczykom, co czyni ich kraj wyjątkowym i bogatym: tę wyjątkową na Bliskim Wschodzie zdolność do współistnienia różnych wspólnot religijnych.
Dla Chrześcijanie Dla Libańczyków ta wizyta jest szczególnie kojąca. W kontekście, w którym wielu rozważa emigrację w obliczu kryzysu gospodarczego i niestabilności politycznej, obecność papież przypomina im, że mają do odegrania kluczową rolę w swoim kraju. Liban »To przesłanie, a przesłanie to jest projektem pokojowym” – powiedział. Święty Jan Paweł II. Leon XIV przyjmuje tę wiadomość jako swoją i zachęca Chrześcijanie z Liban pozostać, stawiać opór, kontynuować tę obecność pojednania i dialogu.
Wreszcie, wizyta papieska dodaje moralnej siły rodzinom ofiar. Kiedy głowa Kościoła katolickiego na całym świecie osobiście podróżuje, aby modlić się na miejscu tragedii i spotkać się z pogrążonymi w żałobie rodzinami, nadaje to międzynarodową legitymację i zasięg ich dążeniom do sprawiedliwości.
Między ciągłymi wyzwaniami a powodami do nadziei
Katastrofalna sytuacja gospodarcza
Aby w pełni zrozumieć kontekst, w którym Kościół libański kontynuuje walkę o ofiary eksplozji, należy uświadomić sobie skalę kryzysu, jakiego doświadcza kraj. Liban przeżywa jeden z najgorszych kryzysów gospodarczych w historii nowożytnej. Bank Światowy określił go jako jeden z trzech najpoważniejszych kryzysów gospodarczych od połowy XIX wieku.
Funt libański stracił ponad 951 300 funtów. Libańskie oszczędności, zamrożone w bankach, stały się niedostępne lub rozpłynęły się. Przerwy w dostawie prądu trwają od 12 do 20 godzin dziennie. Ceny leków i opieki medycznej stały się zaporowe dla większości populacji.
W tym kontekście działalność charytatywna Kościoła nabiera jeszcze większego znaczenia. Szkoły katolickie Nadal przyjmują studentów – z których około połowa to muzułmanie – pomimo trudności finansowych. Szpitale prowadzone przez zakony pozostają otwarte i starają się utrzymać przystępne ceny. Parafie codziennie rozdają żywność i leki.
Marielle, młoda Libanka zaangażowana w działalność Kościoła, ostrzega przed złudzeniami: «Śledztwo w sprawie eksplozji wciąż postępuje bardzo powoli. Rodziny mają prawo do sprawiedliwości. Kryzys gospodarczy nadal paraliżuje codzienne życie. Rządowe dotacje na leki i hospitalizacje są ograniczone. Ludzie wciąż walczą o zaspokojenie podstawowych potrzeb».»
Krwotok emigracji
Kolejnym poważnym wyzwaniem stojącym przed Kościołem libańskim jest masowa emigracja młodych ludzi. W obliczu braku perspektyw dziesiątki tysięcy Libańczyków, zwłaszcza młodych absolwentów, opuszczają kraj każdego roku. Ten exodus dotyka szczególnie wspólnoty chrześcijańskie.
Historia Mounira, bratanka biskupa Mounira Khairallaha, ilustruje ten dylemat. Po ośmiu latach ciężkiej pracy w Nigerii, aby zarobić pieniądze, wrócił do Liban Znalazł się bez grosza, a jego pieniądze zamrożone w banku. Stając przed wyborem: odejść czy zostać, postanowił zostać i «odbudować swoje życie, nawet zaczynając od zera». Ale ilu ludzi podejmuje tak odważną decyzję?
Maroun, 21-latek, który przeżył eksplozję, wyjeżdża na studia do Francji, ale obiecuje: «Czasami trzeba wyjechać, żeby wrócić silniejszym. Myślę, że mam przyszłość w…” Liban, »Nigdy nie myślałam o wyjeździe na stałe«. Ale jak ze smutkiem zauważa Marielle: »Większość z tych, którzy emigrują, już nie wraca”.»
Ta emigracja stanowi wyzwanie egzystencjalne dla Liban jak to znamy. Jeśli Chrześcijanie W miarę jak masowo odchodzą, równowaga społeczna całego kraju może zostać zakwestionowana. Kościół jest świadomy tego wyzwania i mnoży inicjatywy, aby dać młodym ludziom powody do pozostania: programy edukacyjne, wsparcie dla przedsiębiorców, przestrzenie dialogu i zaangażowania.
Trwałe napięcia regionalne
Jakby kryzysu gospodarczego i bezkarności było mało, Liban Nadal tkwi w regionalnych napięciach geopolitycznych. Pomimo zawieszenia broni podpisanego 27 listopada 2024 r. między Izraelem a Hezbollahem, izraelskie ataki nasiliły się w ostatnich tygodniach. Kraj żyje w ciągłym strachu przed powrotem wojna na dużą skalę.
W tym kontekście przesłanie pokoju przekazane przez Papież Leon XIV rezonuje ze szczególną pilnością. Podczas przemówienia do władz libańskich w pałacu prezydenckim w Baabdzie wezwał do «budowania pokojowej przyszłości» i przypomniał, że « Liban jest i musi pozostać projektem pokojowym.
Libański Kościół Katolicki znajduje się zatem na kilku frontach jednocześnie: pomocy humanitarnej, walki o sprawiedliwość w związku z wybuchem i promocji dialog międzyreligijny, wsparcie dla młodych ludzi w pozostaniu w kraju i orędownictwo na rzecz pokój regionalne. To herkulesowe zadanie dla samych instytucji religijnych osłabionych kryzysem.
Oznaki odnowy politycznej
Pomimo tych wszystkich trudności, istnieje powód do nadziei. Wybór prezydenta Josepha Aouna w styczniu 2025 roku, po dwóch latach wakatu prezydenckiego, przyniósł promyk stabilności politycznej. Joseph Aoun, były dowódca głównodowodzący libańskiej armii, cieszy się pewnym stopniem wiarygodności i publicznie zobowiązał się do kontynuowania śledztwa w sprawie eksplozji.
«Od teraz sprawiedliwość będzie działać, winni zostaną osądzeni, a niewinni uniewinnieni» – powiedział podczas spotkania z rodzinami ofiar w lipcu 2025 roku. Zapewnił również, że «prawo obowiązuje wszystkich bez wyjątku» i obiecał «przejrzystość i uczciwość» śledztwa.
Trzeba przyznać, że rodziny ofiar zachowują ostrożność. Usłyszały zbyt wiele niespełnionych obietnic, by napawać się nadzieją. Ale po raz pierwszy od pięciu lat czują polityczną wolę, by ruszyć sprawę do przodu. Śledztwo sędziego Tareka Bitara, zawieszone przez prawie dwa lata, zostało wznowione w 2025 roku. Udało mu się wezwać urzędników i przesłuchać osoby powiązane ze sprawą.
«Po raz pierwszy od pięciu lat mamy wrażenie, że śledztwo nie stoi już w miejscu, że zostało wznowione» – analizuje Sami Aoun, profesor i specjalista ds. Liban. «Nie ma żadnych gwarancji, ale jest już lepiej, niż doświadczyliśmy wcześniej».»
Nadzwyczajna odporność
Słuchając świadectw Libańczyków pięć lat po wybuchu, najbardziej uderza ich niezwykła odporność. Weźmy na przykład Affifeh Bachir, która ma dziś 78 lat. Podróżowała, gdy wybuch zniszczył jej dom. Kiedy wróciła, zastała tylko jedno okno, nic więcej. Ale się nie poddała. Dzięki pomocy Kościoła i różnych organizacji udało jej się odbudować i żyć dalej.
Ta odporność jest głęboko zakorzeniona w wierze. Biskup Jules Boutros trafnie to podsumowuje: «Pomimo wielu kryzysów widzę nowy promyk nadziei dla mojego kraju. Wierzę, że naszą rolą jest być światłem naszego świata, światłem naszych narodów».»
Inicjatywy pamięci i solidarności mnożą się. Ogród Pamięci z 235 drzewami oliwnymi jest tego przykładem. Te drzewa, których wzrost zajmie lata, symbolizują długoterminowe zaangażowanie. Mówią: «Za dziesięć, za dwadzieścia lat nadal będziemy tu, aby pamiętać i nadal domagać się sprawiedliwości».»
Wyjątkowa rola Kościoła w odbudowie społecznej
Poza działalnością charytatywną i orędownictwem sprawiedliwości, Kościół odgrywa kluczową rolę w podtrzymywaniu więzi społecznych w Libanie. W kraju, w którym instytucje państwowe zawodzą, a zaufanie do klasy politycznej jest na rekordowo niskim poziomie, parafie, Szkoły katolickie, Szpitale prowadzone przez zgromadzenia zakonne często stanowią ostatnie miejsca, w których panuje stabilność i zaufanie.
THE Szkoły katolickie, Te szkoły, w których około połowa uczniów to muzułmanie, nadal są miejscami spotkań i dialogu między społecznościami. To właśnie tam, na co dzień i z dala od kamer, kształtuje się to cenne i kruche libańskie «życie razem».
Dzieła charytatywne Kościoła – Caritas Liban, Organizacje Pomoc Kościołowi w Potrzebie, L'Œuvre d'Orient i SOS Chrétiens d'Orient zmobilizowały miliony euro, aby pomóc w odbudowie. Ale poza pieniędzmi, zapewniają nieocenioną obecność, wsparcie i solidarność.
Benoît Deblampré, dyrektor organizacji Pomoc Kościołowi w Potrzebie, wspomina zakonnicę, którą spotkał w szpitalu niedaleko portu kilka dni po katastrofie. Powiedziała mu: «Jesteśmy jak kulki do gry w pinball w międzynarodowej grze, nad którą nie mamy kontroli». Dodała jednak: «Po raz kolejny postanowiliśmy się nie załamać, podnieść się, odbudować, na nowo wykreować przyszłość».»
To właśnie ta determinacja, by się nie poddawać, charakteryzuje zaangażowanie Kościoła libańskiego. Nawet w najciemniejszych chwilach, nawet gdy wszystko wydaje się stracone, Kościół ten jest wciąż obecny, niesie nadzieję i domaga się sprawiedliwości.
Czego uczy nas zaangażowanie Kościoła libańskiego
Zaangażowanie libańskiego Kościoła katolickiego na rzecz ofiar eksplozji w porcie w Bejrucie uczy nas kilku ważnych lekcji, których znaczenie wykracza daleko poza granice państwowe. Liban.
Po pierwsze, przypomina nam, że sprawiedliwość to nie tylko kwestia techniczna czy prawna – to także kwestia moralna. Kiedy instytucje sądownicze są sparaliżowane korupcją i presją polityczną, rola społeczeństwa obywatelskiego i instytucji moralnych, takich jak kościoły, staje się kluczowa dla podtrzymania popytu na sprawiedliwość.
Następnie pokazuje, że zaangażowanie humanitarne i orędownictwo polityczne nie są sprzeczne, lecz się uzupełniają. Dystrybucja żywności głodującym i pociągnięcie do odpowiedzialności osób odpowiedzialnych za katastrofę to dwie strony tego samego medalu: szacunek dla godność człowieka.
Wreszcie, ilustruje to siłę długofalowości. Pięć lat może wydawać się długim okresem, ale dla Kościoła, przyzwyczajonego do myślenia w kategoriach wieków, a nie cykli wyborczych, to dopiero początek. 235 drzew oliwnych, które powoli rosną w ogrodzie pamięci, mówi samo za siebie: walka o sprawiedliwość i pamięć to maraton, a nie sprint.
Kiedy Papież Leon XIV odprawił tę historyczną mszę w porcie w Bejrucie 2 grudnia 2025 roku, w otoczeniu 120 000 wiernych. Nie tylko oddał hołd ofiarom, ale także odnowił zobowiązanie’Kościół powszechny u ich boku. Powiedział pogrążonym w żałobie rodzinom: «Nie zapomnimy. Będziemy nadal szukać sprawiedliwości razem z wami. Nie jesteście sami».»
W świecie, w którym cykle informacyjne stają się coraz krótsze, w którym tragedie następują po sobie i spychają poprzednie z naszych ekranów, takie długoterminowe zaangażowanie ma w sobie coś głęboko kontrkulturowego i głęboko koniecznego.
Drzewa oliwne posadzone ku pamięci ofiar będą rosły powoli, ale pewnie. Ich korzenie zapuszczą się głęboko w libańską ziemię. Za dziesięć, za dwadzieścia lat nadal będą tam, niemymi świadkami tragedii, która… Liban nie chce zapomnieć i Kościoła, który nie chce zaprzestać walki o sprawiedliwość.
Bo właśnie o to chodzi: o to, by nie zapomnieć, nie poddać się, by wciąż wołać o sprawiedliwość. Aż w końcu prawda wyjdzie na jaw, a winni zostaną pociągnięci do odpowiedzialności za swoje czyny. Kościół libański, za pośrednictwem swoich księży, biskupów, zakonników i wiernych, jest zobowiązany do zabierania głosu tak długo, jak będzie to konieczne.
W tej walce o godność i sprawiedliwość przypomina nam wszystkim o fundamentalnej prawdzie: dopóki jest ktoś, kto pamięta, domaga się odpowiedzialności, odrzuca bezkarność, nadzieja nigdy tak naprawdę nie umiera. Nawet pośród gruzów, nawet pięć lat później, nawet w obliczu wszelkich przeszkód, światło zawsze może przebić ciemność.


