PROLOG PROZĄ.
Rozdział 1
— Hiob, jego bogactwo, jego pobożność. —
1 Był człowiek w kraju Hus, imieniem Hiob. Mąż ten był nienaganny, prawy, bogobojny i daleki od zła.
2 Urodziło mu się siedmiu synów i trzy córki.
3 Posiadał on siedem tysięcy owiec, trzy tysiące wielbłądów, pięćset jarzm wołów, pięćset osłów i bardzo dużą liczbę sług. Człowiek ten był najznakomitszy ze wszystkich synów Wschodu.
4 Jego synowie odwiedzali się nawzajem i urządzali ucztę, każdy po kolei, a także wysyłali po zaproszenie do siebie trzy siostry. przychodzić jedz i pij z nimi.
5 A gdy cykl ucztowania dobiegł końca, Hiob wzywał swoich synów i oczyszczał ich; potem wstawał wcześnie rano i składał ofiarę całopalną za każdego z nich, gdyż on widzieć Mówił: «Może moi synowie zgrzeszyli i obrazili Boga w swych sercach!» I Hiob czynił tak za każdym razem.
— Pierwsza seria testów. —
6 Pewnego dnia, gdy synowie Boży udawali się, by stawić się przed Panem, przybył także i szatan.
7 I rzekł Pan do szatana: «Skąd przychodzisz?» Szatan odpowiedział Panu: «Przechadzałem się po świecie i chodziłem po nim».»
8 I rzekł Pan do szatana: «Czy zwróciłeś uwagę na mojego sługę Hioba? Nie ma na ziemi nikogo takiego jak on, człowieka nienagannego i prawego, bogobojnego i stroniącego od zła».»
9 Szatan odpowiedział Panu i rzekł: Czyż Hiob boi się Boga za darmo?
10 Czy nie otoczyłeś go? Jak On, jego dom i wszystko, co do niego należy, ogrodzeniem? Pobłogosławiłeś pracy jego rąk, a jego trzody pokryły ziemię.
11 Wyciągnij tylko rękę i dotknij wszystkiego, co do Niego należy, i zobaczymy "Jeśli ci prosto w twarz nie rzuci przekleństwa!"»
12 Wtedy Pan rzekł do szatana: «Oto wszystko, co ma, jest w twojej mocy. Tylko nie podnoś na niego ręki!» Wtedy szatan odszedł sprzed oblicza Pana.
13 Pewnego dnia, gdy synowie i córki jego jedli i pili wino w domu swego najstarszego brata,
14 Przyszedł posłaniec do Hioba i rzekł: Woły orały, a osły pasły się wokół nich.;
15 Nagle przyszli Sabejczycy i zabrali ich, a sługi zabili mieczem, a ja tylko uszedłem, aby ci o tym powiedzieć.»
16 Gdy on jeszcze mówił, przybył inny posłaniec i rzekł: Ogień Boży spadł z nieba i spalił owce oraz sługi, i pożarł ich. Tylko ja uszedłem, aby ci o tym donieść.«
17 Gdy on jeszcze mówił, przybył inny posłaniec i rzekł: «Chaldejczycy podzielili się na trzy oddziały, napadli na wielbłądy i uprowadzili je, a sługi pozabijali mieczem, a tylko ja ocalałem, aby ci o tym powiedzieć”.
18 Gdy on jeszcze mówił, przybył inny człowiek i rzekł: Twoi synowie i twoje córki jedli i pili wino w domu najstarszego brata,
19 A oto gwałtowny wiatr zerwał się od strony pustyni i chwycił cztery rogi domu, tak że zawalił się on na młodzieńców, i zginęli. Tylko ja jeden uszedłem cało, aby ci o tym powiedzieć.»
20 Wtedy Hiob wstał, rozdarł szaty swoje, ogolił głowę, padł na ziemię i oddał pokłon
21 I rzekł: Nagi wyszedłem z łona matki mojej i nagi tam wrócę. Pan dał, Pan wziął; niech imię Pańskie będzie błogosławione!«
22 W tym wszystkim Hiob nie zgrzeszył i nie powiedział nic głupiego przeciwko Bogu.
Rozdział 2
— Hiob został dotknięty złośliwą chorobą trądu. —
1 Pewnego dnia synowie Boży przybyli, aby stawić się przed Panem, a wśród nich przyszedł także Szatan, aby stawić się przed Panem.
2 I rzekł Pan do szatana: «Skąd przychodzisz?» Szatan odpowiedział Panu, mówiąc: «Przemierzałem ziemię i przechadzałem się po niej».»
3 Pan rzekł do szatana: «Czy zwróciłeś uwagę na mojego sługę Hioba? Nie ma drugiego takiego na ziemi, człowieka prawego, sprawiedliwego, bogobojnego i dalekiego od zła. On zawsze zachowuje swoją prawość, chociaż bez powodu sprowokowałeś mnie do jego zguby».»
4 Szatan odpowiedział Panu i rzekł: Skóra za skórę! Człowiek daje to, co ma, za skórę. utrzymywać jego życie.
5 Wyciągnij rękę i dotknij jego kości i ciała, i zobaczymy »Jeśli nie będzie ci złorzeczył prosto w twarz”.»
6 I rzekł Pan do szatana: Oto że ja THE książka "W twoje ręce. Tylko oszczędź mu życie!"»
7 I odszedł szatan sprzed oblicza Pańskiego, i poraził Hioba bolesnym trądem od stóp aż do czubka głowy.
8 i Stanowisko wziąłem odłamek szkła do zeskrobania jego rany i usiadł na popiele.
9 A żona jego rzekła do niego: «Trwasz nadal w swojej prawości! Złorzecz Bogu i umrzyj!»
10 I rzekł do niej: «Mówisz jak głupia kobieta. Czyż mamy przyjąć od Boga dobro, a nie zło?» W tym wszystkim Hiob nie zgrzeszył ustami.
— Przybycie trzech przyjaciół Hioba. —
11 Trzej przyjaciele Hioba: Elifaz z Temanu, Baldad z Szuach i Sofar z Naamy, usłyszeli o wszystkich nieszczęściach, jakie go spotkały. Wyruszyli każdy ze swojej krainy i naradzali się, aby przybyć, opłakiwać go i pocieszać.
12 A gdy z daleka podnieśli oczy, nie poznali Go. Podnieśli głos i wybuchnęli płaczem. Każdy z nich rozdzierał swoje szaty i ciskał proch ku niebu na swoje głowy.
13 I siedzieli obok niego na ziemi siedem dni i siedem nocy, a żaden z nich nie wyrzekł do niego ani słowa, bo widzieli, jak wielki był jego ból.
WIERSZ.
CZĘŚĆ PIERWSZA.
DYSKUSJA MIĘDZY HIOBEM A JEGO TRZEMA PRZYJACIÓŁMI.
I. — PIERWSZY CYKL PRZEMÓWIEŃ.
Rozdział 3
— Skargi Hioba. —
1 Wtedy Hiob otworzył usta i przeklął dzień, w którym się urodził.
2 Hiob odezwał się i rzekł:
3 Niech przeminie dzień, w którym się urodziłem, i noc, która rzekła: «Poczęty został mężczyzna!»
4 Niech w owym dniu wszystko zamieni się w ciemność. Niech nie troszczy się o to Bóg w górze i niech nie świeci nad nim żadne światło.
5 Niech ciemność i cień śmierci go pochłoną, niech gęsta chmura go przykryje, niech zaćmienie jego światła rzuci strach!
6 Niechaj tej nocy ciemność pochłonie swój łup; niech nie będzie liczona do dni roku i niech nie wejdzie do liczenia miesięcy!
7 Niech ta noc stanie się jałową pustynią, niech nie będzie w niej słychać okrzyków radości!
8 Niech ją przeklinają przeklinający dni, którzy potrafią przywołać Lewiatana!
9 Niech zgasną gwiazdy jej zmierzchu, niech czeka na światło, lecz ono nie nadejdzie, niech nie ujrzy powiek świtu,
10 Bo nie zamknęła przede mną drzwi piersi swojej i nie ukryła cierpienia przed moim wzrokiem.
11 Gdybym tylko umarł, zanim się narodziłem, gdybym tylko wydał ostatnie tchnienie!
12 Po co mi dwa kolana, aby mnie przyjęły, i dwie piersi, aby mnie ssały?
13 Teraz położyłbym się i zaznał spokoju, zasnąłbym i odpoczął
14 z królami i możnymi ziemi, którzy zbudowali sobie mauzolea;
15 z książętami, którzy mieli złoto i napełnili swe siedziby srebrem.
16 W przeciwnym razie nie istniałbym, podobnie jak zignorowana aborcja, jak te dzieci, które nie widziały światła.
17 Tam bezbożni już nie mają władzy. ich przemoc, tam odpoczywa człowiek wyczerpany siłą;
18 Wszyscy więźniowie zaznali tam spokoju i nie słyszą już głosu celnika.
19 Jest mały i wielki, niewolnik uwolniony od swego pana.
20 Dlaczego dajesz światło nieszczęśliwym i życie tym, których dusze są pełne goryczy,
21, którzy spodziewają się śmierci, i śmierć Ona nie przychodzi, ci, którzy jej bardziej szukają żarliwie że skarby,
22 którzy są szczęśliwi, którzy się cieszą i radują, gdy znaleźli grób;
23 Do człowieka, którego droga jest ukryta i którego Bóg zewsząd otoczył?
24 Westchnienia moje są jak chleb mój, a jęki moje płyną jak woda.
25 To, czego się obawiałem, przyszło na mnie, to, czego się obawiałem, spadło na mnie.
26 Nie ma już spokoju, nie ma pokoju, nie ma już wytchnienia, ogarnął mnie zamęt.
Rozdział 4
— Mowa Elifaza. —
1 Wtedy odezwał się Elifaz z Temanu i rzekł:
2 Jeśli odważymy się powiedzieć choć jedno słowo, być może się zasmucicie, lecz któż powstrzyma ich słowa?
3 Tutaj masz W Wielu pouczyłeś, że wzmocniłeś słabe ręce,
4 Jakże podniosły na duchu słowa twoje chwiejących się, jak wzmocniłeś kolana omdlałe!…
5 A teraz, gdy nieszczęście Przychodzi do ciebie, ty słabniesz; teraz, gdy do ciebie dociera, tracisz odwagę!
6 Twój strach Boga Czyż nie była twoją nadzieją? Czyż nie ufałeś czystości swojego życia?
7 Przeszukaj swoją pamięć: kim była ta niewinna osoba, która zginęła? W jakim miejscu? świata Czy sprawiedliwi zostali eksterminowani?
8 Bo widziałem: ci, którzy orają nieprawość i sieją nieprawość, zbierają plony. owoce.
9 Od tchnienia Boga giną, wiatr Jego gniewu ich niszczy.
10 Ryk lwa i grzmiący głos są stłumione, i zęby młodego lwa są połamane;
11 Lew padł z braku zdobyczy, a młode lwicy zostały rozproszone.
12 Słowo dotarło do mnie niepostrzeżenie, a ucho moje usłyszało jego cichy szept.
13 W mglistych widzeniach nocnych, w godzinie, gdy głęboki sen ciąży nad śmiertelnikami,
14 Strach i drżenie mnie ogarnęły, i wszystkie kości moje się zatrzęsły.
15 Duch przeszedł przede mną... Włosy na moim ciele stanęły dęba.
16 Wstał, a ja nie poznałem jego twarzy, jak duch przed moimi oczami. duży Cisza, a potem usłyszałem głos:
17 Czy człowiek będzie sprawiedliwy przed Bogiem? Czy śmiertelnik będzie czysty przed swoim Stwórcą?
18 Oto On nie ufa swoim sługom i w aniołach swoich doszukuje się winy.
19 ile jeszcze W Ci, którzy mieszkają w domach z gliny, których fundamenty znajdują się w pyle, zostaną obróceni w proch, jakby przez ćmę!
20 Od rana do wieczora są niszczeni i giną na zawsze, a nikt ich nie zauważy.
21 Lina od ich namiotu została przecięta, umierają, zanim poznają mądrość.
Rozdział 5
1 Wołaj! Czy ktoś ci odpowie? Do którego ze świętych się zwrócisz?
2 Gniew zabija głupca, a napad gniewu zabija szaleńca.
3 Widziałem głupca rozrastającego się, i nagle przekląłem jego mieszkanie.
4 Nie ma ratunku dla jego synów, są zmiażdżeni u bramy i nikt nie może ich pokonać. THE broni.
5 Głodny człowiek pożera swoje plony, przekroczył żywopłot cierniowy i zabiera go; człowiek spragniony pożera swe bogactwa.
6 Bo nieszczęście nie pochodzi z prochu, ani cierpienie nie wyrasta z ziemi,
7 Dlatego człowiek rodzi się do cierpienia, jak synowie błyskawicy, by wskrzesić ich lot.
8 Ja na twoim miejscu zwróciłbym się do Boga i do Niego kierowałbym moją modlitwę.
9 On czyni rzeczy wielkie, których nie można pojąć, i cuda, których nie można zliczyć.
10 On wylewa deszcz na ziemię, zsyła wody na pola,
11 On wywyższa pokornych, a ubodzy znajdują szczęście.
12 On udaremnia zamysły wiarołomców, a ręce ich nie potrafią wykonać ich zamiarów.
13 On chwyta chytrych w ich własnej przebiegłości i udaremnia zamysły przebiegłych.
14 Za dnia spotyka ich ciemność, a w południe macają jak w nocy.
15 Bóg ratuj słabego od miecza jego języka i od ręki mocarza.
16 Wtedy nadzieja powróci do ubogiego, a nieprawość zamknie usta swoje.
17 Błogosławiony człowiek, którego Bóg karci! Nie lekceważ więc karcenia Wszechmocnego.
18 Bo On rani i opatruje rany, On uderza, a ręka Jego leczy.
19 Sześć razy uwolni cię od udręki, a siódmego razu nie dotknie cię zło.
20 W czasie głodu On cię wybawi od śmierci, w czasie wojny – od miecza.
21 Będziesz wolny od chłosty języka, nie ulękniesz się, gdy nadejdzie spustoszenie.
22 Będziesz się śmiał ze spustoszenia i głodu, i nie ulękniesz się zwierząt ziemi.
23 Bo zawrzesz przymierze z kamieniami polnymi, a dzikie zwierzęta będą żyły z tobą w pokoju.
24 Zobaczysz, że szczęście panuje w twoim namiocie, nawiedzisz twoje pastwiska, a niczego ci nie zabraknie.
25 Zobaczysz, jak rozmnoży się twoje potomstwo i jak rozmnoży się twoje potomstwo. zwielokrotniać jak trawa na polu.
26 Wejdziesz do grobu dojrzały, jak snop zebrany w swoim czasie.
27 Oto, co zauważyliśmy: to prawda. Słuchajcie jej i korzystajcie z niej.
Rozdział 6
— Odpowiedź Hioba. —
1 Wtedy odezwał się Hiob i rzekł:
2 O, gdybyż można było zważyć moje nieszczęście i umieścić wszystkie moje nieszczęścia na szali!…
3 Byłyby one cięższe od piasku morskiego: dlatego moje słowa graniczą z szaleństwem.
4 Bo strzały Wszechmogącego przebijają mnie, a dusza moja pije ich truciznę; strachy Boże stoją naprzeciw mnie w szyku bojowym.
5 Czy onager ryczy wśród miękkiej trawy? Czy wół muczy przed swoim pastwiskiem?
6 Jak można najeść się mdłego, bezsolnego dania lub odnaleźć smak w soku bezsmakowego zioła?
7 Czego moja dusza nie chce dotknąć, to jest mój chleb, cały splamiony nieczystością.
8 Kto sprawi, że moje życzenie się spełni, a Bóg spełni moje oczekiwanie?
9 Niech Bóg raczy mnie złamać, niech puści swą rękę i odetnie moją rękę. dni !
10 A niechże będę miał przynajmniej tę pociechę, którą się raduję pośród nieszczęść, którymi mnie przytłacza: że nigdy nie przekroczyłem przykazań Świętego!
11 Jak długo mam czekać? Jak długo trwają moje dni, abym cierpliwie czekał?
12 Czyż moja siła jest siłą kamieni, a moje ciało spiżowe?
13 Czyż nie jestem pozbawiony wszelkiej pomocy i czyż nie została mi odebrana wszelka nadzieja zbawienia?
14 Nieszczęśliwy ma prawo do litości przyjaciela, nawet jeśli stracił bojaźń przed Wszechmogącym.
15 Bracia moi byli zdradliwi jak potok, jak woda wezbranych potoków.
16 Kostki lodu powodują zmętnienie kurs, śnieg znika w ich fale.
17 W czasie suszy więdną; Pierwszy W upale ich łóżko wysycha.
18 Różnymi drogami ich woda ginie, paruje w powietrze i wysycha.
W zestawie 19 przyczep Thema na nich ; Podróżnicy z Saby położyli w nich swoje nadzieje;
20 Są rozczarowani swoim oczekiwaniem; po dotarciu do brzegów pozostają zdezorientowani.
21 Więc nie widzisz mnie w tej chwili; widząc nieszczęście, uciec przerażony.
22 Czy powiedziałem ci: «Daj mi coś, opowiedz mi o swoich rzeczach,
23 Wyrwij mnie z ręki wroga, uwolnij mnie z ręki rozbójników?»
24 Naucz mnie, a ja cię nauczę będę słuchać W ciszy pokaż mi, gdzie poniosłem porażkę.
25 Jakże potężne są słowa! Lecz w czym ty się zasadzasz?
26 Więc chcesz cenzurować słowa? Przemówienia uciekinierzy W rozpaczy stają się ofiarami wiatru.
27 Ach! Rzucasz sieć Zagłębiasz się w sierotę pułapka do twojego przyjaciela!
28 Teraz proszę, wróć do mnie i zobaczysz Jeśli skłamię ci prosto w twarz.
29 Wróćcie, nie bądźcie niesprawiedliwi; wróćcie, a moja niewinność się objawi.
30 Czy na języku moim jest nieprawość, a podniebienie moje nie umie odróżnić zła?
Rozdział 7
1 Życie człowieka na ziemi jest czasem służby, a jego dni są jak dni najemnika.
2 Jak niewolnik tęskni za cieniem, jak robotnik czeka na swoją zapłatę,
3 W ten sposób dzieliłem miesiące bólu, a z mojej strony noce cierpienia.
4 Gdy się kładę, myślę: «Kiedyż wstanę? Kiedyż noc się skończy?» I trwożę się aż do dnia.
5 Moje ciało pokryte jest robakami i ziemistą skorupą, moja skóra popękała i sączyła się.
6 Dni moje mijają szybciej niż wahadłowiec, znikają: nie ma już nadziei!
7 O Boże, Pamiętaj, że moje życie to tylko tchnienie! Moje oczy nigdy już nie ujrzą szczęścia.
8 Oko, które patrzy na mnie, nie będzie mnie już oglądało; Twoje oko będzie mnie szukać, a mnie już nie będzie.
9 Chmura rozprasza się i przemija; dlatego ten, kto zstępuje do Szeolu, nie wychodzi już;
10 Nie wróci już do swego domu, do miejsca, w którym przebywał. żył nie rozpoznają go już.
11 Dlatego nie będę powściągał języka mego, będę mówił w udręce ducha mego, będę wypowiadał skargi moje w goryczy duszy mojej.
12 Czy jestem morzem lub potworem morskim, że postawiłeś mi przeszkodę?
13 Gdy mówię: «Moje łóżko mnie pocieszy, a moje łoże ukoi moje westchnienia»,»
14 Potem straszysz mnie snami, przerażasz mnie widzeniami.
15 Ach! Moja dusza pragnie śmierci gwałtownej, moje kości śmierci wołają.
16 Jestem w uścisku rozkładu, życie ucieka ze mnie na zawsze. Zostaw mnie, bo moje dni są jak tchnienie.
17 Czymże jest człowiek, że go tak cenisz i raczysz się nim zajmować?,
18 że odwiedzasz ją każdego ranka i że w każdej chwili jej doświadczasz?
19 Kiedy przestaniesz się na mnie gapić? Kiedy dasz mi czas, żebym przełknął?
20 Jeśli zgrzeszyłem, cóż mogę Ci uczynić, Opiekunie ludzi? Czemu czynisz mnie celem swoich strzał i ciężarem dla siebie?
21 Czemu nie odpuszczasz mego przewinienia? Czemu nie zapominasz o mojej nieprawości? Bo wkrótce zasnę w prochu; będziesz mnie szukał, a mnie już nie będzie.
Rozdział 8
— Przemówienie Baldada. —
1 Wtedy przemówił Baldad z Suhe i rzekł:
2 Jak długo będziesz wygłaszał te mowy, a słowa twoje będą jak burzliwy oddech?
3 Czy Bóg wypacza sprawiedliwość, albo czy Wszechmogący obala sprawiedliwość?
4 Jeśli twoi synowie zgrzeszyli przeciwko niemu, On wydał ich w ręce ich nieprawości.
5 A wy, jeśli nawrócicie się do Boga, jeśli będziecie błagać Wszechmogącego,
6 Jeśli jesteś prawy i czysty, On będzie cię strzegł i przywróci szczęście do przybytku twojej sprawiedliwości.;
7 Twój pierwszy stan będzie wydawał się nic nieznaczący, tak rozkwitły będzie drugi.
8. Zadaj pytania przeszłym pokoleniom, zwróć uwagę na doświadczenia swoich ojców:
9 Bo jesteśmy wczoraj i nie wiemy, Nic, obecnie na Ziemi przechodzić jak cień;
10 Czyż nie będą was nauczać, mówić do was i wypowiadać zdania z własnego serca?
11. «Czy papirus rośnie poza bagnami? Czy sitowie rośnie bez wody?”
12 Gdy jest jeszcze miękkie, nie ścinane, wysycha szybciej niż jakakolwiek trawa.
13 Takie jest postępowanie wszystkich, którzy zapominają o Bogu; nadzieja bezbożnych ginie.
14 Jego pewność zostanie zachwiana, a jego pewność wygląda do pajęczej sieci.
15 Opiera się o swój dom, lecz on nie stoi; przywiera do niego, lecz on nie stoi.
16 Jest pełen wigoru w słońcu, a jego gałęzie rozpościeraja się po ogrodzie,
17 Jego korzenie splatają się ze skałami, a wnikają w głębiny skał.
18 Jeśli Bóg wyrwał go z miejsca, jego miejsce On zaprzecza: Nigdy cię nie widziałem.
19 Tam kończy się jego radość i nawet ziemia, inni powstaną po nim. »
20 Bóg bowiem nie odrzuca niewinnego i nie trzyma za rękę złoczyńców.
21 Napełni usta twoje śmiechem i położy na twoich ustach pieśni radości.
22 Twoi wrogowie okryją się wstydem, a namiot niegodziwych zniknie.
Rozdział 9
— Odpowiedź Hioba. —
1 Wtedy odezwał się Hiob i rzekł:
2 Wiem, że tak jest: Jakżeż człowiek może być sprawiedliwy przed Bogiem?
3 Gdyby chciał z nim dyskutować, nie potrafiłby odpowiedzieć na żadne z tysiąca pytań.
4 Bóg jest Mądry sercem i potężny siłą: któż mu się oparł i pozostał w pokoju?
5 Przenosi góry, a oni o tym nie wiedzą, w gniewie swoim je wywraca.;
6 Wstrząsa ziemią w jej fundamentach, a jej filary się potrząsają.
7 On rozkazuje słońcu i słońce nie wstaje, pieczętuje gwiazdy.
8 On sam rozpostarł niebiosa, On sam stąpa po wyżynach morza.
9 Stworzył Wielką Niedźwiedzicę, Oriona, Plejady i obszary nieba południowego.
10 On czyni cuda, których nie można pojąć, i dziwy, których nie można policzyć.
11 Oto przechodzi obok mnie, a ja go nie widzę; odchodzi, a ja go nie dostrzegam.
12 Jeśli On ma upodobanie ofiara, Kto się temu sprzeciwi, kto mu powie: «Co robisz?»
13 Boże! Nic nie złagodzi Jego gniewu; przed Nim kłaniają się legiony pychy.
14 I zastanawiałem się, jak mu odpowiedzieć, jak dobrać słowa omówić z nim!
15 Nawet gdyby sprawiedliwość była po mojej stronie, nie odpowiadałbym, lecz błagałbym sędziego mego o miłosierdzie.
16 Nawet gdyby odpowiedział na moje wołanie, nie uwierzyłbym, że posłuchał mojego głosu.
17 On mnie miażdży jak wicher i bez powodu mnoży moje rany;
18 co nie pozwala mi oddychać i napełnia mnie goryczą.
19 Czy to kwestia siły? Oto On jest silny! Czy to kwestia prawa?, powiedział «Kto mnie pozywa?»
20 Czyż moje usta nie byłyby nienaganne? nawet potępiłaby mnie; gdybym był niewinny, nazwałaby mnie zboczeńcem.
21 Jestem niewinny, nie przywiązuję się do istnienia, a życie jest dla mnie ciężarem.
22 To ma dla mnie znaczenie Mimo wszystko; Dlatego powiedziałem: «On niszczy i sprawiedliwych, i niegodziwych».»
23 Jeśli co najmniej Zaraza zabiła natychmiast! Niestety! On śmieje się z procesów niewinnych!
24 Ziemia jest wydana w ręce niegodziwych, Bóg Zasłania twarze swoich sędziów: jeśli to nie On, to kto?
25 Dni moje są szybsze niż goniec, uciekają, nie ujrzawszy szczęścia;
26 Przepływają jak łódź z trzciny, jak orzeł spadający na swoją zdobycz.
27 Jeśli powiem: «Chcę zapomnieć o mojej skardze, zostawić za sobą smutek, a przybrać radosny wyraz twarzy»,»
28 Drżę z powodu wszystkich moich bólów, wiem, że nie będziesz mnie uważał za niewinnego.
29 Zostanę uznany za winnego: po co narażać się na niepotrzebny wyrok?
30 Gdy się obmyję w śniegu, gdy oczyszczę ręce moje borem,
31 Ty chcesz mnie pogrążyć w błocie, a moje szaty mnie brzydzą.
32 Bóg nie jest człowiekiem takim jak ja, abym miał mu odpowiedzieć i abyśmy stanęli razem przed sądem.
33 Nie ma między nami żadnego sędziego, który by na nas obu położył rękę.
34 Niech odsunie ode mnie swoją rózgę, niech przestaną mnie przerażać jego lęki.
35 Wtedy będę mówił bez lęku, bo inaczej nie byłbym sobą.
Rozdział 10
1 Dusza moja znużyła się życiem, dam upust swemu żalowi, będę mówił w goryczy serca mego.
2 Powiedziałem do Boga: Nie potępiaj mnie, tylko powiedz mi, o co mnie oskarżasz.
3 Czy znajdujesz przyjemność w uciskaniu, odrzucaniu dzieła rąk swoich, sprawianiu, by inni lśnili? Twoja przysługa Za radą złych facetów?
4 Czy macie oczy cielesne, czy widzicie tak, jak widzą ludzie?
5 Czy dni twoje są jak dni człowieka, a lata twoje jak lata śmiertelnika?,
6 abyście szukali mojej nieprawości, abyście ścigali mój grzech,
7 Wiesz bowiem, że nie jestem winny i że nikt nie wyrwie mnie z Twojej ręki?
8 Twoje ręce ukształtowały mnie i ukształtowały całkowicie, a Ty chcesz mnie zniszczyć!
9 Pamiętaj, że ukształtowałeś mnie jak glinę i w proch mnie obrócisz.
10 Czyż nie roztopiłeś mnie jak mleka i nie sprawiłeś, że zsiadłem się jak ser?
11 Przyodziałeś mnie skórą i ciałem, posklejałeś mnie kośćmi i ścięgnami.
12 Obdarzyłeś mnie życiem, obdarzyłeś mnie swą łaską, a Twoja opatrzność zachowała moją duszę.
13 A jednak, To właśnie ukrywałeś w swoim sercu: Widzę wyraźnie, o czym myślałeś.
14 Jeśli zgrzeszę, Ty mnie obserwujesz i nie odpuszczasz mojej winy.
15 Czyż jestem winny, biada mi! Czyż jestem niewinny, czyż nie śmiem podnieść głowy? Zawstydzony, widząc moją nędzę.
16 Jeśli wstanę, będziesz mnie ścigał jak lew, znów zaczniesz mnie dziwnie dręczyć,
17 Przyprowadzasz przeciwko mnie nowych świadków, podwajasz swą wściekłość i przybywają nowe wojska, aby mnie oblegać.
18 Czemu mnie zabrałeś z łona mojej matki? Byłbym umarł, a żadne oko by mnie nie ujrzało.
19 Byłbym, jakby mnie nigdy nie było, jakby mnie przeniesiono z łona matki do grobu.
20 Czyż moje dni nie są za krótkie? Niech mnie zostawi! Niech odejdzie i pozwoli mi odetchnąć na chwilę,
21 zanim odejdę, aby już nigdy nie powrócić, w krainę ciemności i cienia śmierci,
22, ponury i ponury region, gdzie panują Cień śmierci i chaosu, gdzie światło jest jak ciemność.
Rozdział 11
— Przemówienie Sofara. —
1 Wtedy odezwał się Sofar Naamajczyk i rzekł:
2 Czyż wielość słów pozostanie bez odpowiedzi, a gaduła będzie miał rację?
3 Czy twoje puste słowa uciszą ludzi? Czy będziesz szydził, a nikt cię nie zawstydzi?
4 Powiedziałeś pożegnanie «Myśli moje są prawdziwe i jestem nienaganny przed Tobą».»
5 O! Gdyby Bóg przemówił, gdyby otworzył przed tobą usta odpowiedź ;
6 jeśli wyjawił ci tajemnice jego mądrość, ukryte zakamarki jego zamiarów, wtedy zobaczysz, że zapomni on część twoich zbrodni.
7 Czy twierdzisz, że zgłębiasz głębiny Boga i osiągasz doskonałość Wszechmogącego?
8 Jest tak wysokie jak niebiosa: cóż zdziałasz? Głębsze niż Szeol: cóż poznasz?
9 Jego miara jest dłuższa niż ziemia, a szerszy niż morze.
10 Jeśli się roztopi na sprawcę, Jeśli go aresztuje, jeśli wezwie sąd, kto się temu sprzeciwi?
11 On bowiem zna niegodziwych i odkrywa nieprawość, zanim ona zdąży się domyślić.
12 Z tego widoku, Nawet szaleniec by zrozumiał, a źrebię onagera stałoby się rozsądne.
13 Dla ciebie, jeśli skierujesz swoje serce ku Bogu, i że wyciągniesz do niego ramiona,
14 Jeśli usuniesz nieprawość, która jest w twoich rękach, i nie pozwolisz, aby nieprawość zamieszkała w twoim namiocie,
15 Wtedy podniesiesz swe nieskalane czoło, będziesz stały i nie będziesz się już więcej lękał.
16 Wtedy zapomnisz twój cierpienia, będziesz je wspominać jak wody, które odpłynęły;
17 Przyszłość zaświta dla ciebie jaśniej niż południe, a ciemność zamieni się w wschód słońca.
18 Będziesz pełen ufności, a twoje oczekiwanie nie będzie daremne; rozejrzysz się wokół siebie i położysz się spokojnie.
19 Odpoczniesz bez nikogo T’zmartwiony, a wielu będzie głaskać cię po twarzy.
20 Lecz oczy bezbożnych zgasną, nie ma dla nich ucieczki, ich nadzieją jest oddech konającego.
Rozdział 12
— Odpowiedź Hioba. —
1 Wtedy odezwał się Hiob i rzekł:
2 Naprawdę jesteś tak mądry jak Cały naród, a wraz z tobą mądrość umrze!
3 Ja także mam rozum, jak ty, w niczym ci nie ustępuję. A któż nie wie, co mówisz?
4 Jestem pośmiewiskiem dla moich przyjaciół, Ja który wzywał Boga i do kogo Bóg odpowiedział; ich wyśmiewany, Ja Sprawiedliwy, niewinny!…
5. Hańba nieszczęściu! To dewiza szczęśliwców; pogarda czeka tego, którego noga się chwieje.
6 Pokój Jednakże pod namiotem rozbójników panuje bezpieczeństwo dla tych, którzy prowokują Boga i nie mają innego boga oprócz własnego ramienia.
7 Zapytajcie jednak zwierząt, a one was nauczą; i ptaków niebieskich, a one wam powiedzą.;
8 Albo mów do ziemi, a ona cię nauczy, i do ryb, a ona cię nauczy. nawet Opowiedzą ci o morzu.
9 Kto z nich wszystkich nie wie, istoty, że ręka Jahwe to uczyniła,
10 Czyż On nie ma w ręku duszy wszystkiego, co żyje, i oddechu wszelkiego człowieka?
11 Czyż ucho nie rozróżnia słów, a podniebienie nie rozróżnia smaku pokarmu?
12 Mądrość należy do siwych włosów, roztropność do siwych. owoc długie dni.
13 w Bóg W Nim mieszkają mądrość i moc, do Niego należy rada i roztropność.
14 Oto On wywraca i nie można już tego odbudować, zamyka drzwi na człowieku, a my nie jego Nie otwiera się.
15 Oto On zatrzymuje wody, a one wysychają; On je wypuszcza, a one wstrząsają ziemią.
16 Do Niego należy moc i roztropność, do Niego należy błądzący i błądzący.
17 Zabiera doradców do niewoli ludzie, i pozbawia sędziów zmysłów.
18 On rozwiązuje pasy królom i przepasuje ich biodra powrozem.
19 Kapłanów w niewolę porywa, a możnych obala.
20 On odbiera mowę najmędrszym, a starcom odbiera rozsądek.
21 Wylewa pogardę na możnych, a pas mocarzom rozluźnia.
22 On rozjaśnia to, co w ciemnościach ukryte, i sprawia, że cień śmierci uchodzi na jaw.
23 On rozmnaża narody, a także je niszczy, rozpościera je, a także je ogranicza.
24 Odbiera rozum przywódcom ludów ziemi, prowadzi ich na bezdroża pustynne.;
25 Błąkają się w ciemnościach, daleko od światła, On sprawia, że błąkają się jak pijani.
Rozdział 13
1 Oto moje oko widziało to wszystko, moje ucho słyszało i zrozumiało.
2 To, co wy wiecie, wiem i ja. W niczym nie jestem gorszy od was.
3 Lecz chcę mówić do Wszechmogącego, chcę prosić moja sprawa z Bogiem.
4 Bo jesteście tylko szarlatanami, lekarzami bezużytecznymi.
5 Czemu nie milczałeś? Przecież to by ci się przydało jako mądrość.
6 Posłuchajcie, proszę, mojej obrony, zwróćcie uwagę na błaganie ust moich.
7 Czy będziesz kłamał w imieniu Boga, w Jego imieniu? Czy będziesz mówił podstępnie?
8 Czy będziecie stronniczy wobec Boga, czy będziecie Jego obrońcami?
9 Czyż będzie ci wdzięczny, jeśli będzie szukał twoich rzeczy? kiery Czy oszukasz go, jak oszukuje się człowieka?
10 Z pewnością Bóg was potępi, jeśli w ukryciu będziecie stronniczy.
11 Tak, Jego majestat was przerazi, Jego strach spadnie na was.
12 Wasze argumenty są argumentami z prochu, wasze twierdze są twierdzami z gliny.
13 Uciszcie się i zostawcie mnie w spokoju. Chcę mówić, cokolwiek by się ze mną działo.
14 Chcę wziąć moje ciało między zęby, chcę włożyć moją duszę w moją dłoń.
15 Nawet gdyby mnie zabił, a ja nie miałbym żadnej nadziei, broniłbym przed nim swojego postępowania.
16 Lecz On będzie moim zbawieniem, bo przed Nim bezbożni nie mogą się pokazać.
17 Słuchajcie więc słów moich, zwróćcie uwagę na mowę moją.
18 Oto co przygotowałem Mój Ponieważ wiem, że zostanę usprawiedliwiony.
19 Czy jest ktoś, kto chce się ze mną spierać? Teraz chcę zamilknąć i umrzeć.
20 Tylko oszczędź mi dwóch rzeczy, O Boże, i nie będę się krył przed Twoim obliczem:
21 Odsuń ode mnie swą rękę i niech mnie już nie przerażają Twoje lęki.
22 Potem, Zawołaj mnie, a ja ci odpowiem; albo ja będę mówił pierwszy, a ty mi odpowiesz.
23 Jaka jest liczba moich nieprawości i moich grzechów? Daj mi poznać moje występki i moje przewinienia.
24 Po co się ukrywać Zatem twoją twarz i spójrz na mnie jak na swojego wroga!
25 Czy chcesz przestraszyć niespokojny liść? przez wiatr, aby gonić za wyschniętą słomą,
26 tak, że piszesz o mnie gorzkie słowa, poczytujesz mi grzechy mojej młodości,
27 abyś mógł postawić moje stopy w winnicach, obserwować każdy mój krok i zaznaczyć granicę na podeszwach moich stóp,
28 podczas gdy moje ciało pochłania się jak drewno zgniłe, jak ubranie zjedzone przez mole.
Rozdział 14
1 Człowiek zrodzony z kobiety żyje kilka dni i jest pełen nieszczęść.
2 Jak kwiat, wyrasta i więdnie, ucieka jak cień, nie zatrzymując się.
3 A tego właśnie będziesz miał na oku, jeśli go przyprowadzisz ze sobą do sądu.
4 Kto może wydobyć czyste z nieczystego? Nikt.
5 Jeśli dni mężczyzna są liczone jeśli ustaliłeś liczbę miesięcy, jeśli ustaliłeś limit, którego nie może przekroczyć.,
6 Odwróć od niego swe oczy, aby mógł odpocząć, aż do czasu, gdy podobnie jak najemnik skosztuje końca swego dnia.
7 Drzewo ma nadzieję: ścięte, może znów rosnąć zielone, nie przestaje mieć potomstwo.
8 Choć korzeń jego zestarzał się w ziemi, a pień jego obumarł w prochu,
9 Gdy tylko poczuje zapach wody, znów robi się zielona, wypuszcza gałęzie jak młoda roślina.
10 A gdy człowiek umrze, leży martwy; gdy wyda ostatnie tchnienie, gdzież jest?
11 Wody jeziora znikają, rzeka wysycha i staje się sucha:
12 Człowiek więc położy się i już nie wstanie; nie obudzi się, aż niebiosa pozostaną; nie będzie wzbudzony ze snu swego.
13 O, gdybyś chciał mnie ukryć w krainie umarłych, trzymaj mnie tam pod osłoną, aż przeminie Twój gniew, i ustal dla mnie czas, kiedy o mnie wspomnisz!
14 Gdyby człowiek mógł żyć ponownie po śmierci! Przez cały czas mojej służby czekałbym, aż ktoś przyjdzie i mnie zastąpi.
15 Ty Ja’Wtedy byś wołał, a ja bym ci odpowiadał, i zatęskniłbyś za dziełem rąk swoich.
16 Ale Niestety! Teraz liczysz moje kroki, bacznie obserwujesz moje grzechy;
17 Moje występki są zapieczętowane w sakiewce, a Ty ukrywasz moje winy.
18 Góra się zapada i znika, skała zostaje porwana ze swego miejsca.;
19 Wody drążą skałę, a ich wezbrane nurty porywają proch ziemi: tak niszczysz nadzieję człowieka.
20 Ty go uderzysz, a odejdzie; oszpecisz jego oblicze i odprawisz go.
21 Czy jego dzieci doznają czci, nie wie on, i czy spotyka je hańba, nie wie on.
22 Jego ciało odczuwa tylko własne cierpienie, a jego dusza jęczy tylko w sobie.
II. — DRUGI CYKL PRZEMÓWIEŃ.
Rozdział 15
— Mowa Elifaza. —
1 Wtedy odezwał się Elifaz z Temanu i rzekł:
2 Czyż mędrzec odpowiada próżną wiedzą, czy nadyma się wiatrem?
3 Czy broni się on jałowymi uwagami, przemówieniami, które nie służą niczemu?
4 Ty niszczysz nawet strach Boga, Niszczysz wszelką pobożność względem Boga.
5 Usta twoje ujawniają twoją nieprawość i mówisz językiem podstępnym.
6 Nie ja cię potępiam, lecz twoje usta. To twoje wargi świadczą przeciwko tobie.
7 Czy narodziłeś się jako pierwszy z ludzi? Czy narodziłeś się przed górami?
8 Czy byłeś obecny na naradzie Bożej? Czy ukradłeś coś dla siebie? sam Mądrość?
9 Co wiesz, czego my nie wiemy? Czego się dowiedziałeś, czego my nie znamy?
10 Są wśród nas także ludzie siwowłosi, starcy bogatsi wiekiem od waszego ojca.
11 Czy uważasz, że pociechy Boże i łagodne słowa, które do ciebie kierujemy, są mało warte?’zajmijmy się ?
12 Dokąd prowadzi cię twoje serce i co oznacza to przewracanie oczami?
13 Czyż to jest przeciw Bogu, że się gniewasz i wylewasz swe usta? taki przemówienie ?
14 Czymże jest człowiek, żeby był czysty, albo syn niewiasty, żeby był sprawiedliwy?
15 Oto, że Bóg On nawet swoim świętym nie ufa, a niebiosa nie są czyste w Jego oczach:
16 ile mniej to Być Ohydny i przewrotny jest człowiek, który pije nieprawość jak wodę!
17 Pouczę cię, posłuchaj mnie. Opowiem ci, co widziałem,
18 Mądry nie ukrywa tego, czego naucza., nauczywszy się ich ojców;
19 Kraj ten został im dany tylko i żaden cudzoziemiec nigdy nie przeszedł między nimi.
20 Bezbożny cierpi udrękę przez wszystkie dni swoje, a ciemiężycielowi pozostaje niewiele lat.
21 Przerażających dźwięków zabrzmieć do jego uszu; w środku pokój, Niszczycielska siła zmierza w jego stronę.
22 Nie ma nadziei na ucieczkę przed ciemnością, czuje, że on jest obserwowany ze względu na miecz.
23 Błądzi, szukając chleba, bo wie, że dzień ciemności jest tuż obok niego.
24 Spadły na niego udręka i boleść, napadli na niego jak król uzbrojony do boju.
25 Bo podniósł rękę na Boga, znieważył Wszechmocnego,
26 pobiegł ku niemu z wyprostowaną szyją, kryjąc się pod grubą tarczą.
27 Twarz jego była pokryta tłuszczem, a boki jego były pełne tłuszczu.
28 Zajął miasta, których już nie ma, domy, których już nie ma, przeznaczone na stosy kamieni.
29 Nie będzie już bogaty, jego majątek nie będzie trwały, jego posiadłości nie będą już rozciągać się na całą ziemię.
30 Nie ucieknie on przed ciemnością, płomień zniszczy jego potomstwo, a tchnienie ust Pana go porwie. Bóg.
31 Niech nie spodziewa się niczego od kłamstwa, gdyż ono go pochwyci; kłamstwo będzie jego nagrodą.
32 Przybędzie wcześniej To jego dni być pełnym, a jej gałąź nigdy już nie zazieleni się.
33 Jak winorośl strąci swój owoc, gdy zakwitnie, i jak drzewo oliwne strąci swój kwiat.
34 Bo dom bezbożnego jest jałowy, a namiot niecnego sędziego pożera ogień.
35 Począł on zło i zrodził nieszczęście, w jego łonie dojrzał owoc oszustwa.»
Rozdział 16
— Odpowiedź Hioba. —
1 Wtedy odezwał się Hiob i rzekł:
2 Często słyszałem podobne tyrady; jesteście wszyscy nieznośnymi pocieszycielami.
3 Kiedy skończą się te puste przemówienia? Co cię skłania do odpowiedzi?
4 Ja też bym umiał mówić tak jak ty, gdybyś był na moim miejscu; układałbym ci piękne przemówienia i kręciłbym nad tobą głową;
5 Zachęcałbym cię ustami moimi, a w poruszeniu warg moich znalazłbyś pociechę.
6 Jeśli przemówię, mój ból nie ustąpi; jeśli będę milczał, czy znajdę ulgę?
7 Dziś, niestety! Bóg wyczerpał moje siły… O Boże, Zebrałeś wszystkich moich bliskich.
8 Dusisz mnie… to świadectwo przeciwko mnie !…moja chudość powstaje przeciwko mnie, oskarża mnie twarzą w twarz.
9 Gniew mój mnie szarpie i prześladuje, zgrzyta na mnie zębami, wróg mój patrzy na mnie gniewnie.
10 Otwierają mi usta pożerać, Biją mnie w policzek w sposób skandaliczny, wszyscy się na mnie rzucają stracić.
11 Bóg wydał mnie przewrotnym, oddał mnie w ręce niegodziwych.
12 Byłem spokojny, lecz On mną wstrząsnął, chwycił mnie za kark i zmiażdżył, i uczynił mnie tarczą dla swoich strzał,
13 Strzały Jego krążą wokół mnie, bezlitośnie przeszywa moje boki, wylewa moje wnętrzności na ziemię.;
14 On wyłamuje się za wyłomem, napada na mnie jak olbrzym.
15 Uszyłem worek na swojej skórze i czoło ciąłem w prochu.
16 Cała moja twarz jest czerwona od łez, a cień śmierci rozciąga się na moich powiekach,
17 Choć nie ma w moich rękach nieprawości, a modlitwa moja jest czysta.
18 Ziemio, nie zakrywaj mojej krwi, pozwól, aby mój krzyk się wzniósł!
19 W tej właśnie godzinie, oto, Ja mam mój świadek w niebie, mój obrońca na wysokościach.
20 Moi przyjaciele wyśmiewają mnie, lecz moje oczy płaczą nad Bogiem.
21 Niech on sam będzie sędzią między Bogiem a człowiekiem, między synem człowieczym a jego bratem!
22 Przez lata, które Ja Odliczanie dobiegło końca. Wkraczam na ścieżkę, z której nie wrócę.
Rozdział 17
1 Mój oddech słabnie, moje dni mijają, Nie mam już nic do roboty, tylko grób.
2 Otaczają mnie szydercy, moje oko jest czujne wśród ich obelg.
3 O Boże, Bądź moim gwarantem we własnych oczach: kto inny chciałby uderzyć mnie w rękę?
4 Zamknąłeś bowiem ich serca na mądrość, nie pozwól im się wywyższać.
5 Zaproszenie tel. jego przyjaciół, którymi można się dzielić, gdy wzrok jego dzieci zawodzi.
6 Uczynił mnie pośmiewiskiem wśród narodów, mężczyzna komu się pluje w twarz.
7 Moje oko jest przesłonięte smutkiem, a wszystkie moje członki są cieniem.
8. The mężczyźni Sprawiedliwi się zdumiewają, a niewinni gniewają się na bezbożnych.
9 Sprawiedliwy zaś trwa na swojej drodze, a kto ma czyste ręce, zyskuje odwagę.
10 Wróćcie więc wszyscy, wróćcie! Czyż nie znajdę wśród was mądrego człowieka?
11 Moje dni się skończyły, moje plany legły w gruzach, te plany który pieścił Moje serce.
12 Z nocy czynią dzień, w obliczu ciemności, Mówią, że Światło jest blisko!
13 Choć czekam, Szeol jest moim mieszkaniem, w ciemnościach uczyniłem sobie łoże.
14 Powiedziałem do studni: «Ty jesteś moim ojcem», a do robaków: «Ty jesteś moją matką i moją siostrą!»
15 Gdzież więc jest moja nadzieja? Któż może ją dostrzec?
16 Zstąpiła do bram Szeolu, jeśli ktoś znajdzie odpoczynek w prochu!…
Rozdział 18
— Przemówienie Baldada. —
1 Wtedy przemówił Baldad z Suhe i rzekł:
2 Kiedy położysz kres tym dyskusjom? Okaż zrozumienie, a wtedy porozmawiamy.
3 Czemu patrzycie na nas jak na bydlęta, a my jesteśmy głupi w waszych oczach?
4 Ty, który w gniewie swoim rozdzierasz się, Chcesz żebym?’Przez ciebie ziemia staje się pustkowiem, a skała się porusza ze swojego miejsca?
5 Tak, światło niegodziwego zgaśnie, a płomień jego ogniska zgaśnie.
6 Dzień pogrąży się w ciemnościach pod jego namiotem, a lampa nad nim zgaśnie.
7 Jego kroki będą niepewne, jego własne rady przyspieszą jego upadek.
8 Nogi jego rzucają go w sieć, on następuje na sidła.
9 Sieć łapie jego obcasy; są mocno zawiązane.
10 Dla niego Jeziora są ukryte pod ziemią, a zapadnia znajduje się na ich drodze.
11 Strach go otacza zewsząd i prześladuje krok za krokiem.
12 Głód jest jego karą, a zagłada jest przygotowana na jego upadek.
13 Skóra jego członków jest zżerana, jego członki są zżerane przez pierworodnych śmierci.
14 Wyciągnięto go z namiotu, gdzie on wierzył bezpieczny; jest ciągnięty w stronę Króla Strachu.
15 Nikt z jego ludu nie mieszka w jego namiocie, w jego mieszkaniu jest siarka.
16 Jego korzenie na dole usychają, a na górze gałęzie są ścięte.
17 Pamięć o nim zniknęła z ziemi, nie ma już jego imienia na tej ziemi.
18 Zostaje wygnany ze światła w ciemność, zostaje wygnany ze świata.
19 On nie odchodź ani potomstwa, ani przodków w jego plemieniu; nikogo, kto przeżyłby jego wędrówkę.
20 Narody Zachodu zdumione są jego ruiną, a Narody Wschodu przepełnione są grozą.
21 Takie jest mieszkanie niegodziwych, takie jest miejsce mężczyzna który nie zna Boga.
Rozdział 19
— Odpowiedź Hioba. —
1 Wtedy odezwał się Hiob i rzekł:
2 Dokądże będziesz dręczył moją duszę i przytłaczał mnie swoimi słowami?
3 Już dziesiąty raz mnie obrażasz, bezczelnie mnie obrażasz.
4 Nawet jeśli zawiodłem, moja wina pozostaje ze mną.
5 Lecz wy, którzy powstajecie przeciwko mnie, którzy wzywacie mojej hańby, aby mnie ukarać,
6 Wiedzcie wreszcie, że to Bóg mnie uciska i otacza mnie siecią swoją.
7 Oto wołam przeciw przemocy, a nikt mi nie odpowiada! Wołam, a nie ma sprawiedliwości!
8 Zagrodził mi drogę, więc nie mogę przejść, rozpostarł ciemność na moich ścieżkach.
9 Odarł mnie z mojej chwały, zdjął koronę z mojej głowy.
10 Podkopał mnie zewsząd i upadłem, wyrwał moją nadzieję jak drzewo.
11 Zapłonął na mnie gniew Jego, i potraktował mnie jak wroga.
12 Jego oddziały zebrały się, przedarły się do mnie, obległy mój namiot.
13 Odsunął ode mnie moich braci, a moi przyjaciele odwrócili się ode mnie.
14 Moi bliscy mnie opuścili, moi bliscy zapomnieli o mnie.
15 Goście mojego domu i moje służące traktują mnie jak obcego, jestem obcy w ich oczach.
16 Wołam do mojego sługę, lecz on mi nie odpowiada, zmuszam go do błagania ustami moimi.
17 Żona moja nienawidzi mojego oddechu, błagam o litość synów piersi mojej.
18 Nawet dzieci mną gardzą, a gdy wstaję, wyśmiewają się ze mnie.
19 Wszyscy moi powiernicy brzydzą się mną, ci, których kochałem, zwracają się przeciwko mnie.
20 Kości moje przywarły do skóry i ciała mego, uszedłem jedynie ze skórą zębów.
21 Zlitujcie się, zlitujcie się nade mną! Wy przynajmniej, przyjaciele moi, bo dotknęła mnie ręka Boża.
22 Dlaczego mnie prześladujesz, jak Bóg? goni mnie ? Po co? Czy jesteś nienasycony moim ciałem?
23 O, któż sprawi, że moje słowa zostaną zapisane? Kto sprawi, że zostaną zapisane w księdze?,
24 aby były na wieki wyryte w skale żelaznym dłutem i ołowiem.
25 Wiem, że Mściciel mój żyje i że On ostatni powstanie z prochu.
26 WIĘC Z tego szkieletu, odzianego w skórę, z mojego ciała ujrzę Boga.
27 Ja sam to zobaczę, moje oczy to ujrzą, a nie kto inny; moje biodra wysychają we mnie od oczekiwania.
28 Wtedy powiecie: Dlaczego go prześladowaliśmy? I słuszność mojej sprawy zostanie uznana.
29 Tego dnia, Bójcie się miecza, bo straszna jest zemsta miecza! A poznacie, że istnieje sprawiedliwość.
Rozdział 20
— Przemówienie Sofara. —
1 Wtedy odezwał się Sofar Naamajczyk i rzekł:
2 Dlatego moje myśli sugerują mi odpowiedź, a ponieważ mojego pobudzenia, Jestem chętny dać to.
3 Słyszałem wyrzuty, które mnie oburzają; w moim umyśle, Mój Umysł znajdzie odpowiedź.
4 Czy wiesz, że od niepamiętnych czasów, odkąd człowiek został umieszczony na ziemi,
5 Triumf niegodziwych był krótkotrwały, radość bezbożności chwili?
6 Choćby podniósł swą dumę ku niebu i głową dotknął chmur,
7 Zginął na wieki jak jego gnój; ci, którzy go widzieli, mówili: Gdzież On jest?«
8 Ulatuje jak sen i nie można go znaleźć, znika jak widzenie nocne.
9 Oko, które go widziało, już go nie zobaczy, jego mieszkanie już go nie dostrzeże.
10 Jego dzieci będą żebrać biedni, On odda swój łup własnymi rękami.
11 Kości jego pełne są ukrytych jego nieprawości; będą spać z nim w prochu.
12 Bo zło było słodkie dla jego ust i krył je pod językiem,
13 że rozkoszował się nim, nie porzucając go, i trzymał go w środku swego pałacu.
14 Jego jedzenie się zepsuje zatruć w jego wnętrznościach stanie się jadem żmii w jego piersi.
15 Połknął bogactwa, zwymiotuje je; Bóg usunie je z jego wnętrzności.
16 Wyssał jad żmii, język żmii go zabije.
17 Nigdy nie ujrzy rzek płynących, strumieni miodu i mleka.
18 Odda to, co zyskał, nie będzie się tym objadał według miary swoich zysków i nie będzie z tego korzystał.
19 Bo uciskał I zaniedbany biedni, Zdewastował ich dom i nie odbudował go.
20 Jego chciwość nie może być zaspokojona; nie zabierze mu tego, co jest mu najdroższe.
21 Nic nie uszło jego żarłoczności, dlatego jego szczęście nie będzie trwało.
22 Wpośród dostatku popada w niedostatek, spadają na niego wszystkie ciosy nieszczęścia.
23 Oto, co napełni jego żołądek: Bóg ześle na niego ogień swego gniewu, spadnie na niego deszcz dopóki’w jego wnętrznościach.
24 Jeśli ucieknie przed żelazną bronią, przebije go łuk spiżowy.
25 Wyrywa linia, Opuszcza jego ciało, stal błyszczy w jego wątrobie; strach śmierci spaść na niego.
26 Noc głęboka pochłonęła jego skarby, ogień, który mężczyzna nie zapalił ognia pożeracza i pożarł wszystko, co pozostało w jego namiocie.
27 Niebiosa odsłonią jego nieprawość, a ziemia powstanie przeciwko niemu.
28 Rozproszy się bogactwo jego domu, zginie w dzień gniewu.
29 Oto dział, jaki Bóg przeznaczył dla niegodziwych, i dziedzictwo, jakie Bóg dla nich przeznaczył.
Rozdział 21
— Odpowiedź Hioba. —
1 Wtedy odezwał się Hiob i rzekł:
2 Posłuchajcie, posłuchajcie moich słów, abym mógł przynajmniej mieć od was tę pociechę.
3 Pozwól mi mówić moja kolej, A kiedy przemówię, będziecie mogli się śmiać.
4 Czy to jest przeciwko człowiekowi? który nosi Moja skarga? Jak to? cierpliwość Czy ona nie ucieknie mi?
5 Spójrz na mnie i zdumiej się, i połóż rękę na ustach.
6 Gdy o tym myślę, dreszcz mnie przechodzi, a dreszcz ściska mi ciało.
7 Dlaczego niegodziwi żyją, starzeją się i mnożą ich wytrzymałość ?
8 Wokół nich jest ustalone ich potomstwo, ich ród kwiat w ich oczach.
9 W ich domu panuje spokój, bezpieczna strachu; rózga Boża ich nie dotyka.
10 Ich byk jest zawsze płodny, ich jałówka rodzi i nie rodzi.
11 Wychodzą uruchomić ich dzieci jak stado, ich noworodki skaczą wokół nich.
12 Śpiewają przy dźwięku bębna i cytry, weselą się przy dźwięku piszczałki.
13 Spędzają dni swoje w szczęściu i nagle zstępują do Szeolu.
14 Lecz oni rzekli do Boga: Odejdź od nas! Nie chcemy znać Twoich dróg.
15 Kim jest Wszechmogący, że mamy Mu służyć? Co zyskamy, modląc się do Niego?»
16 Czyż ich dobrobyt nie jest w ich własnych rękach? — Ale niech mnie Bóg broni, abym miał postępować według rady niegodziwych!
17 Jakże często widzimy, jak lampa niegodziwych gaśnie, jak spada na nich zguba, a Bóg Aby im przypisać wiele w swoim gniewie?
18 Czy możemy je zobaczyć? jak słoma porwany przez wiatr, jak plewę unosi wicher?
19 «Boże, mówisz, »On karę swoją zarezerwował dla swoich dzieci!...” Lecz niech Bóg sam go ukarze, aby mógł ją odczuć,
20 aby na własne oczy ujrzał swoją zagładę, aby sam wypił gniew Wszechmocnego!
21 Cóż bowiem obchodzi go dom, gdy umrze, a liczba jego miesięcy ustalona?
22 Czyż mądrość jest przekazywana Bogu, który sądzi najwznioślejsze istoty?
23 Człowiek umiera w pełni swego dobrobytu, w pełni szczęśliwy i spokojny,
24 Boki ciała były obciążone tłuszczem, a szpik kości napełniony sokiem.
25 Drugi umiera z goryczą w duszy, nie zaznawszy szczęścia.
26 Oboje leżą w prochu, a robaki ich pokrywają Zarówno.
27 Ach! Dobrze wiem, co myślisz i jak niesprawiedliwie mnie oceniasz.
28 Mówisz: «Gdzie jest dom ciemiężyciela? Co się stało z namiotem, w którym mieszkali bezbożni?»
29 Czy nigdy nie pytałeś podróżnych i nie znasz ich słów?
30 W dzień nieszczęścia niegodziwcy zostaną oszczędzeni, w dzień gniewu ujdą cało. do kary.
31 Kto Go strofuje w Jego obecności? Kto Go rozlicza z Jego uczynków?
32 Nosimy to honorowo do grobu, a jego mauzoleum jest strzeżone.
33 Dla niego lekkie są grudy ziemi w dolinie i wszyscy ludzie są dla niego łatwi do zniesienia. y podążać jego śladem, jak pokolenia bez numeru’y poprzedzone.
34 Cóż więc znaczą wasze próżne pocieszenia? Z waszych odpowiedzi pozostaje tylko zdrada.
III. — TRZECI CYKL PRZEMÓWIEŃ.
Rozdział 22
— Mowa Elifaza. —
1 Wtedy odezwał się Elifaz i rzekł:
2 Czy człowiek może być użyteczny dla Boga? Mądry człowiek jest użyteczny tylko dla siebie.
3 Co Wszechmogącemu zależy na tym, czy jesteś sprawiedliwy? Jeśli postępujesz uczciwie, co On zyskuje?
4 Czy z powodu waszej pobożności was karci i sądzi was?
5 Czyż twoja złość nie jest ogromna, a twoje nieprawości bez miary?
6 Bez powodu przyjmowałeś przyrzeczenia od swoich braci, obdzierałeś z szat ich nagich.
7 Zmęczonemu nie dałeś wody, głodnemu odmówiłeś chleba.
8 Ziemia należała do silniejszego ramienia i ten, kto był chroniony, założył tam swój przybytek.
9 Odesłałeś wdowy siła robocza puste, a ramiona sierot były złamane.
10 Dlatego jesteście otoczeni pułapkami i dręczą was nagłe przerażenia,
11 pośród ciemności, nie widząc i zanurzony w powodzi wód.
12 Czyż Bóg nie jest na wysokościach? Spójrz na oblicza gwiazd, jak wysoko są!
13 I powiedziałeś: «Co Bóg wie? Czy może sądzić przez głębokie chmury?”
14 Chmury zasłaniają mu drogę i nie widzi, lecz chodzi po okręgu nieba.»
15 Czyż więc trzymacie się dawnych dróg, którymi chodzili ludzie niegodziwi,
16 które przedwcześnie zostały porwane, a fundamenty ich zostały porwane przez wody.
17 Ci, którzy mówili do Boga: «Odejdź od nas! Cóż może My "Aby zagrać Wszechmogącego?"»
18 A przecież to On napełnił ich domy bogactwem. — Daleki jestem od tego, abym miał postępować według rady niegodziwych! —
19 Sprawiedliwi widzą ich upadek i radujcie się, bo niewinni z nich szydzą:
20 «Nasi wrogowie zostali zniszczeni! Ogień pochłonął ich bogactwa!»
21 Dlatego pojednajcie się z Bóg i uspokój się, a szczęście powróci do ciebie.
22 Przyjmij naukę z ust Jego i zachowaj słowa Jego w swoim sercu.
23 Powstaniesz, jeżeli powrócisz do Wszechmocnego, jeżeli usuniesz nieprawość ze swego namiotu.
24 Rzuć sztabki złota w proch, a złoto Ofiru na kamienie potoku.
25 A Wszechmogący będzie twoim złotem, on będzie Góra pieniędzy dla Ciebie.
26 Wtedy będziesz się radował we Wszechmocnym i ku Niemu podniesiesz swoje oblicze.
27 Będziesz się do niego modlił, a on cię wysłucha, i wypełnisz swoje śluby.
28 Jeżeli powziąłeś postanowienie, ono się powiedzie, a światłość zajaśnieje na twoich drogach.
29 Do głów pochylonych zawołacie: «W górę!» i Bóg pomoże temu, którego oczy są spuszczone.
30 On wybawi nawet winny, zbawiony czystością Twoich rąk.
Rozdział 23
— Odpowiedź Hioba. —
1 Wtedy odezwał się Hiob i rzekł:
2 Tak, dziś gorzko mi się żal zrobiło, lecz ręka moja powstrzymuje moje westchnienia.
3 O, któż mi da wiedzę, gdzie Go znaleźć, aby dotrzeć do Jego tronu!
4 Przedstawiłbym mu swoją sprawę i wypełniłbym usta argumentami.
5 Chciałbym poznać powody, jakie może mi podać, i zobaczyć, co ma mi do powiedzenia.
6 Czyż sprzeciwiłby mi się z całą swoją potęgą? Czyż nie rzuciłby mi chociaż oczy o mnie?
7 Wtedy niewinny by się z nim spierał, a ja zostałbym na zawsze uniewinniony przez mojego sędziego.
8 A gdy pójdę na wschód, nie ma Go tam; i na zachodzie Go nie widzę.
9 Czy jest zajęty na północy? Nie widzę go. Czy ukrywa się na południu? Nie mogę go znaleźć.
10 On jednak zna ścieżki, po których chodzę; niech mnie zbada, a wyjdę czysty jak złoto.
11 Moja noga zawsze kroczyła Jego śladami, na Jego drodze stałem, nie zbaczając z niej.
12 Nie odstąpiłem od nakazów ust Jego, podporządkowałem swoją wolę słowom ust Jego.
13 Ale on ma myśl Kto go przywróci? On robi to, czego pragnie.
14 On więc dokona tego, co postanowił w stosunku do mnie, a ma On wiele takich zamysłów.
15 Dlatego lękam się Jego obecności, a ilekroć o Nim pomyślę, lękam się Go.
16 Bóg roztapia moje serce, Wszechmogący napełnia mnie bojaźnią.
17 Bo ciemność mnie nie pochłonęła i mrok nie zasłonił mi twarzy.
Rozdział 24
1 Czemuż Wszechmogący nie wyznaczył żadnego czasu, a ci, którzy Mu służą, nie oglądają Jego dnia?
2 Widzimy mężczyźni Kto Przesuwają znaczniki graniczne, na których pasie się stado, które ukradli.
3 Rosną przed nimi osioł sieroty, a wołu wdowy trzymają jako zastaw.
4 Zmuszają biedni odwrócić się od ścieżki; wszyscy pokorni ludzie w kraju zmuszeni są do ukrywania się.
5 Jak dziki osioł w samotności, wychodzą do pracy wcześnie rano, szukając pożywienia. Pustynia dostarczone utrzymanie swoich dzieci;
6 Wycinają kłosy na polach, plądrują winnicę swego ciemiężcy.
7 Nocują nago, bo nie mają ubrania, nie mają koca, żeby się chronić przed zimnem.
8 Deszcz górski ich przenika; nie mając schronienia, gromadzą się pod skałami.
9 Wyrywają sierotę z piersi, biorą zastawy na biedni.
10 Te, Zupełnie nadzy, bez ubrań, niosą snopy, głodni. mistrza ;
11 Tłoczą oliwę w piwnicach, depczą winogrona, a są spragnieni.
12 Z serc miast podnosi się jęk ludzi, a dusze poranionych wołają; a Bóg nie zważa na te zbrodnie!
13 Inni Należą do wrogów światła; nie znają jego dróg, nie stoją na jego ścieżkach.
14 Morderca wstaje o świcie, zabija biednych i nędzarzy, grasuje w nocy, jak złodziej.
15 Oko cudzołożnika wypatruje zmierzchu; «Nikt mnie nie widzi» – mówi i zasłania twarz swoją.
16 Inni w nocy włamują się do domów, a w dzień się chowają: nie znają światła.
17 Dla nich poranek jest jak cień śmierci, bo nocna groza jest im znana.
18 Ach! bezbożny ślizga się jak ciało Światło na powierzchni wód, ma on tylko przeklęty udział w ziemi; nie podąża ścieżką winnic!
19 Tak jak susza i upał pochłaniają wodę ze śniegów, tak samo Szeol połknięty rybacy !
20 Ach! Łono matki o nim zapomina, robactwo się nim chełpi. Nie pamięta się o nim, a nieprawość jest złamana jak drzewo.
21 Pożarł niepłodną kobietę I Bez dzieci nie przynosił wdowie żadnych korzyści!
22 Ale Bóg swą siłą wstrząsa możnymi, powstaje, a oni nie polegają już na życiu;
23 On daje im bezpieczeństwo i pewność, a oczy Jego strzegą ich dróg.
24 Podnieśli się i w mgnieniu oka ich nie było; upadli i zostali zżęci jak wszyscy ludzie, zostali odcięci jak kłosy zboża.
25 Jeśli nie, to kto mnie oskarży o kłamstwo? Kto unieważni moje słowa?
Rozdział 25
— Przemówienie Baldada. —
1 Wtedy przemówił Baldad z Suhe i rzekł:
2 Do niego należy władza i strach, on czyni królować pokój w jego najwyższym wymiarze mieszkania.
3 Czyż Jego legiony nie są niezliczone? Nad kim nie wschodzi Jego światło?
4 Jakżeż człowiek może być sprawiedliwy przed Bogiem? Albo jak syn kobiety może być czysty?
5 Oto nawet księżyc nie świeci, a gwiazdy nie są czyste w jego oczach.
6 A tym bardziej człowiek, robak, syn człowieczy, paskudny owad!
Rozdział 26
— Odpowiedź Hioba. —
1 Wtedy odezwał się Hiob i rzekł:
2 Bo umiesz pomagać słabemu, wspomagać bezsilne ramię!
3 Jakże dobrze doradzasz nieuczonemu! Jakże wielką mądrością się okazujesz!
4 Do kogo mówisz? I o kim? Wschód umysł Kto Wyjąć to z ust?
5 Przed Bogiem, Cienie drżą pod wodami i ich mieszkańcami.
6 Szeol jest przed Nim odsłonięty, a otchłań nie ma przykrycia.
7 Rozciąga północ nad pustką, ziemię zawiesza nad nicością.
8 On trzyma wody w swoich chmurach, a niebiosa nie pękają pod nimi waga.
9 On zasłania oblicze swego tronu, rozciąga nad nim swe chmury.
10 Nakreślił okrąg na powierzchni wód, w miejscu, gdzie oddzielają się światłość od ciemności.
11 Słupy niebieskie zadrżały i przestraszyły się jego groźby.
12 Swoją mocą wzburza morze, swoją mądrością łamie pychę.
13 Od Jego oddechu niebo się uspokaja, a ręka Jego ukształtowała uciekającego węża.
14 Takie są krawędzie Jego dróg, słyszymy na nich jedynie cichy szmer, lecz grzmot Jego mocy któż może usłyszeć?
Rozdział 27
— Nowe przemówienie Hioba. —
1 Hiob kontynuował swoją mowę i rzekł:
2 Na Boga żywego, który odmawia mi sprawiedliwości, na Wszechmogącego, który napełnia moją duszę goryczą:
3 Dopóki mam oddech, dopóki oddech Boży jest w moich nozdrzach,
4 Moje wargi nie wypowiedzą zła, mój język nie będzie mówił kłamstwa.
5 Daleki jestem od przyznania Ci racji! Do ostatniego tchnienia będę bronił swojej niewinności.
6 Podjąłem się mojego usprawiedliwienia, nie odstąpię od niego. Serce moje nie potępia żadnego z moich dni.
7 Niech mój wróg będzie traktowany jak niegodziwy! Niech mój przeciwnik poniesie los bezbożnych!
8 Jaką nadzieję będzie miał niegodziwy, gdy go Bóg odetnie, gdy zabierze mu duszę?
9 Czy Bóg wysłucha jego wołania, gdy przyjdzie na niego udręka?
10 Czy znajduje upodobanie w Wszechmogącym? Czy zawsze zanosi swoje modlitwy do Boga?
11 Nauczę was dróg Bożych i nie będę przed wami ukrywał zamiarów Wszechmocnego.
12 Oto wy wszyscy to widzieliście; dlaczego więc mówicie na próżno?
13 To jest dział, który Bóg przeznaczył dla niegodziwych, dziedzictwo, które gwałtownicy otrzymają od Wszechmocnego.
14 Jeśli ma wielu synów, To jest za miecz; jego potomstwo nie nasyci się chlebem.
15 Pozostali przy życiu zostaną pogrzebani w śmierci, a ich wdowy nie będą miały THE Nie będą płakać.
16 Jeśli zgromadzi srebro jak kurz i ubrania jak błoto,
17 Kto gromadzi, ten sprawiedliwy je zbiera, sprawiedliwy dziedziczy twoje pieniądze.
18 Dom jego podobny jest do domu, który zbudował mól, i do chaty, którą zbudował stróż. winnice.
19 Bogacz kładzie się ostatni raz, otwiera oczy i już go nie ma.
20 Strach spada na niego jak woda, trąba powietrzna porywa go w środku nocy.
21 Wiatr wschodni porywa je i znika, gwałtownie wyrywa je z jego miejsca pobytu.
22 Bóg rzuca w niego jego bezlitosnymi strzałami uciekał rozpaczliwie z jej rąk;
23 Ludzie klaszczą nad nim w dłonie i syczą na niego w jego domu.
Rozdział 28
1 Srebro ma swoje miejsce, z którego je wydobywa się, a złoto ma swoje miejsce, w którym się je rafinuje.
2 Żelazo wydobywa się z ziemi, a kamień wytapia dany miedź.
3 Mężczyzna kładzie kres ciemności, bada głębiny otchłani, kamień ukryty w ciemności i cieniu śmierci.
4 Kopie, z dala od miejsc zamieszkanych, galerie, nieznane stopom żywych ; Zawieszone, chwieje się, z dala od ludzi.
5 Ziemia, z której pochodzi chleb, trzęsie się w swoich wnętrznościach, jakby od ognia.
6 Skały jego są miejscem szafiru i można tam znaleźć złoty pył.
7 Ptak drapieżny nie zna ścieżki, oko sępa jej nie widziało.
8 Nie stąpały po niej dzikie zwierzęta, ani lew po niej nie przeszedł.
9 Mężczyzna Kładzie rękę na granicie, wstrząsa górami aż do ich korzeni.
10 Drąży tunele w skałach, nic cennego nie umyka jego spojrzeniu.
11 On umie powstrzymać wylewanie się wód, wydobywa na światło dzienne wszystko, co ukryte.
12 Ale gdzie jest Mądrość? Gdzie jest miejsce Rozumu?
13 Człowiek nie zna jego ceny, nie ma go w krainie żyjących.
14 Otchłań mówi: «Ona nie jest w moim łonie», a morze mówi: «Ona nie jest ze mną».»
15 Nie można jej dać za szczere złoto ani nie można jej kupić za wagę srebra.
16 Nie można go porównać ze złotem z Ofiru, z drogim onyksem i szafirem.
17 Nie można do niego przyrównać złota i szkła, nie da się go wymienić na naczynie szczerego złota.
18 Niech nie będzie mowy o koralu i krysztale, gdyż posiadają mądrość wartość lepsze niż perły.
19 Topaz etiopski nie może mu dorównać, a czyste złoto nie może mu dorównać.
20 Skąd więc bierze się mądrość? Gdzie jest miejsce Rozumu?
21 Jest ono ukryte przed oczami wszystkich żyjących, ukryte jest przed ptakami powietrznymi.
22 Piekło i Śmierć mówią: «Słyszeliśmy o tym».»
23 Bóg zna jej drogę i wie, gdzie przebywa.
24 Bo On patrzy aż po krańce ziemi, dostrzega wszystko, co jest pod niebem.
25 Gdy ustalał siłę wiatrów, gdy stawiał wody na szali,
26 gdy nadał prawa deszczowi, że rysował droga do błysków piorunów,
27 Potem zobaczył to, opisał, utwierdził i zbadał jego tajemnice.
28 Potem rzekł do owego człowieka: Bojaźń Pańska jest mądrością, a uciekanie od zła jest rozsądkiem.
Rozdział 29
— Ostatnie przemówienie Hioba. —
1 Hiob kontynuował swoją mowę i rzekł:
2 O, któż mi przywróci dawne miesiące, dni, kiedy Bóg nade mną czuwał?;
3 Gdy lampa Jego świeciła nad moją głową, a światłość Jego prowadziła mnie przez ciemność!
4 Gdy w latach mojej dojrzałości Bóg nawiedzał mnie poufale w moim namiocie,
5 gdy Wszechmogący był jeszcze ze mną, a moi synowie byli wokół mnie;
6 Gdy obmywałem nogi w mleku, skała wylewała na mnie strumienie oliwy.
7 Gdy wyszedłem do bramy miasta i usiadłem na placu,
8 Gdy mnie zobaczyli, młodzieńcy się ukryli, a starcy podnieśli się i stanęli.
9 Książęta wstrzymali się od mówienia i zakryli usta rękami.
10 Głosy wodzów pozostały nieme, a języki przylgnęły im do podniebień.
11 Ucho, które mnie słyszało, zdawało się błogosławić mnie, a oko, które mnie widziało, świadczyło o mnie.
12 Bo ratowałem biednego, który żebrał pomoc, a sierota pozbawiona wszelkiego wsparcia.
13 Błogosławieństwo ginącej osoby przyszło na mnie, a serce wdowy napełniłem radością.
14 Sprawiedliwość przyodziałem jak szatę, sprawiedliwość moja była mi płaszczem i zawojem.
15 Byłem okiem niewidomego i nogą chromego.
16 Byłem ojcem dla ubogich, badałem pilnie sprawę nieznanego.
17 Łamałem szczękę niesprawiedliwego i wyrywałem jego zdobycz między zębami.
18 Powiedziałem: «Umrę w moim gnieździe, będę miał wiele dni jak piasek.
19 Korzenie moje sięgają wód, rosa nocuje w mym listowiu.
20 Moja chwała znów zakwitnie, a łuk mój odzyska siłę w ręku moim.»
21 Słuchali mnie i czekali, w milczeniu zbierali moje zdanie.
22 Gdy już przemówiłem, nikt już nic nie dodał. Słowa moje po prostu zostały z nich usunięte. jak rosa.
23 Czekali na mnie jak czekamy deszcz; otwierali usta, jakby w czasie wiosennego deszczu.
24 Gdy się do nich uśmiechnąłem, nie mogli uwierzyć. Przyjmowali ten znak łaski z radością.
25 Gdy przyszedłem do nich, miałem pierwsze miejsce, siedziałem jak król otoczony swoimi wojskami, jak pocieszyciel pośród ubogich.
Rozdział 30
1 A teraz stałem się pośmiewiskiem dla młodszych ode mnie mężczyzn, których ojców nie raczyłbym zaliczyć do psów mojej trzody.
2 Cóż bym zrobił z siłą ich ramion? Są pozbawieni wszelkiej siły.
3 Wyschnięty z powodu ubóstwa i głód, Pasą się na pustyni, krainie, która od dawna jest jałowa i bezludna.
4 Wyrywają gorzkie pąki z krzaków, a ich jedynym chlebem jest korzeń janowca.
5 Są wykluczeni ze społeczeństwa mężczyźni, krzyczymy na nich jak Po złodziej.
6 Mieszkają w strasznych dolinach, w jaskiniach ziemi i skał.
7 Ich dzikie wołanie słychać wśród zarośli, kładą się razem pod cierniami:
8 bezmyślnych ludzi, bezimienna rasa, wygnana z pogardą z ziemi zamieszkany!
9 A teraz jestem obiekt Jeśli chodzi o ich piosenki, nie zgadzam się z ich tekstami.
10 Brzydzą się Mną, uciekają ode Mnie, nie odstępują od plucia na moją twarz.
11 Pozwalają sobie na znieważanie mnie, odrzucają przede mną wszelkie więzy.
12 Nieszczęśni ludzie powstają po mojej prawicy, chcą zachwiać moimi stopami, torują sobie drogę do mnie, by zabić.
13 Zdewastowali moje ścieżki, działają na moją zgubę oni, którym nikt nie chce pomóc.
14 Założyli na mnie, Pędzą przez gruzy, jakby przez szeroką wyrwę.
15 Strach mnie ogarnął, mój dobrobyt zniknął jak tchnienie, szczęście moje przeminęło jak chmura.
16 A teraz wylewa się we mnie dusza moja, pochwyciły mnie dni udręki.
17 Noc przenika moje kości i trawi je, zło, które mnie dręczy, nie śpi.
18 Od jego gwałtu moja szata straciła swój kształt, lgnęła do mnie jak tunika.
19 Bóg Wrzucił mnie w błoto, stałem się jak proch i popiół.
20 Wołam do Ciebie, a Ty nie odpowiadasz; stoję, a Ty patrzysz na mnie z obojętnością.
21 Stajesz się wobec mnie okrutny, napadasz na mnie całą mocą swego ramienia.
22 Zabierasz mnie, każesz mi latać z wiatrem i unicestwiasz mnie w ogniu. katastrofa burza.
23 Bo wiem, że prowadzisz mnie na śmierć, do miejsca, gdzie zgromadzeni są wszyscy żyjący.
24 A czyż ten, który ma zginąć, nie wyciągnie rąk i nie zawoła w swoim ucisku?
25 Czyż nie płakałem nad nieszczęśliwymi? Czyż serce moje nie miękło nad nędzarzami?
26 Czekałem na szczęście, a przyszło nieszczęście, spodziewałem się światła, a przyszła ciemność.
27 Wnętrzności moje są w niepokoju, nadeszły dni udręki.
28 Chodzę w żałobie, bez słońca; jeśli wstaję na zgromadzeniu, to po to, aby wołać.
29 Stałem się bratem szakali, towarzyszem córek strusich.
30 Moja blada skóra rozpada się na strzępy, a moje kości są spalone ogniem wnętrze.
31 Moja cytra wydaje teraz tylko smutne akordy, a z mojej piszczałki tylko żałosne dźwięki.
Rozdział 31
1 Zawarłem pakt ze swoimi oczami i jakże mógłbym skupić wzrok na dziewicy?
2. Jaka proporcja, Powiedziałem sobie, Bóg czy zarezerwowałby coś dla mnie? Z góry? Jaki los czeka Wszechmogącego? czy on by mi to zrobił? z jego nieba?
3 Czyż nie spotka bezbożnych zguba, a nieszczęście tych, którzy czynią nieprawość?
4 Bóg Czyż On nie zna moich dróg, czyż nie liczy wszystkich moich kroków?
5. Gdybym wszedł do ścieżka kłamstwo, jeśli moja noga goniła za oszustwem, —
6 Niech Bóg zważy mnie na wadze sprawiedliwej i uzna moją niewinność!
7 Jeśli moje kroki zboczyły z drogi, Prawidłowy w drodze, jeśli moje serce podążyło za moimi oczami, jeśli jakaś nieczystość przylgnęła do moich rąk, —
8 Ja sieję, a ktoś inny je, by moje potomstwo zostało wyrwane z korzeniami.
9 Jeśli serce moje uległo urokowi kobiety, jeśli czuwałem u drzwi sąsiada,
10 że moja żona szlifuje dla innego, że obcy ją lekceważą!
11 Bo to jest okropna zbrodnia i przestępstwo, karać sędziowie;
12 ogień, który trawi aż do zagłady i który zniszczyłby wszystkie moje dobra.
13 Jeżeli naruszyłem prawa mojego sługi lub służki, gdy pozostają ze mną w sporze:
14 Co mam zrobić, gdy Bóg powstanie? Co mam Mu odpowiedzieć w dniu Jego nawiedzenia?
15 Ten, który mnie stworzył w łonie matki mojej matki Czy on też tego nie zrobił? To samo Twórca Czy on nas nie szkolił?
16 Jeśli odmówiłem ubogiemu tego, czego pragnął, jeśli sprawiłem, że oczy wdowy osłabły,
17 Jeśli zjadłem swój kawałek chleba sam, a sierota nie miała swojej porcji: —
18 Od dzieciństwa troszczył się o mnie jak ojciec, od urodzenia kierował moimi krokami.
19 Gdybym widział nieszczęsny ginąć bez ubrania, nędzarzom brakować schronienia,
20 Choć jego biodra mnie nie błogosławiły, a runo moich baranków go nie ogrzało,;
21 Jeśli podniosłem rękę na sierotę, bo sądziłem, że sędziowie mnie popierają,
22 Niech ramię moje zostanie oderwane od tułowia, a ramię moje oderwane od kości ramiennej.
23 Boję się bowiem pomsty Bożej i przed Jego majestatem nie mogę egzystować.
24 Jeśli pokładałem ufność w złocie, Jeśli mówiłem do czystego złota: «Ty jesteś moją nadzieją,»
25 Jeśli radowałem się z dostatku, jaki posiadałem, ze skarbów, jakie nagromadziły moje ręce,;
26 Jeśli widzisz słońce świecące jasno i księżyc pojawiający się w swojej okazałości,
27 Serce moje potajemnie ulegało zwiedzeniu, gdy moja ręka podeszła do ust,
28 To jest kolejna zbrodnia, ukarany sędziego; zaparłbym się Najwyższego Boga.
29 Jeśli radowałem się z upadku mojego wroga, jeśli radowałem się z upadku mojego wroga, radości gdy spotkało go nieszczęście: —
30 Nie, nie pozwoliłem, by mój język zgrzeszył przez złorzeczenie i żądanie jego śmierci!…
31 A gdyby mieszkańcy mojego namiotu nie mówili: «Gdzie znajdziemy człowieka, który by nie był syty ze swego posiłku?»
32 gdyby nieznajomy spędził noc na zewnątrz, gdybym nie otworzył drzwi podróżnemu!…
33 Jeśli, jak to czynią ludzie, ukryłem grzechy moje i ukryłem nieprawości moje w sobie,
34 Z obawy przed licznym zgromadzeniem, z obawy przed wzgardą ze strony rodzin, do tego stopnia, że milczeli i nie śmiali przekroczyć próg Z moich drzwi!…
35 O! Kto mi pomoże znaleźć kogoś, kto mnie wysłucha? Oto mój podpis: Niech Wszechmogący mi odpowie! Niech mój przeciwnik również spisze swój plan!
36 Zobaczymy jeśli nie położę go na ramieniu, jeśli nie otoczę nim czoła jak diademem!
37 Zgłoszę do mojego sędziego Z każdym krokiem, który zrobię, będę się zbliżać z niego jak książę.
38 Jeśli ziemia moja wołała przeciwko mnie, jeśli ja sprawiłem, że jej bruzdy płakały;
39 jeśli zjadłem jej produkty, nie płacąc za nią, jeśli ją od niej oderwałem prawowity właściciele, —
40 Zamiast pszenicy wyrosną tam ciernie, a zamiast jęczmienia kąkol.
W tym miejscu kończą się mowy Hioba.
CZĘŚĆ DRUGA.
PRZEMÓWIENIE ELIU.
Rozdział 32
— Pierwsze przemówienie Eliu. —
1 Ci trzej mężowie przestali odpowiadać Hiobowi, bo on uparcie uważał się za sprawiedliwego.
2 Wtedy Eliu, syn Barachela Buzyty, z rodu Ram, rozgniewał się i zapłonął gniewem na Hioba, ponieważ twierdził, że jest sprawiedliwszy od Boga.
3 Złościła się też na swoje trzy przyjaciółki, bo nie znalazły dla niej dobrej odpowiedzi i że niemniej jednak Potępili Hioba.
4 Ponieważ byli starsi od niego, Eliasz czekał, aby porozmawiać z Hiobem.
5 Widząc jednak, że z ust Pana nie było już żadnej odpowiedzi, te trzech mężczyzn, wpadł we wściekłość.
6 Wtedy odezwał się Eliu, syn Barachela Buzytyjczyka, i rzekł:
Jestem młody, a ty jesteś stary; dlatego bałem się i obawiałem wyznać ci moje uczucia.
7 Powiedziałem sobie: Czas pokaże, a wiele lat ujawni mądrość.«
8 Ale to jest duch umieścić W człowieku oddech Wszechmogącego obdarza go inteligencją.
9 Nie wiek daje mądrość, ani starość nie ocenia sprawiedliwości.
10 Dlatego mówię: «Posłuchajcie mnie, a i ja wyjaśnię moje myśli».»
11 Czekałem, aż będziecie mówić, słuchałem waszych argumentów, aż do końca waszych debat.
12 Śledziłem was uważnie, a nikt nie przekonał Hioba, nikt nie obalił jego słów.
13 Nie mówcie: «Znaleźliśmy mądrość; to Bóg go uderza, a nie człowiek».»
14 On nie skierował swoich słów przeciwko mnie, lecz ja nie odpowiem mu twoimi słowami.
15 Oni są niemi, nie odpowiadają, brak im mowy.
16 Czekałem, aż skończą mówić, aż zostaną niemy i bez odpowiedzi.
17 Teraz przyszła moja kolej, aby przemówić. Chcę także powiedzieć, co myślę.
18 Bo wiele mówię, a duch, który jest we mnie, uciska mnie.
19 Serce moje jak wino w bukłaku, jak bukłak pełen młodego wina, który zaraz pęknie.
20 Pozwól mi więc mówić, abym mógł odetchnąć swobodnie, niech otworzą się moje usta, aby odpowiedzieć!
21 Nie będę stronniczy i nie będę pochlebiał nikomu.
22 Bo nie umiem schlebiać, bo mój Stwórca natychmiast by mnie zabrał.
Rozdział 33
1 Teraz więc, Hiobie, posłuchaj moich słów, nakłoń ucha do wszystkich moich mów.
2 Teraz otwieram usta, język mój układa słowa na podniebieniu,
3 Z serca prawego będą wychodzić moje słowa, a usta moje będą głosić szczerą prawdę.
4 Duch Boży mnie stworzył, tchnienie Wszechmogącego ożywiło mnie.
5 Jeśli możesz, odpowiedz mi, rozporządź twoje argumenty Stań przede mną mocno.
6 Przed Bogiem jestem tobie równy, bo zostałeś ukształtowany z gliny.
7 Dlatego mój strach cię nie przestraszy, a ciężar mojego majestatu nie będzie cię przytłaczał.
8 Tak, mówiłeś do moich uszu i wyraźnie słyszałem dźwięk twoich słów.;
9 Jestem czysty, wolny od wszelkiego grzechu, bez skazy, nie ma we mnie żadnej nieprawości.
10 A Bóg zmyśla powody, żeby mnie nienawidzić, traktuje mnie jak swego wroga.
11 Umieścił moje stopy w winnicy, obserwuje każdy mój krok.»
12 Odpowiem ci, że w tym nie jesteś sprawiedliwy, bo Bóg jest większy niż człowiek.
13 Po co więc z Nim dyskutować? Przecież On nikomu nie odpowiada za swoje czyny.
14 A jednak Bóg przemawia raz w ten sposób, raz w inny, a nikt nie zwraca na to uwagi.
15 On mówi poprzez sny, poprzez nocne wizje, gdy głęboki sen ciąży nad śmiertelnikami, gdy śpią na swych łóżkach.
16 W owym czasie otwiera On uszy ludzi i tam pieczętuje swoje przestrogi,
17 aby odwrócić człowieka od jego dzieł zły, i pozbawić go pychy,
18 aby ocalić swą duszę od śmierci, a życie od żądła żądła.
19 Przez ból też człowiek jest karany na swoim łóżku, gdy walka trwa wzburzyć jego kości.
20 Potem znienawidził chleb i horror wykwintne dania,
21 Ciało jego zniknęło z oczu, a kości jego, których nie widziano, stały się obnażone.
22 Zbliża się do dołu, jego życie staje się pastwą okropności śmierci.
23 Lecz jeśli znajdzie anioła pośród tysiąca, który będzie się wstawiał za nim i który mu objawi, co powinien zrobić,
24 Bóg zlitował się nad nim i powiedział do anioła «Uchroń go przed zstąpieniem do dołu, znalazłem okup”. jego życia. »
25 Ciało jego nabiera wtedy świeżości, niż gdy był młody, powraca do dni swojej młodości.
26 Modli się do Boga, a Bóg jest dla niego łaskawy, patrzy na Jego oblicze z radością i Najwyższy przywraca mu niewinność.
27 Śpiewa wśród ludzi i mówi: «Zgrzeszyłem, zgrzeszyłem, a Bóg nie postąpił ze mną według moich grzechów.
28 Ocalił moją duszę od zejścia do grobu, a moje życie rozkwitło w światłości.»
29 Oto Bóg czyni te wszystkie rzeczy dla człowieka dwa, trzy razy,
30 aby przywrócić mu życie i oświecić go światłem żywych.
31 Posłuchaj mnie, Jobie, i milcz, abym mógł mówić.
32 Jeżeli masz coś do powiedzenia, odpowiedz mi. Mów, bo chcę, abyś był sprawiedliwy.
33 Jeśli nie masz nic do powiedzenia, posłuchaj mnie. Milcz, a nauczę cię mądrości.
Rozdział 34
— Drugie przemówienie Eliu. —
1 Eliu podjął temat i powiedział:
2 Mędrcy, słuchajcie moich słów, mężowie roztropni, nadstawcie ucha.
3 Bo ucho ocenia słowa, a podniebienie rozróżnia pokarm.
4 Starajmy się rozpoznać, co jest słuszne, szukajmy wśród siebie tego, co dobre.
5 Hiob powiedział: Jestem niewinny, a Bóg odmawia mi sprawiedliwości.
6 Gdy bronię swojej sprawiedliwości, uważają mnie za kłamcę, rana moja jest bolesna, choć nie zgrzeszyłem.»
7 Czy jest ktoś taki jak Hiob? On pije bluźnierstwo jak wodę!
8 Przebywa wśród czyniących nieprawość, z przewrotnymi się obcuje.
9 Powiedział bowiem: Człowiekowi nic nie pomoże szukać łaski Bożej.«
10 Posłuchajcie mnie, mędrcy: Bóg jest daleki od czynienia zła, Wszechmogący od czynienia niesprawiedliwości!
11 On odpłaca człowiekowi według jego uczynków i nagradza każdego według jego postępowania.
12 Zaiste, Bóg nie dopuszcza się nieprawości, Wszechmogący nie łamie sprawiedliwości.
13 Kto mu dał władzę nad ziemią? Kto mu powierzył wszechświat?
14 Gdyby myślał tylko o sobie, gdyby wycofał swój umysł i oddech,
15 Natychmiast zginęłoby wszelkie ciało, a człowiek obróciłby się w proch.
16 Jeśli masz rozum, posłuchaj tego, zwróć uwagę na dźwięk moich słów.
17 Czy wróg sprawiedliwości miałby władzę najwyższą? Czy ośmielisz się potępiać Sprawiedliwego i Wszechmogącego?,
18. Ktokolwiek powie królowi: «Łotra!» lub książętom: «Zboczeńcy!»
19 Kto nie ma względu na osoby możnych, kto nie stawia bogatego wyżej od ubogiego, bo wszyscy są dziełem rąk Jego?
20 W mgnieniu oka giną, w środku nocy narody się chwieją i znikają, potężni zostają zmieceni bez udziału ręki mężczyzny.
21 Dla oczu Boga gdy ścieżki człowieka są otwarte, widzi on wyraźnie wszystkie swoje kroki.
22 Nie ma ciemności ani cienia śmierci, gdzie mogliby się ukryć złoczyńcy.
23 Nie potrzeba Mu spojrzeć dwa razy na człowieka, aby go przyprowadzić przed sąd.
24 On niszczy możnych bez dochodzenia i na ich miejsce sprowadza innych.
25 On zna ich uczynki, w nocy ich burzy i zostają zmiażdżeni.
26 Uderza ich jak bezbożnych w miejscu, gdzie są obserwowani,
27 bo odwracając się od Niego i nie chcąc poznać wszystkich Jego dróg,
28 Podnieśli do Niego wołanie ubogich, sprawili, że usłyszał wołanie uciśnionych.
29 Jeśli udzieli pokój, Kto uzna to za niegodziwe? Jeśli On ukryje swoje oblicze, któż będzie mógł na Niego patrzeć, czy ludzie, czy człowiek, którego tak traktuje?,
30 aby położyć kres panowaniu niegodziwego, aby nie był już sidłem dla ludu?
31 A on rzekł do Boga: «Zostałem ukarany, nie będę już więcej grzeszył.;
32 Pokaż mi to, czego nie wiem. Jeśli popełniłem błąd, czyż nie mam go już więcej popełnić?»
33 Czy to jest zgodne z twoim ogłoszenie To Bóg Czy powinien wymierzać sprawiedliwość w taki sposób, że możesz odrzucić jego wyrok? Wybierz, jak chcesz, nie ja; to, co wiesz, przedstaw.
34 Mądrzy ludzie i mądry człowiek, który mnie słucha, powiedzą mi:
35 Hiob mówił nierozumnie, a jego słowom brakowało mądrości.
36 Cóż, niech Hiob będzie wystawiany na próbę do końca, gdyż jego odpowiedzi są odpowiedziami człowieka bezbożnego!
37 Bo do swego przestępstwa dodaje bunt, klaska w dłonie wśród nas, mnoży słowa przeciwko Bogu.»
Rozdział 35
— Trzecie przemówienie Eliu. —
1 Eliasz znowu przemówił i rzekł:
2 Czy uważasz, że to jest Tam sprawiedliwości, by powiedzieć: «Czy mam rację wobec Boga?»
3 Bo powiedziałeś: «Co mi po mojej niewinności? Cóż mi z niej przyjdzie, niż gdybym zgrzeszył?»
4 Odpowiem tobie i twoim przyjaciołom w tym samym czasie.
5 Spójrz na niebo i spójrz, zobacz chmury: są wyższe od ciebie!…
6 Jeśli zgrzeszysz, cóż mu wyrządzisz? Jeśli twoje przewinienia się pomnożą, cóż mu wyrządzisz?
7 Jeśli jesteś sprawiedliwy, cóż mu dasz? Co on przyjmie z twojej ręki?
8 Twoja nieprawość może tylko zaszkodzić’do twoich bliźnich, twoja sprawiedliwość jest tylko użyteczny’do syna człowieczego.
9 Nieszczęśliwi ludzie Jęczą pod ciężarem ucisku i krzyczą pod ręką możnych.
10 Nikt jednak nie mówi: «Gdzie jest Bóg, mój Stwórca, który daje nocy pieśni radosne,
11 On uczynił nas mądrzejszymi od zwierząt ziemi i mądrzejszymi od ptaków nieba.»
12 Wtedy krzyczą, lecz nie są słuchani, z powodu pysznej tyranii niegodziwych.
13 Bóg nie słucha głupiej mowy, Wszechmogący na nią nie patrzy.
14 Kiedy ty jego Powiedz: «Nie widzisz, co się dzieje».» twój Sprawa jest przed nim, należy oczekiwać na jego wyrok.
15 Lecz ponieważ gniew jego jeszcze nie przeminął i zdaje się nie dostrzegać swej głupoty,
16 Hiob otwiera usta, by mówić bez sensu, i mówi głupoty.
Rozdział 36
— Czwarte przemówienie Eliu. —
1 Eliu odezwał się ponownie i rzekł:
2 Poczekaj chwilę, a cię pouczę, gdyż muszę jeszcze mówić w sprawie Bożej;
3 Przyniosę swe myśli z góry i okażę sprawiedliwość mego Stwórcy.
4 Bądź pewien, że moje słowa nie są fałszywe; przed tobą stoi człowiek szczery. jego wyroki.
5 Oto Bóg jest potężny, lecz nie gardzi osoba ; Jest potężny dzięki swojej inteligencji.
6 On nie pozwala żyć bezbożnemu, a nieszczęśliwemu wymierza sprawiedliwość.
7 Nie odwraca On oczu od sprawiedliwych, posadził ich na tronie z królami, utwierdził ich na wieki i zostali wywyższeni.
8 Jeśli wpadną w łańcuchy, jeśli zostaną uwięzieni w więzach, nieszczęście,
9 Potępia ich uczynki, ich grzechy spowodowane pychą.
10 Otwiera im uszy, aby karcili, napomina ich, aby odwrócili się od zła.
11 Jeśli usłuchają i podporządkują się, zakończą swoje dni w szczęściu, a swoje lata w rozkoszy.
12 Jeśli zaś nie usłuchają, od miecza zginą, w swej ślepocie pomrą.
13 Serce bezbożnych ulega gniewowi, nie woła do Boga, gdy On na niego nałoży więzy.
14 Umierają więc w młodości swojej, a życie ich jest nietrwałe. kłębek jak ten niesławny.
15 A Bóg ratuje uciśnionych w ich niedoli, poucza ich przez cierpienie.
16 Ty też, On wybawi cię z udręki, postawi cię w miejscu przestronnym, w pełnej wolności, a twój stół będzie zastawiony i zastawiony tłustym jedzeniem.
17 Lecz jeśli dopełnisz miary bezbożnego, ty poniesiesz karę i wyrok.
18 Bój się Boga Niech cię nie karze gniew twój i niech cię nie zwiodą twoje bogate ofiary.
19 Czy twoje wołanie wyzwoli cię z udręki i wszystkich zasobów siły?
20 Nie wzdychaj po nocy, w której narody giną na miejscu.
21 Uważajcie, abyście nie zwrócili się ku nieprawości, bo wolicie ją od ucisku.
22 Spójrzcie: Bóg jest potężny w swojej mocy! Któryż pan jest do Niego podobny?
23 Kto mu wskaże drogę, którą ma podążać? Kto mu powie: «Źle zrobiłeś?»
24 Raczej myślcie o wychwalaniu Jego dzieł, które ludzie wysławiają w pieśniach.
25 Każdy człowiek podziwia je, śmiertelnicy patrzą na nie z daleka.
26 Bóg jest większy od wszelkiej wiedzy, a liczba jego lat jest niezbadana.
27 Przyciąga krople wody, które pod swoim ciężarem rozchodzą się jak deszcz.
28 Chmury pozwoliły mu płynąć i spadać na masę ludzi.
29 Kto zrozumie rozciągnięcie chmur i huczenie namiotu Zbawiciela? Najwyższy?
30 Czasami Rozprzestrzenia swoje światło wokół siebie, Czasami on się ukrywa Jak na dnie morza.
31 Tak wymierza sprawiedliwość narodom i daje chleb w obfitości.
32 Bierze światło w swe ręce i wskazuje cel, który ma osiągnąć.
33 Grzmot to zapowiada, strach stad ogłoszenie jego podejście.
Rozdział 37
1 A ce pokazywać, Moje serce drży całe, wyskakuje ze swojego miejsca.
2 Słuchajcie, słuchajcie grzmotu Jego głosu, ryku, który wychodzi z Jego ust!
3 Daje mu wolną rękę pod niebiosami, a jego błyskawice świeci aż po krańce ziemi.
4 Wtedy rozlega się ryk, grzmi donośnym głosem, nie powstrzymuje już błyskawica, gdy usłyszymy Jego głos;
5 Bóg grzmi swoim głosem w sposób cudowny, czyni wielkie rzeczy, których nie rozumiemy.
6 Rzekł do śniegu: «Padnij na ziemię»;» on rozkazuje do ulewnych deszczów i gwałtownych opadów.
7 Pieczętuje rękę każdego człowieka, aby każdy człowiek poznał swego Stwórcę.
8 WIĘC Dzikie zwierzę powraca do swojej nory i pozostaje w niej.
9 Huragan wyłania się ze swoich ukrytych kryjówek, wiatr północny przynosi mróz.
10 Od tchnienia Bożego lód się tworzy, a masa wód zostaje uwięziona.
11 On napełnia chmury parą, rozprasza swoje świetliste obłoki.
12 Widzimy, jak zgodnie z Jego postanowieniami błąkają się we wszystkich kierunkach, aby wypełnić wszystko, co im nakazał, na powierzchni zamieszkanej ziemi.
13 Czasem posyła je jako karę za swoją ziemię, a czasem jako znak łaski.
14 Hiobie, zwróć na to uwagę, zatrzymaj się i rozważ cuda Boże.
15 Czy wiesz, jak On nimi posługuje się i jak sprawia, że błyskawice rozbłyskają w chmurze?
16 Czy rozumiesz kołysanie się chmur, cuda Tego, którego wiedza jest doskonała,
17 Wy, których szaty są ciepłe, gdy ziemia odpoczywa pod powiewem południa?
18 Czy potrafisz, podobnie jak On, rozciągnąć chmury i uczynić je solidnymi jak zwierciadło z brązu?
19 Powiedz nam, co mamy Mu powiedzieć. Nie umiemy bowiem do Niego mówić, bo nie wiemy.
20 Ach! Niech nikt mu nie doniesie o moich słowach! Czyż ktokolwiek powiedział, że pragnie własnego upadku?
21 Teraz nie możemy widzieć światła słoneczny, która świeci za chmurami; niech powieje wiatr, a rozproszy je.
22 Złoto przychodzi z północy, lecz Bóg, jakże straszliwa jest Jego wielkość!
23 Wszechmogącego nie możemy dosięgnąć. Jest potężny, ma prawo i sprawiedliwość, nie odpowiada przed nikim!
24 Niech więc ludzie Go czczą, bo On nie zważa na tych, którzy uważają się za mądrych.
CZĘŚĆ TRZECIA.
MOWA BOŻA.
Rozdział 38
— Pierwsze przemówienie. —
1 Wtedy Pan odpowiedział Hiobowi spośród burzy i rzekł:
2 Kto w ten sposób zaciemnia plan? boski, Poprzez nieinteligentne przemówienia?
3 Przepasz biodra swoje jak mąż. Będę cię pytał, a ty mi odpowiesz.
4 Gdzie byłeś, gdy zakładałem fundamenty ziemi? Powiedz mi, jeśli rozumiesz.
5 Kto określił jego wymiary? Czy wiesz? Kto rozciągnął linię w poprzek?
6 Na czym zbudowane są jej fundamenty albo kto założył jej kamień węgielny?,
7 Gdy gwiazdy poranne razem śpiewały i wszyscy synowie Boży wykrzykiwali z radości?
8 Kto zamknął morze bramami, gdy gwałtownie wyrwało się z łona matki, macierzyński ;
9 gdy mu dałem obłoki za ubranie i gęstą mgłę za pieluszki;
10 gdy nałożyłem na niego moje prawo, gdy umieściłem na jego miejscu drzwi i zasuwy,
11 I powiem mu: Dotąd dojdziesz, nie dalej; tu zatrzyma się pycha twoich fal?
12 Czy Ty, odkąd istniejesz, rozkazałeś porankowi, czy wyznaczyłeś miejsce świtu?,
13 aby objąć krańce ziemi i strząsnąć z niej bezbożnych;
14 tak, że Ziemia przybierać kształt, jak glina pod pieczęcią i ukazywać się strojny jak ubranie;
15 aby złoczyńcy zostali pozbawieni światła i aby podniesione ramię za przestępstwo Czy jest zepsute?
16 Czy zszedłeś do źródeł morskich, czy przechadzałeś się po głębinach otchłani?
17 Czy bramy śmierci otworzyły się przed tobą? Czy widziałeś bramy mrocznego przybytku?
18 Czy pojąłeś szerokość ziemi? Mów, jeśli wiesz to wszystko.
19 Gdzie jest ścieżka kto prowadzi Do mieszkania światłości, a gdzie jest mieszkanie ciemności?
20 Możesz ich pochwycić na ich terytorium, znasz ścieżki ich siedzib!…
21 Ty z pewnością o tym wiesz, bo urodziłeś się przed nimi; liczba twoich dni jest bowiem wielka!…
22 Czy dotarłeś do skarbców śniegu? Czy widziałeś zbiorniki gradu?,
23 że przygotowałem na czas udręki, na dni wojna A co z walką?
24 W jaki sposób rozdziela się światło i jak wiatr wschodni rozchodzi się po ziemi?
25 Kto otworzył kanały dla deszczu i wyznaczył drogę dla ognia gromu,
26 aby deszcz spadł na ziemię niezamieszkaną i na pustynię, gdzie nie ma ludzi;
27 aby nawodnić wielką, pustą równinę i sprawić, by wyrosła tam zielona trawa.
28 Czy deszcz ma ojca? Kto rodzi krople rosy?
29 Z czyjego łona lód się rodzi i szron nieba, który go rodzi,
30 aby wody stwardniały jak kamień i powierzchnia głębin zgęstniała?
31 Czy to Ty zaciskasz więzy Plejad, czy potrafisz rozluźnić łańcuchy Oriona?
32 Czy to Ty sprawiasz, że gwiazdozbiory wschodzą w swoim czasie, który prowadzisz Niedźwiedzicę z jej młodymi?
33 Czy znasz prawa nieba i regulujesz jego wpływy na ziemi?
34 Czy podnosisz głos swój do chmur, tak że strumienie wody spadają na ciebie?
35 Czy to ty wysyłasz pioruny, tak że przemijają, a tobie mówią: «Jesteśmy tutaj!»
36 Kto umieścił mądrość w chmurach albo kto dał zrozumienie meteorom?
37 Kto potrafi dokładnie policzyć chmury, albo przechylić urnę nieba,
38 aby pył złączył się w stałą masę, a grudki zaczęły się sklejać?
39 Czy ty jesteś tym, który poluje na lwicę, jej zdobycz, który zaspokajasz pragnienie, głód lwiątka,
40, gdy leżą w ich jaskini, w której kryją się w zasadzce w gąszczu?
41 Kto daje pokarm krukowi, gdy młode jego wołają do Boga, błąkając się bez pożywienia?
Rozdział 39
1 Czy wiesz, o której porze dzikie kozy rodzą młode? Czy obserwowałeś samice podczas porodu?
2 Czy policzyłeś miesiące ich lęgu i czy znasz czas ich porodu?
3 Klękają, kładą swoje dzieci i uwalniają się od bólu.
4 Ich młode rosną silne i dojrzewają na polach; odchodzą i nie wracają.
5 Kto uwolnił onagera, kto rozerwał więzy dzikiego osła,
6 Komu dałem pustynię za mieszkanie, równinę słoną na mieszkanie?
7 On gardzi zgiełkiem miast, nie słucha wołania pana.
8 Wędruje po górach w poszukiwaniu pastwiska, podąża za najmniejszymi śladami zieleni.
9 Czy bawół zechce ci służyć, czy też spędzi noc w swojej zagrodzie?
10 Czy przywiążesz ją sznurem do bruzdy, czy ona będzie za tobą bronić w dolinach?
11 Czy zaufasz mu, bo jest bardzo silny? Czy pozwolisz mu DO ZROBIENIA Twoja praca?
12 Czy będziesz na Nim polegał, że przyniesie Twoje żniwo, zbierze Twoje żniwo, pszenica w Twoja okolica?
13 Strusia radośnie trzepocze skrzydło, nie ma on ani pobożnego skrzydła, ani upierzenia bociana.
14 Pozostawia swe jaja ziemi i pozwala im się ogrzać na piasku.
15 Zapomina, że noga może ich podeptać, a dzikie zwierzęta mogą ich zgnieść.
16 Ona jest twarda dla swoich dzieci, jakby nie były jej własnością, a że jej trud jest daremny, nie martwi się o niego.
17 Bo Bóg odebrał mu mądrość i nie dał mu rozumu.
18 Lecz gdy uderza w boki i ucieka, śmieje się z konia i jeźdźca.
19 Czyż to Ty dajesz koniowi siłę, Ty okrywasz szyję jego bujną grzywą,
20 Kto sprawia, że skacze jak konik polny? Jego dumne rżenie szerzy strach.
21 On kopie stopa Na ziemi jest dumny ze swojej siły, rzuca się do walki.
22 Śmieje się ze strachu, niczego się nie boi, nie ulęknie się miecza.
23 Rozbrzmiewa nad nim kołczan, lśniąca włócznia i oszczep.
24 Drży, trzęsie się, pożera ziemię; nie może już się powstrzymać, gdy zabrzmi trąba.
25 Gdy zabrzmiał dźwięk trąby, zawołał: «Ruszajmy!» Z daleka czuł odgłos bitwy, donośny głos dowódców i okrzyki wojowników.
26 Czyż to twoja mądrość sprawia, że jastrząb wzbija się w powietrze i rozkłada skrzydła ku południu?
27 Czyż to na Twój rozkaz orzeł wznosi się i buduje gniazdo na wysokościach?
28 Mieszka w skałach, w zębach kamieni zakłada dom, na szczytach.
29 Stamtąd wypatruje swej ofiary, wzrokiem przeszywając dal.
30 Młode piją krew; wszędzie, gdzie są trupy, można je znaleźć.
Rozdział 40
— Pokorna odpowiedź Hioba. —
1 Jahwe, zwracając się do Hioba, rzekł:
2 Czy cenzor Wszechmogącego chce Ponownie Czy może On się z Nim spierać? Czy ten, który spiera się z Bogiem, może odpowiedzieć?
3 Hiob odpowiedział Panu tymi słowami:
4 Jakże jestem nieszczęśliwy! Cóż mogę ci odpowiedzieć? Kładę rękę na ustach.
5 Raz przemówiłem, nie odpowiem; drugi raz nie dodam nic.
— Drugie przemówienie Boga. —
6 Pan przemówił ponownie do Hioba spośród burzy i rzekł:
7 Przepasz biodra swoje jak mąż. Będę cię pytał, a ty mi odpowiesz.
8 Czy chcesz zniweczyć moją sprawiedliwość i potępić mnie, aby mieć prawo?
9 Czy masz ramię takie jak tego z Boże, czyż Ty grzmisz swoim głosem jak on?
10 Przyodziej się w wielkość i majestat, oblecz się w chwałę i wspaniałość;
11 Wylej strumienie gniewu swego, a oblicze twoje niech będzie pokorne i pełne pychy.
12 Jednym spojrzeniem zniżcie pychę, zmiażdżcie bezbożnych na miejscu;
13 Ukryj ich wszystkich w prochu i przykryj ich twarze ciemnością.
14 Dlatego i ja oddam Ci pokłon, że Twoja prawica może Cię zbawić.
15 Spójrzcie na Behemota, którego stworzyłem podobnego do was: on, jak wół, żywi się trawą.
16 Oto jego siła jest w jego lędźwiach, a jego moc w mięśniach jego boków!
17 Podnosi swój ogon jak cedr, a ścięgna jego ud tworzą solidny belka.
18 Jego kości są jak rury z brązu, a jego żebra jak pręty z żelaza.
19 Oto arcydzieło Boga, którego Stwórca wyposażył w miecz.
20 Góry dają mu paszę, wokół niego Wszystkie zwierzęta polne tam się bawią.
21 Kładzie się pod lotosami, w ukryciu trzcin i bagien.
22 Lotosy okrywają go swym cieniem, wierzby nad rzeką otaczają go.
23 Choćby rzeka wezbrała, On się nie ulęknie; będzie spokojny, choćby Jordan sięgał mu do ujścia.
24 Czyż nie jest tak, że zdołamy go schwytać sieciami i przebić mu nozdrza?
25 Czy wyrwiesz Lewiatana na haku i zwiążesz mu język powrozem?
26 Czy założysz kolczyk w jego nozdrza i przebijesz mu szczękę kolczykiem?
27 Czy będzie zwracał się do ciebie z gorącymi modlitwami, czy będzie mówił do ciebie miłe słowa?
28 Czy zawrze z tobą przymierze? Czy zawsze będziesz go przyjmował do swojej służby?
29 Czy będziesz się z nim bawił jak z wróblem, czy będziesz go przywiązywał do baw się dobrze Twoje córki?
30 Czy rybacy zrzeszeni w stowarzyszeniu handlują rybą i dzielą ją między kupców?
31 Czy przebijesz jego skórę strzałami, czy przebijesz jego głowę harpunem?
32 Spróbuj Złap go: pamiętaj o walce, a nie będziesz już do niej wracał.
Rozdział 41
1 Oto to myśliwy jest oszukany w swoich oczekiwaniach; widok potwór to wystarczy, żeby go pokonać.
2 Nikt nie jest na tyle odważny, aby prowokować Lewiatan Kto odważyłby się stawić mi czoła?
3 Kto mi zobowiązał, żebym miał mu się odwdzięczyć? Wszystko, co jest pod niebem, jest moje.
4 Nie chcę milczeć na temat jego członków, jego siły, harmonii jego struktury.
5 Kto kiedykolwiek podniósł rąbek swego napierśnika? Kto przekroczył podwójną linię swego krzyża?
6 Kto otworzył drzwi Jego paszczy? Wokół Jego zębów zamieszkać terror.
7 Wspaniałe są linie jego łusek, jak ściśle przylegające pieczęcie.
8 Każdy dotykał swego bliźniego i nie przechodził między nimi żaden oddech.
9 Są ze sobą ściśle powiązane, połączone i nie można ich rozdzielić.
10 Jego kichnięcie przynosi światło, jego oczy są jak powieki jutrzenki.
11 Z jego paszczy buchają płomienie, z niego wydobywają się iskry ognia.
12 Dym wydobywa się z jego nozdrzy, jak z gorącego i kipiącego kotła.
13 Jego oddech rozpala węgle, z jego ust bucha płomień.
14 Siła mieszka w jego szyi, a przed nim skacze strach.
15 Mięśnie jego ciała są z nim zrośnięte, niewzruszone.
16 Serce jego jest twarde jak skała, twarde jak dolny kamień młyński.
17 Gdy On wstaje, boją się nawet najodważniejsi, strach ich przytłacza.
18 Niech go mieczem uderzą, miecz Nie może oprzeć się ani włóczni, ani oszczepowi, ani strzale.
19 Uważa żelazo za słomę, a brąz za zbutwiałe drzewo.
20 Córka łuku nie zmusi go do ucieczki, kamienie z procy są dla niego słomką.;
21 maczuga, słomka; śmiał się z trzasku pików.
22 Zgodnie z jego brzuch są ostrymi odłamkami: wygląda brona, którą rozrzuca po mule.
23 On sprawia, że głębia wrze jak kocioł, a morze zamienia w naczynie wonności.
24 Pozostawia za sobą smugę światła, wygląda jakby otchłań miała białe włosy.
25 Nie ma On sobie równego na ziemi. Został stworzony, aby niczego się nie bać.
26 On patrzy prosto na wszystko, co wysokie, On jest królem najdumniejszych zwierząt.
Rozdział 42
— Odpowiedź Hioba. —
1 Hiob odpowiedział Panu i rzekł:
2 Wiem, że możesz wszystko i że żaden cel nie jest dla Ciebie zbyt trudny.
3 «Kto zaciemnia plan?” boski, »Nie wiedząc?” Tak, mówiłem nierozumnie o cudach, które mnie przerastają i których nie znam.
4 «Słuchaj-Ja, "Będę mówić. Będę cię pytał, odpowiedz mi."»
5 Tylko ucho moje słyszało o tobie, lecz teraz moje oko ujrzało cię.
6 Dlatego gardzę sobą i pokutuję w prochu i popiele.
EPILOG PROZĄ
7 Gdy Pan wypowiedział te słowa do Hioba, rzekł do Elifaza z Temanu: Mój gniew zapłonął przeciwko tobie i przeciwko dwóm twoim przyjaciołom, ponieważ nie mówiliście prawdy o mnie, Zrobiłem to mój sługa Hiob.
8 Weźcie więc siedem młodych byków i siedem baranów, przyjdźcie do mojego sługi Hioba i złóżcie ofiarę całopalną za siebie. Mój sługa Hiob będzie się za was modlił, a ja okażę mu szacunek dla was. według twojego głupota, bo nie mówiliście o mnie zgodnie z prawdą, jak Zrobiłem to mój sługa Hiob.»
9 Poszli więc Elifaz z Temanu, Baldad z Szuachu i Sofar z Naamanu i uczynili, jak im Pan nakazał. A Pan wysłuchał modlitwy Hioba.
10 Jahwe przywrócił Hioba do jego poprzedniego stanu, podczas gdy Hiob wstawiał się za swoimi przyjaciółmi, a Jahwe przywrócił Hiobowi dwa razy wszystkie jego dobra.
11 Jego bracia, siostry i dawni przyjaciele, wszyscy przyszli go odwiedzić i zjedli z nim obiad w jego domu. Ulitowali się nad nim i pocieszali go z powodu wszystkich nieszczęść, które Pan na niego zesłał. Każdy z nich dał mu kesita i złoty pierścień.
12 A Pan błogosławił ostatnie dni Hioba bardziej niż poprzednie, tak że miał czternaście tysięcy owiec, sześć tysięcy wielbłądów, tysiąc jarzm wołów i tysiąc osłów.
13 Miał siedmiu synów i trzy córki;
14 Pierwszą nazwał Jemima, drugą Kezia, a trzecią Keren-Hapuk.
15 Nigdzie na ziemi nie było kobiet tak pięknych jak córki Hioba, a ich ojciec dał im dział dziedziczny wśród ich braci.
16 Potem Hiob żył sto czterdzieści lat i widział swoich potomków i wnuków aż do czwartego pokolenia.
17 I umarł Job stary i pełen dni.


