„Temu pokoleniu nie będzie dany nic prócz znaku Jonasza” (Łk 11, 29-32)

Udział

Ewangelia Jezusa Chrystusa według św. Łukasza

Ówcześnie,
    gdy zgromadził się tłum,
Jezus zaczął mówić:
„To pokolenie jest pokoleniem złym:
ona szuka znaku,
ale w rzeczywistości znak
będzie mu dany tylko znak Jonasza.
    Albowiem Jonasz był znakiem dla mieszkańców Niniwy;
tak będzie z Synem Człowieczym
dla tego pokolenia.
    Na Sądzie stanie Królowa Saby
wraz z mężczyznami tego pokolenia,
i ona ich potępi.
Tak, ona przyszła z krańców ziemi
słuchać mądrości Salomona,
i jest tu ktoś większy niż Salomon.
    Podczas Sądu mieszkańcy Niniwy powstaną
w tym samym czasie co to pokolenie,
i potępią ją;
rzeczywiście, nawrócili się
w odpowiedzi na proklamację Jonasza,
i jest tu o wiele więcej niż Jonasz.

            – Wysławiajmy Słowo Boże.

Znak Jonasza dzisiaj

Umiłowani bracia i siostry, zebraliśmy się dziś razem niczym mała Niniwa rozrzucona po całym współczesnym świecie, z jej hałaśliwymi alejami i cichymi zaułkami, gdzie serca wciąż szukają. Przychodzimy z naszymi wątpliwościami, zmęczeniem, pytaniami. Niesiemy nasze migoczące ekrany, przepełnione skrzynki mailowe, przepełnione kalendarze, lęki w obliczu kryzysów, które następują jeden po drugim. I w tym zgiełku, słowo Jezusa, proste i ostre jak światło poranka: „To pokolenie jest pokoleniem złym; szuka znaku, ale nic mu nie będzie dane, prócz znaku Jonasza”.

Nie trwóżmy się. To słowo, dalekie od potępienia, otwiera nam drogę. Kieruje nas ku wyjątkowemu, pokornemu i potężnemu znakowi: znakowi, który zbawia, nie oślepiając, który wzywa, nie miażdżąc. W tym znaku Bóg pochyla się i mówi do nas: „Nawróćcie się do mnie całym sercem”. Dzisiaj, razem, zanurzmy się w tej mądrości, nie po to, by dyskutować, lecz by słuchać, nie po to, by gromadzić dowody, lecz by pozwolić, by do nas dotarło.

Kyrie, Panie, zmiłuj się nad naszymi prośbami o cuda à la carte. Chryste, zmiłuj się nad naszymi oczami zbyt pochopnymi, by dostrzec to, co istotne. Kyrie, zmiłuj się i daj nam znak, który wyzwoli nas z szaleństwa: Twoją obecność.

„Temu pokoleniu nie będzie dany nic prócz znaku Jonasza” (Łk 11, 29-32)

Wprowadź znak

Czym zatem jest znak Jonasza? Przede wszystkim jest to historia krnąbrnego proroka, posłańca, który nie chciał swojej misji. Następnie szok całego miasta, które po usłyszeniu kilku słów, podniosło się, pościło i odmieniło. Wreszcie, jest to przejście przez głębiny: Jonasz trzy dni i trzy noce w brzuchu wielkiej ryby, symbol śmierci i zmartwychwstania, symbol Chrystusa, „znacznie większego niż Jonasz”. Oto sedno sprawy: Bóg wyrywa nas z nocy, zabierając nasze noce do siebie. Przekracza śmierć, abyśmy mogli żyć. Znak ten nie jest pirotechniczny, lecz paschalny.

W naszych czasach znak Jonasza nie jest tylko kolejnym sloganem, ulotnym hashtagiem czy wiadomością z ostatniej chwili, przesyconą obrazami. To przejście: od ucieczki do akceptacji, od lęku do zaufania, od samotności do komunii, od surowości do miłosierdzia. Odczytuje się w oporze, który porzucamy, w przebaczeniu, które ofiarowujemy, w nawróceniach, na które wyrażamy zgodę.

Alleluja. Alleluja.
Szczęśliwe serca, które się otwierają,
ponieważ uznają nawiedzenie Boga.

Jonas, nasz brat

Jonasz ucieka. Ucieka, żeby nie słuchać. Kto z nas nie rozpoznał w nim siebie? Uciekamy przez nasze zamknięte rutyny, przez cyfrowe media, przez nasze samousprawiedliwienia. Uciekamy, gdy mówimy: „Ten świat jest zbyt skomplikowany, nic nie mogę z tym zrobić”. Uciekamy, udając, że nie widzimy łez sąsiada, wypalenia zawodowego kolegi, zmęczenia bliskiej osoby. Uciekamy, gdy Ewangelia mówi: „Idź, napraw, słuchaj, proś o przebaczenie” – a my odpowiadamy: „Jutro”.

Znak Jonasza zaczyna się od powrotu do siebie: rozpoznania naszej ucieczki. Bóg nie upokarza; On woła. Przemawia do serca tym słabym głosem, który szepcze: „Gdzie jesteś?”. Szaleje tumult – burza na morzu. Marynarze wyrzucają ładunek, odciążają statek; sugestywny obraz: co musimy wyrzucić za burtę, aby przetrwać? Nadmierną konsumpcję? Uzależnienie od hałasu? Długotrwałą urazę? Sposób pracy, który nas łamie? Jonasz nurkuje: zgoda na porzucenie, akt prawdy. A oto wielka ryba, głęboki brzuch, noc, cisza; ale także schronienie, łono, obietnica.

W brzuchu nocy

Są noce niczym brzuch wieloryba: choroba, utrata pracy, rozstanie, samotność, depresja, kryzys wiary. Nasza era znała noce zbiorowe: pandemie, wojny, lęki klimatyczne. W te noce szukamy znaku. Pragniemy nieba, które się otworzy, głosu, który zagrzmi. Ale Bóg zbliża się nie przez zgiełk, lecz przez wierność. Pozostaje w szpitalnej sali o świcie. Pozostaje z Tym, który każdego ranka zaczyna od nowa. Pozostaje w bełkoczącej modlitwie: „Panie, ratuj mnie”. I to wołanie wystarczy.

Znakiem Jonasza jest zarówno ciemność, jak i czujne oko światła. Jonasz modli się w brzuchu ryby. Nie schlebia sobie; nie krzyczy; zwierza się. Uznaje, że sam sobie nie wystarcza. Wyraża prawdę słowami: Uciekłem, boję się, potrzebuję cię. Potem, krok po kroku, ryba stawia go na brzegu: nowa szansa, ofiarowana odnowa. Oto Boża pedagogia: On nie poniża złamanych serc, lecz je podnosi.

Bracia i siostry, jeśli wasza noc jest ciężka, wiedzcie, że ten brzuch ryby to nie wasz grób, ale wasza droga. Pewnego dnia odłożycie w przeszłość to, co was dziś miażdży, i powiecie: było ciemno, ale Bóg czuwał. To jest znak: zbawienie jest wplecione w wytrwałość miłości.

„Temu pokoleniu nie będzie dany nic prócz znaku Jonasza” (Łk 11, 29-32)

Nowoczesna Niniwa

Potem Jonasz idzie do Niniwy. Nie idzie milami, usprawiedliwiając się. Wypowiada krótkie, surowe, proste słowo: „Jeszcze czterdzieści dni, a Niniwa zostanie zniszczona!”. I miasto się nawraca. Zatrzymuje się, słucha, zmienia. Żadnego spektakularnego obrazu, żadnego algorytmu wzmacniającego siłę oddziaływania, żadnego komercyjnego wpływu, tylko ostra krawędź prawdy i siła przyzwalającego serca.

Czym jest dziś Niniwa? To nasze pospieszne, błyskotliwe, niespokojne, hiperpołączone i często odizolowane społeczeństwo. To nasze metro, które pochłania tłumy, nasze otwarte przestrzenie, które mnożą klawiatury, nasze nieustanne powiadomienia, nasze noce zalewane ekranami. To także nasze odsunięte na boczny tor peryferie, nasze zmęczone wioski, nasze kruche rodziny. To nasza planeta, która dyszy. Niniwa to my. A słowo, które nadchodzi, nie przytłacza nas; zaprasza: „Wróćcie do mnie”.

Powrót jest konkretny. Oznacza krok ku trzeźwości z miłości do Ziemi i ubogich. Oznacza dzień bez ekranów, bez zbędnych zakupów, by na nowo odkryć zmysł smaku. Oznacza decyzję, by słuchać, zanim odpowiemy, by zrozumieć, zanim oskarżymy. Oznacza prośbę o przebaczenie do dziecka, rodzica, przyjaciela. Oznacza powrót do modlitwy tam, gdzie ją przerwaliśmy. Oznacza powrót do źródła sakramentów, spowiedź, komunię, pozwolenie Chrystusowi, by nas umocnił. Oznacza zaangażowanie się w braterstwo: w drużynie, małej wspólnocie, lokalnym Caritas, wizytę u osób odizolowanych.

Alleluja. Alleluja.
Szczęśliwy, kto powraca do Pana,
będzie pełen czułości i spokoju.

Królowa Saby dzisiaj

Jezus dodaje: „Królowa Saby powstanie na sądzie przeciwko temu plemieniu; przybyła z krańców ziemi, aby słuchać mądrości Salomona, a oto ktoś większy niż Salomon”. Królowa Saby jest postacią autentycznego pragnienia: przekracza granice, poświęca czas i złoto na prawdziwą mądrość. Nawet dzisiaj wielu pokonuje wielkie odległości w poszukiwaniu sensu: pielgrzymki, rekolekcje, czytania, terapie, podróże. Wielu młodych ludzi puka do drzwi prawdy, a my nie zawsze pomagamy im ją znaleźć.

Słowo Boże mówi nam: mądrość jest tutaj. Nie „tutaj” jako zamknięta przestrzeń; „tutaj” jako Obecność. Chrystus jest pośród nas: w swoim głoszonym Słowie, w swoim dzielonym Ciele, w nawiedzanych ubogich, w zgromadzonej wspólnocie, w zamieszkałej ciszy. Nie potrzebujemy kolejnego znaku; musimy otworzyć oczy na znak, który pozostaje, i otworzyć serca, aby stał się on czytelny.

Być dziś Królową Saby to odważyć się na cierpliwość. Poświęcić godzinę tygodniowo na lectio divina: powolne czytanie Ewangelii, pozwolenie, by słowo nas zatrzymało, odpowiadając prostą modlitwą. To poszukiwanie duchowego przewodnictwa, zwierzanie się z naszych zmagań, rozeznawanie powołania. To otwieranie umysłów na żywą Tradycję Kościoła, nie z ciekawości świata, ale z głodu prawdy. Dla wielu mądrość odradza się w uczynkach miłosierdzia: karmieniu, odziewaniu, przyjmowaniu, odwiedzaniu, nauczaniu i pocieszaniu. To właśnie tam odkrywamy mądrość świętych: Bóg kocha, i to kocha pierwszy.

Więcej niż Jonasz

„Oto coś większego niż Jonasz”. Jezus nie porównuje się, by się wywyższyć; odsłania nam centrum: On sam jest znakiem. Jonasz tylko głosił; Jezus oddaje życie. Jonasz przez trzy dni wychodził z łona nocy; Jezus wychodzi z grobu, zwyciężając śmierć. Jonasz zwiastuje zagrożenie; Jezus zapowiada Królestwo i płaci cenę na krzyżu. To jest ostateczny znak: miłość do końca.

Bracia i siostry, znak Jonasza osiąga punkt kulminacyjny w Tajemnicy Paschalnej. Podczas Mszy Świętej ta tajemnica nie jest wspomnieniem: jest obecna. W pokornym, milczącym, ubogim gospodarzu Bóg oddaje się. Tam stawką jest wszystko. Tam otrzymujemy siłę do przemiany, nie z samej woli, ale z łaski. Tam uczymy się logiki Boga: stać się chlebem, stać się darem, stać się obecnością.

Jeśli chcesz znaku, spójrz na tabernakulum. Jeśli chcesz dowodu, spójrz na krucyfiks. Jeśli chcesz pewności, słuchaj słodyczy Ewangelii każdego ranka. A jeśli wątpisz, powiedz o tym Panu. On nie upokarza pytania, lecz przekształca je w drogę.

„Temu pokoleniu nie będzie dany nic prócz znaku Jonasza” (Łk 11, 29-32)

Znaki tego czasu

Jezus nazywa pokolenie, które domaga się znaków według własnych kryteriów, „złym”. Nasza era jest jednak naznaczona dyskretnymi znakami od Boga:

  • Opiekunowie, którzy trzymali chorych za rękę, gdy wydawało się, że wszystko jest stracone.
  • Rodziny, które witają niespodziewane dziecko, zmęczonego dziadka, uchodźcę, który puka do drzwi.
  • Nauczyciele, którzy wierzą w upośledzonego ucznia, rzemieślnicy, którzy pracują sumiennie.
  • Aktywiści ekologii integralnej, którzy łączą wołanie Ziemi z wołaniem biednych.
  • Kapłani i osoby konsekrowane, którzy w ciszy modlą się za świat i poświęcają swój czas.
  • Pary, które sobie wybaczają, idą dalej i odbudowują swoje relacje.
  • Młodzi ludzie, którzy mówią nie łatwościom, a tak lojalności.
  • Społeczności, które świętują, śpiewają, dzielą się i troszczą.

Są małymi Jonaszami, współczesnymi królowymi Saby. Nie szukają czegoś niezwykłego; doświadczają zwyczajności w przeobrażeniu. Mówią nam: „Znak już jest”.

Alleluja. Alleluja.
Niech nasze oczy otworzą się na pokornych,
gdzie Bóg postanawia przejść.

Konwersja betonu

Nawrócenie to nie uczucie. To czyny. Oto prosta, codzienna, braterska ścieżka:

  • Modlitwa: pięć minut, potem dziesięć rano. Słowo, podziękowanie, przebaczenie, prośba.
  • Post: jeden dodatkowy posiłek w tygodniu, w którym można trzeźwo zjeść, aby nauczyć się czegoś o głodzie i móc dzielić się nim z tymi, którzy są głodni.
  • Dzielenie się: odłożenie odrobiny pieniędzy, odrobiny czasu, odrobiny słuchania i ofiarowanie tego.
  • Pojednanie: bezzwłocznie wypowiedziane „proszę o przebaczenie”, sakrament przyjęty z pokorą.
  • Sprawiedliwość: wybieranie odpowiedzialnych zakupów, walka z korupcją, wspieranie projektów solidarnościowych.
  • Nadzieja: odrzuć cynizm, błogosławij zamiast przeklinać, zachęcaj zamiast przytłaczać.

To nie jest heroizm, to ewangelizacja. A Królestwo rośnie jak zaczyn.

Słowa dla naszych miast

Nasze miasta czekają na słowa, które odbudowują. Tym, którzy rządzą, Ewangelia przypomina, że władza jest służbą. Tym, którzy podejmują się zadań, ofiarowuje śmiałość tworzenia bez niszczenia. Tym, którzy nauczają, powierza nasiona prawdy, by zakwitły. Tym, którym zależy, ofiarowuje olej współczucia, który nigdy się nie kończy. Tym, którzy się modlą, prosi, by nieśli wszystkich innych. Każdemu mówi: „Gdzie jesteś, kochaj. A ty sprawisz znak”.

Parafia staje się znakiem, gdy otwiera swe podwoje w ciągu tygodnia, gdy oswaja samotność sąsiedztwa, gdy wita różnorodność i oferuje przestrzeń dla prawdziwej mowy. Rodzina staje się znakiem, gdy błogosławi posiłki, czuwa w niedzielę i rozmawia ze sobą z szacunkiem. Osoba samotna staje się znakiem, gdy ofiarowuje swoją gotowość do braterskich więzi. Chory staje się znakiem, gdy powierza swoje cierpienie Bogu i przez nie niesie świat. Nikt nie jest zbyt biedny, by dawać; nikt nie jest zbyt bogaty, by przyjmować. Wszyscy dzielą znak Jonasza.

„Temu pokoleniu nie będzie dany nic prócz znaku Jonasza” (Łk 11, 29-32)

Język miłosierdzia

Jonasz chciał ukarać Niniwę; Bóg mu wybaczył. Miłosierdzie to Boże zaskoczenie. Nie odpuszcza zła, lecz je przekracza, by zbawić grzesznika. W świecie, który szybko osądza, miłosierdzie jest rewolucyjne. Skraca dystans, przełamuje podział „my kontra oni”, rozpoznaje twarz ukrytą pod etykietą.

Praktykowanie miłosierdzia oznacza odrzucenie krzywdzącego komentarza, zrzeczenie się ostatniego słowa, by ratować relację, obronę nieobecnych, danie drugiej szansy, wiarę w nową możliwość. W Kościele miłosierdzie jest najwyższym prawem, jeśli chodzi o maluczkich, słabych, zranionych. Ewangelia to nie sala sądowa, to szpital polowy. Znak Jonasza jest sztandarem tego szpitala: lud w marszu, podnoszący upadających, uczący się kochać coraz bardziej każdego dnia.

Cisza i słuchanie

„Dziś nie zamykajcie serc, lecz słuchajcie głosu Pana”. Słuchanie wymaga ciszy. Nasze życie jest pozbawione pustyni. Ofiarujmy sobie chwile ciszy: w kościele, przed krucyfiksem, na łonie natury, przy oknie. Cisza nie jest pusta; ona sprawia, że głos Boga staje się słyszalny. Z tej ciszy pochodzi właściwe słowo, słowo, które uzdrawia.

Spróbuj tego: każdego dnia spędź piętnaście minut bez telefonu, bez muzyki, bez obrazów. Odetchnij i powiedz: „Przyjdź, Duchu Święty”. Otwórz Ewangelię dnia. Pozwól słowu do ciebie dotrzeć. Powtarzaj je w drodze. Na koniec powierz kogoś Panu. Zobaczysz, twoja dusza się uspokoi, a dzień stanie się misją.

Trzy dni

„Trzy dni” Jonasza łączą się z „trzema dniami” Jezusa: Piątek Krzyża, Sobota Wielkiej Ciszy, Niedziela Zmartwychwstania. Nasze życie ma swoje piątki: ból, strata, porażka. Ma swoje soboty: oczekiwanie, zwątpienie, noc dezorientacji. Ma swoje niedziele: radość, spotkanie, odnaleziony pokój. Znak Jonasza mówi: nie zatrzymuj się w Piątku. Sobota Krzyża. Nadchodzi niedziela.

Jeśli jesteś w piątek, trzymaj się krzyża; Jezus jest tam. Jeśli jesteś w sobotę, nie uciekaj; Ojciec czuwa. Jeśli jesteś w niedzielę, nie zatrzymuj radości dla siebie; ogłaszaj ją z delikatnością. W ten sposób twoje życie stanie się żywą katechezą danego znaku.

Uparta nadzieja

„Na Sądzie Lud Niniwy powstanie”. Chrześcijańska nadzieja nie jest ani naiwna, ani znieczulona; jest uparta jak ziarno zatopione w betonie. Wierzy w ostateczne uzdrowienie, kiedy Bóg otrze każdą łzę. Wierzy, że historia ma sens, że miłość ma ostatnie słowo, że Boża sprawiedliwość przypomina Ojca z otwartymi ramionami.

W świecie przesyconym katastroficznymi scenariuszami nadzieja jest oporem. Napędza działanie, kreatywność, sztukę, politykę i służbę. Nie myli ostrożności ze strachem. Idzie naprzód, bo wie, że Zmartwychwstały kroczy przed nami w Galilei, gdzie zwyczajne życie zaczyna się od nowa. Nadzieja modli się i zakasuje rękawy: taki jest jej styl.

Alleluja. Alleluja.
Nasz Bóg jest Bogiem życia,
On sprawia, że pustynia zakwita.

„Temu pokoleniu nie będzie dany nic prócz znaku Jonasza” (Łk 11, 29-32)

Liturgia drogi

Nośmy w kieszeniach prostą liturgię na drogę:

  • Po przebudzeniu: „Panie Jezu, dziś chcę Cię słuchać. Daj mi serce, które zwraca się ku Tobie”.
  • W ciągu dnia: „Jezu, cichy i pokornego serca, uczyń serce moje według serca Twojego”.
  • Wieczorem: podsumuj dzień, podziękuj, poproś o przebaczenie, powierz jutrzejszemu dniu.
  • Każdego tygodnia: konkretny akt miłosierdzia.
  • Każdego miesiąca: spowiedź, spotkanie poświęcone głębokiemu słuchaniu, wybrana jałmużna.

To nie jest magiczna metoda; to miejsce na znak. Bóg dokona reszty.

Twarze

Aby znak był czymś więcej niż słowami, spójrzmy na twarze. Jest Louise, która co wtorek gotuje dwa dodatkowe posiłki dla swoich starszych sąsiadów. Jest Karim, który zrezygnował z łatwych pieniędzy, by pozostać uczciwym i który lepiej śpi. Jest Mado, wdowa, która modli się różańcem za młodzież z sąsiedztwa. Jest Théo, który wstał, by przeprosić przed klasą po tym, jak kogoś zranił. Jest siostra Élisabeth, która uśmiecha się w mroku krużganka i niesie w modlitwach tych, których nigdy nie pozna. Jesteś ty i twoje ukryte gesty, które Bóg widzi. Te twarze to kaplice, w których płonie płomień. Znak Jonasza przechodzi przez nie.

Próby i obietnice

Nie dziwmy się, jeśli nawrócenie napotka opór. Sam Jonasz zgrzytał zębami na przebaczenie Niniwy. Zło w nas tkwi. Ale obietnica pozostaje: Bóg dopełnia tego, co zaczyna. Nie porzuca dzieła swoich rąk. Kiedy upadniesz, podnieś się. Kiedy zwątpisz, proś o pomoc wiary. Kiedy opadniesz z sił, wesprzyj się na wspólnocie. Kiedy nie będziesz już wiedział, jak się modlić, po prostu szepnij: „Abba, Ojcze”.

W Kościele znak Jonasza wymaga radykalnej pokory: uznania naszych błędów, zadośćuczynienia, ochrony najsłabszych i służenia bez popisywania się. Wiarygodność pochodzi ze świętości, a świętość zaczyna się od prawdy. Nie sprowadzajmy jednak Kościoła do jego ran; niesie on również skarby: Słowo, sakramenty, miłość, tradycję mądrości. To tam Bóg nas uzdrawia i posyła.

Modlitwa wstawiennicza

Panie Jezu, Ty jesteś znakiem danym,

  • Otwórz nasze serca na Twoje Słowo, wybaw nas z wyścigu po cuda.
  • Uczyńmy w naszych społecznościach domy miłosierdzia.
  • Inspiruj przywódców politycznych i gospodarczych do służby dobru wspólnemu.
  • Pociesz tych, którzy przeżywają noc i daj im towarzyszy, by im towarzyszyli.
  • Dajcie młodym ludziom radość szukania i znajdowania.
  • Naucz nas kochać Ziemię jako dar, a nie jako łup.
  • Rozpal w nas na nowo głód Eucharystii i słodycz pojednania.

Alleluja. Alleluja.
Twoje miłosierdzie, Panie, jest silniejsze niż nasze kalkulacje,
Twoje światło jest prawdziwsze niż nasze światło.

Oferowanie i wysyłanie

Ofiarowując chleb i wino, ofiarujmy również to, przed czym uciekamy: nasze obowiązki, nasze nawrócenia, nasze trudne przebaczenie. Złóżmy je na ołtarzu. Chrystus je przyjmie, połączy ze swoją ofiarą i uczyni owocnymi. Przyjmijmy zatem Ciało Jezusa jako siłę do pójścia naprzód, jako wiatyk. Droga jest długa, ale On idzie z nami. Stańmy się tym, co przyjmujemy: Ciałem oddanym za życie świata.

A zatem chodźmy: do naszych domów, do naszych dzielnic, do naszych miejsc pracy, do naszych przestrzeni kruchości i nadziei. Niech nasze słowa będą sprawiedliwe, gesty łagodne, a wybory jasne. Niech każdy, kto staje na naszej drodze, nawet nie mówiąc o tym, dostrzeże znak: coś pokorniejszego i silniejszego niż nasze przekonania – ślad Miłości.

„Temu pokoleniu nie będzie dany nic prócz znaku Jonasza” (Łk 11, 29-32)

Doksologia Nadziei

Chwała Tobie, Ojcze miłosierdzia, który sprawiasz, że wschodzi poranek.
Chwała Tobie, Jezu, jedyny Znaku, wybawiony i zmartwychwstały.
Chwała Tobie, Duchu łagodności, który pogłębiasz w nas modlitwę.
Tobie niech będzie cześć w Kościele i na świecie,
dziś i jutro, na wieki wieków. Amen.

Alleluja. Alleluja.
„Dziś nie zamykaj serca swego,
lecz słuchajcie głosu Pana”.
Alleluja.

Ostatnie zachęty

Bracia i siostry, nie czekajmy na inne znaki. Znak został dany: Bóg, który stał się człowiekiem, człowiek oddany z miłości, miłości silniejszej niż śmierć. Porzućmy ucieczkę; podejmijmy misję. Porzućmy cynizm; wybierzmy nadzieję. Porzućmy hałas; zamieszkajmy w ciszy, w której mówi Bóg. I niech nasze życie, cierpliwie, stanie się widzialną ewangelią, trochę nawróconą Niniwą w sercu świata.

Niech Pan Cię błogosławi i strzeże.
Niech rozjaśni swe oblicze nad tobą.
Niech obdarzy cię swoim pokojem.
I niech was uczyni przez swoją łaskę świadkami znaku Jonasza.

Alleluja. Alleluja.

Za pośrednictwem zespołu biblijnego
Za pośrednictwem zespołu biblijnego
Zespół VIA.bible tworzy przejrzyste i przystępne treści, które łączą Biblię ze współczesnymi problemami, wykazując się teologiczną rzetelnością i dostosowując się do kultury.

Przeczytaj także