Czytanie z Księgi Rodzaju
Kiedy stworzył niebo i ziemię,
Bóg powiedział także:
„Niech wody się obficie wyczerpią
mnóstwa istot żywych,
a ptaki latają nad ziemią,
pod firmamentem nieba.
Bóg stworzył ich według ich rodzaju,
wielkie potwory morskie,
wszystkie żywe istoty, które przychodzą i odchodzą
i obfitują w wodach,
i także według swego rodzaju,
wszystkie ptaki, które latają.
I widział Bóg, że to było dobre.
Bóg pobłogosławił ich tymi słowami:
„Bądźcie płodni i rozmnażajcie się,
napełnić morza,
niech ptaki rozmnażają się na ziemi.
Był wieczór, był poranek:
piąty dzień.
I rzekł Bóg:
„Niech ziemia wyda istoty żywe
według swego rodzaju,
bydło, zwierzęta i dzikie bestie
według swego rodzaju.
I tak też się stało.
Bóg stworzył dzikie zwierzęta według ich rodzajów,
bydło według swego rodzaju,
i wszelkie zwierzęta pełzające po ziemi według ich rodzajów.
I widział Bóg, że to było dobre.
Bóg mówi:
„Uczyńmy człowieka na Nasz obraz,
na nasze podobieństwo.
Niech panuje nad rybami morskimi i nad ptactwem powietrznym,
bydła, wszystkich dzikich zwierząt,
i wszystkie stworzenia
którzy przychodzą i odchodzą na Ziemię."
Bóg stworzył człowieka na swój obraz,
na obraz Boga go stworzył,
Stworzył ich jako mężczyznę i kobietę.
Bóg im błogosławił i rzekł do nich:
„Bądźcie płodni i rozmnażajcie się,
zaludniajcie ziemię i czyńcie ją sobie poddaną.
Bądźcie mistrzami
ryby morskie, ptaki powietrzne,
i wszystkie zwierzęta, które przychodzą i odchodzą na ziemi.
Bóg powiedział także:
„Daję wam każdą roślinę, która wydaje swoje nasienie
na całej powierzchni ziemi,
i każde drzewo, którego owoc wydaje swoje nasienie:
Takie będzie wasze pożywienie.
Do wszystkich zwierząt na ziemi,
do wszystkich ptaków niebieskich,
do wszystkiego, co przychodzi i odchodzi na ziemi
i który ma oddech życia,
Każdą zieloną roślinę daję jako pożywienie.
I tak też się stało.
A Bóg widział wszystko, co uczynił;
i patrzcie: było to bardzo dobre.
Był wieczór, był poranek:
szósty dzień.
Tak zostały ukończone niebo i ziemia,
i całe ich rozmieszczenie.
Siódmego dnia,
Bóg ukończył dzieło, które wykonał.
Odpoczął siódmego dnia,
ze wszystkich prac, które wykonał.
I pobłogosławił Bóg dzień siódmy:
uświęcił to
ponieważ tego dnia odpoczywał
o całym dziele stworzenia, którego dokonał.
Takie było pochodzenie nieba i ziemi
kiedy zostały stworzone.
– Słowo Pańskie.
Stworzony na obraz Boga: rewolucyjna godność ludzkości
Odkryj, jak historia stworzenia zmienia nasze postrzeganie siebie i naszego powołania na świecie.
Pierwszy rozdział Księgi Rodzaju nie opowiada jedynie o kosmicznym stworzeniu: ujawnia wstrząsającą prawdę o ludzkiej tożsamości. Głosząc, że mężczyzna i kobieta zostali stworzeni „na obraz Boga”, ten fundamentalny tekst ustanawia uniwersalną godność, która przekracza wszelkie granice. Dla współczesnych wierzących, stojących w obliczu wyzwań ekologicznych, społecznych i egzystencjalnych, ta opowieść stanowi niezachwiany fundament: każdy człowiek nosi w sobie boski ślad, który wzywa go do odpowiedzialności, kreatywności i budowania więzi.
Niniejszy artykuł zgłębia rewolucyjne znaczenie historii stworzenia w Księdze Rodzaju 1. Najpierw umieścimy ten tekst w jego kontekście literackim i teologicznym, a następnie przeanalizujemy głębokie znaczenie wyrażenia „obraz Boga”. Następnie rozwiniemy trzy główne tematy: godność ontologiczną każdego człowieka, powołanie twórcze i relacyjne oraz odpowiedzialność ekologiczną. Na koniec wsłuchamy się w echa tego przesłania w tradycji chrześcijańskiej i zaproponujemy konkretne sposoby, aby żyć tą prawdą w naszym codziennym życiu.

Kontekst
Historia stworzenia, która otwiera Księgę Rodzaju, należy do tradycji kapłańskiej, prawdopodobnie spisanej w trakcie lub po niewoli babilońskiej, w VI wieku p.n.e. Ten kontekst jest kluczowy: Izrael, zesłany do Babilonu, stanął w obliczu mezopotamskich mitologii gloryfikujących kapryśnych i gwałtownych bogów. W obliczu tych kosmogonicznych narracji naznaczonych chaosem i boskimi zmaganiami, autorzy biblijni zaproponowali radykalnie odmienną wizję: jedynego Boga, który stwarza poprzez swoje słowo, z porządkiem, dobrocią i intencją.
Struktura tekstu jest mistrzowska. Narracja podzielona jest na sześć dni, po których następuje siódmy dzień odpoczynku, ustanawiając w ten sposób rytm szabatu, stanowiący serce samego stworzenia. Każdy dzień podąża za powtarzającym się schematem: Bóg mówi, Bóg działa, Bóg widzi, że jest to dobre. Ta śpiewana litania tworzy kosmiczną muzykę, celebrację porządku i piękna świata. Piątego dnia pojawiają się stworzenia wodne i skrzydlate, pobłogosławione przez Boga i powołane do płodności. Szósty dzień oznacza punkt kulminacyjny: zwierzęta lądowe, a następnie ludzkość.
Fraza „Uczyńmy człowieka na Nasz obraz, podobnego Nam” wprowadza przerwę w narracji. Do tej pory Bóg stwarzał poprzez proste oświadczenie. Tutaj rozważa, jakby stworzenie ludzkości wymagało szczególnej uwagi. Liczba mnoga „Uczyńmy” dała początek niezliczonym interpretacjom: niektórzy widzą w niej liczbę mnogą majestatu, inni rozważania w niebiańskim dworze, a jeszcze inni prefigurację Trójcy Świętej. Ale sedno sprawy leży gdzie indziej: ludzkość zajmuje wyjątkowe miejsce w stworzeniu.
Tekst następnie precyzuje, że Bóg stwarza człowieka „na swój obraz”, po czym natychmiast dodaje: „stworzył ich jako mężczyznę i kobietę”. Ta seksualna dwoistość jest konstytutywna dla boskiego obrazu, co jest rewolucyjne w starożytnym kontekście, gdzie jedynie królowie twierdzili, że ucieleśniają obraz bogów. Tutaj każdy człowiek, mężczyzna czy kobieta, nosi tę godność. Stworzeniu towarzyszy Boże błogosławieństwo: „Bądźcie płodni i rozmnażajcie się, zaludniajcie ziemię i czyńcie ją sobie poddaną”. Ta misja panowania była przez wieki straszliwie źle rozumiana, niekiedy usprawiedliwiając brutalną eksploatację natury. Jednak czasownik „czynić sobie poddaną” należy odczytać na nowo w świetle całego tekstu: Bóg powierza ziemię ludzkości, jak ogrodnik powierza swój ogród, oczekując odpowiedzialnej opieki.
Początkowa dieta jest wegetariańska, zarówno dla ludzi, jak i zwierząt. Ta pierwotna harmonia sugeruje, że przemoc i drapieżnictwo nie są częścią pierwotnego planu Boga. W końcu Bóg kontempluje całe swoje dzieło i ogłasza ostateczny osąd: „Oto było bardzo dobre”. Już nie po prostu „dobre”, ale „bardzo dobre”. Stworzenie osiąga pełnię wraz z ludzkością. Siódmego dnia Bóg odpoczywa, uświęcając w ten sposób szabat i wpisując odpoczynek w serce porządku stworzenia. Ten boski odpoczynek nie jest zmęczeniem, lecz satysfakcjonującą kontemplacją, zaproszeniem do delektowania się dobrocią tego, co istnieje.

Analiza: Obraz Boga, godność ontologiczna
Fraza „obraz Boga” jest jedną z najmocniejszych i najbardziej kontrowersyjnych w całej tradycji biblijnej. Co to znaczy być stworzonym na obraz Boga? To pytanie przewijało się przez wieki i kultury, generując niewyczerpane bogactwo refleksji teologicznych, filozoficznych i duchowych.
Wyjaśnijmy najpierw, czego to wyrażenie nie oznacza. Nie odnosi się ono do fizycznego podobieństwa, ponieważ Biblia podkreśla transcendencję Boga, którego nie może przedstawić żaden wizerunek. Nie wskazuje ono również na szczególną zdolność, taką jak rozum czy sumienie moralne, która odróżniałaby ludzi od zwierząt, nawet jeśli te wymiary są w nim zawarte. Obraz Boga jest bardziej fundamentalny: wskazuje na status relacyjny i ontologiczny.
W starożytnym Bliskim Wschodzie posągi bogów w świątyniach uważano za boskie wizerunki, pozwalające bóstwom być obecnym i aktywnym w świecie. Podobnie królowie przedstawiali się jako żywe wizerunki bogów na ziemi, ich pełnomocni przedstawiciele. Tekst Księgi Rodzaju radykalnie demokratyzuje tę koncepcję: każdy człowiek, niezależnie od statusu społecznego, płci czy zdolności, jest obrazem Boga. To stwierdzenie jest prawdziwie rewolucyjne. Ustanawia fundamentalną równość wszystkich członków gatunku ludzkiego i nadaje każdemu niezbywalną godność.
Bycie obrazem Boga oznacza przede wszystkim bycie Jego przedstawicielem na ziemi. Ludzkość otrzymuje misję: zarządzanie stworzeniem, jego pielęgnowanie i troska o nie w imię Boga. To powołanie pociąga za sobą ogromną odpowiedzialność, ale także radosną twórczość. Tak jak Bóg stwarza i porządkuje, tak i ludzie są powołani do kontynuowania tego twórczego dzieła, nie z pychy, lecz poprzez uczestnictwo w boskim działaniu. Każdy akt ludzkiej twórczości – artystyczny, techniczny, społeczny – można rozumieć jako echo tego pierwotnego powołania.
Bycie obrazem Boga oznacza zatem zdolność do budowania relacji. Bóg mówi: „Uczyńmy” i stwarza ludzkość jako „mężczyznę i kobietę”. Relacja, inność i dialog są wpisane w serce istoty ludzkiej. Nie jesteśmy wyizolowanymi monadami, lecz bytami-w-relacji. Ten wymiar relacyjny odzwierciedla coś z samego Boga, który już w Starym Testamencie objawia się w dialogu ze swoim stworzeniem. Ojcowie Kościoła rozwiną tę intuicję, kontemplując Trójcę Świętą: sam Bóg jest komunią, relacją miłości między Ojcem, Synem i Duchem Świętym. Ludzkość, stworzona na Jego obraz, jest zatem zasadniczo powołana do komunii.
Bycie obrazem Boga ostatecznie implikuje ukierunkowanie na transcendencję. W przeciwieństwie do zwierząt, które żyją w teraźniejszości, ludzie potrafią zwrócić się ku wieczności, kwestionować sens i szukać Boga. To duchowe poszukiwanie nie jest zbędnym luksusem, lecz wyrazem naszej natury, która jest obrazem Boga. Jesteśmy stworzeni dla Boga, a nasze serce pozostaje niespokojne, dopóki w Nim nie spocznie, pisał św. Augustyn.
Wspaniały paradoks tej doktryny polega na tym, że stanowi ona fundament zarówno ludzkiej pokory, jak i wielkości. Pokora: nie jesteśmy Bogiem, jesteśmy jedynie Jego obrazem, kruchym, ograniczonym, niekiedy oszpeconym grzechem. Wielkość: ten obraz wynosi nas ponad całe stworzenie, nadaje nam nieskończoną wartość i uniemożliwia jakąkolwiek instrumentalizację czy umniejszanie osoby ludzkiej.
Powszechna i niezbywalna godność każdej osoby
Jeśli każdy człowiek został stworzony na obraz Boga, to ludzka godność nie jest społecznym podbojem, przywilejem przyznanym przez prawo ani statusem, który można utracić. Jest ona czymś danym ontologicznie, wpisanym w sam akt stworzenia. Ta prawda, ogłoszona na samym początku Biblii, ma zdumiewające implikacje dla naszego rozumienia sprawiedliwości, etyki i relacji społecznych.
Po pierwsze, godność ta jest uniwersalna. Nie zna rozróżnienia ze względu na rasę, płeć, wiek, sprawność intelektualną i fizyczną, status społeczny czy ekonomiczny. Tekst podkreśla: „mężczyzną i kobietą ich stworzył”. Fundamentalna równość płci była potwierdzona od samego początku, nawet jeśli historia biblijna i ludzka pokaże, jak bardzo ta równość była lekceważona. Zasada ta pozostaje jednak niezachwiana i stanowi fundament każdej walki o równość i prawa człowieka. Każdy ruch emancypacyjny, czy to zniesienie niewolnictwa, walka o prawa obywatelskie, czy uznanie równości mężczyzn i kobiet, znajduje tu swoje głębokie uzasadnienie teologiczne.
Po drugie, godność ta jest niezbywalna. Nie możemy jej utracić, niezależnie od naszych czynów. Nawet najbardziej zatwardziały przestępca, nawet osoba w najgłębszej śpiączce, nawet mikroskopijny embrion zachowuje to boskie znamię. Nie oznacza to, że wszystkie czyny są równe lub że sprawiedliwość nie ma tu miejsca. Zakazuje jednak sprowadzania człowieka do jego czynów, odczłowieczania go lub pozbawiania go wewnętrznej wartości. To przekonanie leży u podstaw chrześcijańskiego sprzeciwu wobec kary śmierci, obrony najsłabszych i szacunku dla każdego ludzkiego życia od poczęcia do naturalnej śmierci.
Po trzecie, godność ta wymaga radykalnego szacunku dla innych. Spojrzeć w twarz drugiego człowieka to kontemplować żywą ikonę Boga. Obraza człowieka staje się w pewnym sensie obrazą samego Boga. Ta perspektywa przemienia nasze codzienne relacje: nieznajomy spotkany na ulicy, irytujący kolega, ignorowany żebrak, zapomniany więzień – wszyscy noszą w sobie to boskie światło, które domaga się uznania i szacunku. Nieustanna pokusa oceniania ludzi według kryteriów osiągnięć, użyteczności czy konformizmu społecznego napotyka na nieprzekraczalny mur tej teologicznej prawdy.
Historia chrześcijaństwa, musimy pokornie przyznać, nie zawsze szanowała tę prawdę. Chrześcijanie praktykowali, a nawet usprawiedliwiali niewolnictwo. Kobiety były spychane na podrzędne stanowiska. Narody kolonizowane były traktowane jako niższe. Jednak za każdym razem pojawiały się głosy prorocze, przypominające o fundamentalnej zasadzie: wszyscy, absolutnie wszyscy, są stworzeni na obraz Boga. Głosy te czerpały swoją siłę z tej opowieści z Księgi Rodzaju, dowodząc, że Słowo Boże posiada trwałą siłę krytyczną przeciwko wszelkim formom ucisku i dehumanizacji.
Prawda ta pozostaje dziś w pełni aktualna. W obliczu nowych form wykluczenia – dyskryminacji migrantów, pogardy dla ubogich, łagodnej eugeniki poprzez diagnostykę prenatalną, transhumanistycznej pokusy „doskonalenia” człowieczeństwa – historia Księgi Rodzaju przypomina nam, że wartość człowieka nie jest mierzona ani osiągnięciami, ani konformizmem, lecz jest przyjmowana jako dar od Boga. Ta perspektywa ustanawia etykę gościnności, troski i uwagi dla najsłabszych. Inspiruje politykę solidarności, a nie konkurencji, ekonomię dzielenia się, a nie akumulacji.
Konkretnie rzecz biorąc, uznanie godności wizerunku każdego człowieka powinno przemienić nasze codzienne postawy. Oznacza to odrzucenie pochopnych osądów i obmowy, która sprowadza innych do karykatur. Wymaga to poszukiwania dobra w każdym, nawet w tych, którzy nas skrzywdzili. Wymaga to obrony praw tych, którzy nie mają głosu, i przeciwstawiania się wszelkim formom dyskryminacji. To żądanie może wydawać się przytłaczające, ale wypływa ono naturalnie z naszej wiary w Boga, który uznał za stosowne obdarzyć każdego człowieka niezwykłym tytułem obrazu boskiego.

Twórcze i relacyjne powołanie ludzkości
Stworzenie ludzkości na obraz Boga nie ogranicza się do bierności. Oznacza aktywne powołanie: do kontynuowania Bożego dzieła stwórczego i do życia w relacji. Te dwa wymiary – kreatywność i relacyjność – są ze sobą ściśle powiązane i definiują misję człowieka w świecie.
Bóg stwarza poprzez swoje słowo: mówi, a rzeczy się dzieją. Ta twórcza moc wyraża się w porządku, pięknie i różnorodności stworzenia. Ludzie, na Jego obraz, również są powołani do tworzenia. Nie z niczego – tylko Bóg stwarza ex nihilo – ale z tego, co jest Mu dane. Ta ludzka kreatywność przejawia się we wszystkich dziedzinach: sztuce i kulturze, nauce i technologii, organizacji społecznej i politycznej, pracy i gospodarce. Za każdym razem, gdy ludzie przekształcają materię, porządkują chaos lub stwarzają piękno lub użyteczność, na swój sposób przedłużają boski akt stwórczy.
Ta wizja nadaje ludzkiej pracy duchową godność. Daleko jej do bycia przekleństwem czy jedynie ekonomiczną koniecznością, praca staje się uczestnictwem w dziele Boga. Chłop uprawiający ziemię, rzemieślnik kształtujący materię, nauczyciel budzący sumienia, naukowiec odkrywający tajemnice wszechświata – wszyscy, każdy na swój sposób, wypełniają to twórcze powołanie. Nawet najskromniejsze zadania, wykonywane z troską i uwagą, odzwierciedlają tę współpracę w dziele Bożym. Święty Paweł napisze później, że jesteśmy „współpracownikami Boga” (1 Kor 3,9), formułując w ten sposób wyraźnie to, co było już implicite zawarte w opisie Księgi Rodzaju.
Ale uwaga: to twórcze powołanie nie jest carte blanche na eksploatację. Nakaz „podporządkowania sobie” ziemi i „panowania” nad zwierzętami należy odczytać na nowo w świetle całego boskiego planu. Jest to dominacja służebna, a nie arbitralna czy brutalna. Bóg powierza stworzenie ludzkości niczym cenny ogród, który należy pielęgnować i chronić. Mistrzostwo techniczne nie zwalnia nas z odpowiedzialności moralnej. Wręcz przeciwnie, im bardziej wzrasta nasza zdolność do ingerencji w naturę, tym większa jest nasza odpowiedzialność. Obecny kryzys ekologiczny boleśnie przypomina, że zdradziliśmy to powołanie, eksploatując ziemię jako nieskończone źródło do grabieży, a nie jako święty dar, który należy zachować.
Relacyjny wymiar boskiego obrazu jest równie fundamentalny. „Stworzył ich mężczyzną i kobietą”: dualizm płciowy nie jest szczegółem biologicznym, lecz zasadniczą strukturą ludzkiej egzystencji. Jesteśmy istotami nastawionymi na relację, zwróconymi ku innemu, niekompletnymi w samotności. Równoległy opis w rozdziale 2 Księgi Rodzaju rozwinie tę intuicję: „Nie jest dobrze, żeby mężczyzna był sam” (Rdz 2,18). Inność płciowa jest podstawową, ale nie wyłączną, formą tej relacyjnej otwartości. Rozciąga się ona na wszystkie formy ludzkiej komunii: przyjaźń, rodzinę, wspólnotę, społeczeństwo.
To powołanie relacyjne znajduje swój ostateczny fundament w samej naturze Boga. Jeśli Bóg jest miłością, jak twierdzi św. Jan (1 J 4, 8), to człowiek stworzony na Jego obraz jest stworzony do miłości. Miłość nie jest opcjonalnym uczuciem ani moralnym luksusem, lecz fundamentalnym prawem naszego istnienia. Spełniamy się w darze z siebie, w uznaniu innych, w budowaniu autentycznych więzi. I odwrotnie, izolacja, egoizm i instrumentalizowanie innych oszpecają nas i oddalają od naszej najgłębszej prawdy.
Konkretnie rzecz biorąc, realizowanie tego twórczego i relacyjnego powołania wymaga włączenia kilku wymiarów do naszego codziennego życia. Po pierwsze, postrzeganie naszej pracy, jakiejkolwiek by ona nie była, jako uczestnictwa w dziele Bożym, dążąc do jej wykonywania z doskonałością i sumiennością. Po drugie, rozwijanie naszych talentów twórczych – artystycznych, intelektualnych, manualnych – nie z dumy, ale jako odpowiedź na boskie powołanie wpisane w nas. Po trzecie, inwestowanie w relacje: poświęcanie czasu i energii bliskim, pielęgnowanie przyjaźni i angażowanie się we wspólnoty, w których możemy dawać i otrzymywać. Po czwarte, opieranie się pokusie samowystarczalnej samotności lub wykorzystywania innych – dwóm symetrycznym pokusom, które negują nasze powołanie relacyjne.
Odpowiedzialność ekologiczna i opieka nad stworzeniem
Księga Rodzaju stawia ludzkość na szczycie stworzenia, powierzając jej misję panowania nad zwierzętami i podporządkowania sobie ziemi. To stwierdzenie było historycznie interpretowane, zwłaszcza we współczesnym świecie zachodnim, jako zezwolenie na nieograniczoną eksploatację zasobów naturalnych. Ta interpretacja przyczyniła się do katastrofy ekologicznej, której doświadczamy dzisiaj. Jednak uważna ponowna lektura tekstu odsłania zupełnie inną perspektywę: odpowiedzialność ekologiczną w sercu powołania człowieka.
Przyjrzyjmy się użytemu słownictwu. Hebrajski czasownik „radah”, tłumaczony jako „panować”, rzeczywiście oznacza sprawowanie władzy. Jednak w kontekście biblijnym władza ta jest zawsze rozumiana jako odpowiedzialność i służba. Idealny król w Biblii to nie kapryśny tyran, lecz pasterz troszczący się o swoją trzodę, sędzia broniący słabych. Podobnie, ludzka władza nad stworzeniem musi być sprawowana zgodnie z modelem samego Boga, który stwarza z życzliwością, porządkiem i troską. Ludzkość jest powołana do bycia wiernym zarządcą stworzenia, a nie jego absolutnym właścicielem.
Narracja podkreśla dobroć stworzenia. Na każdym etapie Bóg kontempluje swoje dzieło i oświadcza: „To było dobre”. Po stworzeniu ludzkości osąd brzmi: „To było bardzo dobre”. Ta wewnętrzna dobroć stworzenia poprzedza jakąkolwiek użyteczność dla ludzi. Stworzenia mają wartość same w sobie, ponieważ są chciane i kochane przez Boga. Ta perspektywa ustanawia teologiczną ekologię, która uznaje wrodzoną godność natury, niezależną od jej ludzkiego użytkowania. Oceany, lasy, zwierzęta nie są jedynie zasobami do eksploatacji, lecz stworzeniami noszącymi pieczęć Stwórcy.
Początkowa dieta wegetariańska, zarówno dla ludzi, jak i zwierząt, sugeruje pierwotną harmonię wolną od przemocy. Oczywiście, ten sielankowy porządek szybko ulegnie zmianie po potopie (Rdz 9,3), uznając tym samym realizm świata naznaczonego grzechem. Ideał pozostaje jednak horyzontem eschatologicznym: prorok Izajasz przywoła czas, gdy „wilk zamieszka z barankiem” (Iz 11,6), odzyskując w ten sposób utraconą harmonię Ogrodu Eden. Ta wizja przypomina nam, że drapieżnictwo i eksploatacja nie są ostatnim słowem w historii.
Odpowiedzialność ekologiczna wynika również z przykazania o uprawianiu i doglądaniu ogrodu (Rdz 2,15). Te dwa czasowniki – uprawiać i dbać – znakomicie definiują właściwą relację z naturą. Uprawiać to przekształcać, ulepszać i czynić urodzajnym. Ludzie nie są powołani do tego, by pozostawić naturę całkowicie dziką, lecz do współpracy z nią, aby czerpać z niej pożywienie i piękno. Dbać to chronić, zachowywać i przekazywać. Ziemia nie należy do nas jako absolutna własność; otrzymujemy ją w spadku i musimy przekazać przyszłym pokoleniom. Ten podwójny wymóg – twórczej transformacji i odpowiedzialnej ochrony – definiuje integralną ekologię, która odrzuca zarówno paraliżujący konserwatyzm, jak i destrukcyjny produktywizm.
Papież Franciszek w swojej encyklice Laudato si' mistrzowsko rozwinął tę ekologiczną teologię, zakorzenioną w Księdze Rodzaju. Potępia „kulturę odrzucenia” i „paradygmat technokratyczny”, które redukują naturę do zbioru zasobów nadających się do eksploatacji. Apeluje o „ekologię integralną”, która uznaje powiązania między kryzysami środowiskowymi i społecznymi. Najbiedniejsi są pierwszymi ofiarami degradacji ekologicznej: cierpią z powodu zanieczyszczeń, katastrof klimatycznych i niedoboru zasobów. Odpowiedzialność ekologiczna jest zatem nierozerwalnie związana ze sprawiedliwością społeczną.
Konkretnie, wypełnianie tej odpowiedzialności wymaga nawróceń na kilku poziomach. Na poziomie osobistym: przyjęcie trzeźwego stylu życia, ograniczenie konsumpcji, faworyzowanie produktów przyjaznych środowisku, ograniczenie ilości odpadów. Na poziomie społecznym: wspieranie lokalnych inicjatyw ekologicznych, udział w projektach ochrony środowiska lub renowacji, podnoszenie świadomości społecznej. Na poziomie politycznym: prowadzenie kampanii na rzecz ambitnej polityki środowiskowej, wspieranie organizacji ekologicznych, głosowanie na zaangażowanych przedstawicieli. Na poziomie duchowym: pielęgnowanie podziwu i kontemplacji natury, dostrzeganie w niej dzieła Boga, rozwijanie wdzięczności za dar stworzenia.
Ta ekologiczna odpowiedzialność nie jest ponurym ciężarem, lecz radosnym uczestnictwem w stwórczym dziele Boga. Dbając o ziemię, oddajemy cześć jej Stwórcy. Chroniąc bioróżnorodność, zachowujemy bogactwo Bożego dzieła. Przekazując przyszłym pokoleniom planetę nadającą się do zamieszkania, wypełniamy nasze powołanie wiernych zarządców.

Tradycja i liturgia
Temat obrazu Boga przenika całą tradycję chrześcijańską, prowokując nieprzerwaną refleksję teologiczną i ożywiając duchowość wierzących. Szczególnie Ojcowie Kościoła głęboko rozważali tę koncepcję, wzbogacając ją o nowe perspektywy w świetle tajemnicy Chrystusa.
W II wieku Ireneusz z Lyonu rozróżniał „obraz” i „podobieństwo”. Według niego obraz (eikôn) odnosi się do naturalnych zdolności człowieka – rozumu, wolności, zdolności do budowania relacji – które nigdy nie ulegają całkowitej utracie. Podobieństwo (homoiosis) natomiast odnosi się do świętości, zgodności z Bogiem, którą można utracić przez grzech, ale przywrócić dzięki łasce. To rozróżnienie wywarło głęboki wpływ zarówno na teologię Wschodu, jak i Zachodu.
Ojcowie greccy, zwłaszcza Grzegorz z Nyssy i Maksym Wyznawca, rozwinęli teologię przebóstwienia (theosis). Ludzie, stworzeni na obraz Boga, są powołani do uczestnictwa w boskiej naturze (2 P 1,4). To uczestnictwo nie znosi różnicy między Stwórcą a stworzeniem, lecz wynosi ludzkość do bliskiej komunii z Bogiem. Życie duchowe staje się zatem drogą stopniowego przywracania obrazu zniekształconego przez grzech i wzrastania w boskim podobieństwie.
Augustyn z Hippony zgłębia inny wymiar: poszukuje w ludzkiej duszy śladów Trójcy Świętej. Pamięć, inteligencja i wola, jak argumentuje, odzwierciedlają trynitarną strukturę Boga. Ta psychologiczna analogia stanie się klasyką teologii zachodniej, mimo że była krytykowana za nadmierną intelektualizację obrazu Bożego.
W XIII wieku Tomasz z Akwinu usystematyzował refleksję patrystyczną. Twierdził, że obraz Boga znajduje się przede wszystkim w rozumie i woli – władzach duchowych, dzięki którym ludzie mogą poznać i kochać Boga. Podkreślał jednak również, że obraz ten znajduje swoją doskonałość w Chrystusie, doskonałym Obrazie Ojca (Kol 1,15). Cała chrystologia jest zatem również antropologią: poznać Chrystusa to poznać powołanie ludzkości.
Reformacja protestancka podkreślała zniekształcenie obrazu Bożego przez grzech. Luter i Kalwin podkreślali radykalne zepsucie natury ludzkiej po upadku, utrzymując jednocześnie, że obraz ten w jakiś sposób pozostaje, nawet jeśli został przyćmiony. Tylko łaska Chrystusa może przywrócić ten obraz i pozwolić ludziom na nowo odkryć swoje pierwotne powołanie.
Sobór Watykański II podjął ten temat w konstytucji Gaudium et spes, stwierdzając, że Chrystus „objawia w pełni człowieka samemu człowiekowi” (GS 22). To właśnie kontemplując Słowo Wcielone, rozumiemy naszą własną godność i powołanie. Tajemnica Wcielenia objawia, że Bóg zechciał zjednoczyć się z ludzkością w najgłębszy możliwy sposób, przyjmując naszą naturę, aby wynieść nas do uczestnictwa w Bogu.
W liturgii temat obrazu Boga rezonuje szczególnie w celebracjach chrztu i Wielkanocy. Chrzest rozumiany jest jako przywrócenie obrazu zeszpeconego grzechem pierworodnym. Katechumen, zanurzony w wodach chrztu, umiera dla grzechu i zmartwychwstaje jako nowy człowiek, na obraz Chrystusa. Wielkanoc celebruje to odrodzenie człowieczeństwa: Chrystus, nowy Adam, zapoczątkowuje nowe stworzenie, w którym obraz Boży jaśnieje w całej swojej chwale.
Modlitwy eucharystyczne również nawiązują do tego tematu. Ofertorium przedstawia chleb i wino jako „owoc ziemi i pracy ludzkiej”, uznając w ten sposób współpracę między boskim stworzeniem a ludzką kreatywnością. Epikleza wzywa Ducha Świętego, aby przemienił te dary, ale także, aby przemienił zgromadzenie w Ciało Chrystusa, ostateczne wypełnienie powołania ludzkości opartego na obrazie.
Medytacje
Aby w konkretny sposób zintegrować przesłanie Księgi Rodzaju z naszym codziennym życiem i naszymi modlitwami, przedstawiamy wam duchową podróż składającą się z siedmiu etapów, inspirowaną siedmioma dniami stworzenia.
Dzień pierwszy: Kontemplacja godności osobistejPoświęć chwilę ciszy i pomedytuj nad swoją godnością jako obraz Boga. Powtarzaj sobie: „Jestem stworzony na obraz Boga”. Niech ta prawda zakorzeni się w twojej świadomości, rozpraszając myśli o samokrytyce i negatywnym porównywaniu się z innymi. Zaakceptuj siebie takim, jakim jesteś, ze swoimi mocnymi i słabymi stronami, jako istotę stworzoną i kochaną przez Boga.
Dzień drugi: Uznanie godności innychWybierz kogoś bliskiego, najlepiej kogoś, kto cię irytuje lub sprawia ci problemy. Spójrz na tę osobę w myślach i powtórz: „Oni również są stworzeni na obraz Boga”. Spróbuj dostrzec, poza wadami i konfliktami, tę boską obecność w nich. Jeśli to możliwe, zrób konkretny gest uznania: uśmiech, dobre słowo, modlitwę za nich.
Dzień trzeci: Wdzięczność za stworzenieWyjdź na łono natury albo po prostu spójrz przez okno na drzewo, niebo lub zwierzę. Uświadom sobie dobroć stworzenia, jego wolne piękno. Podziękuj Bogu za ten dar. Zadaj sobie pytanie: jak mogę lepiej szanować i chronić to stworzenie?
Dzień czwarty: Ofiarowanie pracyNa początku dnia pracy otwarcie ofiaruj Bogu to, co zamierzasz osiągnąć. Potraktuj swoją pracę, nawet najskromniejszą, jako udział w twórczym dziele Boga. Staraj się wkładać w nią jak najwięcej, nie ze stresującego perfekcjonizmu, ale z szacunku dla swojego twórczego powołania.
Dzień piąty: Inwestycje w relacjeZidentyfikuj relację, która wymaga uwagi lub naprawy. Spędź z tą osobą wartościowy czas: zadzwoń, odwiedź ją, posłuchaj uważnie. Pamiętaj, że jesteśmy stworzeni do relacji i to w komunii stajemy się w pełni ludźmi.
Dzień szósty: Zaangażowanie na rzecz sprawiedliwościWybierz sprawę dotyczącą sprawiedliwości społecznej lub ekologicznej, która do Ciebie przemawia. Dowiedz się więcej, wesprzyj organizację finansowo, podpisz petycję i rozpowszechnij informacje. Pamiętaj, że obrona praw człowieka i stworzenia polega na oddawaniu czci obrazowi Boga na świecie.
Dzień siódmy: odpoczynek szabatowy. Daj sobie czas odpoczynku bez poczucia winy. Szabat to nie czas stracony, lecz czas poświęcony Bogu i kontemplacji. Oprzyj się pokusie produktywizmu. Po prostu delektuj się faktem istnienia, oddychania, bycia kochanym przez Boga. Ten odpoczynek sam w sobie jest aktem wiary: uświadamia, że nie jesteśmy absolutnymi panami swojego życia.
Wniosek
Opis stworzenia zawarty w Księdze Rodzaju 1 nie jest tekstem naukowym o początkach wszechświata, lecz teologicznym orędziem o tożsamości i powołaniu ludzkości. Potwierdzając, że ludzie zostali stworzeni na obraz Boga, tekst ten ustanawia uniwersalną i niezbywalną godność, która stanowi podstawę wszelkiej autentycznej etyki. Ta prawda, daleka od abstrakcyjności, ma rewolucyjne implikacje dla naszego życia osobistego, społecznego i ekologicznego.
Dostrzeżenie obrazu Boga w każdym człowieku zmienia nasze spojrzenie na siebie i innych. To zakazuje wszelkiej dyskryminacji, wyzysku i przemocy. Wymaga radykalnego szacunku dla osoby, od poczęcia do naturalnej śmierci, niezależnie od jej zdolności czy statusu. Ta perspektywa stanowi fundament walki o sprawiedliwość społeczną, prawa człowieka i równość płci.
Rozwijanie naszego twórczego i relacyjnego powołania nadaje sens i godność naszemu codziennemu życiu. Nasza praca nie jest już obowiązkiem, lecz udziałem w boskim dziele. Nasze relacje nie są już opcjonalne, lecz stanowią o naszym człowieczeństwie. Jesteśmy powołani do tworzenia, upiększania, porządkowania, pozostając jednocześnie otwartymi na innych i pielęgnując komunię.
Poważne traktowanie naszej odpowiedzialności ekologicznej zobowiązuje nas do przekształcenia naszej relacji z naturą. Ziemia nie jest magazynem zasobów, które należy wyczerpywać, ale świętym ogrodem, który należy pielęgnować i pielęgnować. Ta odpowiedzialność, daleka od bycia ciężarem, łączy się z naszym najgłębszym powołaniem jako wiernych zarządców stworzenia. Zachęca nas do radosnej trzeźwości, pełnej podziwu kontemplacji i konkretnego zaangażowania w ochronę naszego wspólnego domu.
Ale bądźmy szczerzy: pełne życie tym powołaniem opartym na obrazie przekracza nasze siły. Grzech oszpecił boski obraz w nas. Nie jesteśmy w stanie sami w pełni uszanować naszej godności. Dlatego historię Rodzaju należy odczytać na nowo w świetle Chrystusa. On, doskonały Obraz Ojca, przychodzi, aby przywrócić w nas zniszczony obraz. Wcielając się, przyjmując nasze człowieczeństwo, objawia nam, kim jesteśmy powołani się stać. Umierając i zmartwychwstając, otwiera drogę do nowego stworzenia.
Wezwanie skierowane do nas dzisiaj jest zatem dwojakie. Z jednej strony, aby z wdzięcznością uznać niezwykłą godność, którą obdarzono nas od początku. Jesteśmy obrazem Boga! Ta prawda powinna napawać nas zachwytem i odpowiedzialnością. Z drugiej strony, aby przyjąć dzieło Chrystusa, który przychodzi, aby dokonać w nas tego, czego sami nie możemy dokonać. Dzięki łasce chrztu jesteśmy upodobnieni do Chrystusa, stajemy się uczestnikami życia Bożego i zaczynamy już teraz żyć pełnią naszego powołania opartego na obrazie.
Niech ta historia z Księgi Rodzaju nie pozostanie martwą literą, lecz stanie się zaczynem przemiany w naszym życiu! Niech inspiruje naszą modlitwę, kieruje naszymi wyborami i zobowiązaniami! Niech uczyni nas radosnymi świadkami ludzkiej godności, twórcami sprawiedliwości i pokoju, czujnymi strażnikami stworzenia! Bo czcząc obraz Boga w nas i wokół nas, oddajemy chwałę samemu Bogu.
Praktyczny
Codzienna medytacja :Każdego ranka powtarzaj trzy razy: „Jestem stworzony na obraz Boga”, aby zakorzenić swoją godność w świadomości.
Spojrzenie kontemplacyjne Zanim kogoś osądzisz lub skrytykujesz, pamiętaj: „Ta osoba jest obrazem Boga”.
Ekologia duchowa :W tym tygodniu podejmij konkretną praktykę ekologiczną (ograniczenie odpadów, kompostowanie, oszczędzanie wody), traktując ją jako akt duchowy.
Oferowanie pracy :Kiedy zaczynasz swoją pracę, powiedz: „Panie, oddaję Ci to, co zamierzam dziś osiągnąć, jako udział w Twoim twórczym dziele”.
Inwestycje w relacje :Spędzaj każdego dnia trochę czasu z kimś bliskim, bez rozpraszaczy (wyłącz telefon, bądź w pełni obecny).
Zaangażowanie solidarnościowe : Wybierz sprawę dotyczącą sprawiedliwości społecznej lub ekologicznej i wesprzyj ją konkretnie (darowizna, wolontariat, zwiększanie świadomości).
Tygodniowy szabat :Przeznacz pół dnia w tygodniu na odpoczynek, modlitwę, kontemplację, bez poczucia winy i produktywności.
Odniesienia
Tekst biblijny : Rodzaju 1,20 – 2,4a (kapłański opis stworzenia), Biblia Jerozolimska lub Liturgiczne Przekłady Biblii.
Patrystyczny :Ireneusz z Lyonu, Przeciw herezjom, Księga V (rozróżnienie obrazu/podobieństwa); Grzegorz z Nyssy, Stworzenie człowieka (antropologia teologiczna).
Teologia średniowieczna :Tomasz z Akwinu, Suma teologiczna, Ia, q. 93 (O obrazie i podobieństwie Boga w człowieku).
Współczesne Magisterium :Sobór Watykański II, Gaudium et Spes, § 12-22 (godność osoby ludzkiej); Papież Franciszek, Laudato si' (2015), encyklika o ochronie wspólnego domu.
Współczesna teologia : Karl Barth, Dogmatyczny, § 41 (Człowiek stworzony przez Boga); Hans Urs von Balthasar, Chwała i Krzyż, tom I (teologia obrazu).
Komentarze biblijne :Claus Westermann, Księga Rodzaju 1-11: Komentarz (pogłębiona analiza egzegetyczna); André Wénin, Od Adama do Abrahama, czyli wędrówka ludzkości (czytanie narracyjne i teologiczne).
Duchowość : Jean-Yves Leloup, Dbanie o istotę (duchowość obrazu Bożego); Anselm Grün, Obraz Boga w nas (medytacje praktyczne).



