Rozdział 18
Mt18.1 Wtedy uczniowie przystąpili do Jezusa i zapytali: «Kto właściwie jest największy w królestwie niebieskim?» – Ewangelista zaczyna od wskazania powodu tej pięknej mowy. Było to pytanie, które Apostołowie skierowali do swojego Mistrza. W tym momencie. Data ta wyraźnie odnosi się do poprzedniego zdarzenia; wskazuje, że pouczenie Zbawiciela zostało udzielone wkrótce po epizodzie z didrachmą. Niemniej jednak między tymi dwoma wydarzeniami musiała upłynąć krótka przerwa, w trakcie której św. Piotr udał się, aby wypełnić misję powierzoną mu przez Jezusa. Werset 21 rzeczywiście dowodzi, że był on obecny podczas rozmowy. Uczniowie podeszli. Według dokładniejszego opisu w Ewangelii Marka 9,32-33, inicjatywa wyszła od samego Jezusa, a nie od Apostołów. Przed wejściem do Kafarnaum pokłócili się między sobą o to, kto jest największy. Gdy osiedlili się w domu, który służył im za wspólne schronienie, Jezus, usłyszawszy, a może wiedząc dzięki swojej wszechwiedzy, co się między nimi wydarzyło, zapytał ich: „Co robiliście w drodze?”. Milczeli, dodaje narrator, naiwnie lub złośliwie. Byli całkiem zdezorientowani, ponieważ w połowie zrozumieli swój błąd. Po kilku chwilach milczenia jeden z nich, nabierając śmiałości, zadał Zbawicielowi, według relacji Mateusza, to pytanie, które było również dorozumianą odpowiedzią na pytanie, które postawił: „Kto jest pierwszy w królestwie niebieskim?”. Można również powiedzieć, że pierwszy ewangelista skraca i kondensuje fakty, jak w innych podobnych przypadkach (por. 8, 5, 6 itd.). Kto zatem. Można zapytać, na jakich przesłankach to wynika. WIĘC Apostołów, albo, co sprowadza się do tego samego, co było powodem myśli o rywalizacji i ambicji, które widzimy budzące się w ich sercach? «Okazję do przesłuchania go stanowi fakt, że kazał Piotrowi pójść łowić ryby w morzu» – mawiał św. Tomasz z Akwinu. My jednak wolimy powiedzieć za Maldonatem, że «misja, którą powierzył Piotrowi, nie wzbudziła w nich tej refleksji, lecz rozwinęła już istniejącą myśl». Kilka niedawnych wydarzeń ożywiło stare uprzedzenia uczniów; na przykład słowa skierowane przez Jezusa do św. Piotra po jego chwalebnym wyznaniu, szczególny przywilej udzielony trzem uprzywilejowanym osobom, aby towarzyszyły mu w misji, która pozostała tajna, a te preferencje dokładnie zbiegły się z wypowiedziami Zbawiciela, który zapowiadał, aczkolwiek w niejasny sposób, ustanowienie Jego królestwa w niedalekiej przyszłości. Największy. Stopień wyższy można rozumieć jako stopień najwyższy «największy». Kto jest pierwszy w Królestwie Niebios? Mówią w czasie teraźniejszym, «jest», ponieważ zakładają, że Jezus Chrystus już potajemnie ustanowił mesjańskiego namiestnika. Według innych, «wielki» powinien pozostać w stopniu wyższym; wówczas Apostołowie pytaliby po prostu, kto powinien być pierwszy w porównaniu z niższymi poddanymi, a co za tym idzie, jakie są najlepsze sposoby osiągnięcia wysokiej rangi w Królestwie Chrystusa. W królestwie niebieskim. Nie myślą o niebie, wręcz przeciwnie; lecz o ziemskim panowaniu Mesjasza, tak jak je sobie wyobrażali według popularnych wówczas w Palestynie idei. Ich błąd nie polega na założeniu, że w Królestwie Niebieskim będą miejsca pierwsze i ostatnie, lecz na przekonaniu, że hierarchia ta zostanie ustanowiona według czysto ludzkich idei.
Mt18.2 Jezus przywołał małe dziecko i postawił je pośród nich. – Małe dziecko. Apostołowie potrzebowali lekcji: aby uczynić ją bardziej uderzającą i wyryć ją głębiej w ich pamięci, Jezus powiązał ją z symbolicznym działaniem, które miało poruszyć ich serca. Zawołał małe dziecko, które akurat tam było i umieścił je pośrodku grupy Apostołów, obok siebie, dodaje św. Łukasz 9,46; nie bez czułego pogłaskania go, zgodnie z delikatną notatką w św. Marku 9,35. Na temat tego błogosławionego dziecka wysunięto wiele przypuszczeń: był sierotą (Paweł), młodym uczniem, który podążał za Jezusem i Apostołami (Bolten), itd. Zgodnie ze starożytną tradycją, wspomnianą już przez Euzebiusza i przyjętą przez Kościół grecki, dziecko głaskane przez Jezusa stało się później św. Ignacym, męczennikiem. Por. Nikomachejska Historia Kościelna. 2, 35. «Zgodnie ze zwyczajem ludów Wschodu» – powiedział Wettstein o tym symbolicznym akcie – „Chrystus zilustrował swoją doktrynę uderzającymi wizerunkami cielesnymi”.
Mt18.3 I rzekł im: Zaprawdę, powiadam wam: Jeśli się nie odmienicie i nie staniecie jak dzieci, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego. – I rzekł im:. Jezus wyjaśnia teraz wprost, co już sam widok małego dziecka umieszczonego pośród Apostołów tak wyraźnie głosił. Najpierw formułuje ogólną zasadę, którą przedstawia w formie napomnienia, aby uczynić ją bardziej zrozumiałą, i potwierdza ją uroczystą przysięgą. Jeśli się nie zmienisz... Apostołowie potrzebują moralnej przemiany, nawrócenia; pytanie, które zadali swojemu Mistrzowi, dobitnie to potwierdza. Muszą zatem nadać nowy kierunek swoim umysłom, które zostały opanowane przez pychę i ambicję. – Oto słowa:, aby stać się jak małe dzieci, wskaż, co Jezus ma na myśli, mówiąc o tym nowym kierunku: dziecko, które dobry Nauczyciel trzyma za rękę, jest wzorem dla Apostołów! „Umieszcza pośród nich wszystkich wzórpokora że wymaga on, aby móc ich nauczyć wizualnie i dać im namacalny przykład prostoty i łagodność Do czego ich namawiał. Dziecko bowiem z natury wolne jest od zazdrości i próżności; nie pragnie czci ani wyróżnień; lecz w najwyższym stopniu odznacza się prostotą, która jest niczym królowa cnót. Dlatego powinniśmy być nie tylko mądrzy i odważni jak doskonali ludzie, ale także prości i pokorni jak dzieci” – św. Jan Chryzostom, Hom. 58 w Ewangelii Mateusza; por. św. Hilary, w HL – Nie wejdziesz Na pewno nie wejdziesz. Cóż za nieoczekiwany finał dla Apostołów. Mówią o miejscu honorowym, a Jezus grozi im całkowitym wykluczeniem. W królestwie niebieskim :w Kościele Chrystusowym przywróconym do jego prawdziwej idei i postrzeganym przede wszystkim jako społeczność wybranych w niebie.
Mt18.4 A zatem kto się uniży jak to dziecko, ten jest największy w królestwie niebieskim. – Ten więc. Jest to konsekwencja powyższej zasady. Wyrażając się w ten sposób, Jezus Chrystus bezpośrednio odpowiada na pytanie swoich uczniów: Kto jest największy w Królestwie Niebios? Stanie się pokorny. Aby być wielkim w królestwie mesjańskim, nie należy zatem upokarzać się jak dzieci, ponieważ małe dziecko nie upokarza się w prawdziwym tego słowa znaczeniu, lecz upokarza się w sposób, który upodabnia je do siebie. «Dziecko nie upokarza się, lecz jest pokorne» – słusznie zauważa Valla. Jest największy…Wynika to całkiem naturalnie z wersetu 3. Jeśli trzeba się ukorzyć, aby wejść do królestwa niebieskiego, im bardziej się wyzbywamy siebie, im bardziej upodabniamy się do dziecka, tym wyższe będzie nasze miejsce. „Kto naśladuje niewinność dzieci, będzie wielki, bo im bardziej jest pokorny, tym wyżej będzie wzniesiony” – mawiał św. Tomasz z Akwinu. A zatem…pokora, cnota niemal nieznana poganom, staje się niezbędnym warunkiem chrześcijaństwoApostołowie musieli być niezmiernie zdumieni, słysząc takie słowa, które rozstrzygnęły ich spór w tak niezwykły i nieoczekiwany sposób.
Mt18.5 A kto by przyjął jedno z tych dzieci w imię moje, Mnie przyjmuje.– Jezus oświadczył, że prawdziwa wielkość polega napokora Teraz dowodzi prawdziwości tego stwierdzenia, wskazując na zaszczyty zarezerwowane dla pokornych i skromnych w Królestwie Mesjasza. Zachęca w ten sposób uczniów do zdobycia tego pokoraco przyniesie im znaczne korzyści zarówno od ludzi jak i od Boga. A ten, który przyjmujeSłowo to obejmuje wszelkie dobre traktowanie, jakie człowiek jest w stanie okazać innym ludziom, wszelkie zewnętrzne oznaki, którymi możemy okazać nasze uczucia wobec bliskich nam osób. Nie chodzi zatem tylko o...gościnność wsparcie materialne, gościnna atmosfera, ale także troska o dusze i ochrona duchowa. Dziecko takie jak toWedług różnych egzegetów, w całym tym fragmencie Pan Jezus Chrystus mówi jedynie o dzieciach w ścisłym tego słowa znaczeniu (Bengel, Arnoldi, de Wette itd.); według innych autorów ma na myśli jedynie dzieci duchowe i mistyczne, to znaczy ludzi, którzy stali się, zgodnie z Jego przykazaniem z wersetów 3 i 4, pokornymi jak dzieci (św. Jan Chryzostom, Teofilakt, Meyer itd.). Być może lepiej pogodzić te dwie skrajne opinie, utrzymując za Corneille’em de Lapierre’em, że Zbawiciel myślał jednocześnie o symbolu i o rzeczy symbolizowanej, o tych, których w języku potocznym nazywamy dziećmi, i o ludziach, którzy stają się jak one małymi, aby… Miłość Jezusa. Choć idee te bardziej pasują do mistycznych dzieci, zaimki wskazujące, wielokrotnie używane przez boskiego mówcę (por. ww. 4, 5, 6, 10), świadczą o tym, że w jego myślach mieszczą się również prawdziwe dzieci, niewinne i słabe, jak to, które było wówczas z nim. W moim imieniu W imię Jezusa Chrystusa, to znaczy z miłości do Niego i dlatego, że te małe dzieci, którym okazujemy miłość, są Jego uczniami. Gdybyśmy traktowali je z życzliwością jedynie z powodu naturalnego przywiązania, przyjęlibyśmy stworzenie, a nie naszego Pana Jezusa Chrystusa. On mnie przyjmuje. Zobacz 10:40, 42. Zbawiciel mieszka w swoim, nawet w najskromniejszym: to, co czyni członkom, głowa uważa za czynione sobie. Jakiż to zaszczyt dla dzieci i maluczkich, o których mówi Jezus! Świat nimi gardzi lub zaniedbuje je; ci, którzy je przyjmą i pokochają, zostaną pobłogosławieni przez Chrystusa, ich wielkiego opiekuna.
Mt18.6 Lecz kto by się stał powodem grzechu dla jednego z tych małych, którzy we mnie wierzą, temu byłoby lepiej kamień młyński zawiesić u szyi i wrzucić go w głębię morza. – Ale ten, który będzie gorszył. Istnieje tu wyraźna antyteza; zgorszenie jest bowiem przeciwieństwem gościnności. Jeśli zatem niektórzy ludzie pozbawieni taktu, a raczej zasad, mieliby się zapomnieć do tego stopnia, że doprowadziliby do zła, czy to z punktu widzenia moralności, czy wiary, ci, których Jezus nazywa dziećmi, dosłownie i w przenośni, niech poznają tu ogrom swojej zbrodni. Jeden z tych małych, Jedna z tych czystych i niewinnych dusz, która powinna budzić szacunek nawet u najgorszych ludzi. Byłoby lepiej. Podobnie jak wielu egzegetów, interpretujemy ten tryb oznajmujący jako mający znaczenie trybu warunkowego: byłoby dla niego lepiej. Wina, o której mowa, jest tak ogromna, że zostanie tak surowo ukarana, że dla jej sprawcy byłoby lepiej ponieść najstraszliwszą śmierć, gdyby w ten sposób mógł jej uniknąć. Przynajmniej ocaliłby duszę swoją i swojej nieszczęsnej ofiary. Że powinni mu ją zawiązać wokół szyi… Znaczenie tych słów jest całkiem jasne. Odnoszą się one do pewnej śmierci, przed którą nie ma ucieczki. Jezus jednak wyraził swoją myśl z większą siłą, nadając jej malowniczy charakter za pomocą obrazów zaczerpniętych ze starożytnych zwyczajów. Wśród wielu ludów, zwłaszcza Rzymian, Greków, Syryjczyków i Fenicjan (ale nie Żydów), istniała kara utopienia, polegająca na wrzucaniu do wód morza lub rzeki przestępców, którzy zostali na nią specjalnie skazani. U szyi tych przestępców starannie przywiązywano duży kamień, aby pozbawić ich jakiejkolwiek szansy na ratunek. Kamień młyński Słowo, o którym mówi tutaj Pan, odnosi się zatem ogólnie do dużego kamienia. W rzeczywistości Żydzi w tamtych czasach używali dwóch rodzajów kamieni młyńskich: jednego mniejszego, obracanego ręcznie (por. 24,41 i wyjaśnienie), drugiego, o znacznie większych rozmiarach, obracanego przez zwierzęta, zwłaszcza osły. Na dnie morza : na otwartym morzu, w przeciwieństwie do płytkich wód przybrzeżnych. Ta nowa cecha ma również na celu podkreślenie pewności, nieomylności śmierci, która będzie skutkiem takich tortur. A jednak, zgodnie z wersetami 8 i 9, śmierć w tak opłakanych warunkach byłaby mniej straszna: 1) niż zgorszenie dziecka, 2) niż narażenie się na wieczne kary piekielne.
Mt18.7 Biada światu z powodu skandali. Skandale są nieuniknione, ale biada człowiekowi, przez którego się rodzą. – Jednakże z serca Jezusa wyrywa się krzyk współczucia. Zbawiciel dusz właśnie wypowiedział imię skandalu: nagle myśli o straszliwych, nieodwracalnych nieszczęściach, jakie sprowadzi na świat ten perfidny wróg Odkupienia; i w obliczu tego ponurego obrazu nie może powstrzymać się od przeklinania przyczyny potępienia tak wielu. Biada światu z powodu skandali Rzeczywiście, skandal sprowadza dobrych na manowce, zwłaszcza te dzieci, którymi Jezus darzy tak głębokim zainteresowaniem. Ci, którzy prowadzą dusze, wiedzą, jak wielu daje się zwieść tym straszliwym intrygom szatana. To jest nieuniknione…Jezus nie mówi oczywiście o absolutnej, metafizycznej konieczności, lecz o prostej, względnej. Święty Paweł powie później w tym samym duchu, że herezja jest konieczna (por. 1 Kor 11, 19). Zgorszenia są konieczne ze względu na zepsucie obecnego świata, siłę zła i moc demonów, skłonność ludzkości do grzechu; są one również konieczne ze względu na Boży plan, zgorszenie jest jak sito oddzielające złych od dobrych, jak próba, której potrzebuje nasza wolność, aby pokazać, do czego jest zdolna sama z siebie. Ale biada człowiekowi… «Pierwszy nieszczęście wyraża współczucie; jakby Chrystus mówił: Jakże nędzny jest świat, z powodu licznych skandali, które będą się zdarzać wszędzie… Drugie nieszczęście jest groźny; to tak, jakby Chrystus powiedział: »Bardzo surowa kara spotka tego, kto wywołuje zgorszenie«, Van Steenkiste, Comm. in HL. Chociaż zgorszenie jest generalnie praktycznie nieuniknione, Jezus ma prawo przeklinać ludzi, którzy je wywołują, ponieważ ta konieczność pozostawia nienaruszoną wolność jednostki, tak że poszczególne zgorszenia są całkowicie dobrowolnymi przestępstwami. «Kiedy Jezus Chrystus mówi: »Konieczne jest, aby zgorszenia zaistniały», ta konieczność nie niszczy wolnej woli i nie zmusza jej”, św. Jan Chryzostom, Hom. 59 w Mt.: cała ta homilia jest warta przeczytania; zawiera ona niezwykłe szczegóły dotyczące tego wersetu i trzech następnych. Zobacz także św. Hilary, Comm. in HL.
Mt18.8 Jeśli twoja ręka albo twoja noga jest dla ciebie powodem grzechu, odetnij ją i odrzuć od siebie. Lepiej jest dla ciebie wejść do życia ułomnym lub chromym, niż z dwiema rękami lub z dwiema nogami być wrzuconym w ogień wieczny. 9 A jeśli twoje oko jest dla ciebie powodem grzechu, wyłup je i odrzuć; lepiej jest dla ciebie wejść do życia z jednym okiem, niż z dwojgiem oczu być wrzuconym do piekła ognistego. W tych dwóch wersetach nasz Pan uczy nas, jak uniknąć zgorszenia, złośliwości i niebezpieczeństwa, które opisał wcześniej. Powtarza słowa, które wypowiedział już na początku swojej publicznej posługi na Górze Kurun-el-Hattin (por. 5, 29-30), ale ich znaczenie i kolejność ulegają znaczącej zmianie. Tam mówił tylko o grzechach haniebnych; tutaj odnoszą się one do wszelkiego rodzaju zgorszenia. Tam mówił o zepsutych pragnieniach wynikających z naszego własnego zepsucia; tutaj Jezus mówi przede wszystkim o zewnętrznym zepsuciu, które może nas dotknąć i zepsuć, jeśli nie podejmiemy zdecydowanych kroków, aby się przed nim uchronić. Co więcej, boski Mistrz nie ogranicza się do powtórzenia swoich wcześniejszych wypowiedzi; dodaje kilka interesujących punktów. Na przykład wspomina o nowej kończynie – stopie, której nie wymieniono w Kazaniu na Górze. Nadaje też tej idei bardziej oryginalny wydźwięk, mówiąc, że lepiej wejść do królestwa niebieskiego z jedną ręką, jedną nogą lub jednym okiem, niż być potępionym z doskonałym ciałem. Na koniec wyraźniej wskazuje na naturę Gehenny. O ile wcześniej zadowalał się wymawianiem nazwy tego straszliwego miejsca, o tyle tutaj charakteryzuje jego męki i wieczne trwanie słowami: wieczny ogień, ogniste piekło, które przywodzą na myśl nieugaszony ogień, którym Poprzednik groził faryzeuszom i saduceuszom (por. 3,12). Pomijając te różnice w treści i formie, ten metaforyczny język jest łatwo zrozumiały: odsyłamy zatem czytelnika do naszych wcześniejszych wyjaśnień. Wystarczy zatem podsumować myśl Zbawiciela w następujący sposób, za św. Hieronimem: «Jeśli ktoś» – mówi im – „jest z wami tak ściśle związany, jak wasza ręka, wasza stopa, wasze oko, jeśli jest dla was niezaprzeczalnie pożyteczny, pełen czujności i troski o wasze interesy, ale jeśli jest dla was powodem zgorszenia i prowadzi was w otchłań kontrastem swojej rozwiązłej moralności, o wiele korzystniej jest dla was zerwać wszelkie więzy z nim i wyrzec się doczesnych korzyści, jakie chcielibyście od niego uzyskać, niż trzymać się blisko pewnej przyczyny zguby, kurczowo trzymając się korzyści, jakie dają wam ci krewni i przyjaciele”. Każdy wierzący wie, co może mu zaszkodzić, co jest częstym źródłem uwodzenia lub pokusy dla jego duszy. Lepiej więc dla niego żyć w samotności, niż stracić życie wieczne dla kruchych dóbr doczesnego życia. Ucieczka i separacja są zatem prawdziwymi lekarstwami na zgorszenie. Musimy traktować zgorszające osoby, jakkolwiek drogie i niezbędne by nam były, jak traktujemy zgorzkniałą kończynę, która zagraża całemu ciału. Powiedzmy też dla większej jasności, że wersety 8 i 9 dotyczą wyłącznie zgorszenia otrzymanego, podczas gdy werset 7 w swojej pierwszej części dotyczy zarówno zgorszenia zadawanego, jak i otrzymanego, a w drugiej wyłącznie zgorszenia zadawanego.
Mt18.10 «Uważajcie, żebyście nie gardzili żadnym z tych małych; albowiem powiadam wam: Ich aniołowie w niebie zawsze patrzą na oblicze Ojca mojego, który jest w niebie.– Uważaj na pogardę. Po tej krótkiej dygresji na temat zgorszeń (ww. 7-9), w którą wciągnął Go żarliwość Jego gorliwości i miłość do zbawienia dusz, Nasz Pan Jezus Chrystus powraca do dzieci i do pokornych, których są one obrazem. Uzupełniając serię przykazań, które już im dał, mówi, że daleki od lekceważenia tych pozornie nieznaczących istot, wręcz przeciwnie, należy je szanować, ponieważ naprawdę posiadają bardzo wysoką wartość. To przykazanie doskonale pasuje do dwóch poprzednich: jeśli nie przyjmujemy maluczkich z należytym szacunkiem, jeśli tak mało boimy się ich zgorszyć, czyż nie wynika to zazwyczaj z braku uznania dla nich? – Jezus podkreśla słowa: «Uważajcie. Ani jednego». Następnie na dwa sposoby ukazuje wielkość tych, których tak gorąco bronił od początku swojego nauczania: 1) postępowaniem Boga wobec nich, w. 10. 2) swoim własnym sposobem postępowania wobec nich, ww. 11-14. Ponieważ ci mówię. Przysięga ta stanowi pierwszy dowód niezaprzeczalnej wielkości «maluczkich» i pierwszy powód, dla którego musimy uważać, by nimi nie pogardzać: Bóg uważa ich za tak wielkich, tak godnych, że każdemu z nich dał, aby ich chronił, jednego z aniołów, którzy tworzą Jego dwór w niebie. – Wyjaśnijmy kilka wyrażeń. Ich aniołowie Aniołowie, którzy w pewnym sensie należą do małych i pokornych, a których szczególnym zadaniem jest ich obrona i nieustanna opieka nad nimi. Na niebieŚw. Grzegorz Wielki miał głęboką myśl na temat tego słowa, aby wyjaśnić, jak aniołowie mogą być jednocześnie w niebie z Bogiem i na ziemi ze swoimi podopiecznymi. «Aniołowie nigdy nie przestają widzieć oblicza Ojca, nawet gdy są do nas posłani; zstępują do nas, aby chronić nas swoją całkowicie duchową obecnością, a jednak pozostają, dzięki wewnętrznej kontemplacji, w miejscu, które właśnie opuścili, ponieważ przychodząc do nas, zachowują dar boskiej wizji i nie są w związku z tym pozbawieni radości wewnętrznej kontemplacji», Moral. Cap. 2; Por. św. Tomasz. Comm. in hl – Ciągle widzą twarzWidzieć twarz wybitnej osoby, stanąć przed nią, por. Łk 1,19 – są to wyrażenia wschodnie, które oznaczają intymne relacje, jakie można mieć z tą osobą, ważną rolę, jaką się odgrywa na jej dworze, jeśli jest to król, por. Estera 1:14; 2 Samuela 25:19; Jeremiasza 52:25 itd. Mówiąc, że aniołowie Ci, których Pan ustanowił opiekunami dzieci, mają zaszczyt nieustannie kontemplować oblicze Ojca Niebieskiego; Jezus wyraża w ten sposób ich wielką godność. „Zbawiciel nie mówi tu o wszystkich aniołowie niewyraźnie, ale tych, którzy mają przewagę nad innymi” – św. Jan Chryzostom. Są to, że tak powiem, najwybitniejsi spośród aniołowie (tych, których rabini nazywali „aniołami twarzy”), wybranych do ochrony maluczkich. – Wiadomo, że ten fragment od dawna jest uważany przez teologów katolickich za klasyczny przykład istnienia aniołów stróżów. Ten punkt doktryny, niejasno sformułowany w Starym Testamencie, por. Psalm 34,7; 90,11, jest wyraźnie przyjęty w pismach żydowskich i w Nowym Testamencie, por. Dzieje Apostolskie 12:15; Hbr 1:14; ale nigdzie nie jest to zdefiniowane z taką jasnością, jak w obecnych słowach Jezusa. Dlatego wszyscy Ojcowie interpretują stwierdzenie boskiego Mistrza w tym sensie (por. św. Tomasz z Akwinu, Złoty Łańcuch, w. 11) i trudno nam dostrzec, jakie inne znaczenie można by mu przypisać. Poważni protestanci, studiujący Biblię bez uprzedzeń, porzucają błędy swoich poprzedników w tej kwestii: z przyjemnością zauważyliśmy ten postęp w komentarzach Grocjusza, Alforda, Meyera i Stiera. „Świat w ogólności” – pisze ten ostatni – „niewątpliwie korzysta z opieki i usług aniołów, ale tylko w odległy, pośredni sposób, a nie w sensie osobistego zawłaszczenia, co tu oznaczają słowa: ich aniołowie”. Zaimek ich związany z aniołowie Z pewnością ma moc specjalizacji i nie można powiedzieć, że sprawia, iż prymat przyznawany każdej jednostce zanika w absorbującej ogólności. Wskazuje zatem na rzeczywistą aluzję do specjalnych aniołów stróżów, nadanych osobom” – Reden des Herrn Jesu, w hl. Ten sam autor konkluduje nieco dalej: „Zbyt często zapominamy”. aniołowie, choć Chrystus nam o nich przypomina. Przede wszystkim za mało mówimy naszym dzieciom o ich aniołach, a my sami, którzy wierzymy, za mało myślimy o naszych własnych”. Wiadomo zresztą, że wielu pogańskich filozofów wierzyło w istnienie aniołów stróżów, czyli duchów. – Zatem Jezus wyraźnie dowodzi doskonałości dzieci i maluchów. Rzeczywiście, woła św. Hieronim w HL: „Jak wielka jest godność dusz, skoro każdej, gdy tylko zaczyna żyć, Bóg daje anioła, aby nad nią czuwał”.
Mt18.11 [Albowiem Syn Człowieczy przyszedł zbawić to, co zginęło.] Ten werset brakuje w kilku starożytnych rękopisach, zwłaszcza w Kodeksie Synajskim, oraz w kilku przekładach: niektórzy Ojcowie Kościoła również go pominęli. Niemniej jednak najlepsi krytycy słusznie podtrzymują jego autentyczność, ze względu na liczne autorytety, które go popierają. Zawiera on, choć nie jest to wyraźnie stwierdzone, drugi dowód wielkości realnych i symbolicznych «maluczkich», drugi powód, dla którego nie powinniśmy nimi pogardzać: Syn Człowieczy przyszedł z nieba na ziemię specjalnie po to, aby ich zbawić. Przyszedł uratować to, co utraconeOto dewiza Chrystusa, do której w sposób godny podziwu stosował się przez całe swoje życie; Wcielenie zresztą nie miało żadnego innego celu. Por. Rzymian 1415; 1 Koryntian 8,11. Dlaczego jednak Zbawiciel tak ogólnie, używając imiesłowu rodzaju nijakiego, odnosi się do winnej ludzkości, a wśród jej przepełnionych szeregów do dzieci, które ma na myśli w sposób szczególny? Czyni to właśnie po to, by pokazać, że nie wyklucza nikogo ze zbawienia, które przynosi światu, a także by lepiej opisać żałosny stan tych, których przyszedł odkupić. Byli oni masą skazaną en masse na wieczne potępienie. „Jakże niezmierzone słowo i z jaką prostotą jest ono wyrażone! Oto drabina Jakuba ustawiona przed naszymi oczami: na dole są maluczcy, potem idą ich aniołowie, potem Syn Człowieczy, który zstąpił z łona Ojca, a na górze, werset 14, sam Ojciec niebieski ze swoją łaską. – Zobaczcie, przeciwnie, jak wielką uwagę Jezus Chrystus chce, abyście mieli na uwadze nawet najmniejszych spośród nas. Bierze małe dziecko i stawia je pośród swoich uczniów”. Nakazuje im, by stali się jak małe dzieci i mówi im, że ktokolwiek przyjmie takie dzieci w Jego imię, sam je przyjmie; a ktokolwiek sprawi, że się zgorszą, będzie cierpiał straszne męki. Nie mówi tylko, że ci przestępcy zostaną wrzuceni w morze z kamieniem młyńskim uwiązanym u szyi. Zapowiada również podwójne nieszczęście przeciwko nim; i nakazuje nam, abyśmy ich odcięli i oddzielili od siebie, nawet jeśli są nam tak niezbędni jak nasze ręce czy nasze oczy. Nakłania nas również do czczenia tych maluczkich z szacunkiem, jaki jesteśmy winni aniołom, którzy ich strzegą. Napomina nas do tego jeszcze potężniej przez swoje własne cierpienia, przez to, co wycierpiał dla nich: bo mówiąc: „Syn Człowieczy przyszedł, aby zbawić to, co zginęło”, wyraźnie zaznacza swój krzyż dla nas. Te wersety św. Jana Chryzostoma bardzo dobrze podsumowują część nauczania, którą dotychczas studiowaliśmy.
Mt18.12 «Co o tym myślisz? Jeśli człowiek ma sto owiec i jedna z nich zabłąka się, czy nie zostawi pozostałych dziewięćdziesięciu dziewięciu na górze i nie pójdzie szukać tej jednej, która zabłądziła?” Złote słowa z wersetu 11 rozwija w wersetach 12-14 słynna przypowieść o zabłąkanej owcy. Również św. Łukasz w 15,1-7 zachował tę przypowieść, która zresztą idealnie wpisywała się w jego plan. Istnieją jednak istotne różnice między jego relacją a relacją św. Mateusza, jeśli nie w samej treści, to przynajmniej w okolicznościach. Zatem odbiorcy są bardzo różni, podobnie jak okres, okazja, cel i kierunek, ogólna kolejność wydarzeń i kilka innych szczegółowych szczegółów. Egzegeci, których uderzyły te różnice, a my do nich należymy, rozdzielają te dwie relacje i zakładają, że Jezus Chrystus wypowiedział tę przypowieść dwukrotnie, łącząc ją z różnymi wydarzeniami. Inni komentatorzy przyznają, że jest to rzeczywiście ta sama przypowieść, którą przytoczyli ewangeliści. Jednak jeden z nich, najprawdopodobniej św. Mateusz, wyrwał ją z pierwotnego kontekstu i powiązał z inną kategorią idei. Jednakże, pomijając fakt, że takie oskarżenie nie jest pozbawione powagi, tym bardziej dopuszczalne jest przekonanie o powtórzeniu przypowieści przez Jezusa, ponieważ sami rabini mieli podobną przypowieść, a ten obraz zabłąkanej owcy bardzo łatwo poddaje się różnym kombinacjom. Co o tym myślisz? Sposób na przyciągnięcie uwagi Apostołów i zachęcenie ich do pełnego zrozumienia sprawy, która zostanie im przedstawiona: Co myślisz o poniższym? Jeśli mężczyzna ma… – Sto owiec : liczba okrągła, która reprezentuje dość liczną trzodę, nawet na Wschodzie. Co więcej, Żydzi chętnie używali liczb sto dziewięćdziesiąt dziewięć w porównaniach dokonywanych w formie przypowieści lub przysłowia. Jeden z nich się gubiJedna owca ze stu sama w sobie jest rzeczą małą; lecz Dobry Pasterz nie myśli o niczym w kategoriach osobistych korzyści, myśli tylko o nędznej śmierci, jaka czeka biedne, zagubione zwierzę. Miłość będąc tym samym motywem swojego postępowania, Czy on nie odchodzi… To czasowe porzucenie było absolutnie konieczne; gdyby pastor zabrał ze sobą całe stado, nie mógłby przeprowadzić aktywnych poszukiwań. W górach. Na szczytach gór znajdują się zazwyczaj bujne pastwiska i to właśnie tam, w najlepszych warunkach, pasterz opuszcza swoje stado, gdy wyrusza na poszukiwanie zaginionej owcy. Aportować Nie czeka, aż wróci sama, lecz pędzi za nią z podziwu godną troską. Piękny przykład dla duchowych pasterzy wszystkich czasów.
Mt18.13 A jeśli będzie miał szczęście ją odnaleźć, to powiadam wam zaprawdę, będzie się z niej cieszył bardziej niż z owych dziewięćdziesięciu dziewięciu, które nie zbłądziły. – A jeśli będzie miał szczęście ją znaleźć. Boski narrator wyraża wątpliwość: nie jest bowiem pewien, czy pasterz odnajdzie swoje owce, zwłaszcza jeśli chodzi o moralność i poświęcenie, ponieważ dusze, które opuściły owczarnię Jezusa, by gonić za fałszywymi radościami świata, mogą odmówić powrotu, pomimo wszelkich wysiłków Dobrego Pasterza. Zaprawdę powiadam wam. Ta nowa przysięga wypływa z kochającego serca Jezusa: czujemy tu, że autor przypowieści i Dobry Pasterz to jedna i ta sama osoba; pierwszy wyraża to, czego drugi często doświadczał. Ona przynosi mu więcej radościGłęboka prawda psychologiczna, której każdy mógł doświadczyć w jakiejś sytuacji życiowej. François Luc daje doskonałe wyjaśnienie: „Znaczenie nie jest takie: pojedyncza znaleziona owca jest lepsza lub bardziej ceniona niż wiele owiec, które nigdy nie zaginęły; lecz takie: pan doświadcza wyjątkowej i natychmiastowej radości dzięki tej owcy, radości, której nie dają mu te, które pozostały: z jednej strony dlatego, że ten zdumiewający sposób myślenia i radości pojawiłby się u tej owcy (mam na myśli odkrycie zaginionej owcy), co nie zdarza się u innych (stąd nawet ludzie są przyzwyczajeni do myślenia i radości w nowych i szczęśliwych okolicznościach niż w starych, nawet ważniejszych); z drugiej strony, ponieważ satysfakcja umysłu z odnalezienia tej owcy, w porównaniu z wcześniejszym smutkiem z powodu straty tej samej owcy, niedawno zaginionej, byłaby odczuwana bardziej niż to, co jest wrodzone umysłowi wszystkich pozostałych razem wziętych, ponieważ w każdym przypadku jest to uważane za ważniejsze”. Niektórzy Ojcowie, w tym św. Ireneusz i św. Ambroży, uważali, że dziewięćdziesiąt dziewięć owiec w przypowieści symbolizuje dobrych aniołów, podczas gdy zagubiona owca symbolizuje ludzkość. Co więcej, odnoszą słowa „idźcie i szukajcie” do Wcielenia Słowa. Jest jednak prawdopodobne, że mówiąc w ten sposób, mieli na myśli praktyczne zastosowanie, a nie dosłowną interpretację; w przeciwnym razie ich język byłby niedokładny i pozostawałby w jawnej sprzeczności z językiem Jezusa. Rzeczywiście, zgodnie z preludium (w. 11) i zakończeniem przypowieści (w. 14), cała trzoda jest obrazem człowieczeństwa; owca, która pozostała wierna, symbolizuje sprawiedliwych, a ta, która zbłądziła, symbolizuje rybacy dla których Pan nasz czyni wszystko, co w Jego mocy, aby ich zbawić (por. św. Hieronim, Comm. in HL)
Mt18.14 Tak samo jest wolą Ojca waszego, który jest w niebie, aby nikt z tych małych nie zginął. – Podobnie…odwołuje się do całej przypowieści i do postępowania pasterza. Tak jak właściciel stu owiec nie chce pozwolić, by zginęła choć jedna, tak samo czyni Ojciec niebieski, który uważa ludzkość za swoje ukochane owce. Wola twojego Ojca…Hebrajczycy wyobrażają sobie boskie dekrety jako coś stałego, niezmiennego, wyrytego w brązowych liniach przed Najwyższym Panem, który je kontempluje. Ani jeden nie powinien zostać utracony. Z tego wynika, że nikt nie jest przeznaczony na potępienie, bez względu na to, co twierdzą niektórzy heretycy (w tym Kalwin). Z tych małych. Jeśli taka jest wola Boża dla pokornych, to i my – i to jest morał wyraźnie zawarty w słowach, którymi Jezus kończy ten piękny temat – powinniśmy gorliwie pracować dla zbawienia tych maluczkich, którzy są Mu drodzy. «Dlatego nigdy nie zaniedbujmy maluczkich i tych, którzy wydają się nam godni pogardy, bo właśnie tego chciał nas nauczyć Jezus Chrystus» – św. Jan Chryzostom, Hom. 59 w Ewangelii Mateusza. Cóż za godne podziwu kazanie o wartości nawet najbardziej pozornie nieznaczących dusz i jak bardzo musi ono rozpalać kapłańską pobożność!.
Mt18.15 «Jeśli brat twój zgrzeszy przeciwko tobie, idź i upomnij go w cztery oczy. Jeśli cię usłucha, pozyskasz swego brata. – Jeśli. Pozostała część Pouczenia nadal będzie koncentrować się na naszych obowiązkach wobec bliźniego, ale perspektywa nie jest już taka sama. Wcześniej Boski Mistrz wskazywał na charakter relacji, jakie powinniśmy utrzymywać z dziećmi i osobami bezbronnymi, w szczególności na środki ostrożności, jakie należy podjąć, aby ich nie zgorszyć ani nie urazić; teraz zaleca zasady, których należy przestrzegać, jeśli sami zostaliśmy skrzywdzeni lub poważnie urażeni przez kogoś innego. Zasady te można streścić w dwóch słowach: wielka troska o jednostki, wielka surowość wobec przewinień. Jezus mówi, że istnieją trzy kroki, które należy podjąć, w zależności od różnych okoliczności, to znaczy od tego, czy skrucha winowajcy będzie bardziej czy mniej szybka, czy też łatwiejsza do wywołania. Pierwszy krok opisany jest w wersecie 15. Iść. Strona poszkodowana nie powinna czekać na przeprosiny ze strony agresora, lecz sama powinna podjąć pierwszy krok, pamiętając, że jest bratem., twój brat, choć od brata, który popełnił błąd. Zabierz to z powrotem, Przekonaj go o jego błędzie, pokaż mu, że ciężko zgrzeszył. Tylko między tobą a nim, a więc bez świadków: delikatny i łagodny proces, który powinien poruszyć serce winnego i doprowadzić go do skruchy, jeśli jest jeszcze do tego zdolny życzliwość. – Jeśli cię słucha, Wszystko wskazuje na to, że pokornie przyzna się do błędu. – W takim razie, zdobędziesz swojego brataAle dla kogo zostanie ona zdobyta? Dla samej strony obrażonej, według niektórych, chwilowo zachwiana jedność, która potem odrodzi się w całej pełni; bardziej prawdopodobne, według innych, dla Boga i dla mesjańskiego królestwa, od którego zły brat odłączył się przez swoją winę. I jaka to byłaby radość w ten sposób pozyskać grzesznika. Św. Tomasz z Akwinu w swoim komentarzu do…Ewangelia według św. Mateusza W Sumie Teologicznej 2a 2ae q. 33 wyjaśnia, że braterskie upomnienie powinno być udzielane tylko wtedy, gdy jest się pewnym, że grzesznik zaprzestanie grzechu. W razie wątpliwości, jak mówi, należy powstrzymać się od upominania, chyba że ma się władzę nad daną osobą, na przykład opat nad mnichami, kapłan nad parafianami lub rodzic nad dzieckiem. Nie wszyscy powinni upominać wszystkich. Tylko kapłani i biskupi są zobowiązani do upominania, nawet jeśli obawiają się, że dana osoba stanie się gorsza. Św. Augustyn mówi, że czasami musimy powstrzymać się od upominania, jeśli obawiamy się, że poprzez tę interwencję nie zostanie upominana, lecz stanie się gorsza. Podobnie, jeśli obawiamy się, że sprowokuje to ataki na Kościół, nie grzeszymy, nie upominając. W delikatnej kwestii braterskiego upomnienia warto sięgnąć do książek z zakresu teologii moralnej autorstwa ojców McHugh i Callana, Jeana-Benoita Vittranta lub Hériberta Jonesa, które można pobrać bezpłatnie z internetu.
Mt18.16 Jeśli zaś cię nie usłucha, weź z sobą jeszcze jednego albo dwóch, żeby na podstawie zeznań dwóch albo trzech świadków mogła zostać rozstrzygnięta każda sprawa. – Drugi krok. Jeśli cię nie słucha. Ale możliwe jest również, że winny odmówi pokuty i zadośćuczynienia za popełnione przestępstwo. W takim scenariuszu Jezus Chrystus nakreśla nowy plan działania, który będzie niczym druga próba. Zabierz to ze sobą jeszcze raz.... Miłość Odrzucony, podwaja wysiłki, lecz nie mogąc działać sam, wzywa pomocników, niczym dobry lekarz, który widzi, że nie da się zwalczyć uporczywej choroby w pojedynkę. Drugim krokiem jest zatem nowe ostrzeżenie ze strony poszkodowanego. Tym razem jednak pojawia się z jednym lub dwoma braćmi, z którymi się związał, by nadać jego słowom większą wiarygodność. „Aby łatwiej przekonać tego, kto popełnił błąd, że zgrzeszył, gdy nie tylko osoba obrażona zabiera głos w tej sprawie (bo co do tego, co go dotyczy, każdy człowiek bardzo łatwo się myli), ale nawet gdy dwóch lub trzech to potwierdzi” – Sylveira w HL – Jedna lub dwie osoby.... Słowa te, zacytowane dosłownie z Prawa Mojżeszowego, Księga Powtórzonego Prawa 19:15, nawiązują do liczby świadków wymaganych w każdym sporze prawnym. Jezus cytuje ich, aby poprzeć i w pewnym sensie uzasadnić swoje drugie zalecenie. Niech każda sprawa zostanie rozstrzygnięta. «Sędziowie hebrajscy żądają tego samego od tego, kto zgrzeszył przeciwko swemu bratu. Hieros. Joma, k. 44, 3, i Babilon. Joma, k. 87, 1, Samuel mówi: Ktokolwiek zgrzeszy przeciwko swemu bratu, należy mu powiedzieć: Zgrzeszyłem przeciwko tobie. Jeśli przyjmie, dobrze. Jeśli nie, niech przyprowadzi innych i okaże im łaskę itd. Lecz nasz Zbawiciel żąda większej miłości od tego, kto jest ewidentnie skrzywdzony».
Mt18.17 Jeśli zaś i was nie usłucha, powiedzcie Kościołowi. A jeśli i Kościoła nie usłucha, niech będzie dla was jak poganin i celnik. – Trzeci etap, czyli rozprawa w trzeciej instancji. Jeśli winny nadal stawia opór, nie ma już miejsca na kompromis; jego winę należy publicznie ogłosić. Powiedz Kościołowi. Można się zastanawiać, jak niektórym egzegetom, na przykład Teofilaktowi i Fritzschemu, mogło przyjść do głowy, że Jezus miał tu na myśli Kościół żydowski, synagogę. Z jakiej bowiem racji miałaby być ona wymieniona w tym fragmencie? Nie, to Kościół chrześcijański (por. 16, 18), zgromadzenie wiernych reprezentowane przez swoich przywódców, któremu Zbawiciel powierzył osądzanie sprawy w ostatecznej instancji. Dla chrześcijanina nie ma wyższej władzy od niego; to zatem do Kościoła się on zwraca, aby rozstrzygał w imieniu Boga wszystkie trudne kwestie, jakie mogą powstać między nim a jego braćmi i siostrami. Gdyby to zalecenie Jezusa było zawsze przestrzegane w praktyce, żaden chrześcijanin nigdy nie pozwałby innego chrześcijanina przed sąd cywilny. Praktyka ta była przestrzegana przez pewien czas; ale św. Paweł już mocno narzekał na dziwne nadużycia, które miały miejsce w tym względzie (por. 1 Kor 6, 1 i n.). To właśnie tutaj odnajdujemy początek trybunałów kościelnych, których ślady zachowały się do dziś w naszych sądach diecezjalnych. Jeśli nie słucha KościołaI rzeczywiście należy się obawiać, że tak się stanie, po dwóch poprzednich oznakach zatwardziałości grzesznika. Jak jednak postępować z osobą upartą, która nie uległa życzliwej radzie? organizacja pożytku publicznegoani przez protesty władz? Pozostaje tylko jedno, co można z nim zrobić: wypędzić go z łona Kościoła, bezlitośnie odciąć od społeczności świętych: oto, co oznacza to wyrażenie. żeby to było dla ciebie…Język Jezusa jest tu zabarwiony judaizmem; Nasz Pan przemawia zgodnie z ideami i sposobami postępowania swoich współobywateli. Dla nich, jak widzieliśmy (por. 9,11 i wyjaśnienie), poganie i celnicy byli prawdziwie ekskomunikowani, od których należało się «oddzielić»; poganie z powodu bałwochwalstwa, które praktykowali, celnicy, nawet jeśli byli Izraelitami, z powodu ich zdzierstwa. Pisma rabiniczne są jednoznaczne w tej kwestii. «Żydowi zabrania się przebywania sam na sam z poganinem, podróżowania z poganinem» – Majmon. «Żyd, który zostaje celnikiem, musi zostać wykluczony ze społeczeństwa» – Hieros. Demai, f. 23, 1. Poprzez te dwa typowe wyrażenia, zapożyczone z żydowskich zwyczajów, Zbawiciel przekazuje w ten sposób swojemu Kościołowi prawo ekskomuniki wobec jego niegodnych członków: punkt ten jest całkiem oczywisty, pomimo przeciwnych twierdzeń protestantów. A poza tym, czyż każde społeczeństwo nie jest wyposażone w prawo do wykluczenia?
Mt18.18 Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, co zwiążecie na ziemi, będzie związane w niebie, a co rozwiążecie na ziemi, będzie rozwiązane w niebie. – Jakikolwiek wyrok Kościół uzna za konieczny do wydania, Bóg obiecuje go zatwierdzić z nieba: oto związek między tym wersetem a poprzednim. W tym miejscu rozumiemy oczekiwane potwierdzenie wyroków sądowych wydanych przez Kościół Jezusa. To, co Kościół osądza za pośrednictwem swoich przywódców, nie będzie miało wartości ludzkiej decyzji: jako prawdziwie boski trybunał, jego orzeczenia będą miały niebiańską sankcję. Jest to zatem carte blanche od Boga, które otrzymuje w tym momencie. Po szczegóły, a zwłaszcza po znaczenie czasowników, odsyłamy czytelnika do odpowiedniego fragmentu. wiązać I rozwiązać, do wyjaśnienia, które podaliśmy powyżej, 16, 18, identycznych słów skierowanych przez Jezusa do św. Piotra. Władza udzielona bezpośrednio Apostołom, a pośrednio ich następcom, jest bez zastrzeżeń: obejmuje zarówno forum wewnętrzne, jak i zewnętrzne; dlatego w teologii stosuje się ją również do trybunału pokutnego. Wykazaliśmy jednak, że nie jest ona dominująca, jak w przypadku Księcia Apostołów. Święty Piotr będzie miał prawo pasienia zarówno owiec, jak i pasterzy: jego współpracownicy będą mieli władzę jedynie nad owcami. – Oto refleksja św. Jana Chryzostoma, która wyraźnie ukazuje jedność całego tego fragmentu i sposób, w jaki werset 18 odnosi się do nakazów Jezusa dotyczących braterskiego upomnienia: «Czy widzisz, jak Jezus Chrystus grozi bratu, który zgrzeszył, podwójną karą: sądem Kościoła i mękami piekielnymi?» I grozi mu pierwszą karą, aby uniknął drugiej. Chce, by bał się odłączenia od grona wiernych i związania na ziemi i w niebie, aby ten strach go zmiękczył i kazał mu opamiętać się. … Dlatego Jezus Chrystus ustanawia trzy różne sądy, jeden po drugim. Nie chce najpierw odciąć tego przestępcy od swojego Kościoła. Po pierwszym sądzie chce sprawdzić, czy drugi nim wstrząśnie, a gdy drugi okaże się bezużyteczny, chce go przerazić trzecim. Jeśli wytrwa w stawianiu czoła wszystkim tym środkom, w końcu ukazuje mu stan, w jakim się znajdzie, gdy wpadnie w ręce samego Boga, i mękę, której musi się spodziewać.
Mt18.19 «Zaprawdę, powiadam wam: Jeśli dwaj z was na ziemi zgodnie postąpią, to o cokolwiek by prosili, mój Ojciec, który jest w niebie, spełni im to. – Najpierw ustalmy ciąg myśli, który na pierwszy rzut oka wydaje się dość trudny do uchwycenia i który komentatorzy interpretują bardzo różnie. „Wszystko, co poprzedziło, to zaproszenie do organizacja pożytku publicznego i zgodzić się; Zbawiciel sankcjonuje to powołanie nagrodą, którą obiecuje” – mówi św. Hieronim. Według świętego Doktora, obecna obietnica Jezusa Chrystusa miałaby zatem na celu uwypuklenie niezrównanych korzyści organizacja pożytku publicznego co było zalecane w pierwszej połowie rozdziału. Jednak to powiązanie można skrytykować za zbyt niejasne. Według innych egzegetów, Jezus nadal miałby przerażać, wręcz przeciwnie, rybacy Uparte jednostki, które mogłyby ulec pokusie, by nie podporządkować się Kościołowi: nie tylko zostałyby odcięte od jego łona, ale w konsekwencji samej ekskomuniki przestałyby korzystać z cennych łask opisanych w wersetach 19 i 20. Wolimy widzieć tutaj, wraz z Bengelem, potwierdzenie władzy właśnie nadanej Apostołom i Kościołowi w wersecie 18. Nie zadowalając się ratyfikacją wyroków wydanych przez tych, których uczynił strażnikami swojej mocy, Bóg spełni wszystkie ich pragnienia, odpowie na wszystkie ich modlitwy, dzięki bliskiej więzi, jaka istnieje między nimi a Nim. Tożsamość woli, która istnieje między Bogiem a Kościołem, wyraża się zatem ponownie w innej formie. Sam Jezus zdaje się wskazywać, że jest to prawdziwy związek ich myśli, ponieważ zaczyna od stwierdzenia, że zamierza powtórzyć tę samą myśl: Mówię ci to jeszcze raz. Mamy tu godną podziwu obietnicę, pełną wzniosłej zachęty. Jeśli dwoje z was Tylko dwie osoby, tak mało, jak potrzeba do stworzenia społeczeństwa, najmniejszego możliwego społeczeństwa. Prawdą jest, że zakłada się, że ci ludzie są chrześcijanami, «dwoje z nich” TY »Od tych dwóch chrześcijan żąda się jednej, prostej rzeczy: zgody., zgadzać się, Symfonia, by użyć określenia z greckiego tekstu. Co może być prostszego niż harmonia między dwojgiem ludzi, jeśli zależy im na dogadaniu się? – W zamian za tę prostą rzecz obiecuje się im najcenniejszą przysługę: cokolwiek poproszą...To nowa carte blanche. Cokolwiek by nie było przedmiotem ich prośby, oczywiście pod warunkiem, że mieści się to w boskim planie, z pewnością to otrzymają: sam Jezus to gwarantuje.
Mt18.20 Bo gdzie są dwaj albo trzej zebrani w imię moje, tam jestem pośród nich.» – To ta sama obietnica, powtórzona i wyjaśniona. Gdzie dwa lub trzy I tu znów mamy do czynienia ze społeczeństwem ledwie zarysowanym. Poza tym czas i miejsce nie mają większego znaczenia; potrzeba tylko jednego: zgromadzone w moim imieniu. Od chwili, gdy celem spotkania staje się imię Jezusa, Jego interesy, Jego chwała, człowiek ma prawo do obiecanej korzyści, a ta korzyść jest ogromna: Jestem w środku nichAle co w tym takiego zaskakującego? Czyż dwóch lub trzech chrześcijan zgromadzonych w imię Jezusa Chrystusa nie reprezentuje całego Kościoła, i czyż Jezus może być oddzielony od tego Kościoła, którego jest głową? Rabini powiedzieli również, że „jeśli dwóch zasiądzie przy stole i będzie dyskutować o prawie, symbol boskiej obecności spocznie na nich” (Pirke Awot, 3, 2). – Wersety 19 i 20 z Pisma Świętego zawierają piękne zastosowania moralne: czasami dotyczą one korzyści płynących z zgody i braterska miłośćCzasami omawiane są warunki dobrej modlitwy. Można je znaleźć zebrane w „Złotym Łańcuchu” św. Tomasza z Akwinu naEwangelia według św. Mateusza.
Mt18.21 Wtedy Piotr podszedł do Niego i zapytał: «Panie, ile razy mam przebaczyć, jeśli mój brat zgrzeszy przeciwko mnie? Czy aż siedem razy?» – Potem podszedł PierreW tym momencie św. Piotr, który należał do grona Apostołów, podszedł o kilka kroków bliżej Jezusa, gdyż miał Mu zadać pytanie. Braterskie upomnienie, na którym koncentrowała się rada udzielona ostatnio przez Pana Jezusa, zakłada u osoby urażonej wielką hojność serca i doskonałego ducha przebaczenia, ponieważ musi ona być gotowa wybaczyć krzywdy wyrządzone jej przez bliźniego, jeśli winowajca przyzna się do winy i okaże skruchę. Ale do kiedy i ile razy należy przebaczać w bardzo realnym przypadku ponownego przewinienia sprawcy? Tego właśnie pragnął dowiedzieć się Książę Apostołów. Takie jest powszechnie akceptowane, a ponadto najbardziej prawdopodobne przejście. „Argument Jezusa, ww. 15-17, miał na celu to, przebaczenie Niech będzie dane. Dlatego Piotr pyta Mistrza, czy należy przebaczyć drugiemu siedem razy” – Berlepsch, Comm in Matth. – Szymon Piotr przedstawia, z właściwą sobie szczerością i prostotą, dylemat moralny, który wywarł wielkie wrażenie na jego żywej wyobraźni: – Ile razy. – Aż siedem razy? Siedem, liczba święta. Święty Piotr musiał uważać się za bardzo hojnego, ustanawiając ten limit, ponieważ rabini jego czasów wymagali tylko trzech odpustów dla powracającego grzesznika. «Ludzie odpuszczają przewinienie raz, drugi raz, trzeci raz, ale czwartego nie odpuszczą» – babiloński Joma. f. 86, 2. Podwajając tę liczbę i dodając jeden do nowej, Apostoł niewątpliwie wierzył, że w pełni przyjmuje liberalnego i pojednawczego ducha prawa chrześcijańskiego. Jego język był bardzo zgodny z żydowską moralnością, która lubiła określać obowiązki liczbami.
Mt18.22 Jezus mu odpowiedział: Nie mówię ci, że aż siedem razy, lecz że aż siedemdziesiąt siedem razy. – Jezus mu rzekł:. Jezus przesuwa granicę «do nieskończoności»; bo taki jest sens Jego odpowiedzi. Pytasz mnie o miarę przebaczenia; mówię ci, że ta miara polega na przebaczaniu bez miary. Nie powiem ci tego aż siedem razy… Jezus słusznie uważa tę liczbę za zbyt małą: bierze ją więc i przekształca, mnożąc: do siedemdziesięciu razy siedem razy. Komentatorzy nie zgadzają się jednak co do całkowitej sumy uzyskanej z obliczeń Zbawiciela, ponieważ wyrażenia w tekście greckim można interpretować na dwa zasadniczo różne sposoby. Jeden wydaje się oznaczać siedemdziesiąt razy siedem, drugi, według tłumaczenia Wulgaty, siedemdziesiąt razy siedem. Niemniej jednak Orygenes, św. Augustyn i wielu współczesnych egzegetów, którzy za nimi podążają, tłumaczą to wyrażenie tak, jakby cząstka „i” istniała między dwiema liczbami, z których się składa: siedemdziesiąt razy i siedem, 70 + 7, a zatem siedemdziesiąt siedem razy. Opierają swoją interpretację na fragmencie z Geneza4:24, do którego, według nich, Zbawiciel wyraźnie nawiązuje, i gdzie słyszymy, jak zaciekły Lamech ogłasza, że gdyby kiedykolwiek dopuszczono się wobec niego jakiejkolwiek poważnej zniewagi, jego krew zostanie pomszczona, nie tylko siedem razy, jak krew Kaina, jego przodka, ale siedemdziesiąt siedem razy, zgodnie z liczbą siedemdziesięciu. To porównanie nie jest pozbawione piękna. Por. św. Hilary w HL, Jezus chce w ten sposób… Chrześcijańskie przebaczenie w jakim stopniu sięgała starożytna zemsta. Formule nienawiści i odwetu zaproponowanej przez Lamecha przeciwstawia się on formułę Miłość doskonałe i nieograniczone przebaczenie, bo takie jest wyraźnie znaczenie liczby, którą wspomina. „Śmiem twierdzić, że nawet gdyby zgrzeszył siedemdziesiąt osiem razy, przebaczcie mu; gdyby zgrzeszył sto razy, przebaczcie mu nadal; krótko mówiąc, za każdym razem, gdy zgrzeszy, nie przestawajcie mu przebaczać. Bo jeśli Jezus Chrystus, chociaż znalazł w nas tysiące grzechów, przebaczył nam wszystkim, to i wy nie wzbraniajcie się okazywać miłosierdzia, jak Apostoł zaleca wam w tych słowach (Kol 3,13): „Przebaczajcie sobie nawzajem wszelkie zarzuty, jakie macie względem siebie, tak jak i Bóg wam przebaczył w Chrystusie (por. 2 Kor 5,10)”” Św. Augustyn od Słowa, Pan Domu, Kazanie 15.
Mt18.23 «Dlatego podobne jest królestwo niebieskie do króla, który chciał rozliczyć się ze swoimi sługami. – Co nasz Pan Jezus Chrystus właśnie powiedział św. Piotrowi w zwięzłym, matematycznym, wzruszającym języku przebaczenie Teraz zilustruje absolutną naturę obelg za pomocą zachwycającej przypowieści (ww. 23-35). Dlatego To znaczy, ponieważ trzeba przebaczać nie tylko określoną liczbę razy, ale także za każdym razem, gdy ktoś jest obrażony. To wyrażenie łączy przypowieść z odpowiedzią w wersecie 22. Królestwo niebieskie podobne jest do króla por. 13, 24, 45. Zauważyliśmy już, że język ten nie jest całkowicie logiczny, ponieważ w kolejnych wersetach królestwo mesjańskie porównywane jest raczej do całego jego postępowania niż do króla, tak jak opisał je Jezus. Do swoich sług. Są to ministrowie i najwybitniejsi ministrowie króla, którzy są mianowani zgodnie ze wschodnim zwyczajem. W zależności od kontekstu, odnoszą się oni głównie do urzędników odpowiedzialnych za zarządzanie finansami i dochodami królewskimi.
Mt18.24 Gdy rozpoczęło się rozliczanie, przyprowadzono do niego człowieka, który był mu winien dziesięć tysięcy talentów. – A gdy zaczął Od momentu otwarcia kont, co nie dziwi w kraju, w którym nadużycia finansowe są tak powszechne. Wystarczy wszcząć dochodzenie, aby natychmiast odkryć rażące niesprawiedliwości. Podano mu jeden Okoliczność ta ma albo dowodzić, że dłużnik został doprowadzony wbrew swojej woli przed oblicze pana, którego słusznej surowości musiał się obawiać, albo też nawiązywać do wschodnich zwyczajów, zgodnie z którymi nikt nie staje przed sądem bez odpowiedniego przedstawienia się zgodnie z zasadami ceremonii. Kto mu był winien. Król pożyczył lub powierzył temu nieszczęśnikowi sumę, o której mowa poniżej. Jednakże oficer, próbując wzbogacić się na tej kwocie, bez wątpienia stracił wszystko, podobnie jak wielu innych spekulantów. Dziesięć tysięcy talentów. Sama w sobie ogromna suma, zwłaszcza jak na tamte czasy. Zrozumiemy ją lepiej, jeśli poświęcimy chwilę na porównanie jej z innymi kwotami pieniężnymi wymienionymi w Biblii jako bardzo wysokie. Na budowę Przybytku zużyto zaledwie 29 talentów złota, pomimo całego bogactwa tam prezentowanego (zob. Wj 38,24); królowa Saby ofiarowała Salomonowi 120 talentów, a był to znaczny dar (zob. 1 Krl 10,10); król asyryjski nałożył na Ezechiasza daninę w wysokości 30 talentów (zob. 2 Krl 18,14); Dawid przeznaczył 3000 talentów na budowę świątyni, do których książęta dodali kolejne 5000 (zob. 1 Kronik 24,4-7). I tutaj mamy nie tylko osiem tysięcy talentów, ale dziesięć tysięcy. Talent, jak pokaże wskazanie jego wartości, nie był powszechną walutą; był idealną walutą używaną w wycenach pieniężnych, podobnie jak nasze miliony. W starożytności istniały trzy bardzo różne rodzaje talentów: talent attycki, talent hebrajski, który był wart dwa razy więcej niż talent attycki, oraz talent syryjski, który był wart jedną ósmą talentu hebrajskiego i jedną czwartą talentu attyckiego. O którym z nich mowa w tym fragmencie? Wszystkie trzy zostały zasugerowane; ale tylko dwa pierwsze można poważnie rozważyć, ponieważ egzegeci, którzy rozważali trzeci, uciekali się do niego jedynie w celu uzyskania mniejszej sumy, co nie jest słusznym powodem. Z jednej strony wydaje się naturalne, że Zbawiciel liczył talenty hebrajskie, ponieważ był Żydem i rozmawiał w tym momencie z Żydami; z drugiej strony jest pewne, że talent attycki był wówczas w powszechnym użyciu w całym Cesarstwie Rzymskim, a nawet w Palestynie: jest zatem również możliwe, że Nasz Pan użył go przy tej okazji. Talent attycki składał się z 60 min, a mina ze stu drachm, co daje 6000 drachm (czyli 6 kg srebra) na talent. Gdyby Jezus mówił o talencie hebrajskim, otrzymalibyśmy dwukrotnie większą kwotę. Dziesięć tysięcy talentów jest warte około 300 milionów euro. Suma ta, w obu przypadkach, jest zatem prawdziwie kolosalna jak na tamte czasy, zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę, że była winna ją jedna osoba. Rzymianie nie żądali więcej od Antiocha Wielkiego po jego klęsce, a Dariusz nie zaoferował więcej Aleksandrowi, aby powstrzymać jego podboje w Azji. Taki dług jest zatem z ludzkiego punktu widzenia niemożliwy do spłacenia.
Mt18.25 Ponieważ nie miał z czego zapłacić, jego pan rozkazał sprzedać siebie, swoją żonę, dzieci i wszystko, co posiadał, aby spłacić swój dług. – Ponieważ nie miał jak zapłacić. Łatwo zrozumieć, że dłużnik nie był w stanie zapłacić całej sumy; ale rachunek zdaje się sugerować jeszcze gorszą sytuację finansową i całkowitą niewypłacalność. – Król, słusznie rozgniewany tym nadużyciem zaufania, początkowo zamierza postąpić z najwyższą surowością wschodnich zwyczajów wobec niewiernego sługi: jego pan rozkazał go sprzedać, i z nim, jego żona i dzieci…Biblia zawiera kilka przykładów, według których takie prawo zdaje się być uznawane w państwie żydowskim dla wierzycieli, którzy nie mogli w inny sposób odzyskać swoich środków (por. Wj 22,3; 2 Krl 4,1; Kpł 25,39; Neh 5,8). Jednakże przepisy dotyczące roku jubileuszowego (por. Pwt 15,1-2; Flawiusz Józef Flawiusz, Dawne dzieje Izraela, 3.12.3) znacznie złagodziły te rygorystyczne środki wśród Żydów, o ile w ogóle były one faktycznie stosowane. Prawo rzymskie było w tej kwestii bardzo jednoznaczne i bardzo surowe, wydając dłużnika wierzycielom ze związanymi rękami i nogami, jak zobaczymy poniżej, werset 28. I wszystko co miał, sprzedaż z pewnością nie powinna wiązać się z dostarczeniem produktu równoważnego długowi.
Mt18.26 Sługa rzucił się Mu do nóg i prosił Go tymi słowami: Okaż mi cierpliwość, a oddam Ci wszystko. – Rzucając się jej do stóp. Winny ma tylko jedno wyjście i natychmiast z niego korzysta, gdy tylko usłyszy ostateczny wyrok swego Pana. Pada przed Nim na twarz i w tej upokarzającej postawie błaga o litość ze łzami w oczach. Co więcej, nie prosi wcale o umorzenie długu: nie śmiałby nawet marzyć o otrzymaniu takiej łaski na określonych warunkach; pragnie jedynie odroczenia. Bądź cierpliwy, Daj mi trochę czasu. Zapłacę za wszystko. Żadnego kompromisu, żadnej umowy; odda wszystko. Jakież to naturalne! To język zdesperowanego dłużnika, który składa wielkie obietnice, by uciec od zmartwień chwili obecnej. Za rok raczej nie będzie w stanie spłacić więcej niż dzisiaj; ale on ma nadzieję i łudzi się.
Mt18.27 Zdjęty litością, pan pozwolił słudze odejść i darował mu dług. – Poruszony współczuciem. Tak pokorne postępowanie poruszyło serce króla, który, zapominając o niedawno wypowiedzianych groźbach, udzielił winnemu oficerowi całkowitego przebaczenia. Takie nagłe powroty do łask i takie akty hojności nie są rzadkością na wschodnich dworach, gdzie zadowolenie księcia jest prawem nadrzędnym i z kolei wywołuje straszliwe burze i osobliwe ułaskawienia. Puścił go. To pierwsza królewska łaska; przeczy ona wcześniejszemu rozkazowi sprzedaży służącego na licytacji. Wolność zamiast straszliwej niewoli. – Druga łaska jest nie mniej znacząca: – Odpuścił mu dług. Zamiast pożądanego opóźnienia, po prostu udziela umorzenia sześćdziesięciu lub stu dwudziestu milionów.
Mt18.28 Sługa, ledwo odszedł, natknął się na jednego ze swoich towarzyszy, który był mu winien sto denarów. Chwycił go za gardło i dusił, mówiąc: Oddaj, co jesteś winien. – Dochodzimy teraz do sedna przypowieści i głównej nauki, jakiej ma ona udzielić uczniom Jezusa. Ten służący ledwo wyszedł. Narracja pokazuje, jak promieniejąc, opuszcza pałac po scenie, której właśnie byliśmy świadkami. Ten szczegół został celowo podkreślony, aby podkreślić haniebność jego zachowania. Spotkał… Przypadkiem spotyka jednego ze swoich kolegów przy bramie królewskiej rezydencji, sługę królewskiego, podobnie jak on sam, choć prawdopodobnie niższego szczebla. Niewypłacalny dłużnik sprzed chwili staje się teraz wierzycielem; przypomina sobie bowiem, że właśnie otrzymał ułaskawienie na ogromną sumę, że ten kolega jest mu winien sto denarów. Kto był mu winien sto denarów?. Denar stanowił dzienną pensję robotnika rolnego. Ogromna różnica między tymi dwoma długami pokazuje, jak nasze przewinienia wobec Boga przewyższają przewinienia bliźniego wobec nas. Czymże był dług w wysokości 100 denarów w porównaniu z 300 milionami wspomnianymi wcześniej? Złapał go i udusił.. Malownicze szczegóły sugestywnie obrazują odrażające postępowanie bezlitosnego wierzyciela. Gdy tylko dostrzegł dłużnika, rzucił się na niego i brutalnie chwycił go za gardło, próbując udusić. Zgodnie z prawem rzymskim, dłużnik, który nie był w stanie spłacić swoich długów, mógł zostać przez wierzycieli pozwany przed sąd pretorów «wszelkimi środkami, nawet za kołnierz», jeśli stawiał opór. – Sformułowanie jest zgodne z treścią pozwu: Płacić co jesteś winien, – pyta nagle, nie myśląc o ogromnej przysłudze, jaką otrzymał przed chwilą. Pewność długu nie może być podważana, gdyż jasno wynika z kontekstu: «kto mu był winien», w. 28, «co ty jesteś winien», w. 29, a także z samej idei przypowieści. – Cóż za kontrast między tym barbarzyństwem a dobrocią króla.
Mt18.29 Towarzysz jego, rzuciwszy mu się do stóp, prosił go tymi słowami: Miej cierpliwość nade mną, a oddam ci wszystko. – Rzucając się jej do stóp. To właśnie scena z wersetu 26 jest tu powtórzona: postawa dłużnika jest ta sama, jego słowa również. Istnieje jednak ta różnica: poprzedni błagający jest teraz wszechmocnym wierzycielem. Wydaje się to tym bardziej wzruszony tym gestem i tą modlitwą, które zaskarbiły mu własną łaskę, zwłaszcza że tak wiele otrzymał, a tak mało się od niego wymaga. Niestety, jak mówi św. Jan Chryzostom w Hom. 51 w Ewangelii Mateusza, «nie uszanował nawet słów, których właśnie użył, by uzyskać miłosierdzie, słów, które przyniosły mu odpuszczenie dziesięciu tysięcy talentów. Nie rozpoznał już owej błogosławionej przystani, w której się ocalił».
Mt18.30 Ale on, nie słuchając, odszedł i kazał go wsadzić więzienie dopóki nie spłaci swojego długu. – Dlatego też surowo odmawia łaski, o którą prosił swoją pobożność; co więcej, sam wciąga w to nieszczęsnego dłużnika. więzienie, odszedł i kazał go wszczepić więzienie, zaspokojony dopiero, gdy zobaczył, jak drzwi tego smutnego domu zamykają się przed nim. – Te ostatnie słowa wiersza, dopóki nie spłaci swojego długu, Uzupełniają opis jego okrucieństwa; pokazują jego energiczną determinację, z jaką postanowił nie czynić w przyszłości żadnych ustępstw wobec swego kolegi.
Mt18.31 Widząc to, pozostali słudzy byliByli głęboko zasmuceni i przyszli opowiedzieć swemu panu, co się wydarzyło. Pozostali słudzy króla, świadkowie tego barbarzyństwa, byli głęboko zasmuceni i stając po stronie ofiary przeciwko przestępcy, natychmiast poszli donieść swemu panu o niesprawiedliwym czynie, który miał miejsce na ich oczach.
Mt18.32 Wtedy pan przywołał go i rzekł mu: Sługo zły, darowałem ci cały ten dług, ponieważ mnie o to prosiłeś. Winowajca zostaje przyprowadzony po raz drugi. Książę, zanim ukara tego nędznika tak, jak na to zasługuje, opisuje mu, z całym spokojem nieubłaganego sędziego, ogrom jego niedawnego występku. Nazywa go zły sługa :niesławny tytuł, którego nie nadał jej w pierwszym wywiadzie. Następnie ustanowił uderzający kontrast między miłosierdzie którego był obiektem i którego nie chciał uczynić swemu przyjacielowi. Wybaczyłem ci cały twój dług «Podkreślone jest słowo »wszystko”, jak w wersecie 26. Bo mnie o to poprosiłeś. Rzeczywiście, wystarczyło, że dłużnik królewski zwrócił się z prośbą, a dług był natychmiast przyznany, lub raczej otrzymał sto razy więcej, niż pragnął.
Mt18.33 Czyż nie powinieneś był zlitować się nad swoim towarzyszem, tak jak ja zlitowałem się nad tobą? Musiał. W pewnym sensie była to konieczność sprawiedliwości w okolicznościach opisanych w przypowieści. Czyż nie powinien był skorzystać z cennej lekcji, której się nauczył, i okazać współczucie, tak jak inni? Król milczał; oskarżony milczał; zrozumiał, że teraz będzie daremnie próbował uzyskać dalsze przebaczenie po tak wzroście winy. Oto trafna uwaga św. Remigiusza: «Zauważamy, że ten sługa nie odważył się odpowiedzieć swemu panu, co uczy nas, że w dniu sądu, gdy to życie dobiegnie końca, wszelkie środki usprawiedliwienia zostaną nam odebrane».
Mt18.34 I rozgniewał się jego pan i kazał go wydać katowi, dopóki nie odda całego długu. – I jego wściekły pan. Król, tak ciężko obrażony, nie znał już żadnych hamulców i dał upust swemu oburzeniu. Oddał go katom Grocjusz i inni autorzy chcieli, aby słowo katów jedynie synonim strażników więziennych, ponieważ, jak twierdzą, kara tortur została zniesiona u Rzymian już w czasach Zbawiciela. Ale jakie to ma znaczenie? Chociaż kilka aspektów przypowieści jest zgodnych z przepisami prawa rzymskiego, Nasz Pan nie zawsze stosuje się do nich jako do reguł w scenach, które przedstawia. Co więcej, królewski urzędnik nie jest już karany jako niewypłacalny dłużnik, ale za swoje barbarzyńskie postępowanie; monarcha ma zatem pełne prawo wydać go katom. Dopóki nie zapłacił W rzeczywistości to jest więzienie Kara wieczysta to wyrok, na który skazany jest winny, jak zauważyli już Ojcowie Święci, ponieważ nigdy nie będzie w stanie spełnić nałożonego na niego warunku. «Zawsze będzie płacił, nie mogąc nigdy spłacić swego długu» – św. Remigiusz. «Co do wyrażenia «zanim zapłacił», byłbym bardzo zdziwiony, gdyby nie oznaczało ono kary, którą nazywamy wieczną» – św. Augustyn, Kazanie na Górze, 1, 11. dopóki nie spłaci całego długu. Król nie uczyni najmniejszego ustępstwa. – Znamy poważną debatę teologiczną, która niegdyś wybuchła na skutek tego fragmentu. Skoro król, który reprezentuje Boga, ponownie żąda pełnej spłaty długu, który wcześniej darował w najpełniejszy sposób, czyż nie wynika z tego, że odpuszczone grzechy mogą zostać przywrócone? Wywołało to burzliwe debaty, których ślady istnieją już w czasach Ojców (por. św. Augustyn, De Baptismo c. Donatus 1, 12), ale które rozbrzmiewały szczególnie w średniowieczu (por. Piotr Lombard, Sentencje 4, dist. 22; św. Tomasz z Akwinu, Summa Theologica, 3a, q. 88; Hugon do św. Wiktora, De Sacramenta 2, 14, 9 itd.). Prawdziwe rozwiązanie zawarte jest w często cytowanych wersetach św. Tomasza z Akwinu: „Grzechy odpuszczone nie powracają przez kolejny grzech”. Może się jednak zdarzyć, że taki grzech w istocie zawiera w sobie winę za poprzednie przewinienia, po prostu dlatego, że pogardzając nim, życzliwość »On jest bardziej niewybaczalny niż Bóg«. Kiedy Bóg w przypowieści żąda »wszystkiego, co był winien«, nie odnosi się do poprzedniego długu, ponieważ ten przestał istnieć; mówi o nowym długu zaciągniętym z powodu nowego przestępstwa. Wróćmy do dwóch ostatnich punktów przypowieści. „Nigdy żaden zarzut nie był bardziej przekonujący” – woła Bourdaloue – „ani kara nie była bardziej sprawiedliwa. Jeśli posiadamy choćby odrobinę zrozumienia i naturalnej uczciwości, nie ma nikogo, kto nie odczuwałby w pełni mocy pierwszego i nie pochwalał pełnej surowości drugiego. Cóż bowiem mógłby odpowiedzieć ten bezlitosny sługa, któremu tak trudno było bezzwłocznie otrzymać zapłatę w wysokości stu denarów, skoro jego Pan, poruszony współczuciem i pamiętając o jego ubóstwie, właśnie dał mu dziesięć tysięcy talentów?” Jeżeli więc Pan rozgniewany takim postępowaniem nie zawaha się ukarać tego nędznika, jeżeli potraktuje go tak, jak ten nieszczęśnik potraktował swego dłużnika, i jeżeli zamknie go w ciasnym więzieniu, więzienie, »Jest to orzeczenie, którego słuszność natychmiast przychodzi na myśl, a jego uzasadnienie jest oczywiste”. Kazanie na 23. niedzielę po Zesłaniu Ducha Świętego.
Mt18.35 Tak uczyni wam mój Ojciec niebieski, jeśli każdy z was nie przebaczy z serca swemu bratu.»– Tak będzie was traktował mój Ojciec. Oto morał tej przypowieści. Zacytujmy jednak ponownie Bourdaloue’a. «Oto, moi drodzy słuchacze, obraz i dopóki tam pozostajemy, nie widzimy w nim niczego, co by nas zaskoczyło, ani niczego, co nie jest zgodne z prawami ścisłej sprawiedliwości. Ale zostawmy ten obraz na boku i zastosujmy go. Sam Jezus Chrystus uczynił to w naszej Ewangelii i z pewnością jest powód, by nas zdumiewać. Tak bowiem, mówi Syn Boży, będzie się wobec was zachowywał nasz Ojciec niebieski. Cóż za groźba! A do kogo przemawia Zbawiciel świata? Do was, chrześcijanie, i do mnie, jeśli nie będziemy okazywać bliźniemu tej samej miłości, jaką ten Bóg miłosierdzia tak często nam okazywał i którą nadal okazuje każdego dnia; jeśli w krzywdach, które otrzymujemy od bliźniego, damy upust naszym urazom i zemście; jeśli nie przebaczymy, jeśli nie hojnie odpuścimy całego długu lub jeśli nie odpuścimy go szczerze i w dobrej wierze». Więc. – To znaczy, jak król z przypowieści (por. 6, 14-15), będzie umiał ukarać z taką samą surowością, jak potrafi przebaczyć z taką samą dobrocią. Z głębi serca, w całej szczerości i prawdzie; «bez angażowania się w akty zemsty, bez żywienia złości w sercu», Hugo od św. Wiktora, 11. «Pan określił całym sercem „aby zakazać wszelkiego pozornego pojednania”, św. Hieronim w HL – Zastosowanie różnych cech tej przypowieści jest tak jasne, tak łatwe, że nie ma potrzeby podkreślania najistotniejszych punktów. Królem jest nikt inny jak sam Bóg. Sługa, który jest winien dziesięć tysięcy talentów, to człowiek, który tak bardzo obraził Pana i zaciągnął wobec Niego ogromne długi, których spłata jest dla niego całkowicie niemożliwa. Lecz Ojciec niebieski, poruszony jego nędzą, raczył udzielić mu całkowitego umorzenia długu. Drugim dłużnikiem jest jego bliźni. Często mamy wobec siebie pewne zobowiązania; ale w porównaniu z tym, co jesteśmy winni Bogu, nasze wzajemne roszczenia wynoszą co najwyżej sto denarów do dziesięciu tysięcy talentów. Traktowani przez Pana z takim miłosierdziem, jeśli odmawiamy przebaczenia naszym braciom małych długów, które ludzka słabość sprawiła, że zaciągnęli wobec nas, jeśli nie przebaczymy im hojnie i szybko ich przewinień, Bóg potraktuje nas samych z największą surowością. – Myśli te znajdują podziwu godnie rozwinięte w 61. homilii św. Jana Chryzostoma i w „Złotym łańcuchu” św. Tomasza z Akwinu. – Bossuet, ze swoim zwykłym majestatem, podkreśla chwałę, która jaśnieje z takiego nauczania o Jezusie Chrystusie i o Kościele: „Filozofia rzeczywiście próbowała położyć pewne fundamenty pod tę doktrynę; rzeczywiście pokazała, że czasami jest zaszczytem przebaczyć swoim wrogom; ale nie była to cnota popularna; należała ona tylko do zwycięzców”. Byli głęboko przekonani, że powinni szczycić się zapominaniem obelg swoich nieuzbrojonych wrogów, ale świat jeszcze nie wiedział, jak pięknie było im przebaczyć, nawet zanim zostali pokonani. Nasz miłosierny Mistrz zachował dla siebie naukę tak humanitarną i zbawienną: to On miał nam objawić ten wielki triumf organizacja pożytku publicznegoi aby zapewnić, że ani obelgi, ani hańba nie będą mogły nigdy zmienić szczerości i serdeczności braterskiej wspólnoty”. Kazanie na 5. niedzielę po Zesłaniu Ducha Świętego.


