Ewangelia według św. Mateusza, komentowana werset po wersecie

Udział

Rozdział 8

Różnorodny cuda Jezusa, 8, 1-9, 34.

Zaraz po Kazaniu na Górze, w pierwszej Ewangelii znajdujemy opis kilku cudów dokonanych przez naszego Pana Jezusa Chrystusa w pierwszym roku jego galilejskiej posługi. Zamiar św. Mateusza, by zgrupować te liczne cuda, które następują po sobie niczym uroczysta procesja, przebija z jego poruszającej narracji. Ukazał nam Prawodawcę, Króla umysłów i serc; teraz pragnie przedstawić nam Króla ciał i natury fizycznej. Przedstawił Jezusa jako Proroka i Nauczyciela ludzkości; teraz opisze Go jako Zbawiciela, który zstąpił z nieba, aby uleczyć wszelkie nasze cierpienia.

ma. Cuda Naszego Pana Jezusa Chrystusa rozpatrywanego jako całość.

Zgodnie z obietnicą powyżej, przedstawimy teraz ogólny przegląd pierwszego szczególnego cudu Zbawiciela, obejmującego wszystkie podobne wydarzenia. Naturalnie, niniejsza notatka nie będzie dotyczyć natury cudu, jego mocy dowodowej ani innych kwestii dotyczących jego charakteru teologicznego; ograniczymy się do kilku czysto egzegetycznych wskazań, ograniczonych do cudownej mocy Chrystusa. W innym miejscu, bez wątpienia, omówimy cuda dokonane przed Jezusem, opisane w Starym Testamencie, a także te dokonane przez jego uczniów po jego śmierci, o których relacje znajdują się albo w… Dzieje Apostolskielub w niektórych listach Nowego Testamentu.

1. Jezus musiał czynić cuda. Było to dla Niego koniecznością, ponieważ był Mesjaszem, a prorocy, przemawiając w imieniu Boga, od dawna przepowiadali, że Chrystus objawi się Żydom poprzez liczne cuda. „Sam Bóg przyjdzie i zbawi was; wtedy otworzą się oczy niewidomych i uszy głuchych usłyszą; wtedy chromy wyskoczy jak jeleń i języki niemych się rozwiążą” (Iz 35, 5-6; por. 43, 7 itd.). Cudowna moc była tak integralną częścią mesjańskiej roli, zgodnie z słusznie ukształtowaną opinią publiczną w tej kwestii, że nieustannie będziemy widzieć tłumy albo głośno ogłaszające, że Jezus jest Mesjaszem, gdy zobaczą, jak dokonał jakiegoś niezwykłego cudu, albo proszące Go o cud, gdy chcą się upewnić, że jest On rzeczywiście oczekiwanym Chrystusem. Por. Mt 12, 23; J 7, 31 itd. Cuda były zatem dopełnieniem i pieczęcią Jego nauki, autentycznym znakiem Jego niebiańskiej misji i Jego boskości por. J 5, 36; 10, 37 i nast.; 16, 11 i nast. 

2. W rzeczywistości Jezus dokonał wielu cudów, o czym wielokrotnie świadczą cztery Ewangelie. Dokonał nie tylko tych szczegółowo opisanych przez jego natchnionych biografów, ale także innych, których liczbę można by mierzyć tysiącami (por. Jana 2, 23; Mt 4, 23; 8, 16 i paralelne; 9, 35; 12, 15 i paralelne; 14, 14, 36; 15, 30; 19, 2; 21, 14; Łk 6, 19, itd.

3. Te cuda Jezusa W Ewangelii noszą one różne nazwy, w zależności od punktu widzenia, z którego ewangeliści je oceniali. Nazywa się je: cnotą, aktami siły, o ile są przejawem wyższej mocy; podpisać, gdy rozpatruje się je w odniesieniu do faktów, które Pan zamierza nimi kontrasygnować; Wulg. cud lub cud, (Mateusza 21:15), ponieważ budzą podziw ludzi cudami, które się w nich znajdują; ; fabryka, zwłaszcza w czwartej Ewangelii, por. Mt 11,2. To ostatnie określenie jest tajemnicze i głębokie. Warto zauważyć, że w odniesieniu do tych imion Jezus Chrystus nigdy nie dokonał żadnego cudu w ścisłym tego słowa znaczeniu, a nawet stanowczo odrzucił wszelkie prośby kierowane do niego przez przyjaciół, wrogów i diabła. Cuda Dzieła Chrystusa musiały mieć inny cel niż olśnienie: zawsze były „znakami”. Dlatego boski Mistrz nigdy nie czynił ich dla własnej satysfakcji, dla własnego dobra. Jeśli przeanalizujemy je po kolei pod kątem motywów, przekonamy się, że wszystkie prowadzą ku chwale Boga i zbawieniu ludzkości.

4. Cuda Szczegółów, które ewangeliści starali się nam opisać z różnym stopniem szczegółowości, jest około czterdziestu. Można je podzielić na dwie kategorie w zależności od tego, czy pochodzą bezpośrednio z Miłość lub mocy Jezusa. Cuda Miłość dzieli się na trzy klasy: zmartwychwstanie zmarłych, uzdrowienia psychiczne i fizyczne. Wszystkie one mają na celu złagodzenie cierpienia fizycznego lub emocjonalnego i wywodzą się z organizacja pożytku publicznego Współczujący Zbawicielowi. Ewangelia przytacza trzy przypadki zmartwychwstania i około sześciu przypadków uzdrowień psychicznych, czyli wypędzenia demonów, oraz około dwudziestu uzdrowień cielesnych, które dotyczą niemal wszystkich rodzajów chorób, takich jak gorączka, trąd, anemia, puchlina wodna, krwotok, ślepota, głuchota, niemota, paraliż itd. Cuda Mocy, które poświadczają w Jezusie Chrystusie absolutne prawo do kontroli nad wszystkimi energiami natury, jakiekolwiek by one nie były, dzielą się z kolei na cztery grupy. Są to: cuda stworzenia, takie jak przemiana wody w wino i rozmnożenie chlebów. Są cuda powstałe w wyniku zniesienia zwykłych praw natury, na przykład Przemienienia Pańskiego, Jezusa chodzącego po wodzie, cudownych połowów ryb, nagłego uciszenia burzy. Są cuda które zakładają triumf nad wrogimi siłami, w tym dwukrotne wypędzenie handlarzy ze świątyni i upadek uzbrojonych ludzi, którzy przybyli, aby aresztować naszego Pana w Getsemani. Wreszcie, jest cuda zniszczenia; ale podany jest tylko jeden przykład, mianowicie uschnięte drzewo figowe, chyba że ktoś chce zaliczyć do tej klasy uduszenie świń z Gadary, które w rzeczywistości dotknęło demony, a nie Jezusa Chrystusa.

5. Ponieważ ewangeliści szczegółowo opisali tylko tak ograniczoną liczbę cudów, można się zastanawiać, jakie motywy kierowały ich wyborem. Ojcze Coleridge, Życie publiczne Jezusa, ustanawia w tej sprawie następujące zasady: „Czasami mamy serię różnych rodzajów kuracji zgrupowanych razem, jakby w formie próbek; częściej, cuda Opowiadane historie mają pewne znaczenie wykraczające poza nie same w sobie, na przykład te związane z określoną doktryną, te, które wywołały dyskusję, te, które w pewnym stopniu wpłynęły na działania Naszego Pana lub jego przeciwników. cuda Podobnie jak w przypadku głoszenia kazań, chociaż Bóg nie pozwolił, aby wszystko zostało dla nas zachowane, to przynajmniej ucieszył się, że zostały nam przekazane różne rodzaje próbek, abyśmy mogli ocenić, czego nam brakuje, na podstawie tego, co posiadamy.

B. Uzdrowienie trędowatego, 8, 1-4. Równoległe. Mk., 1, 40-45; Łk., 6, 12-16.

Mt8. 1 Gdy Jezus zszedł z góry, szedł za Nim wielki tłum.Kiedy zszedł„Po głoszeniu i wyjaśnianiu doktryny pojawia się okazja, by czynić cuda, które swoją mocą i blaskiem potwierdzają nauki Zbawiciela” – św. Hieronim w HL Cuda Czyny są zatem dodawane do słowa, uzupełniając je i w pewien sposób uwierzytelniając. Nasz Pan Jezus Chrystus czyni w ten sposób dla siebie to, co uczyni dla swoich uczniów po Wniebowstąpieniu: „Pan współdziałał z nimi i potwierdził swoją mowę znakami, które jej towarzyszyły”. Mk 16,20. – Cud uzdrowienia trędowatego jest opisany w niemal tych samych słowach przez trzy Ewangelie synoptyczne; jednak nie nadają mu tego samego miejsca w swoim układzie wydarzeń. Św. Łukasz relacjonuje go bezpośrednio przed Kazaniem na Górze, św. Mateusz bezpośrednio po nim; w drugiej Ewangelii następuje on po uzdrowieniu teściowej św. Piotra. Bardzo precyzyjne wskazanie czasu, które znajduje się w relacji św. Mateusza, podczas gdy brakuje go w dwóch pozostałych, wydaje się dawać przewagę pierwszemu ewangeliście. podążał za nim wielki tłum. Piękny pochód ludzi, który teraz będziemy często spotykać u boku Jezusa. Zdumiony tłum towarzyszy Oratorowi, który właśnie ich oczarował, i przynosi mu ten skromny triumf. 

 Mt8.2 Wtedy przystąpił do Niego trędowaty, upadł przed Nim i rzekł: Panie, jeśli chcesz, możesz mnie uzdrowić.« Św. Łukasz przypuszcza, że cud wydarzył się w mieście, którego nie wymienia z nazwy: «Jezus był w mieście» (Łk 5,12): było to albo Kafarnaum, albo jakieś pobliskie miasteczko położone u stóp Góry Błogosławieństw. TrędowatyTrąd, który w odrażający sposób pokrył tego nieszczęsnego człowieka („człowiek pokryty trądem”, Łk 5,12), jest dobrze znaną chorobą, która zawsze była jedną z najstraszniejszych plag Wschodu, zwłaszcza Egiptu i Syriaw tym Palestynę. Wyróżnia się cztery typy: słoniowacizna, która prawdopodobnie była chorobą Hioba; trąd czarny; trąd czerwony; i trąd biały. Ten ostatni zawsze był najpowszechniejszy w Palestynie; nazywany jest również trądem Mojżeszowym, ponieważ Mojżesz opisuje jego objawy i różne fazy w rozdziałach 12 i 14 Księgi Kapłańskiej. Zaczyna się od białawych plam, nie większych niż szpiczaki, gdy się pojawiają, ale wkrótce pokrywają całą powierzchnię ciała, a przynajmniej jego duże części. Z zewnątrz choroba przenika do wewnątrz, stopniowo docierając do ciała, układu nerwowego, kości, szpiku kostnego i ścięgien. Jej działanie rozpuszczające jest takie, że kończyny ostatecznie dosłownie odpadają w kawałkach. Działa jednak z pewną powolnością, pożerając i konsumując swoje ofiary na dłuższą metę, które ostatecznie umierają po zniesieniu straszliwych cierpień fizycznych i psychicznych. Chociaż natura czasami potrafiła pokonać tę smutną chorobę, ludzka sztuka nie jest w stanie jej uleczyć. Epidemia, lub przynajmniej tak ją postrzegano w starożytności (lekarze (Nie udało im się jeszcze dojść do porozumienia w tej kwestii), przemieniał on tych, których dotknął, w pariasów lub wyrzutków z życia społecznego, którym zakazano zamieszkiwania w miastach. Dziś, jak za czasów Elizeusza, spotyka się ich gromadnie u bram palestyńskich miast, próbujących wzbudzić litość przechodniów, pokazując im swoje rany. Wszyscy pielgrzymi do Jerozolimy widzieli tych, których turecka policja zepchnęła do nędznych chat na Górze Syjon. Zwróćmy również uwagę na kilka osobliwych tradycji rabinów dotyczących trądu: „Ludzie są karani trądem z powodu oszczerstw i pomówień”... „Człowiek jest w połowie z wody, a w połowie z krwi. Dopóki ktoś żyje sprawiedliwie, nie ma w nim więcej wody niż krwi”. Kiedy grzeszy, albo woda jest zbyt obfita i zapada na puchlinę wodną, albo krew zalewa wodę i zapada na trąd” – Otto, Rabbinic Lexicon. Według opinii publicznej trąd zawsze był karą za jakieś ukryte lub jawne przestępstwa; dlatego też był on stanowczo nazywany „palcem Bożym”. Uwielbiał ją ; «upadł na kolana», Mk 1,40; «upadł twarzą na ziemię», Łk 5,12; trzy wyrażenia opisujące ten sam gest głębokiej czci, praktykowany na Wschodzie. Mówiąc: Mistrzu. Był to tytuł honorowy nadawany wszystkim tym, którym chciało się okazać szacunek. – W tym kontekście trędowaty dodaje prostą, ale wzruszającą modlitwę: Jeśli chcesz, możesz mnie oczyścić., Albo, jeszcze delikatniej, z greckiego: «Jeśli chcesz, możesz mnie uzdrowić». Możesz, to niezaprzeczalny fakt, którego jestem całkowicie pewien; czy się zgodzisz? Mam nadzieję, że tak, biorąc pod uwagę twoją uprzejmość, ale nie mam prawa cię niepokoić. «Kto odwołuje się do woli, nie wątpi w cnotę», św. Hieronim in hl. Jakiż wielki akt wiary! Być może ten trędowaty słyszał o wcześniejszych cudach Jezusa (por. Mt 4, 23-24); być może, stojąc w pewnej odległości od tłumu, był jednym ze słuchaczy Kazania na Górze, które zaszczepiło w nim wysokie mniemanie o Mówcy, przedstawiając go jako Proroka, a nawet jako Mesjasza. Nie mówi: Możesz mnie uzdrowić; ale nawiązując do natury swojej dolegliwości: Możesz mnie oczyścić. Trąd w rzeczywistości czynił kogoś prawnie nieczystym, Kpł 13, 8; i częściowo z tego powodu, według przepisu Mojżeszowego, tamże 9,45, trędowaci musieli, gdy zobaczyli zbliżającego się do nich przechodnia, ostrzec go o swojej chorobie, krzycząc: Tamé, tamé «"Nieczysty, nieczysty!". 

Mt8.3 Jezus wyciągnął rękę, dotknął go i rzekł: «Chcę, bądź uzdrowiony». I natychmiast został uzdrowiony z trądu. Pan jest zawsze gotów pomóc cierpiącym, gdy błagają o Jego miłosierdzie. Prośba biednego trędowatego, ledwo wypowiedziana, zostaje spełniona. Ręka Jezusa wyprzedza Jego słowo; wyciąga ją na znak swojej mocy i woli. Zbliżając się do chorego, dotknął gobez obawy przed zbezczeszczeniem przez ten kontakt (por. Kpł 5,3), ponieważ wyższa moc, która zawiesza prawa natury, tym łatwiej może zawiesić prawo ceremonialne (por. 1 Krl 17,21; 2 Krl 4,34). – Często będziemy widzieć naszego Pana Jezusa Chrystusa uzdrowionego w ten sposób. chorzy którzy zwrócili się do Niego i użyli Jego godnego podziwu ciała jako narzędzia do przekazywania nadprzyrodzonych łask, tak jak dzisiaj, sakramentyUżywa materii, aby przekazać łaskę. Chcę tego, bądź oczyszczony„To świadczy o dojrzałości wiary trędowatego. Zawierała wszystkie słowa pożądanej odpowiedzi”. Jezus oddaje więc cześć błagającemu, używając tych samych sformułowań swojej prośby, aby udzielić mu łaski, o którą prosi. „Uczyń to”: któż poza Bogiem kiedykolwiek wypowiedział to przykazanie w podobnych okolicznościach? Nie tak mówił Mojżesz, gdy chciał uzdrowić swoją siostrę. ŻonatyOna także była dotknięta trądem; por. Lb 12,13. I natychmiast… Efekt jest natychmiastowy: żadne zło nie jest w stanie oprzeć się temu niebiańskiemu lekarzowi ani na chwilę.

Mt8.4 Wtedy Jezus rzekł do niego: Uważaj, nie mów nikomu, ale idź, pokaż się kapłanowi i złóż ofiarę przepisaną przez Mojżesza, aby dać świadectwo ludowi, że jesteś uzdrowiony.« – Zanim Jezus odszedł, dał człowiekowi, którego właśnie uzdrowił, dwie rady, które początkowo nas zaskoczyły. Pierwsza zawierała zakaz, druga nakaz. Nie mów o tymTo jest zakaz; usłyszymy go później wiele razy w związku z podobnymi cudami. Por. Mt 3,12; 5,43; 7,86; 8,26 itd.; Łk 8,56; 9,21. Powody, dla których Jezus nałożył ten zakaz na wielu chorych, których uzdrowił, były interpretowane na bardzo różne sposoby. Zobacz Maldonat w hl St. Marek jednak wyraźnie wskazuje prawdziwy powód tego zakazu, gdy dodaje, za słowami Naszego Pana: „Trędowaty wyszedł i zaczął głosić i rozgłaszać, tak że (Jezus) nie mógł jawnie wejść do miasta, lecz przebywał daleko w miejscach pustynnych, a ludzie zewsząd zbiegali się do Niego”. Por. Łk 5,15. Sprzeciwiając się głoszeniu przez trąbę cudów uzdrowień, które czynił, Jezus chciał uniknąć nadmiernego pobudzenia duchów i tym samym wywołania mesjańskich poruszeń, które miały tendencję do występowania po Jego cudach, Por. Jana 614-15. Prowokując, choć nieumyślnie, entuzjazm tłumów na tym etapie swojej posługi, obawiał się, że zaszkodzi swojemu dziełu, albo pozornie oddając się świeckim i politycznym nadziejom, jakie jego rodacy wiązali z imieniem Mesjasza, albo też wzbudzając zbyt wcześnie i zbyt intensywnie zazdrość wrogów; później, gdy nadszedł jego czas, przestał sprzeciwiać się ujawnieniu swoich cudów. Na razie chciał być pierwszym, który praktykuje to, czego nauczał o dobrych uczynkach: „Daje to jako przykład, bo wcześniej nauczał ukrywać dobre uczynki” – św. Tomasz z Akwinu. – Wielu komentatorów uważa, że to zalecenie Zbawiciela zostało wydane również w osobistym interesie osoby, która została cudownie uzdrowiona. Aby to udowodnić, powołują się na fakt, że Jezus czasami dawał tym, których uzdrowił, zupełnie przeciwne instrukcje (zob. Mk). 5:19: „Wróć do domu, do swojej rodziny i opowiedz im wszystko, co Pan dla ciebie uczynił i jak się nad tobą zmiłował” lub o tym, co cuda Publikacja, której zakazał, zgromadziła tłumy. Boski Mistrz zamierzał zatem sprowadzić cudownie uzdrowionego człowieka na ziemię, zachęcić go, by nie afiszował się ze swoim nadprzyrodzonym uzdrowieniem, lecz dziękował Bogu gorliwszym życiem. – Widzimy, według św. Marka, że trędowaty nie miał nic pilniejszego do zrobienia niż pójść i opowiedzieć o cudzie, którego właśnie doświadczył. Idź i pokaż się księdzu..Tymi słowami Jezus Chrystus nakazuje trędowatemu dwa rzeczy: po pierwsze, musi zgłosić się do kapłana okręgowego, aby uzyskać orzeczenie o całkowitym uzdrowieniu. Ponieważ trąd powodował nieczystość prawną, kapłani byli naturalnie sędziami jego początku i końca. – Po drugie, uzdrowiony człowiek musi złożyć ofiarę dar, który przepisał MojżeszByła to odpowiednia ofiara, składająca się dla bogaczy z rocznej owcy i dwóch jagniąt, biedni w jednym baranku w towarzystwie dwóch synogarlic. Por. Kpł 14,10.21-22: ten fragment zawiera interesujące szczegóły dotyczące sposobu składania ofiar i ofiarowania Panu tych różnych ofiar, a także ceremonii towarzyszących przywróceniu trędowatego do pełni praw obywatelskich. Krótko mówiąc, Jezus nakazuje trędowatemu postępować tak, jakby został uzdrowiony zgodnie ze zwykłymi prawami natury. To jest ich świadectwo To ostatnie stwierdzenie spotkało się z bardzo rozbieżnymi interpretacjami. Jako dowód tego, egzegeci zastanawiali się. Niektórzy odpowiadali, za św. Janem Chryzostomem, że postępując zgodnie z jego instrukcjami, trędowaty okazywałby szacunek Jezusa dla Prawa Mojżeszowego. Inni twierdzili – a ich opinia wydaje nam się o wiele bardziej prawdopodobna – że nie chodzi o coś tak niezwykłego, lecz po prostu o potwierdzenie uzdrowienia chorego. Zaimek «ich» wywołał kolejną dyskusję. Czy odnosi się on do kapłanów, czy do ludu? Można go powiązać z «kapłanem», chociaż ten rzeczownik jest w liczbie pojedynczej, dopuszczając użycie figury retorycznej częstej w Biblii i dziełach klasycznych; wówczas znaczenie byłoby następujące: Twoja ofiara, zaniesiona do Jerozolimy, będzie dowodem dla kapłanów, że zostałeś uzdrowiony. Lub, według innych: Ona będzie dla nich dowodem mojej cudownej mocy, a ty sam będziesz żywym świadectwem przeciwko nim, jeśli odmówią wiary. «Aby nie mieli usprawiedliwienia dla braku wiary w Niego, kapłani, którzy potwierdzili Jego cuda» – Maldonat. Słowo «ich» możemy również połączyć z rzeczownikiem zbiorowym «osoba», co daje następujące znaczenie, naszym zdaniem lepsze: Twoja ofiara, przyjęta przez kapłanów, będzie w pewnym sensie Twoim autentycznym świadectwem uzdrowienia dla Twoich rodaków, którzy przywrócą Ci prawo do życia we wspólnocie.

c. Uzdrowienie sługi setnika, 8, 5-13. Równoległe: Łk 7, 1-10.

Ta relacja jest jedną z wielu perełek zdobiących narrację Ewangelii. Święty Łukasz, który również włączył ją do swojej biografii Jezusa, umieszcza ją bezpośrednio po Kazaniu na Górze, co nie robi większej różnicy. Istnieją bardziej znaczące rozbieżności między dwoma narratorami, które z jednej strony doprowadziły do krzyków o sprzeczności wśród racjonalistów, a z drugiej do przekonania o odrębności tych wydarzeń. Ale to rzeczywiście ta sama historia, którą opowiadają św. Mateusz i św. Łukasz, i opowiadają ją dokładnie w ten sam sposób; tylko św. Łukasz podaje pełniejsze szczegóły, podczas gdy św. Mateusz, w swoim zwyczaju, skraca i podsumowuje, ograniczając się do niezbędnych informacji, aby od razu przejść do tego, co najlepiej pasuje do jego planu chrystologicznego.

Mt8. 5 Gdy Jezus wszedł do Kafarnaum, podszedł do Niego setnikWszedł do Kafarnaum. To miasto było miejscem cudu; Jezus powracał tam po swojej wielkiej mowie w Kurun al-Hattin. Według św. Łukasza, setnik najwyraźniej nie przybył osobiście do Naszego Pana i nie przemówił do Niego bezpośrednio ani razu; wysłał jedynie dwie kolejne delegacje, które przedstawiły jego prośbę. Manichejczycy, zaniepokojeni w swoich doktrynach myślą wyrażoną w wersecie 11, już wykorzystali tę pozorną sprzeczność, aby zaprzeczyć prawdziwości całego wydarzenia. Św. Augustyn dowcipnie ukazuje im niesprawiedliwość, której świadomie się dopuścili. Jakby – mówi – narrator, który wspomina pewien szczegół, przeczył innemu narratorowi, który go pomija. Jakby ktoś, kto przypisuje czyn danej osobie, przeczył innemu, dokładniejszemu narratorowi, który twierdzi, że osoba ta dokonała go za pośrednictwem pośrednika. Czyż nie tak postępują wszyscy historycy? Czyż nie tak mówimy w każdej chwili życia prywatnego? «Jak wytłumaczyć, że czytając, zapominamy o naszym zwyczajowym sposobie mówienia? Czy Pismo Boże jest wśród nas po to, by mówić do nas w naszym języku?» (por. Faust. 33, 7-8). Por. Porozumienie Ewangelistów 2, 20. Ta odpowiedź nie straciła nic ze swojej wartości. Święty Mateusz postępuje zatem w tym fragmencie zgodnie z aksjomatem prawnym: «Kto działa przez drugiego, uważa się, że działał przez siebie». Co więcej, oba pisma można jeszcze lepiej pogodzić, przyznając za św. Janem Chryzostomem, że sam setnik przyszedł do Jezusa w ślad za swoimi delegatami. CenturionCenturion w armii rzymskiej był oficerem dowodzącym kompanią stu żołnierzy, jak wskazuje jego imię. Wiadomo, że w Rzymie armia składała się z kilku legionów; każdy legion dzielił się na dziesięć kohort, każda kohorta na trzy manipuły, a każdy manipuł na dwie centurie, co dawało 60 centurii, czyli 6000 ludzi na legion. Godne uwagi jest to, że wszyscy centurionowie wymienieni w Nowym Testamencie są nazywani z wielkim szacunkiem: oprócz naszego centuriona, setnika z Golgoty (27,54) oraz setnika Korneliusza, ochrzczonego przez św. Piotra. Dzieje Apostolskie 10 i setnik Juliusz, który okazał łaskawość św. Pawłowi, Dzieje Apostolskie 27, 3-43. We wszystkich czasach i wśród wszystkich ludów, nawet gdy wszystkie wielkie zasady upadły, w armiach znaleziono pewne pozostałości cnót moralnych i religijnych. – Bohater tej historii stacjonował w Kafarnaum: służył zatem tetrarsze Heroda Antypasa, którego armia była zorganizowana według systemu rzymskiego i składała się głównie z żołnierzy zagranicznych. Urodzony w pogaństwie, jak mówi nam bardzo wyraźnie werset 10, odczuwał, podobnie jak wielu innych, pustkę i fałsz swojej religii; pobyt w Palestynie pozwolił mu z bliska studiować judaizm, który w tamtym czasie był tak żywo zainteresowany, aczkolwiek z różnych powodów, światem greckim i rzymskim. Tak bardzo się do niego przywiązał, że na własny koszt zbudował synagogę w Kafarnaum, por. Łk 7, 5; Być może został nawet przyjęty do grona prozelitów – tych ludzi, pogan z urodzenia, pół-Żydów z wiary i praktyk religijnych, których Bóg przygotowywał w wielkiej liczbie wśród Greków i Rzymian, by służyli jako łączniki między prawem Mojżeszowym a pogaństwem. W każdym razie był duszą szlachetną i hojną. Jest oczywiste, że słyszał o Jezusie, o jego cudach, o nadziejach, które zaczynały w nim płynąć: mógł go nawet widzieć na ulicach Kafarnaum, słuchać któregoś z jego kazań. To wystarczyło, by mieć wysokie mniemanie o jego mocy; i to właśnie o nim myślał natychmiast, gdy potrzebował pomocy. 

Mt8.6 i modlił się do Niego tymi słowami: Panie, mój sługa leży sparaliżowany w moim domu i bardzo cierpi.«Mój sługa: Zobacz werset 9 i Ewangelię Łukasza 7:2. Według Łukasza był on znakomitym sługą, którego setnik darzył wielkim szacunkiem. Cyceron przeprosił za głęboki smutek po śmierci wiernego niewolnika, tak bardzo chętni byli panowie tamtych czasów do okazania antypatii tym nieszczęsnym duszom: otwarta protekcjonalność setnika wobec jego sługi wskazuje zatem na… życzliwość jego charakteru. Leży… wskazuje na całkowitą bezradność pacjenta. Lekarz Celsus, współczesny naszemu Panu Jezusowi Chrystusowi, formułuje następującą refleksję na temat użycia tego wyrażenia w swoich dziełach: 3.27 paraliż W jego czasach: «Zanik aktywności nerwowej to bardzo powszechna choroba. Czasami atakuje całe ciało, często dotyka tylko jego część. Starożytni pisarze nazywali pierwszy przypadek apopleksją, a drugi paraliżem; ale zauważam, że dziś w obu przypadkach używa się nazwy paraliż. Zazwyczaj osoby cierpiące na paraliż ogólny szybko umierają; w przeciwnym razie mogą żyć jeszcze jakiś czas, ale rzadko odzyskują zdrowie i prawie zawsze prowadzą nędzne życie. U osób dotkniętych tylko częściowo choroba nigdy nie jest bardzo poważna, to prawda, ale często jest bardzo długa i nieuleczalna». cierpią niezwykle dodane przez św. Mateusza i obserwacja św. Łukasza: «on umierał», zdają się wskazywać, że sługa setnika niedawno doznał udaru.

Mt8.7 Jezus mu odpowiedział: «Pójdę i uzdrowię go”. Potrzeba była pilna i wymagała natychmiastowej pomocy; Jezus bezzwłocznie zaoferował swoje usługi i, według św. Łukasza, natychmiast udał się do domu setnika. Był to jedyny raz, kiedy sam podjął inicjatywę uzdrowienia chorego, i uczynił to w przypadku biednego sługi. Starożytni egzegeci zauważyli, że nic podobnego nie wydarzyło się w przypadku syna urzędnika królewskiego (zob. J 4,50), chociaż i on został uzdrowiony z daleka. Kiedy wiara była bardzo silna, jak w tym przypadku, Jezus nie wystawiał jej na próbę.

Mt8.8 „Panie” – odpowiedział setnik – „nie jestem godzien, abyś wszedł pod dach mój, ale powiedz tylko słowo, a mój sługa odzyska zdrowie”. – To właśnie przyjaciele setnika, wysłani przez niego do Jezusa, gdy boski Mistrz zbliżał się do jego domu, przekazali tę godną podziwu odpowiedź. Panie, nie jestem godzienGłębokie uczucie pokoraOn, poganin, grzesznik, nie uważa się za godnego takiej wizyty; podejście Jezusa napełnia go świętym lękiem. Poza tym, kontynuuje, pomijając fakt, że jestem niegodny, jest to całkowicie niepotrzebne. Ale powiedz tylko jedno słowo i…To właśnie poczucie żywej, całkowicie duchowej wiary skłania go do mówienia w taki sposób. «Powiedz… słowo», hebraizm oznaczający «rozkaz słowem». – Setnik zasłużył na to, aby jego piękna odpowiedź, włączona do modlitw liturgicznych, była powtarzana codziennie podczas Najświętszej Ofiary przed komunią dla kapłana i wiernych.

Mt8.9 Bo ja sam jestem człowiekiem podległym władzy i mam pod sobą żołnierzy. Mówię temu: »Idź”, a idzie; a tamtemu: „Chodź”, a przychodzi; a tamtemu: „Zrób to”, a czyni.» Do poprzednich słów dodaje, aby udowodnić, że jedno słowo Jezusa, wypowiedziane z dystansu, może wywołać pożądany efekt – czysto wojskowy tok rozumowania, który nadaje tej scenie autentyczny charakter. Mądrość wiernych jaśnieje pośród militarnej surowości. Podlegający władzy innej osobyCienka liniapokora co św. Bernard zauważa w następujących słowach: „O, ileż roztropności w tej duszy. Copokora W tym sercu! Zanim powie, że dowodzi żołnierzami, by stłumić poczucie pychy, przyznaje, że sam jest podporządkowany, a raczej stawia na pierwszym miejscu swoją uległość, ponieważ ceni posłuszeństwo bardziej niż rozkazywanie”, List 392. Centurion argumentuje „od najmniejszego do największego”. Jestem zaledwie młodszym oficerem, a jednak moje słowo jest wszechmocne nad moimi podwładnymi; czyni cuda posłuszeństwa: tym bardziej twoje, skoro jesteś duchowym cesarzem, prawdziwym Naczelnym Dowódcą wszystkich niebiańskich wojsk. Porównuje w ten sposób sytuację Jezusa Chrystusa, w odniesieniu do niewidzialnego świata i tajemniczych sił natury, do swojej własnej sytuacji. Choroby są żołnierzami, którzy muszą być posłuszni rozkazom Najwyższego Wodza. Być może jego wyobraźnia, wciąż przesiąknięta pogańskimi przesądami, przedstawiała je jako złe duchy, które uciekną natychmiast na rozkaz Zbawiciela. W każdym razie doskonale wykazał, że osobista obecność boskiego Lekarza nie jest niezbędna.

Mt8.10 Gdy Jezus usłyszał te słowa, zdziwił się i rzekł do tych, którzy szli za Nim: Zaprawdę, powiadam wam: U nikogo w Izraelu nie znalazłem tak wielkiej wiary.Jezus był pełen zdumieniaJezus jest zdumiony. Ewangelie wspominają o tym rodzaju emocji w duszy naszego Pana Jezusa Chrystusa tylko dwa razy – tutaj i w Ewangelii Marka 6,6, w odniesieniu do niewiary mieszkańców Nazaretu. W tym, co właśnie przeczytaliśmy, była tak wielka mieszanka wiary i…pokoraże sam Zbawiciel doświadcza uczucia podziwu. A jednak „nie dziwić się niczemu” jest regułą boskiej doskonałości; ale Jezus jest zarówno człowiekiem, jak i Bogiem i może się dziwić bez uszczerbku dla swojej uniwersalnej wiedzy, tak jak astronom z podziwem kontempluje zaćmienie, które od dawna przewidział i przepowiedział (por. Thom. Aq. Summa Theologica, Tertia Pars, q. 15, a. 18). – Wiara setnika zasługiwała na publiczną pochwałę i nagrodę: Jezus obdarza go jednym i drugim po kolei. Pochwałę znajdujemy w drugiej części wersetu 10: I powiedziałNie mogłem tego znaleźć.... Nasz Pan kieruje do Żydów poważne ostrzeżenie. W Izraelu, po grecku, «osoba w Izraelu». Izraelici mieli być przede wszystkim ludem wiary w Mesjasza. Jako uprzywilejowany naród, istnieli tylko dla Chrystusa; ich historia, ich instytucje teokratyczne były, zarówno ogólnie, jak i w szczegółach, nieustannym przygotowaniem do Chrystusa; Chrystus miał być jednym z nich, nawet według ciała, a oto poganin poprzedzający ich.

Mt8.11 Dlatego powiadam wam, że wielu przyjdzie ze Wschodu i Zachodu i zasiądą do uczty z Abrahamem, Izaakiem i Jakubem w królestwie niebieskim., Ale to nie wszystko. W tym momencie setnik ukazał się Jezusowi jako przedstawiciel licznych nawróconych z pogaństwa, którzy w Niego uwierzyli i nadal będą wierzyć. Rozszerzając swoją myśl, przeszedł od szczegółu do ogółu i zapewnił, że za tym dowódcą będzie podążać cała armia żołnierzy ożywionych tym samym duchem., wielu przyjdzie. Zamiast nieokreślonego «wielu» Jezus mógł powiedzieć «pogan», ale jego wrażliwość złagodziła cios wymierzony w jego współobywateli. Ze Wschodu i Zachodu : hebrajskie wyrażenie oznaczające wszystkie narody świata; «bez rozróżnienia narodowościowego, nawet w dwóch najodleglejszych częściach, oznacza je wszystkie” – mówi Maldonat, według św. Augustyna. I odbędzie się. Czasownik ten oznacza siedzieć, a raczej spoczywać przy stole, zgodnie ze wschodnim zwyczajem. Jezus Chrystus, idąc za Izajaszem 25,6 i rabinami, lubi przedstawiać królestwo niebieskie w radosnym obrazie uczty, na którą zaprosi swoich wiernych uczniów, tak jak ojciec gromadzi swoje dzieci wokół stołu (por. Łk 14,7; Mt 22,1 i nast.; 26,29). Doprawdy, nic nie mogłoby lepiej oddać rozkoszy, wiecznego bezpieczeństwa i intymnej wspólnoty wybranych. Poganie, zaproszeni tłumnie na tę królewską ucztę, będą mieli zaszczyt skosztować jej słodyczy w świętym towarzystwie najznamienitszych przodków Żydów., z Abrahamem, Izaakiem i Jakubem, choć są jedynie duchowymi synami tych wielkich patriarchów. «Nalega na to słowo. To tak, jakby mówił: wszyscy Żydzi uważają się za tak świętych, że nie chcą jeść z obcokrajowcem; a wielu obcokrajowców, a także najwięksi spośród nich, których imiona Żydzi zwykli pogardzać, będą spożywać posiłek, z którego Żydzi zostali wygnani” – Grotius, Annotat. w hl.

Mt8.12 a synowie królestwa zostaną wrzuceni w ciemność zewnętrzną: tam będzie płacz i zgrzytanie zębów».»Żydzi bowiem zostaną wykluczeni, przynajmniej większość z nich [Biblia Liturgiczna, 2020, s. 2245: «będą wykluczeni, jeśli odrzucą Jezusa», Biblia Jerozolimska, Ewangelia Mateusza, 1950, s. 65: «zastąpią ich poganie godni od nich samych»]; Jezus Chrystus wyraźnie to zapowiada, kontynuując rozpoczętą metaforę. Dzieci królestwa jest sposobem mówienia wyłącznie po hebrajsku, którego liczne przykłady można znaleźć w Nowym Testamencie. Por. List do Efezjan 22; 5:8; J 27:12; 2 Tes 2:3; 1 P 1:14; 2 P 2:14 itd. Synami królestwa są nikt inny jak domniemani dziedzice, którym jest ono przeznaczone. To wyrażenie odnosi się tutaj do Żydów, którzy, jak widzieliśmy, jako pierwsi zostali powołani przez Boga do uczestnictwa w królestwie mesjańskim. Synowie teokracji, która była królestwem figuralnym, mieli być również synami królestwa rzeczywistego i symbolicznego. Zostaną wyrzuconewbrew temu, co pierwotnie zarysowano w planie boskim, Por. Rzymian 925; ale Izrael nie ma prawa narzekać na tę zmianę losu, która postawiła pogan na jego miejscu; cała wina spada na niego. [To powiedzenie Jezusa przeklina wolny i świadomy wybór religijny, by zaprzeczyć Jego mesjańskości i boskości; Kościół katolicki słusznie potępia antysemityzm. Nie można używać potępienia poglądów religijnych do bezkrytycznego potępiania wszystkich Żydów, ponieważ istnieje nieprzezwyciężalna ignorancja.] „Niech więc zostaną połamane dumne gałęzie, a na ich miejsce niech zostanie wszczepione pokorne dzikie drzewo oliwne; pod warunkiem jednak, że korzeń zawsze pozostanie, pomimo złamania jednych i uporu innych. Gdzież pozostaje korzeń? W osobie Patriarchów”. », Św. Augustyn. w Traktacie Jean. 16, ad. KONIEC; Por. Mt 21, 43. – W zewnętrznej ciemności, To znaczy «którzy są poza królestwem Bożym». Wtedy, tak jak i teraz, obfite posiłki zazwyczaj odbywały się wieczorem, a sala bankietowa była wspaniale oświetlona; ale na zewnątrz, na ulicy, panowała całkowita ciemność. Jezus Chrystus pragnie zatem wyrazić poprzez ten obraz wygnanie Żydów ze swojego królestwa. Tam będą łzy. :symbol rozpaczy i gwałtownego bólu, który dotknie nieszczęsne dusze, które nie zostały zaproszone na wieczną ucztę weselną Baranka. Jakże inaczej myśleli rodacy Zbawiciela! Wierzyli, że w przyszłym świecie Bóg przygotuje dla nich ogromny stół, który poganie zobaczą i będą się wstydzić.”. A teraz stanie się odwrotnie.

Mt8.13 Wtedy Jezus rzekł do setnika: «Idź, a niech ci się stanie według wiary twojej». I w tej właśnie chwili jego sługa został uzdrowiony. – Godna nagroda za wiarę setnika. „Jezus kładzie olej miłosierdzie „w naczyniu wiary”, S. Bern. Kazanie 3 z Anima.- Niech ci się stanie. W obliczu tego «fiat», któremu nic nie może się oprzeć, choroba natychmiast uciekła i w chwili, gdy została wypowiedziana, w tej chwili, Sługa całkowicie odzyskał zdrowie.

D. Uzdrowienie teściowej św. Piotra i wielu innych chorych, ww. 14-17. Równoległe. Marek; 1, 29-34; Łukasz, 4, 38-41.

Mt8.14 A gdy Jezus przyszedł do domu Piotra, zastał jego teściową leżącą w łóżku i mającą gorączkę. Od tego momentu św. Mateusz tymczasowo porzuca właściwy porządek wydarzeń, podążając za czysto logiczną sekwencją. Według równoległych relacji św. Marka i św. Łukasza, ułożonych tutaj w porządku chronologicznym, uzdrowienie teściowej św. Piotra nastąpiło wkrótce po osiedleniu się Jezusa Chrystusa w Kafarnaum, w okresie poprzedzającym Kazanie na Górze. Jego właściwe miejsce wydaje się znajdować po wersecie 22 rozdziału 4. Już św. Jan Chryzostom i św. Augustyn zauważyli, że największą dokładność w tym przypadku przypisuje się drugiej Ewangelii. W domu Pierre'aTen dom wprawiał w wielkie zakłopotanie niektórych egzegetów, po pierwsze dlatego, że w tym czasie św. Piotr wyrzekł się wszystkiego, by pójść za Jezusem (Łk 5,11); po drugie, ponieważ św. Jan Ewangelista zdaje się umieszczać rezydencję Księcia Apostołów w Betsaidzie, a nie w Kafarnaum. Pierwsza trudność nie jest poważna: wyrzeczenie się św. Piotra było całkowite, choć zachował on posiadanie domu, ponieważ używał swoich dóbr tak, jakby ich nie posiadał, a na najmniejszy znak od Mistrza zostawiał wszystko, by towarzyszyć Mu w jego żmudnych misjach. Nie złożył ślubów ubóstwo w ścisłym znaczeniu tego wyrażenia. Drugą trudność rozwiązuje stwierdzenie, że notatka czwartego ewangelisty, „w Betsaidzie, mieście Andrzeja i Piotra”, nie sugeruje, że mieszkali oni w tym mieście w tym czasie. Pierwotnie pochodzili z Betsaidy, ale mogli osiedlić się, prawdopodobnie po ślubie św. Piotra, w pobliskim mieście Kafarnaum ze względu na swoją działalność zawodową. Jego macocha. Oprócz tradycji i tego fragmentu, ze świadectwa św. Pawła (1 Kor 9,5) wiemy również, że św. Piotr był żonaty. Jego teściowa miała na imię Kornelia według niektórych, Klemens, Alex, Strom, 7, a według innych Perpetua. Jego córka Petronela jest wspomniana w Martyrologium Rzymskim (31 maja, por. «Acta Sanctorum»). Kto był w łóżku?, ofiara nagłego i gwałtownego ataku; w przeciwnym razie Jezus, który przebywał już od pewnego czasu w Kafarnaum, niewątpliwie uzdrowiłby ją wcześniej. I ma charakter objaśniający i przedstawia powód, dla którego teściowa św. Piotra była przykuta do łóżka. Miałem gorączkę, «Miała wysoką gorączkę» – powiedział S. Luc z typową dla siebie medyczną precyzją. 

Mt8.15 Dotknął jej ręki, a gorączka ją opuściła. Natychmiast wstała i zaczęła im usługiwać. – „I podszedłszy, podniósł ją i ujął za rękę” – relacjonuje św. Marek. Uzdrowienie było natychmiastowe i tak radykalne, jak dodają chórem trzej ewangeliści, że chora kobieta nie tylko mogła wstać, ale także obsłużyć dostojnego gościa przy stole, okazując mu w ten sposób swoją wdzięczność. Lekarze Zwykłe środki lecznicze nie przynoszą tak cudownych uzdrowień. „Natura ludzka jest taka, że ciała są bardziej osłabione, gdy gorączka je opuści; i że odczuwa się skutki choroby, gdy zaczyna się zdrowieć. Ale zdrowie udzielone przez Pana zostaje przywrócone w pełni i natychmiast” – św. Hieronim, Comm. in hl. Św. Jan Chryzostom rozumuje w ten sam sposób: „Chrystus uśmierca choroby, przywracając natychmiast dawną siłę; gdy leczy medycyna, osłabienie spowodowane chorobą pozostaje; ale gdy leczy cnota, wyczerpanie organizmu nie pozostawia śladu” – Hom. 18.

Mt8.16 Tego wieczoru przyprowadzono do niego kilku opętanych przez demony ludzi, a On jednym słowem wypędził duchy i uzdrowił ich wszystkich. chorzy : – Po chorym domu, chore miasto. Z domu Świętego Piotra uzdrowienie rozprzestrzeniło się na całe miasto Kafarnaum. Cuda Kolejne cuda, których właśnie dokonał Jezus Chrystus (zob. Mk 1,21 i nast.), wywołały wielkie poruszenie w mieście: rozeszła się wieść, że nowy Prorok dokonuje wielu cudów i że jego dobroć nie ustępuje mocy. Wszyscy mieszkańcy zebrali się przed drzwiami domu (Mk 1,33), ale nie przyszli tylko jako widzowie; mieli do poproszenia o wielkie łaski. Każda rodzina przyprowadziła swoich chorych i niedołężnych członków; przybyło również wielu opętanych, przyprowadzonych przez przyjaciół lub krewnych. Wypędził duchy. Jezus zniżył się do spełnienia wszystkich pragnień: słowo autorytetu wystarczyło, by wypędzić te nieczyste duchy. Jakaż radość musiała panować tego dnia w Kafarnaum! Kiedy nadszedł wieczór. Trzy Ewangelie synoptyczne odnotowują, że scena ta miała miejsce wieczorem, po zachodzie słońca. Rzeczywiście, była to sobota (zob. Mk 1,21.29.32). Otóż «religia nakazywała Żydom przyprowadzać chorych przed końcem szabatu» (Grocjusz, Adnotacje). Wszelka praca fizyczna była surowo zabroniona, dopóki słońce nie zniknęło za horyzontem, ponieważ dopiero wtedy kończyła się przerwa szabatowa.

Mt8.17 spełniając w ten sposób słowa proroka Izajasza: «On wziął na siebie nasze słabości i nosił nasze choroby».» – Święty Mateusz, pisząc dla Żydów, stara się połączyć wydarzenia z życia Zbawiciela z mesjańskimi przepowiedniami Starego Testamentu i cytuje tu znany fragment z Księgi Izajasza (53,4) wraz z jego znanym wstępem, aby się wypełniło. Te liczne uzdrowienia, o których donosił, są w jego oczach wypełnieniem tego, co prorok przepowiedział o Chrystusie: «On wziął na siebie nasze słabości i poniósł nasze cierpienia» (tłum. św. Hieronima, Wulgata). Widzimy, że wbrew swojej zwyczajowej praktyce, św. Mateusz przytacza ten cytat dosłownie z hebrajskiego. Ale czyż nie przeobraził on znaczenia słów proroka? Ten ostatni, opisując przyszłe cierpienia Mesjasza, wskazywał na ich pomyślne skutki dla ludzkości: to widząc z góry nasze grzechy zmazane, usunięte przez «zadośćuczynienie zastępcze» Chrystusa (zadośćuczynienie za zniewagi popełnione przeciwko Bogu, przez Boga, który stał się człowiekiem), zawołał: «On sam poniósł nasze grzechy…». I taką właśnie interpretację nadał św. Piotr temu fragmentowi (por. 1 P 2, 24): jak więc ewangelista może odnieść go do chorób cudownie uzdrowionych przez Jezusa? Nie będziemy go usprawiedliwiać, jak czyni to Maldonat, mówiąc, że po prostu idzie na kompromis: byłoby to ustępstwo równie niebezpieczne, co bezcelowe. Wszystko można pogodzić bardzo łatwo, bez przemocy czy jakiejkolwiek subtelności. Izajasz mówi wprost, to prawda, o naszych grzechach, za które Jezus Chrystus raczył odpokutować cierpieniem za nas; ale czyż skutek nie zawiera się w przyczynie? Czyż nasze choroby fizyczne nie są zgubną konsekwencją wielkiej choroby moralnej, grzechu? Przewidywanie, że ktoś może zabrać nasze grzechy, oznacza zatem przewidywanie, że tym łatwiej może zabrać nasze choroby. Zobaczymy, jak nasz Pan wielokrotnie podkreśla ten niezaprzeczalny związek i uzdrawia chorych, mówiąc im: Wasze grzechy są odpuszczone. Wyciągnijmy zatem wniosek, że jeśli ewangelista nie traktuje słów Izajasza całkowicie dosłownie, to przynajmniej cytuje je w sensie wyprowadzonym z litery poprzez rozumowanie, w sensie całkowicie uprawnionym i uzasadnionym. On wziął, to znaczy, że porwał, zabrał. Por. w. 40; Dzieje Apostolskie 3, 11. – I przejął dowodzenie, to samo znaczenie. S. Hilaire formułuje głęboką i delikatną refleksję na temat tego fragmentu: «Pochłaniając namiętnością swego ciała ułomności ludzkiej słabości», Comm. in hl – Scena z w. 16 została przetłumaczona w sposób wzniosły przez malarza Jouveneta; istnieje na ten sam temat uderzająca i popularna rycina Rembrandta.

mi. Cud ucichłej burzy, 8, 18-27. Równoległe. Mk., 4, 35-40; Łk.; 8, 22-25. 

Mt8.18 Kiedy Jezus zobaczył wielki tłum wokół siebie, kazał przeprawić się na drugą stronę jeziora.Jezu, widząc…Te słowa zawierają motyw rozkazu, który Jezus ma zamiar wydać. Boski Mistrz ma wokół siebie, dzięki swoim cudom, entuzjastyczny tłum, którego przedwczesnych owacji pragnie uniknąć: umieści między nimi a sobą Jezioro Galilejskie. – Czytając relację św. Mateusza, wydaje się, że wydarzenie to ma miejsce tego samego wieczoru, co liczne uzdrowienia w Kafarnaum, o których mowa w dwóch poprzednich wersetach; ale rzut oka na równoległe relacje w dwóch pozostałych Ewangeliach synoptycznych wystarczy, aby pokazać, że i tutaj pierwszy Ewangelista pozwolił sobie kierować się analogią wydarzeń, a nie kolejnością dat. Cud uciszenia burzy dokonał się dopiero później (por. Mk 4, 35 i nast.; Łk 8, 22 i nast.). Przejdź na drugą stronę, po drugiej stronie jeziora, na wschodnim brzegu. Prowincja Perea była bardziej odosobniona, spokojniejsza, a Jezus miał tam znacznie mniejszą liczbę wyznawców: dlatego idealnie nadawała się do celu, jaki miał wówczas na myśli Nasz Pan.

Mt8.19 Wtedy podszedł do Niego jeden z uczonych w Piśmie i rzekł: «Mistrzu, pójdę za Tobą, dokądkolwiek się udasz».» – Św. Mateusz wstawia tutaj interesujący dialog, który rzekomo miał miejsce między Jezusem a dwoma jego uczniami w chwili Jego odejścia. Św. Łukasz również opowiada o tym wydarzeniu, dodając nawet pewne szczegóły, ale znacznie później i dopiero pod koniec życia publicznego Jezusa, gdy miał stawić czoła atakom wrogów w Jerozolimie (por. Łk 9, 57 i nast.). Nie sposób jednoznacznie stwierdzić, która z tych dwóch sekwencji jest lepsza. Być może byłaby to sekwencja św. Łukasza, biorąc pod uwagę, że w ostatnich miesiącach przed śmiercią Jezus Chrystus bardziej potrzebował odważnych i zdeterminowanych uczniów. Niektórzy egzegeci preferują jednak kolejność ustaloną przez św. Mateusza, wśród nich M.J.P. Lange, według którego trzeci ewangelista wykorzystał ten dialog wyłącznie w celach psychologicznych. Pisarz. «Jeden» jest synonimem słowa «pewien». Hebrajski jest używany zarówno w znaczeniu określonym, jak i nieokreślonym. – Ten uczony w Prawie zdaje się być już od jakiegoś czasu wśród naśladowców Jezusa; można to przynajmniej wywnioskować ze zwrotu «inny z jego uczniów» w wersecie 21, gdzie «inny» wydaje się być przeciwstawione «jednemu». Przynajmniej teraz pragnie dołączyć do grona właściwych uczniów, którzy regularnie podążali za naszym Panem i śmiało wyraża swój zamiar. Gospodarz, To znaczy Rabbi. Sami faryzeusze często nadawali ten tytuł Jezusowi Chrystusowi. Gdziekolwiek pójdziesz. Starożytnym zwyczajem wiernych i oddanych uczniów było towarzyszenie mistrzowi we wszystkich jego podróżach; co więcej, nauczyciele tamtej epoki często byli wędrowni, podróżując z kraju do kraju, aby pogłębiać naukę lub udzielać lekcji. Ten entuzjastyczny Skryba z pewnością przewidywał pewne trudności, z jakimi przyjdzie mu się zmierzyć, oferując Zbawicielowi towarzyszenie wszędzie w jego misjach; ale daleki był od zrozumienia wszystkiego. Mówił językiem ulotnych, bezrefleksyjnych emocji, które uważają przeszkody za nic, dopóki pozostają w oddali, i które, nie otrzymawszy wezwania z góry, same się im stawiają. Czy jego intencje były naprawdę czyste? Czyż nadzieja na zajęcie wysokiej pozycji w mesjańskim królestwie, które wyobrażał sobie w kategoriach całkowicie świeckich, podobnie jak jego rodacy, nie była jego głównym motywem? Możemy śmiało założyć, że tak, idąc za Ojcami.

Mt8.20 Jezus mu odpowiedział: Lisy mają swoje nory i ptaki powietrzne swoje gniazda, lecz Syn Człowieczy nie ma miejsca, gdzie by głowę mógł oprzeć.« – Zbawiciel, odpowiadając, studzi nieco tę nadmiernie żarliwą duszę. Nie przyjmując i nie odrzucając propozycji Pisarza, maluje po prostu sugestywny obraz życia pełnego wyrzeczeń, przeznaczonego dla wszystkich, którzy za Nim pójdą. Lisy mają swoje nory..Nawet najbiedniejsi ludzie, ci, którzy żyją z dnia na dzień, bez zabezpieczenia na jutro, mają mimo wszystko zapewnione schronienie. Syn człowieczy : ważne i znane imię, którym Jezus Chrystus chętnie posługuje się w Ewangelii. Apostołowie nigdy mu go nie podają; używa go jedynie diakon św. Szczepan w swojej mowie apologetycznej. Dzieje Apostolskie 7, 56. Ezechiel używa go również w swoim Proroctwie (2, 1. 3-8; 3, 1-3 itd.), ale tam jest to po prostu określenie, którego używa do niego jego niebiański rozmówca, aby wskazać na dystans dzielący ich natury: z jednej strony jest aniołem, z drugiej zwykłym „synem człowieczym”, czyli śmiertelnikiem. Aby w pełni zrozumieć znaczenie tego określenia, gdy Jezus go używa, należy odwołać się do ekstatycznej wizji Daniela, podczas której prorok ten miał radość kontemplowania przyszłego Mesjasza odzianego w ludzką postać: „Przyglądałem się w widzeniu nocnym, a oto na obłokach nieba pojawił się ktoś podobny do Syna Człowieczego” (Dn 7, 13). „Syn Człowieczy” z pewnością oznacza Mesjasza w tym fragmencie: zostanie to potwierdzone lekturą dalszej części narracji proroka: to właśnie jako Mesjasz Jezus nazywa siebie „Synem Człowieczym” poprzez antonomazję. Kilka tekstów ewangelicznych nie pozostawia co do tego wątpliwości. W relacji u św. Mateusza (26, 63 i nast.) Kajfasz wzywa Jezusa w imię Boga żywego, aby Mu powiedział, czy jest Chrystusem, Synem Bożym. Co odpowiada nasz Pan? „Tak powiedziałeś. Bo powiadam wam: Odtąd ujrzycie Syna Człowieczego, siedzącego po prawicy Wszechmogącego i nadchodzącego na obłokach niebieskich…” (Mk 14, 61-62; Łk 22, 66-69). Co więcej, takie właśnie znaczenie nadawali temu wyrażeniu sami Żydzi. J 12, 34, a zwłaszcza Łk 12, 70, gdzie z wyżej wspomnianej odpowiedzi Zbawiciela wyciągają następujący wniosek: „A więc Ty jesteś Synem Bożym?”, co sprowadza się do pytania: „A więc Ty jesteś Mesjaszem?”. Jednakże, jak słusznie powtarzano za większością Ojców Kościoła, ten tytuł „Syn Człowieczy” daleki jest od chwalebnego określenia. „Słowo „człowiek” często oznacza człowieka niskiego stanu, np. Jud 16:7, 11; Psalm 82 (Wulg. 81):7; i Psalm 49 (Wulg. 48):3. Rozróżnia się „syna człowieczego” i „syna człowieczego” (zwykli ludzie i mężowie odważni)”, Rosenmüller, Schol. W hl: „Ponieważ Bóg był również synem Bożym, przez swego rodzaju antytezę, kiedy mówi o sobie jako o człowieku, nazywa siebie synem człowieczym”, Maldonatus. Wszystkie inne interpretacje są niedokładne, od Fritzschego, który redukuje nasze wyrażenie do prostego „ja” („Ja, to ja, syn ludzkich rodziców, mówię teraz do ciebie, ten człowiek, którego dobrze znasz, to znaczy: ja”: cóż za banał!), po tę, która określa Jezusa jako człowieka par excellence, człowieka idealnego. „człowieka” należy rozumieć w sensie ogólnym i nie odnosi się ono konkretnie do Adama, jak uważał św. Grzegorz z Nazjanzu, Orat. 30, ok. 21. Gdzie położyć głowęLudzie pragną mieszkań przede wszystkim po to, by znaleźć odpoczynek. Ale te, które dają odpoczynek ciału, służą przede wszystkim odpoczynkowi umysłu. Według niektórych wyrażają one najgłębszą nędzę; według innych po prostu niespokojne życie misjonarza, nie do pogodzenia z komfortem, jakim można cieszyć się pod własnym dachem. Pierwsza interpretacja, popierana przez Ojców Kościoła, jest niewątpliwie najbardziej zgodna z rzeczywistością; druga pozbawiłaby myśl Zbawiciela znacznej części jej mocy. Św. Hieronim rozwija rozumowanie Jezusa w następujący sposób: „Dlaczego chcesz iść za Mną dla bogactw i luksusu, skoro jestem tak wielki?” ubóstwo Że nie mam nawet szałasu, że nie mam dachu nad głową?” – Jaki był rezultat tej odpowiedzi? Ewangelista tego nie mówi, ale wydaje się, że surowość tych słów musiała przerazić słabą i lekkomyślną duszę, do której były skierowane; takie wrażenie pozostawia ta historia.

Mt8.21 Inny uczeń rzekł do Niego: Panie, pozwól mi najpierw pójść i pogrzebać mojego ojca.« Inny z jego uczniów. Tym drugim uczniem miałby być św. Filip według Klemensa Aleksandryjskiego, Strom, 3, 4, św. Tomasz z Akwinu według JP Langego: ale są to bezpodstawne hipotezy; pierwsza jest wręcz w rażącej sprzeczności z Ewangelią, gdyż św. Filip od dawna był przywiązany do osoby Jezusa, por. Jan 1, 43 i następne – Powiedział. Według dokładniejszego opisu w Ewangelii Łukasza 9:59, Jezus najpierw zwrócił się do tego wahającego się ucznia, mówiąc: «Pójdź za mną». On mu odpowiedział: Mistrzu, pozwól mi przede wszystkim…Zanim zostawię wszystko, by pójść za Tobą, pozwól mi wrócić do mojej rodziny i pochować mojego ojca. Komentatorzy nie są zgodni co do prośby drugiego ucznia. Teofilakt, Kypke, Paulus, Rosenmüller i kilku innych uważa, że ojciec, choć w podeszłym wieku, wciąż żył, a jego syn prosił Jezusa o pozwolenie na opiekę nad nim aż do śmierci. «Pozwól mi zaopiekować się moim ojcem aż do jego śmierci» – Thalemann. Jednak ten pogląd wydaje się mało prawdopodobny. Odpowiadanie komuś, kto prosi o natychmiastowe towarzyszenie mu, prośbą o odroczenie kary, które mogłoby trwać kilka lat, byłoby przesadą. Co więcej, aby odpowiedź Jezusa Chrystusa zachowała pełną moc, śmierć musiała już nastąpić, a uczeń, który dopiero niedawno się o tym dowiedział, musiał po prostu błagać boskiego Mistrza o kilkugodzinne opóźnienie, aby mógł udać się i dokonać ostatnich obrzędów za ojca. Opóźnienie w rzeczywistości nie było zbyt długie, ponieważ Żydzi zwyczajowo chowali zmarłych w dniu ich śmierci. W ten sposób powszechnie interpretuje się słowa «pochowaj mojego ojca», zachowując ich dosłowne znaczenie, ponieważ nie ma poważnego powodu, aby go porzucić. 

Mt8.22 Lecz Jezus mu odpowiedział: «Pójdź za Mną, a zostaw umarłym grzebanie ich umarłych».»A Jezus mu odpowiedział:. Nasz Pan celowo przestraszył pierwszego ucznia, który był albo zbyt gorliwy, albo zbyt ambitny; wręcz przeciwnie, namawiał drugiego, który był zbyt niezdecydowany. Jego prośba była jednak całkowicie uzasadniona: podyktowało mu to poczucie natury, a do pewnego stopnia także religijność (por. Rdz 25,9; 35,29; Tb 6,15). Lecz Jezus, znając niezdecydowany charakter tego człowieka, widział, że jeśli ulegnie swojemu pragnieniu, jego powołanie przepadnie. Musiał wybrać „tu i teraz”, albo nigdy nie wybierze. Dlatego dał mu tę odpowiedź, pozornie surową, choć inspirowaną Miłość najszczerszy: Podążaj za mną, bez najmniejszej zwłoki. – Zostaw martwych…W tym ostatnim zdaniu kryje się łatwa do uchwycenia gra słów. «Jasne jest, że Chrystus chciał subtelnie wykorzystać dwuznaczność tego słowa. Kiedy dwukrotnie wymienia imiona zmarłych, nie ma wątpliwości, że nie nadaje im tego samego znaczenia» – Maldonat. Pierwsze «zmarli» należy rozumieć w przenośni, drugie dosłownie. To drugie odnosi się do zwykłej śmierci, pierwsze do śmierci duchowej. Jezus Chrystus ma zatem na myśli, że śmierć wewnętrzna musi iść ręka w rękę ze śmiercią zewnętrzną: są jak siostry i pomagają sobie nawzajem. «Zostaw to ludziom świata, z których większość umarła dla łaski, dla dobra, dla królestwa niebieskiego, aby grzebali martwe ciała swoich braci: to rola, która im doskonale odpowiada. Dla ciebie są poważniejsze i pilniejsze obowiązki: iść za mną i głosić Ewangelię ze mną». To jest prawdziwa myśl Jezusa. Czy niszczy to synowską cześć, jak twierdził Celsus? Podtrzymywanie takiego twierdzenia byłoby równie absurdalne, co niesprawiedliwe; nie jest to bowiem żadna ogólna reguła, lecz tylko szczególny przypadek, w którym powołanie, a co za tym idzie, zbawienie duszy, znalazło się w niebezpieczeństwie.

Burza i jej cudowne uspokojenie, ww. 23-27.

Mt8.23 Następnie wsiadł do łodzi, a za nim podążali Jego uczniowie.Przełomowe wydarzenie, które następuje po tym wydarzeniu, jedyne w swoim rodzaju w życiu Jezusa, opisują trzy Ewangelie synoptyczne. Św. Marek, który najwyraźniej nadał mu miejsce historyczne, opowiada o nim po przypowieści Odnosząc się do Królestwa Bożego, wypowiedzianego przez Jezusa w trakcie drugiej misji galilejskiej. – Po pouczającym dialogu, którego byliśmy świadkami, Jezus wsiada do łodzi przygotowanej na Jego rozkaz; „do tego naczynia, które było przyrównane do drogi”, Fritzsche; por. w. 18. Jego najbliżsi uczniowie, ci, którzy zazwyczaj Mu towarzyszyli, wsiedli razem z Nim do łodzi. Czy Chrystus był wśród nich drugim rozmówcą? Święta narracja milczy na ten temat; powszechnie uważa się, że odpowiedział On na Boże powołanie i zerwał, aby pójść za Jezusem, ostatnią więź łączącą Go ze światem.

Mt8.24 Nagle powstał wielki szum na morzu, tak że fale zalały łódź. On zaś spał.Opis bardzo piękny w swej prostocie i tak gwałtowny, jak burza, która rozpętała się nad jeziorem. Początkowo nic nie zapowiadało burzy; ale wiadomo, że wszystkie morza śródlądowe, otoczone górami, są narażone na bardzo nagłe podmuchy wiatru, które wywołują straszliwe huragany. Dotyczy to w szczególności Jeziora Galilejskiego, o czym opowiadają nam starożytni i współcześni podróżnicy. Oprócz zwykłej przyczyny, którą właśnie wymieniliśmy, istnieje również szczególna przyczyna niezwykłego położenia tego morza: wiatry wpadają z furią w głęboką jamę, która je zawiera, i czasami zdają się chcieć wszystko wywrócić. Nie trzeba zatem przyznawać, że ta burza miała nadprzyrodzone pochodzenie («burza nie pochodzi z warunków atmosferycznych, ale z Boskiej Opatrzności», św. Tomasz z Akwinu; por. Glossa Ord., Jansenius, Sylveira); wystarczy powiedzieć, że była opatrznościowa. Łódź została zalana falami.…; Ewangelia Marka 4,37 jest jeszcze bardziej dosadna: «Fale wdzierały się do łodzi, grożąc, że zaleją ją wodą». Wkrótce więc groziło im realne niebezpieczeństwo pochłonięcia przez wodę. Por. Ewangelia Łukasza 8,23. – Co jednak stało się z Jezusem? Uderzający kontrast. On spał. Zmęczony licznymi i żmudnymi zajęciami dnia (por. Mk 4, 1-35), położył się na dnie łodzi i zasnął spokojnie. Zamierzał jednak przekazać uczniom pożyteczną naukę: «Śpi, aby obudzić tych, którzy czuwają. Gdyby to się stało, gdy On czuwał, albo by się nie ulękli, albo o nic by nie pytali, albo myśleliby, że nic nie może uczynić» (św. Jan Chryzostom, Hom. 28 w Ewangelii Mateusza). 

Mt8.25 Wtedy podeszli do Niego uczniowie, obudzili Go i rzekli: Panie, ratuj nas, giniemy!« Musiało im grozić wielkie niebezpieczeństwo, skoro uciekli się do tak skrajnego kroku, skoro byli tak pełni szacunku i uważni wobec swego Mistrza. Panie, ratuj nas. Skala zagrożenia jest widoczna również w ich szybkiej, przerywanej modlitwie. Jeszcze chwila i będzie za późno; dlatego szybko, ratunku! Huragan musiał być naprawdę straszny, skoro tak przeraził nawet rybaków przyzwyczajonych do sztormów na jeziorze.

Mt8.26 Jezus rzekł do nich: «Czemu bojaźliwi jesteście, małej wiary?» Potem wstał i rozkazał wiatrom i jezioru, i nastała głęboka cisza.Ludzie małej wiary: Zobacz 6:30. Jakby mogli zginąć, a Jezus był z nimi. WIĘC. Według św. Marka i św. Łukasza Jezus natomiast udziela uczniom nagany dopiero po uspokojeniu burzy. On rozkazał ; Czasownik w tekście greckim można również przetłumaczyć jako «apostrofa», ponieważ często wskazuje on na rozkaz wzmocniony groźbami. Te rozkazy i groźby skierowane do istot nieożywionych oznaczają coś więcej niż prostą retoryczną personifikację morza i wiatru. Natura, dręczona grzechem, często wydana w ręce zbuntowanych duchów, które wykorzystują ją na tysiące sposobów, by nas skrzywdzić, stała się wroga wobec upadłej ludzkości; Jezus rozkazuje jej jako wrogiej mocy. Porównaj ten fragment z wersetem 9 Psalmu 105, gdzie powiedziano, że Bóg «gromi Morze Czerwone», aby otworzyło drogę Jego ludowi. I stał się bardzo spokojny., nagle, bez przejścia; okoliczność ta podkreśla wielkość tego cudu: bowiem morze po burzy pozostaje wzburzone przez długi czas i dopiero stopniowo odzyskuje zwykły spokój, podczas gdy tutaj jezioro nagle stało się gładkie jak lustro.

Mt8.27 I pełni podziwu mówili wszyscy: «Kim On jest, że nawet wiatry i jezioro są Mu posłuszne?»pełen podziwu. Ten werset opisuje wpływ, jaki cud wywarł na tych, którzy go widzieli. Ale kim są ci «mężowie», o których mówi ewangelista? Na to pytanie udzielono odpowiedzi na wiele sposobów. Dla Fritzschego byli to «mężowie, którzy uznali to wszystko za znaki», późniejsi słuchacze cudu; interpretacja ta jest sprzeczna z samym św. Mateuszem, którego relacja zakłada, że między wydarzeniem a wywołanym przez nie zdumieniem nie było żadnej przerwy. Według św. Jana Chryzostoma, to określenie, pomimo swojej ogólności, odnosiłoby się do samych apostołów; wydaje się to jednak dość trudne, bo dlaczego nie mieliby oni tutaj nosić swojego zwyczajowego miana «uczniów»? Por. ww. 23 i 25. A uczniowie Jezusa, którzy widzieli już tyle cudów, jakie czynił, którzy właśnie dostąpili dzięki Jego wszechmocnej dobroci (w. 25), nagłego uciszenia burzy, z pewnością nie mogliby okazać tak niezwykłego podziwu, jak ten opisany tutaj. Wolimy zatem wierzyć, że wspomniani mężczyźni byli albo cudzoziemcami sterującymi łodzią, albo ciekawskimi obserwatorami, którzy podążali za Jezusem w pewnej odległości w innych łodziach, jak można wywnioskować z relacji w Ewangelii Marka 4,36. Mogli być świadkami na własne oczy jednego z cudownych uzdrowień dokonanych przez Zbawiciela w Kafarnaum; ale cud, którego właśnie byli świadkami na jeziorze, miał niejako wspanialszy, bardziej bezpośrednio boski charakter; Biblia bowiem zdaje się zastrzegać Bogu moc poruszania lub uspokajania fal morskich według własnej woli (por. Psalm 64,8). Rozumiemy zatem okrzyk, który wyrwał się z ich ust: Który to jest?. co można przetłumaczyć z języka greckiego jako «Kim On jest i jakże jest wielki!» Morze i wiatr Nawet morze, nawet wiatry, te porywcze istoty, których żadna ręka prócz Bożej nie mogła ujarzmić, są posłuszne Jego głosowi. – Moralne wnioski, jakie można było wyciągnąć z tego epizodu, były zbyt oczywiste i uderzające, by moraliści i egzegeci mogli je zignorować. Najpiękniejsze są te dotyczące duszy ludzkiej, a zwłaszcza Kościoła. „Ten statek był obrazem Kościoła, który na morzu, czyli na świecie, miotany jest przez fale, czyli przez prześladowania i pokusy, cierpliwość „Opowieść Pana przypominająca sen. Zbudzony wreszcie modlitwami świętych, Chrystus podbija świat i przywraca pokój swoim” – Tertulian z Chrztu, 12. Czyż nie jest to dziś bardziej niż kiedykolwiek obraz Kościoła Jezusa? – Wśród dzieł sztuki inspirowanych tym cudem, oprócz licznych fresków w katakumbach, wspomnijmy obraz Rembrandta i bogate oratorium Gounoda.

F. Uzdrowienie demonicznej Gadary, ww. 28-34.

Opętani zostali już kilkakrotnie wspomniani w interpretowanej przez nas Ewangelii (por. 4, 24 i 8, 16), ale naturalnym było poczekać, aż dalszy ciąg opowieści św. Mateusza przedstawi nam konkretny przypadek opętania, aby dostarczyć czytelnikowi ogólnych informacji, które warto znać na ten temat. – 1. Najczęściej używaną w Ewangelii nazwą oznaczającą tajemnicze zjawisko opętania jest mieć demona (Wulg.). Zobacz także Mk 5,18; 1,23; Łk 4,23; 8,27; 6,18. – 2° Jego natura, choć zasadniczo bardzo tajemnicza, jest wyrażona całkiem jasno albo przez te różne nazwy, albo przez jego straszliwe skutki, które niekiedy znajdujemy szczegółowo opisane w Ewangeliach synoptycznych. Opętany przestał być swoim własnym panem; jest przeniknięty, zdominowany przez jednego lub więcej złych duchów, które wniknęły w niego, zajęły miejsce jego duszy i zastąpiły swoje uzurpowane kierownictwo prawowitym działaniem, które ten ostatni wcześniej wykonywał. Osoba opętana jest zatem niczym więcej niż narzędziem w rękach demona. Jeden słyszy jego głos, ale to ktoś inny mówi przez jego usta. Jego układ nerwowy, jego inteligencja, są w mocy tego drugiego, którego jest igraszką. Stąd te gwałtowne ruchy, te straszne konwulsje odciśnięte na jego kończynach; Stąd te straszne bluźnierstwa i ten strach przed rzeczami świętymi lub ludźmi; Stąd ta jasnowidzenie, które objawia mu fakty, których nie mógłby poznać sam, na przykład mesjański charakter Jezusa. Jednakże demon nigdy nie może, zgodnie z terminologią filozoficzną, stać się formą ciała, nad którym przejął tak dziwną władzę: wola pozostaje niezbywalna w swoim najgłębszym sanktuarium. Dlatego opętani miewają czasami okresy jasności umysłu, podczas których odzyskują panowanie nad sobą: widać ich wtedy, jak pędzą do stóp Jezusa, aby błagać o wyzwolenie; ale wkrótce, to prawda, wstają wściekle, by obrzucać go obelgami, jakby były w nich dwie osoby, jedna oddana surowej niewoli, którą znosi wbrew swojej woli, podczas gdy druga dominuje nad wszystkim, jak chce. Opętanie jest zatem dziwaczną mieszanką efektów psychicznych. Prawie zawsze w Ewangelii widzimy duchowe zjawiska, które wywołuje, niejako zaszczepione na chorobach różnego rodzaju, ale szczególnie na zaburzeniach nerwowych. Odpowiadało to frywolnemu sceptycyzmowi naszych czasów, by zaprzeczać lub zniekształcać te fakty i, za pomocą własnych racjonalistycznych metod interpretacji lub wręcz eliminacji, sprowadzać opętania Ewangelii do towarzyszących im objawów patologicznych, to znaczy czasami do epilepsji, czasami do szaleństwa, czasami do głuchoty, niemowy, paraliżu itd. 3° – Demony istnieją: nie musimy tu udowadniać tego twierdzenia, którego prawdziwość tak doskonale potwierdza Biblia, teologia i doświadczenie. Biorąc pod uwagę istnienie złych duchów, zbuntowanych przeciwko Bogu, sprzeciwiających się ustanowieniu Jego królestwa wśród ludzi i obdarzonych z natury znaczną, choć ograniczoną, mocą, możliwość opętania przez demony jest po prostu problemem do rozwiązania. Demony, wrogowie Boga, lecz niezdolni do bezpośredniego ataku na Niego, żerują na ludzkości, którą Bóg w swoich miłosiernych planach pragnie zbawić. Lecz człowiek, złożony z ciała i duszy, jest podatny na ataki z obu stron. Jeśli rola demonów w kuszeniu – napaści na duszę – jest już wielką tajemnicą, choć jest faktem niezaprzeczalnym, to dlaczego ktokolwiek miałby chcieć odrzucić opętanie – napaść na ciało – skoro zawiera ono również aspekty, których ludzki rozum nie potrafi wyjaśnić? 4. Opętanie jest nie tylko możliwe; jego historyczna rzeczywistość jest całkowicie pewna. Aby potwierdzić nasze twierdzenie, nie musimy odwoływać się do żadnego innego świadectwa poza Ewangeliami. Należy podkreślić, że stawką jest tu przetrwanie Ewangelii. Zaprzeczanie prawdziwości opisanych w niej opętań, a co za tym idzie, ich uzdrowienia, przypuszczenie, że święci pisarze, a przed nimi Jezus, albo mylili się co do natury tych zjawisk, myląc z szatańskimi skutkami to, co było po prostu przypadkami manii lub załamania nerwowego, albo dostosowywali się do popularnych przesądów swoich czasów i kraju, świadomie oszukując w ten sposób zarówno współczesnych, jak i potomność, jest bezpośrednim atakiem na prawdziwość relacji ewangelicznej. Jeśli w punkcie o tak wielkiej wadze jest to wynik błędu lub oszustwa, dlaczego nie miałoby być tak gdzie indziej? Skoro jednak prawdziwość Ewangelii jest faktem powszechnie uznanym, pozostaje stwierdzić, że opętania, o których opowiadają, były w istocie dziełem diabła. Natchnieni narratorzy niekiedy dowodzą, że doskonale potrafili odróżnić zwykłą niemoc, naturalną chorobę, od straszliwych skutków, jakie ona wywołała. aniołowie Szatana. Dla nich nie każda osoba niema jest opętana przez demona, chociaż wspominają o niemowie pochodzącej od złego ducha (por. Mt 9,32 i Mk 7,32). Prawdą jest, że księgi Starego Testamentu, jak również Ewangelia Jana, nie donoszą o ani jednym przypadku opętania przez demona. Ale te różne pisma, dalekie od zawierania czegokolwiek, co przeczyłoby rzeczywistości tego zjawiska, przyznają w kilku miejscach mocom piekielnym podobne, a nawet większe od tych, które manifestują się w opętaniu (por. Hi 1 i 2; Tb 6 i 7; J 13,27). Co więcej, jeśli czwarty ewangelista pomija wzmiankę o uzdrowieniu opętanych przez demona przez naszego Pana Jezusa Chrystusa, to na mocy zasady, która skłania go do pominięcia niemal wszystkich wydarzeń z życia publicznego, o których już opowiadają trzy Ewangelie synoptyczne. Prawdą jest również, że opętani zdają się być o wiele liczniejsi w czasach Zbawiciela niż w jakimkolwiek innym czasie, ale wynika to z faktu, że – używając słów samego Jezusa – „godzina i moc ciemności” panowały wówczas bardziej niż kiedykolwiek (Łk 22,53). Zepsucie, które zainfekowało zarówno Żydów, jak i pogan, otworzyło drogę demonom do wkraczania w duchy i ciała; rządzili światem niczym królowie. Co więcej, w chwili, gdy Jezus Chrystus założył Kościół, „piekło, że tak powiem, musiało skoncentrować swoje siły i uwolnić je z całą ich energią, by stawić czoła władzy Tego, który miał zmiażdżyć głowę węża” (Encyklopedyczny słownik teologii katolickiej, wyd. Wetzer i Welte, tłum. Goschler, Art. Opętani). Chrzest i inne sakramenty chronią dziś niezliczone rzesze ludzi przed inwazjami szatana, nawet tych, którzy żyją w bezpośredniej sprzeczności z otrzymanym tytułem chrześcijanina. – 5. Przerażający stan opętania pojawiał się w wielu okolicznościach, mimo że ofiary same go sobie nie sprowadziły jako kary boskiej sprawiedliwości; św. Jan Chryzostom naucza o tym wyraźnie. Niemniej jednak najczęściej zakłada on pewien stopień winy moralnej, zwłaszcza grzechów ciężkich, w których ciało odgrywało dominującą rolę. Zauważono, że grzechy haniebne w szczególny sposób predysponują do opętania przez demony.

Mt8.28 Kiedy Jezus wylądował po drugiej stronie jeziora, w krainie Gerazeńczyków, z grobów wyszli dwaj opętani i podeszli do Niego. Byli tak rozgniewani, że nikt nie odważył się tamtędy przejść. Po tej niezbędnej dygresji wróćmy do uzdrowienia opętanych w Gadarze. Opis znajdujemy w pierwszych trzech Ewangeliach, ale podczas gdy św. Marek i św. Łukasz opisują to bardzo szczegółowo, św. Mateusz ogranicza się do skróconej relacji, co nie przeszkadza mu w odnotowaniu wszystkich głównych faktów dotyczących tego słynnego cudu. W krainie GadareńczykówGadara, jedno z miast Dekapolu, znajdowało się zaledwie 60 stadiów od Tyberiady (Józef, Vita, rozdz. 65): jej ruiny, które podróżnicy na nowo odkryli, znajdują się zaledwie ligę na południowy wschód od jeziora; mogła zatem z łatwością rozszerzyć swoje terytorium aż do brzegu. siedziba na wzgórzu wznoszącym się na północnym krańcu gór Gilead. U jego podnóża płynęła głębokim korytem rzeka Hieromax. Jego niezwykłe położenie strategiczne zostało wykorzystane poprzez otoczenie go potężnymi fortyfikacjami, których pozostałości wciąż można odnaleźć. Zatem to właśnie tam, por. w. 33, najprawdopodobniej rozegrała się scena opisana przez św. Mateusza. Dwie opętane osoby. Jak to możliwe, że św. Mateusz wspomina o obecności dwóch opętanych w Gadarze, podczas gdy św. Marek i św. Łukasz mówią tylko o jednym? Święty Mateusz wyraźnie mówi o dwóch opętanych, więc można rozważyć dopuszczenie tylko jednego. Święty Marek i św. Łukasz odnoszą się zatem albo do tego bardziej okrutnego, według św. Jana Chryzostoma, albo do tego bardziej znanego, jak uważa św. Augustyn, albo nawet do tego, który odegrał główną rolę w tej scenie i który po uzdrowieniu wyraził pragnienie towarzyszenia Jezusowi (Mk 5,18; Łk 8,38). Jakikolwiek był powód, jest oczywiste, że jeden z opętanych wkrótce zniknął w tle i niedługo potem całkowicie zniknął z narracji Ewangelii. Ale ani relacja św. Marka, ani św. Łukasza absolutnie nie wymagają obecności tylko jednego opętanego w Gadarze. Dalej, w podobnej sytuacji, św. Mateusz mówi o dwóch niewidomych mężczyznach uzdrowionych przez naszego Pana, podczas gdy pozostałe Ewangelie synoptyczne wspominają tylko o jednej osobie cudownie uzdrowionej. Przyszli, żeby się z nim spotkać. Święty Piotr Chryzolog przedstawia piękną refleksję na ten temat: «Nie pojawiają się z własnej woli; przychodzą na rozkaz tych, którzy ich prowadzą, a nie z własnej inicjatywy. Są przyciągani wbrew swojej woli; nie przychodzą spontanicznie. Potem, w obecności Chrystusa, ludzie wychodzą ze swoich grobów i z kolei biorą w niewolę tych, którzy ich wzięli w niewolę. Wymierzają karę tym, którzy ich torturowali. Stawiają przed sądem tych, przez których zostali uwięzieni w grobach». Wychodząc z grobów. Groby Żydów mogły w razie potrzeby oferować rozległe i doskonałe schronienia, ponieważ składały się albo z naturalnych jaskiń, albo ze sztucznych piwnic wykopanych w ziemi lub wykutych w skale, w zależności od rodzaju gruntu. Ich położenie poza miastami stanowiło dodatkową atrakcję dla tych, którzy chcieli unikać wszelkiego kontaktu z ludźmi. Wiele z nich znajduje się w wapiennych klifach Gadary; św. Epifaniusz wspomina o nich już w swoim dziele «Adv. haeres», 1, 131: największe tworzą komory o powierzchni do dwudziestu stóp kwadratowych. To właśnie tam żyją obecni mieszkańcy Um-Keïs, którzy stali się troglodytami, niczym opętani z Ewangelii. Tak wściekły Bardziej szczegółowe opisy w Ewangeliach św. Marka i św. Łukasza w pełni uzasadniają ten przydomek. Przedstawiają one tych nieszczęsnych mężczyzn jako ludzi obdarzonych nadludzką siłą, rozrywających łańcuchy, które czasami zakładano im, aby uczynić ich mniej niebezpiecznymi, biegających nago po górach i uderzających się nawzajem kamieniami. Że nikt nie mógł przejść. Jest to charakterystyczna cecha charakterystyczna dla św. Mateusza i łatwa do zrozumienia po zapoznaniu się z poprzednimi informacjami. Lecz tam, gdzie zwykli ludzie odczuwali bardzo naturalny lęk, Chrystus i jego naśladowcy, chronieni Jego wszechmocą, nie musieli obawiać się żadnego niebezpieczeństwa. 

Mt8.29 I zaczęli wołać: «Cóż nas z Tobą łączy, Jezusie, Synu Boży? Przyszedłeś tu, żeby nas dręczyć przed czasem?»Zaczęli krzyczeć Jak już wcześniej wspomnieliśmy, to demony przemawiają ustami opętanych, z którymi się niejako utożsamiają, a których osobowość na chwilę zdaje się zanikać. Co nas z tobą łączy? ? W języku hebrajskim por. 2 Samuela 16, 10; Jozue 22, 24 itd. „Jeśli oddacie to językiem potocznym, zrodzicie jedynie pogardę. Łacinnicy bowiem również mówią: co mnie obchodzisz? W języku hebrajskim znaczenie jest inne: dlaczego mnie niepokoisz?” Grotius, Annotat. in hl. Powszechne tłumaczenie tych słów brzmiałoby zatem: Zostawcie nas w spokoju. Według niektórych komentatorów demony chciały powiedzieć Jezusowi: Wiesz dobrze, że nie mamy nic przeciwko tobie, tak jak ty nie masz nic przeciwko nam; udając, że mówią w ten sposób przed ludem, aby wmówić mu, że istniały wcześniejsze umowy między nimi a Zbawicielem. Ale to zbyt naciągane znaczenie, które ponadto stoi w wyraźnej sprzeczności z kontekstem. Syn Boży, To znaczy Mesjasz (por. 4:6); demony nie są już nieświadome, że Jezus jest prawdziwym Chrystusem, który ma zbawić ludzkość. Przyszedł tu, żeby nas dręczyć, zanim nadejdzie nasz czasDo jakiej epoki odnoszą się tu złe duchy? Jakiego rodzaju męki zadał im wówczas Jezus Chrystus? To dwa wzajemnie zależne pytania, na które można odpowiedzieć jednocześnie. Z pewnością demony, od samego początku upadku i potępienia, cierpią wieczną karę, która nigdy nie daje im spokoju. Niemniej jednak, zgodnie z kilkoma bardzo dosadnymi tekstami Nowego Testamentu, cierpienia, których doświadczają, są dalekie od osiągnięcia „maksymalnej” surowości. Św. Juda i św. Piotr nauczają najdobitniej, że od pewnego momentu kara dla Szatana i jego niegodziwego zastępu będzie znacznie wzrastać: „I trzymał ich w wiecznych więzach pośród ciemności na sąd wielkiego dnia”. aniołowie którzy nie zachowali swojej władzy, ale opuścili swój dom” (Sdz 6). Św. Piotr dodaje: „Bóg bowiem nie oszczędził aniołowie „którzy zgrzeszyli, lecz wydał ich, związanych łańcuchami, do piekła, gdzie są strzeżeni na sąd” (2 P 2,4; por. 1 Kor 6,3). Do tej pory ich wyrok, choć wieczny, nie otrzymał jeszcze stopnia powagi, jaki Bóg mu przeznaczył; co więcej, jak mieliśmy okazję wcześniej powiedzieć, wciąż cieszą się realną władzą nad naturą, a nawet nad ludzkością, co pozwala im szerzyć nieporządek wszędzie tu na ziemi i częściowo zaspokajać pragnienie zemsty na Królestwie Bożym. Lecz po ostatecznym wyroku Sądu Ostatecznego zostaną pozbawieni tej pociechy: zesłani na zawsze w otchłań piekła, będą cierpieć męki tym boleśniejsze, że nic nie będzie w stanie ich odciągnąć. Słowa „przed czasem” oznaczają zatem: przed sądem powszechnym. Chociaż dokładna godzina tych uroczystych zgromadzeń pozostawała im nieznana, demony z Gadary wyczuły jednak, gdy Jezus zbliżył się do nich, aby je wypędzić, że koniec świata nie będzie taki nieuchronne: dlatego śmiało domagali się tego, co uważali za swoje nabyte prawa. Co więcej, jak zauważa św. Jan Chryzostom, sama obecność boskiego Mistrza była dla nich zaostrzeniem ich męki: „Byli niewidzialnie przebici i unosili się na wodzie, jakby miotani falami morskimi. Płonęli, a ta obecność sprawiała im nieznośny ból”, por. Hom. 28 w Mt. 

Mt8.30 W pewnej odległości pasło się duże stado świń. – Święty Mateusz, pomijając krótki dialog, jaki miał miejsce między Jezusem a opętanymi (por. Mk 4, 8-10), przechodzi od razu do konkluzji. z pewnej odległości ma bardzo względne znaczenie, które może się rozszerzać lub zawężać w zależności od okoliczności. Można by je tutaj bardzo dobrze przetłumaczyć za pomocą peryfrazy: «w oddali», co stanowiłoby doskonałą zgodność między opisem w trzech Ewangeliach synoptycznych (por. Mk 5,11; Łk 8,32). Duże stado świń. Święty Marek określa ich liczbę na «około dwóch tysięcy». Ci, którzy podjęli się niefortunnego zadania podważania i kwestionowania każdego szczegółu Ewangelii, nie omieszkali zarzucić rzekomej niemożności znalezienia tak dużego stada świń w krainie zamieszkanej przez Żydów. To prawda, że świnia jest zwierzęciem nieczystym według Prawa Mojżeszowego; ale zakaz spożywania jej mięsa nie zabraniał jej hodowania w celu późniejszej sprzedaży pogańskim Grekom czy Rzymianom, którzy bardzo ją lubili. Prawdą jest również, że rabini potępiali ten handel jako coś absolutnie nieprzyzwoitego i niegodnego Izraelity: «Mędrcy powiadają: przeklęty, kto karmi psy i świnie» – Majmonides; «Zabronione jest handlowanie czymkolwiek nieczystym» – Glossa in Kama. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby to stado świń należało do pogan, którzy żyli w zmieszaniu z Żydami w całym Dekapolu.

Mt8.31 A demony zwróciły się do Jezusa z taką prośbą: «Jeśli nas stąd wyrzucasz, to wpuść nas w tę trzodę świń».»Demony modliły się do niego…Wiedzą doskonale, że gdziekolwiek jest Jezus, ich władza całkowicie ustała; co więcej, spodziewają się, że Zbawiciel wkrótce wypędzi ich z ciał, które zawładnęli: przynajmniej spróbują uzyskać od Niego jakąś łaskę. Ale ten sam fakt zmusza ich do przyznania się do bezsilności: «Legion demonów nie miał nawet władzy nad stadem świń, jeśli nie prosił o nią Boga» – Tertull. De fuga in persecut. c. 2. Jeśli nas stąd wyrzucisz, To znaczy, tych ludzi. A jednak to właśnie ustami samych opętanych padły te słowa. Tu wyraźnie dostrzegamy dualizm, o którym wspominaliśmy wcześniej. Wyślij nam…Doprawdy niezwykła łaska; ale czyż demony nie były najlepszymi sędziami, kierując się własną wygodą? W ten sposób przynajmniej mogły pozostać w tym na wpół pogańskim regionie Gadara, który, jak się wydaje, bardzo sobie upodobały (por. Mk 5, 10). Być może drugorzędnym celem ich działań było skorzystanie z porażki, czy to poprzez wyrządzenie krzywdy mieszkańcom ziemi poprzez zabicie świń, czy też poprzez wyrządzenie krzywdy samemu Jezusowi, czyniąc go wstrętnym dla Gadareńczyków, którzy naturalnie obwiniliby Go o szkodę i niechybnie uznaliby Go za wroga swoich interesów. Bieg wydarzeń zdaje się potwierdzać tę hipotezę. Co więcej, zgodnie z myślą św. Tomasza z Akwinu, czyż nieczyste zwierzęta nie są doskonałym siedliskiem dla nieczystych duchów? Starożytni egzegeci, w szczególności Sylveira i Maldonatus, wskazują na kilka innych motywów, których przytaczanie tutaj byłoby zbyt długie.

Mt8.32 Powiedział im: «Idźcie». Wyszli z ciał opętanych i weszli w świnie. W tej samej chwili całe stado rzuciło się po stromym brzegu do morza i utonęło.Pospiesz się. Według relacji św. Mateusza to jedyne słowo wypowiedziane przez Jezusa w całej tej scenie. Po prostu udziela On żądanego pozwolenia. Bóg czasami wysłuchuje próśb szatana i jego sług (zob. Hi 1 i 2), ale tylko po to, by okryć ich wstydem przed ludźmi. Wyszli Gwałtownie opuszczają ciała opętanych przez demony, zgodnie z żądaniem naszego Pana, a następnie, korzystając z Jego pozwolenia, weszli do świń. Było to opętanie nowego rodzaju, po którym natychmiast nastąpił bardzo prosty i całkowicie zrozumiały efekt, choć wywołało wiele zgorszenia wśród egzegetów pewnej szkoły. Po przemówieniu wygłoszonym do osła Balaama, nic tak nie zszokowało racjonalistów, jak ten niezwykły wpływ demonów na zwierzęta. Fakt ten jest jednak całkowicie zgodny ze wszystkimi znanymi prawami świata diabolicznego i królestwa zwierząt. Skoro złe duchy mogą opanować człowieka, dlaczego nie miałyby również opanować bezrozumnego zwierzęcia, aby osiągnąć swoje cele? I czy zwierzę, stając się zabawką demona, jest zdolne stawić silny opór? To powiedziawszy, reszta historii nie nastręcza dalszych trudności. Całe stado rzuciło się…Od dawna obserwowano, że zwierzęta żyjące w stadach są nadmiernie wrażliwe i bardziej niż inne podatne na nagłe ataki paniki, mogące w jednej chwili doprowadzić do zniszczenia całego stada. Świnie są pod tym względem szczególnie podatne. Często widuje się je ogarnięte nagłym strachem, którego przyczyny są całkowicie nieznane. Jest zatem zrozumiałe, że w obecnych okolicznościach stado Gadary, przerażone inwazją demonów, nagle rzuciło się do wód jeziora po stromym zboczu, które prowadzi do niego od tamtej strony. zginęli w wodzie…Wspomniani autorzy udają zdziwienie, a czasem wręcz oburzenie, czytając o tym fatalnym wyniku. Są zdumieni, widząc, jak Jezus, tak dobry i współczujący, wyrządził tego dnia tak wielką krzywdę Gadareńczykom; albo posuwają się do oskarżenia Go o niesprawiedliwość, ponieważ, jak twierdzą, przypisał sobie prawo do niszczenia cudzej własności. Przy odrobinie dobrej woli zrozumieliby, że za prawdziwym dobrem kryje się jedynie pozorne zło i że zło to nie mogło spaść bezpośrednio na Chrystusa. «Jeśli świnie rzeczywiście wpadły do morza, to nie stało się to za sprawą boskiego cudu, lecz za sprawą demonów i z boskim pozwoleniem» – powiada św. Tomasz z Akwinu. Co więcej, nie odwołując się tu do suwerennej władzy Syna Bożego nad całym stworzeniem, nie uciekając się do wymówek powtarzanych sto razy, których Jezus nie potrzebuje, powiemy po prostu, że mieszkańcy Gadary, bardziej niż ktokolwiek inny zainteresowani tą sprawą, nie prosząc Go o wyjaśnienie Jego postępowania, sami nie mamy od Niego żadnych podstaw. Zob. w M. Dehaut, *L'Évangile expliqué*, etc., 2, 434 i nast., dobre przedstawienie zarzutów podniesionych przeciwko tej wersji i ich rozwiązań. Liseo i Gerlach, idąc za przykładem kilku starożytnych myślicieli, uważają, że zniszczenie trzody miało na celu ukaranie Gadareńczyków za nieposłuszeństwo Prawu; widzieliśmy jednak (przypis do wersetu 30), że przypadek nieposłuszeństwa w żaden sposób nie został udowodniony.

Mt8.33 Strażnicy uciekli i przybyli do miasta, gdzie opowiedzieli wszystkie te wydarzenia i opowiedzieli, co się stało z opętanymi przez demony ludźmi. – Wieść o tym, co się wydarzyło, dotarła wkrótce do miasta za sprawą pasterzy świń, którzy przerażeni pobiegli tam w wielkim pośpiechu. 

Mt8.34 Całe miasto natychmiast wyszło naprzeciw Jezusa. A gdy Go ujrzeli, prosili Go, żeby opuścił ich granice. całe miasto… Zupełnie naturalna rywalizacja, biorąc pod uwagę splendor podwójnego cudu dokonanego przez Jezusa. Każdy pragnie zobaczyć na własne oczy sprawcę tak niezwykłego cudu, świadczącego o mocy dotąd niespotykanej. jak tylko go zobaczyli Gdy ciekawość została zaspokojona, inne uczucie – niepoważny strach – ogarnęło ten niespokojny tłum: ludzie bali się Cudotwórcy, który mógł wyrządzić krajowi jeszcze większe straty, i błagali go, aby się wycofał. Błagali go, żeby opuścił ich terytoriumŚw. Hieronim rzeczywiście próbował usprawiedliwić Gadareńczyków, twierdząc, że ich działania wynikały „z ich pokora„Ponieważ uważali się za niegodnych obecności Pana”, jego opinia znalazła jednak zaledwie garstkę zwolenników. Znacznie bardziej naturalne jest potraktowanie prośby, którą ten lud, przywiązany do dóbr materialnych, skierował do Jezusa, w negatywnym świetle. Zbawiciel, nie mogąc nic zdziałać wśród tak źle usposobionych dusz, ukarał je, spełniając ich pragnienie. Jest gościem, który nigdy się nie narzuca, choć zawsze przybywa z rękami pełnymi darów. Przynajmniej opętanych, których właśnie uzdrowił, pozostawił jako swoich świadków w Gadarze i Dekapolu; Mk 5,19-20.

Biblia Rzymska
Biblia Rzymska
Biblia Rzymska zawiera zrewidowane tłumaczenie z 2023 roku autorstwa opata A. Crampona, szczegółowe wprowadzenia i komentarze opata Louisa-Claude'a Filliona do Ewangelii, komentarze opata Josepha-Franza von Allioli do Psalmów, a także objaśnienia opata Fulcrana Vigouroux dotyczące innych ksiąg biblijnych. Wszystkie zostały zaktualizowane przez Alexisa Maillarda.

Streszczenie (ukrywać)

Przeczytaj także

Przeczytaj także