„Otrzymaliście Ducha, który uczynił was synami, i w Nim wołamy: Abba, Ojcze!” (Rz 8, 12-17)

Udział

Czytanie z Listu św. Pawła Apostoła do Rzymian

Bracia,
mamy dług,
ale nie jest to skierowane do ciała
musieć żyć według ciała.
    Bo jeśli żyjecie według ciała,
umrzesz;
ale jeśli przez Ducha,
zabijasz uczynki grzesznego człowieka,
będziesz żyć.
    Dla wszystkich, którzy są prowadzeni przez Ducha Bożego,
To są synowie Boga.
    Nie otrzymaliście ducha, który by was zniewalał
i znów sprowadza cię do strachu;
ale otrzymaliście Ducha, który uczynił was synami;
i w Nim wołamy: Ojcze! ", to znaczy: Ojcze!
    Tak więc sam Duch Święty daje świadectwo naszemu duchowi
że jesteśmy dziećmi Boga.
    Ponieważ jesteśmy Jego dziećmi,
jesteśmy także jego dziedzicami:
dziedzice Boga,
dziedzicami Chrystusa,
jeśli przynajmniej będziemy cierpieć razem z nim
aby być z Nim w chwale.

            – Słowo Pańskie.

Od niewolnictwa do synostwa: jak Duch Święty przemienia naszą tożsamość

Odkryj, dlaczego Paweł nazywa Boga „Abba” i jak radykalnie zmienia to twoje życie duchowe.

W Liście do Rzymian Paweł proponuje duchową rewolucję: nie jesteśmy już niewolnikami drżącymi przed dalekim panem, lecz dziećmi przybranymi przez samego Boga. Ta radykalna przemiana dokonuje się za sprawą Ducha Świętego, który pozwala nam wołać „Abba!” – intymnego słowa, którym Jezus zwracał się do Ojca. Ten fragment wywraca nasze rozumienie życia chrześcijańskiego: życie według Ducha nie jest moralnym przymusem, lecz nauką synowskiej wolności, która prowadzi nas do obiecanej chwały.

Najpierw zbadamy historyczny i teologiczny kontekst tej Pawłowej wypowiedzi, a następnie przeanalizujemy centralną dynamikę tekstu: przejście od strachu do zaufania. Następnie zagłębimy się w trzy zasadnicze wymiary: wolność daną przez Ducha, przywróconą bliskość z Bogiem oraz chwalebne dziedzictwo obiecane dzieciom. Na koniec odkryjemy, jak wcielić to boskie synostwo w życie w naszym codziennym życiu.

„Otrzymaliście Ducha, który uczynił was synami, i w Nim wołamy: Abba, Ojcze!” (Rz 8, 12-17)

Kontekst: Paweł pisze do chrześcijan w Rzymie

Kiedy Paweł pisał swój list do Rzymian, prawdopodobnie około 57-58 roku n.e. z Koryntu, zwracał się do wspólnoty, której jeszcze osobiście nie odwiedził. Rzym, stolica Cesarstwa, był domem dla zróżnicowanej wspólnoty chrześcijańskiej, składającej się z konwertytów zarówno pochodzenia żydowskiego, jak i pogańskiego. Paweł, apostoł narodów, dążył do ugruntowania teologicznych podstaw wiary chrześcijańskiej z głębią i systematycznością niespotykaną w innych jego pismach.

Rozdział 8 Listu do Rzymian stanowi jeden z najważniejszych punktów myśli Pawłowej. Po dogłębnym omówieniu usprawiedliwienia przez wiarę i wyzwolenia od grzechu, Paweł zajmuje się teraz życiem w Duchu. Ten fragment stanowi konkretną odpowiedź na egzystencjalne pytanie, które zadaje sobie każdy wierzący: jak możemy żyć tą nową duchową rzeczywistością na co dzień?

Słownictwo, którego używa Paweł, ujawnia konkretną intencję. Używa greckiego terminu „huiothesia”, który w świecie rzymskim odnosił się do legalnej adopcji. Pojęcie to miało istotne znaczenie prawne: adoptowane dziecko stawało się pełnoprawnym spadkobiercą, tak jak biologiczny syn. Paweł zapożycza zatem z ówczesnego słownictwa społecznego, aby wyrazić rewolucyjną rzeczywistość duchową.

Opozycja między „ciałem” a „Duchem” stanowi strukturę całego fragmentu. W języku Pawłowym ciało nie oznacza jedynie fizycznego ciała, ale całą ludzką egzystencję zwróconą ku sobie, odciętą od Boga, uwięzioną we własnych ograniczeniach. Duch, wręcz przeciwnie, reprezentuje boską moc, która przychodzi, by zamieszkać w wierzącym i przemienić go od wewnątrz.

Aramejskie słowo „Abba” zajmuje centralne miejsce. Jezus używał go, zwracając się do Boga, a Ewangelie zachowały ten termin w języku oryginalnym, świadcząc o jego znaczeniu. „Abba” łączy w sobie dziecięcą czułość i synowski szacunek. Nie jest to jednak ani proste „tatuś”, jak się to czasem tłumaczy, ani odległe i formalne „ojciec”, lecz wyraz ufnej zażyłości.

W kontekście liturgicznym fragment ten jest często czytany podczas świąt Zesłania Ducha Świętego, zwłaszcza Pięćdziesiątnicy czy Trójcy Świętej. Przypomina nam on, że życie chrześcijańskie nie sprowadza się do przestrzegania zewnętrznego kodeksu moralnego, lecz polega na przeżywaniu synowskiej relacji z Bogiem przez Ducha Świętego. Ta perspektywa radykalnie zmienia nasze podejście do modlitwy, etyki i chrześcijańskiej nadziei.

Analiza: Dynamika wewnętrznej transformacji

Paweł buduje swoją argumentację wokół uderzającego kontrastu: dwa sposoby istnienia są sobie przeciwstawne: jeden prowadzi do śmierci, drugi do życia. To przeciwstawienie nie jest jedynie moralne czy behawioralne; dotyka ono samej tożsamości wierzącego.

Pierwsza część tekstu stawia paradoksalny dług: jesteśmy winni dług, ale nie ciału. To zaskakujące sformułowanie odwraca powszechną logikę. W zwykłym ludzkim doświadczeniu to właśnie naszym pragnieniom, lękom, instynktom zdajemy się coś zawdzięczać. Paweł twierdzi coś przeciwnego: nie jesteśmy nic winni tej logice śmierci. Wyzwolenie dokonane przez Chrystusa uwolniło nas od wszelkiego obowiązku grzechu.

Czasownik „zabić”, którego Paweł użył, mówiąc o czynach grzesznego człowieka, odsłania radykalną naturę walki duchowej. Nie chodzi o stopniową poprawę naszego zachowania, lecz o uśmiercenie tego, co należy do starego porządku. Ta duchowa przemoc jest możliwa tylko „dzięki Duchowi”, precyzuje Paweł. Chrześcijańska asceza nigdy nie jest czysto ludzkim wysiłkiem, lecz współpracą z Bożą mocą działającą w nas.

Decydujący punkt zwrotny w tym fragmencie następuje wraz z potwierdzeniem synostwa: „Nie otrzymaliście ducha niewoli”. Paweł identyfikuje tu sedno ludzkiego problemu: strach. Ludzkość z natury żyje w lęku przed Bogiem, lęku przed sądem, karą, porzuceniem. Ten lęk rodzi wewnętrzne zniewolenie, psychologiczną niewolę, która paraliżuje istnienie.

Otrzymany Duch Święty przynosi odwrotny skutek: rodzi synowską wolność. Wolność ta nie polega na robieniu tego, co się chce, lecz na życiu w zaufaniu, bez lęku, który charakteryzuje niewolnika. Dziecko czasami popełnia błędy, a nawet nieposłuszeństwo, ale wie, że pozostaje dzieckiem, że jego tożsamość nie zależy od jego czynów.

Okrzyk „Abba! Ojcze!” jest kulminacją tej przemiany. Paweł używa czasownika „crazo”, który wywołuje potężny, spontaniczny krzyk z głębi. Nie jest to grzeczna recytacja, lecz wzbierający wyraz wewnętrznego rozpoznania. Sam Duch Święty wypowiada ten okrzyk przez nas, dając świadectwo naszemu duchowi, że staliśmy się dziećmi Bożymi.

To wewnętrzne potwierdzenie zasługuje na uwagę. Paweł nie mówi o wiedzy teoretycznej ani o intelektualnie akceptowanej doktrynie. Duch daje świadectwo, czyli rodzi egzystencjalną pewność, głębokie przekonanie, które przemienia nasze postrzeganie siebie i Boga. Ta pewność nie jest dumna, lecz spokojna; uwalnia nas od duchowego niepokoju.

„Otrzymaliście Ducha, który uczynił was synami, i w Nim wołamy: Abba, Ojcze!” (Rz 8, 12-17)

Wolność dana przez Ducha: wyjście poza logikę wykonania

Pierwszy wymiar, który musimy zbadać, dotyczy samej natury tej duchowej wolności, ogłoszonej przez Pawła. Zbyt często sprowadzamy życie chrześcijańskie do listy przykazań, których należy przestrzegać, praktyk, które należy wykonywać, i grzechów, których należy unikać. Takie podejście, choć zawiera w sobie ziarno prawdy, pomija istotę Pawłowego przesłania.

Życie „według ciała”, według słownika Pawła, oznacza organizowanie swojego życia wokół własnych zasobów, naturalnych zdolności, osobistej woli. Ta logika paradoksalnie prowadzi do porażki i śmierci, nie dlatego, że ludzki wysiłek jest z natury zły, ale dlatego, że nie może osiągnąć wewnętrznej przemiany, której dokonać może tylko Bóg. Człowiek pozostawiony samym sobie kręci się w kółko, powtarza te same schematy i pozostaje więźniem swoich ograniczeń.

Duch Święty wprowadza radykalnie inną dynamikę. Nie tylko wspiera nasze wysiłki i wzmacnia naszą wolę. On stwarza w nas to, czego nie możemy stworzyć sami: życie boskie, podobieństwo do Chrystusa, zdolność kochania tak, jak kocha Bóg. To działanie Ducha Świętego nie zwalnia nas z odpowiedzialności, ale umieszcza ją w innych ramach: współpracujemy z łaską, która nas poprzedza i nam towarzyszy.

Metafora uśmiercania czynów grzesznego człowieka odsłania często pomijany aspekt duchowości chrześcijańskiej. To nie wojna z samym sobą prowadzi do nienawiści do naszego człowieczeństwa. Wrogiem nie są nasze ciała, emocje ani pragnienia, ale dynamika wypaczona przez grzech: pycha, która nas izoluje, egoizm, który nas zamyka w sobie, zazdrość, która nas zatruwa, strach, który nas paraliżuje.

Paweł precyzuje, że to zabijanie dokonuje się „przez Ducha”. W tej walce nie jesteśmy zdani na własne siły. Duch działa jak siła przemieniająca, która stopniowo modyfikuje nasze najgłębsze pragnienia, odnawia nasze motywacje i oczyszcza nasze intencje. To boskie działanie szanuje nasz rytm i nasze ograniczenia; nie gwałci nas, lecz stopniowo nas uwalnia.

Wolność synowska zasadniczo różni się od samowoli. Nie jest to pozwolenie na robienie wszystkiego, co się chce, ale odkryta na nowo zdolność wyboru dobra z miłości, a nie z przymusu. Dziecko jest posłuszne inaczej niż niewolnik: nie ze strachu przed karą, lecz z zaufania do mądrości ojca, z pragnienia upodobnienia się do niego, z wdzięczności za jego miłość.

Ta wolność jest doświadczana konkretnie w codziennym życiu moralnym. W obliczu pokusy chrześcijanin ożywiony Duchem Świętym nie opiera się jedynie siłą woli. Odkrywa głębsze pragnienie – pragnienie komunii z Bogiem – które ukazuje pokusę grzechu w szerszym kontekście. Duchowa walka staje się mniej zaciętą walką z samym sobą, a bardziej postępowym ukierunkowaniem na większe dobro, które przyciąga i wyzwala.

Przywrócona intymność z Bogiem: ponowne odkrycie modlitwy synowskiej

Drugim istotnym wymiarem naszego tekstu jest relacja z samym Bogiem. Przejście od niewoli do synostwa radykalnie zmienia nasz sposób modlitwy, myślenia o Bogu i życia wiarą na co dzień.

Duch niewoli, który przywołuje Paweł, rodzi religię strachu. Bóg staje się surowym sędzią, bezlitosnym nadzorcą, księgowym, który rejestruje każdy błąd. Ten obraz Boga, choć zawiera pewną prawdę dotyczącą boskiej sprawiedliwości, wypacza chrześcijańskie objawienie. Rodzi duchowość pełną lęku, opętaną żądzą doskonałości, niezdolną do wewnętrznego spokoju.

Lęk religijny paraliżuje modlitwę. Niewolnik podchodzi do swego pana z drżeniem, kalkuluje słowa, oczekuje werdyktu. Jego modlitwa staje się formalna, recytatywna, odległa. Recytuje wyuczone formuły, odprawia ustalone obrzędy, ale tak naprawdę nie spotyka Boga. Serce pozostaje zamknięte, chronione zewnętrznymi obrzędami.

Duch adopcji przemienia tę dynamikę. On daje nam zdolność mówienia „Abba”, słowa, które tylko Jezus wypowiedział z tak pewną prostotą. Nie przywłaszczamy sobie tytułu, który jest nam obcy, ale Duch Święty pozwala nam uczestniczyć w tej samej relacji, jaką Syn ma z Ojcem. To On woła w nas, przez nas, przez nas.

Tę synowską modlitwę cechuje spontaniczność. Okrzyk „Abba” nie jest misternie skomponowaną formułą liturgiczną, lecz bezpośrednim wyrazem wewnętrznej wdzięczności. Wypływa z serca bez kalkulacji, bez żmudnego przygotowania. Dziecko nie zastanawia się długo, zanim zawoła ojca; robi to naturalnie, zarówno w potrzebie, jak i z radości.

Bliskość z Bogiem nie oznacza braku szacunku ani nieuzasadnionej poufałości. Słowo „Abba” w języku aramejskim łączy w sobie czułość i szacunek. Dziecko czci ojca właśnie dlatego, że go zna i kocha. Ta osobista znajomość rodzi autentyczny szacunek, zupełnie różny od służalczego lęku.

Modlitwa chrześcijańska staje się żywym dialogiem. Nie rozmawiamy już z odległym Bogiem, który być może nas słyszy, ale z Ojcem, który słucha nas uważnie, troszczy się o nas, interweniuje w nasze życie. Ta pewność przemienia nasz sposób modlitwy: odważamy się prosić, godzimy się na skargi, dzielimy się radościami, przedstawiamy nasze rzeczywiste potrzeby, a nie pobożne i sztuczne prośby.

Wewnętrzne świadectwo, o którym wspomina Paweł, staje się konkretnym doświadczeniem duchowym. W modlitwie synowskiej niekiedy odczuwamy obecność Ducha Świętego, który daje świadectwo naszemu duchowi. Nie jest to koniecznie doświadczenie nadzwyczajne czy mistyczne, lecz głęboki spokój, łagodna pewność, ufność, która osadza się pomimo trudnych okoliczności. Wiemy, że jesteśmy wysłuchani, że nie jesteśmy sami, że Ojciec czuwa nad swoimi dziećmi.

„Otrzymaliście Ducha, który uczynił was synami, i w Nim wołamy: Abba, Ojcze!” (Rz 8, 12-17)

Obiecane dziedzictwo: Życie już w perspektywie chwały

Trzeci wymiar naszego tekstu otwiera się na przyszłość i nadaje naszemu obecnemu istnieniu ostateczny kierunek. Paweł nie tylko potwierdza nasze obecne synostwo, ale wyciąga z niego eschatologiczne konsekwencje: jesteśmy dziedzicami, powołanymi do udziału w chwale Chrystusa.

Słownictwo dziedziczenia miało w świecie rzymskim konkretne znaczenie. Dziedzic otrzymywał nie tylko dobra materialne zmarłego, ale także jego imię, status społeczny, miejsce w społeczeństwie. Paweł przenosi tę rzeczywistość prawną na płaszczyznę duchową: dziedziczymy samego Boga, Jego naturę, Jego życie, Jego chwałę.

Ta perspektywa dziedzictwa przemienia nasze rozumienie chrześcijańskiej egzystencji. Nie żyjemy po to, by ulepszać teraźniejszość czy przestrzegać przykazań, ale by przygotować się na przyjęcie pełni, która przewyższa wszelkie wyobrażenia. Ta nadzieja nie jest ucieczką od realnego świata, lecz siłą, która nadaje sens i odwagę w obliczu obecnych trudności.

Paweł wprowadza jednak warunek, który może być zaskakujący: „jeśli rzeczywiście cierpimy z Nim”. To wyjaśnienie nie podważa bezinteresowności adopcji, ale podkreśla, że upodobnienie do Chrystusa musi nastąpić przez krzyż przed zmartwychwstaniem. Dziedzic dzieli los tego, którego dziedziczy: jeśli Chrystus cierpiał, my również będziemy cierpieć.

To cierpienie „z Chrystusem” nie odnosi się do byle jakich trudności egzystencjalnych. Paweł mówi o dobrowolnym dzieleniu losu Chrystusa, o akceptacji prób związanych ze świadectwem chrześcijańskim, o solidarności z Ukrzyżowanym w naszym własnym ciele. Ta perspektywa nadaje sens nieuniknionym cierpieniom życia i przemienia nasz sposób ich przeżywania.

Nadzieja chwały nie przenosi nas w odległą i abstrakcyjną przyszłość. Wpływa na naszą teraźniejszość, ukazując bieżące trudności w odpowiedniej perspektywie. Jak Paweł napisze zaraz po naszym fragmencie, cierpienia teraźniejszości są niczym w porównaniu z chwałą, która ma się objawić. To porównanie nie umniejsza realności cierpienia, lecz umiejscawia je w szerszej perspektywie.

Obiecane uwielbienie dotyczy całego naszego bytu. Paweł nie mówi o bezcielesnym przetrwaniu duszy, ale o całkowitej przemianie naszej osoby, łącznie z ciałem. Zmartwychwstanie Chrystusa jest zapowiedzią naszego zmartwychwstania. Jesteśmy powołani do dzielenia się nie tylko Jego życiem duchowym, ale także Jego chwałą cielesną w odnowionym świecie.

Ta nadzieja daje impuls naszemu życiu moralnemu i duchowemu. Nie godzimy się z obecną przeciętnością, lecz już teraz uczymy się żyć jak dzieci Boże, by ukazywać pierwociny przyszłej chwały. Cnoty chrześcijańskie stają się praktyką chwalebnego istnienia, przygotowaniem do życia w pełni pojednanego z Bogiem i ze stworzeniem.

Tradycja: jak Kościół rozważał ten tekst

Ten fragment Listu do Rzymian wywarł głęboki wpływ na duchowość chrześcijańską na przestrzeni wieków. Ojcowie Kościoła uznali go za jeden z fundamentów swojej teologii przebóstwienia, doktryny, zgodnie z którą człowiek jest powołany do uczestnictwa w boskiej naturze.

Święty Augustyn w swoich komentarzach do Listu do Rzymian podkreśla rolę Ducha Świętego w tym, że wołamy „Abba”. Podkreśla, że modlitwa ta nie pochodzi z naszej własnej siły, lecz z Bożej łaski działającej w nas. Augustyn dostrzega w tym synowskim wołaniu dowód naszej wewnętrznej przemiany: nie udajemy dzieci Bożych, lecz naprawdę nimi jesteśmy dzięki działaniu Ducha Świętego.

Święty Tomasz z Akwinu w swojej Sumie Teologicznej rozwija pojęcie adopcji Bożej, czerpiąc obficie z tego tekstu Pawłowego. Wyjaśnia, że adopcja ludzka nie zmienia natury adoptowanego dziecka, podczas gdy adopcja Boża prawdziwie nas przemienia, czyniąc nas uczestnikami boskiej natury. To rozróżnienie pomaga nam zrozumieć radykalną naturę chrześcijańskiego synostwa: nie jesteśmy po prostu ogłoszeni dziećmi, lecz faktycznie się nimi stajemy.

Duchowość benedyktyńska szczególnie ceniła modlitwę „Abba”, postrzegając ją jako najczystszy wyraz synowskiej pokory. W Regule św. Benedykta modlitwa mnicha powinna być krótka i czysta, wypływająca z serca, a nie mnożąca słowa. Okrzyk „Abba” doskonale ucieleśnia ten ideał prostej i ufnej modlitwy.

Liturgia Kościoła włączyła temat synostwa w kilka kluczowych momentów. Modlitwę Pańską, przed Komunią, poprzedza wstęp, który wyraźnie powtarza ten fragment: „Jak nauczyliśmy się od Zbawiciela i zgodnie z Jego nakazem, ośmielamy się mówić: Ojcze nasz…”. Czasownik „ośmielać się” przypomina nam, że możemy nazywać Boga „Ojcem” jedynie dzięki łasce przybrania za synów.

Chrześcijańscy mistycy odnaleźli w tym tekście potwierdzenie swoich najgłębszych przeżyć duchowych. Teresa z Ávili opisuje, jak w głębokiej modlitwie dusza prawdziwie czuje się córką Boga, z pewnością przewyższającą wszelkie rozumowanie intelektualne. Jan od Krzyża przywołuje to działanie Ducha, który modli się w nas i pozwala nam uczestniczyć w życiu Trójcy Świętej.

Współczesna teologia wciąż zgłębia bogactwo tego fragmentu. Refleksja nad Trójcą Świętą, objawioną w historii zbawienia, opiera się na działaniu Ducha Świętego, który sprawia, że wołamy „Abba”. W ten sposób wnikamy w tajemnicę relacji trynitarnych nie poprzez abstrakcyjną spekulację, lecz poprzez konkretne doświadczenie duchowe.

„Otrzymaliście Ducha, który uczynił was synami, i w Nim wołamy: Abba, Ojcze!” (Rz 8, 12-17)

Medytacja: codzienne życie synostwem

Aby wcielić w nasze codzienne życie tę rzeczywistość boskiego synostwa, przedstawiamy ścieżkę składającą się z siedmiu etapów, z których każdy rzuca światło na praktyczny wymiar naszej synowskiej relacji z Bogiem.

Rozpocznij dzień jako dziecko BogaZaraz po przebudzeniu, zanim sprawdzimy wiadomości lub zaplanujemy działania, poświęćmy chwilę na przypomnienie sobie naszej prawdziwej tożsamości. Po prostu wyszepczmy „Abba, Ojcze” i pozwólmy, aby to słowo wniknęło w nas. Ta praktyka natychmiast skupia naszą uwagę na tym, co najważniejsze: jesteśmy kochani, zanim zaczniemy działać.

Modlitwa spontanicznaW ciągu dnia odważmy się mówić do Boga jak do ojca, bez skomplikowanych formułek. Dzielmy się z Nim naszymi prawdziwymi troskami, prostymi radościami, pytaniami i potrzebami. Ta spontaniczna modlitwa rozwija intymność i usuwa blokady modlitwy formalnej.

Rozpoznawanie poruszeń DuchaNauczmy się rozpoznawać wewnętrzne inspiracje, które prowadzą nas ku dobru, pokojowi i miłości. Duch Święty prowadzi nas stopniowo, jeśli zwracamy uwagę na te dyskretne poruszenia. Dziennik duchowy może pomóc nam identyfikować te boskie działania w naszym codziennym życiu.

Przyjmowanie korekt ojcowskichKochający ojciec wychowuje swoje dzieci. Zamiast buntować się przeciwko trudnościom i porażkom, szukajmy tego, czego Bóg chce nas nauczyć. Taka postawa przemienia próby w okazje do duchowego rozwoju.

Kultywowanie pewności siebie w trudnych czasachKiedy narasta niepokój lub przytłaczają nas okoliczności, powtarzajmy sobie: „Abba, Ojcze, Ty czuwasz nade mną”. Ta prosta modlitwa zwalcza strach i przywraca wewnętrzny spokój. Przekierowuje naszą uwagę z problemów na Bożą opiekę.

Życie jako dziedzic KrólestwaNasze codzienne wybory, nawet te najmniejsze, przygotowują nam wejście do chwały. Wybór hojności zamiast egoizmu, prawdy zamiast kłamstwa, służby zamiast dominacji: te decyzje stopniowo upodabniają nas do Chrystusa i przygotowują do obiecanego dziedzictwa.

Medytuj regularnie nad naszą synowską godnościąPoświęćmy co tydzień chwilę na medytację nad tekstem Pawła. Niech słowa „jesteście dziećmi Bożymi, dziedzicami Chrystusa” rozbrzmiewają w nas. Ta kontemplacja stopniowo przemienia nasz obraz siebie i naszej relacji z Bogiem.

Wniosek: śmiałość filiacji

Fragment Listu do Rzymian, który przeanalizowaliśmy, ukazuje duchową rewolucję, której pełnych konsekwencji możemy jeszcze nie w pełni doceniać. Paweł proponuje nie tylko zmianę naszego życia religijnego, ale całkowitą przemianę naszej tożsamości. Nie jesteśmy już niespokojnymi niewolnikami, którzy starają się zadowolić kapryśnego pana, lecz pełnymi ufności dziećmi, przyjętymi przez kochającego Ojca.

To boskie synostwo nie jest pobożną metaforą ani sentymentalnym pocieszeniem. Stanowi najgłębszą rzeczywistość naszego chrześcijańskiego istnienia. Sam Duch Święty mieszka w nas i świadczy naszemu duchowi, że należymy do rodziny Bożej. Ta wewnętrzna pewność, przeżywana autentycznie, przemienia sposób, w jaki się modlimy, zmagamy z grzechem, stawiamy czoła próbom i mamy nadzieję na przyszłą chwałę.

Droga zaproponowana przez Pawła wymaga jednak naszej aktywnej zgody. Duch nie przemienia nas wbrew nam samym, jakby za sprawą magii. Oczekuje naszej współpracy, naszej uległości, naszej otwartości na Jego działanie. Uśmiercenie czynów grzesznego człowieka „przez Ducha” oznacza współpracę z Bożą łaską, przyjęcie Jego oczyszczającego dzieła, zaakceptowanie wyzwań, jakie ono ze sobą niesie.

Zaproszenie jest radykalne: odważmy się żyć jak dzieci Boże, nie tylko w chwilach modlitwy, ale we wszystkich wymiarach naszego istnienia. Ta synowska śmiałość przemieni nasze relacje międzyludzkie, nasze zobowiązania zawodowe, nasze wybory etyczne, nasz sposób życia w świecie. Staniemy się żywymi świadkami ojcowskiej czułości Boga, ukazując poprzez naszą radosną wolność, że Ewangelia nie jest ciężarem, lecz wyzwoleniem.

Obiecane dziedzictwo czeka na nas. Chwała, którą będziemy dzielić z Chrystusem, przewyższa wszystko, co możemy sobie wyobrazić. Ale ta nadzieja nie jest usprawiedliwieniem dla ucieczki od teraźniejszości. Wręcz przeciwnie, angażuje nas w Boże „dzisiaj”, wzywa nas do życia teraz jako dziedziców Królestwa, do urzeczywistnienia w naszym konkretnym życiu pierwocin odnowionego stworzenia.

Niech wołanie „Abba, Ojcze!” stanie się oddechem naszej duszy, spontanicznym wyrazem serca przemienionego przez Ducha. To właśnie w tej synowskiej prostocie odsłania się prawdziwa mądrość chrześcijańska, która upodabnia nas do Chrystusa i przygotowuje do wiecznej komunii z Bogiem.

Praktyczny

Modlitwa poranna :Rozpoczynaj każdy dzień szeptem: „Abba, Ojcze” przed jakąkolwiek inną czynnością, aby zakorzenić swoją tożsamość w boskim synostwie.

Synowski rachunek sumienia :Każdej nocy zadaj sobie pytanie, czy żyłeś jak dziecko Boga, czy jak niewolnik strachu i ograniczeń.

Praktyka zaufania :W chwilach niepokoju powtarzaj sobie: „Mój Ojciec czuwa nade mną”, aby walczyć z duchem niewolniczego strachu.

Czytanie medytacyjne :Czytaj Rzymian 8 co tydzień, notując w notatniku wewnętrzne poruszenia, jakie w tobie wywołał ten tekst.

Spontaniczna modlitwa :Rozmawiaj z Bogiem przez cały dzień z prostotą dziecka rozmawiającego ze swoim ojcem, bez skomplikowanych formułek.

Codzienne rozeznanie :Rozpoznaj natchnienie od Ducha Świętego, które otrzymałeś w ciągu dnia i zanotuj, jak na nie zareagowałeś lub jak mu się oparłeś.

Orientacja na dziedzictwo :Każdą ważną decyzję moralną, nawet małą, traktuj jako przygotowanie do wejścia do obiecanej ci chwały.


Odniesienia

List św. Pawła do Rzymian, rozdział 8, wersety 12-17, główny tekst źródłowy tej medytacji o synostwie Bożym i działaniu Ducha Świętego.

Święty Augustyn, Komentarze do Listu do Rzymian, patrystyczna analiza łaski Bożej i synowskiego usynowienia w myśli Pawłowej.

Święty Tomasz z Akwinu, Suma teologiczna, IIa-IIae, pytanie 45 na temat darów Ducha Świętego i natury adopcji Bożej, która prawdziwie przemienia wierzącego.

Teresa z Ávili, Zamek Wewnętrzny, mistyczne zgłębianie intymności z Bogiem i doświadczenie boskiego synostwa w głębokiej modlitwie.

Jan od Krzyża, Wstąpienie na Karmel, refleksja nad zjednoczeniem z Bogiem i działaniem Ducha Świętego, który pozwala nam uczestniczyć w życiu Trójcy Świętej.

Katechizm Kościoła Katolickiego, paragrafy 1996-2005 o usprawiedliwieniu i paragrafy 2777-2785 o modlitwie Ojcze nasz jako wyrazie synowskiego zaufania.

Romano Guardini, Pan, rozważania nad modlitwą Jezusa i znaczeniem słowa „Abba” w objawieniu chrześcijańskim.

Hans Urs von Balthasar, Teologia historii, rozwój teologiczny na temat synowskiego przyjęcia i uczestnictwa w życiu Trójcy Świętej przez Ducha Świętego.

Za pośrednictwem zespołu biblijnego
Za pośrednictwem zespołu biblijnego
Zespół VIA.bible tworzy przejrzyste i przystępne treści, które łączą Biblię ze współczesnymi problemami, wykazując się teologiczną rzetelnością i dostosowując się do kultury.

Przeczytaj także